Reklama

Wojna na Ukrainie

Stan rosyjskiego lotnictwa po 2,5 roku wojny [ANALIZA]

Tupolew Tu-95.
Autor. mil.ru / Wikimedia Commons

W niedawnym przemówieniu prezydent Ukrainy domagał się od Zachodu 128 egzemplarzy F-16, argumentując, że Rosjanie codziennie wykorzystują przeciw jego państwu średnio 300 samolotów bojowych. To ciekawy przyczynek do rozważań na temat tego, w jakim stanie są dziś siły powietrzne Moskwy.

Na przełomie 2019 i 2020 r. w Polsce wywołano aferę dotyczącą sprawności polskich F-16 Jastrząb. Wynikła ona z tego, że dziennikarze pewnego medium zapytali , ile samolotów jest gotowych do natychmiastowej interwencji. W odpowiedzi usłyszeli, że cztery. Oczywiście chodziło o dwie pary dyżurne. Mylnie (?) zinterpretowano to jako liczbę samolotów zdolnych do prowadzenia działań. W lutym 2020 przeprowadziliśmy własne śledztwo. Okazało się, że poziom sprawności F-16 sięgał wówczas około 60 proc., co było nienajgorszym wynikiem w NATO, którego członkowie posiadali floty F-16 z gotowością operacyjną między 40 (Grecja) a 70 proc. (USA).

Reklama

Jak wygląda ten wskaźnik w rosyjskim lotnictwie? Przed wybuchem wojny na Ukrainie uważano, że gotowość samolotów Sił Powietrzno-Kosmicznych do działań bojowych jest znacznie niższa niż w NATO. Szacowano ją na 30-40 proc. Przyczyniały się do tego: niski poziom kultury technicznej w Rosji (i wynikające z tego m.in. serwisowanie według kalendarza, a nie według stanu maszyny), brak środków na odpowiednie serwisowanie statków powietrznych, powszechna korupcja, a także słaba infrastruktura, która nierzadko wymusza trzymanie samolotów „pod chmurką” zamiast w klimatyzowanych hangarach.

Problem stanowi też sam sprzęt. O ile amerykańskie samoloty bojowe powstawały z planowanymi resursami na 6-8 tys. godzin w powietrzu, a obecnie prowadzone są programy przedłużające je do 12 tys. godzin i więcej, o tyle radzieckie, a później rosyjskie maszyny były projektowane na 4 (MiG-29) albo 5 tys. (Su-27) godzin nalotu.

Czytaj też

Wątpliwości budzi także średni wiek tych maszyn. Z około 1200 platform około 550 zbliża się do końca cyklu życiowego. Mowa tutaj o bombowcach frontowych i rozpoznawczych rodziny Su-24, samolotach pola walki Su-25, myśliwcach przechwytujących MiG-31, jak i myśliwcach przewagi powietrznej MiG-29 i Su-27. Z wymienionych powyżej typów intensywnie używane na Ukrainie są wyłącznie Su-25, co wynika z tego, że po prostu nie ma dla nich żadnego zamiennika.

Tymczasem według informacji z dostępnych źródeł MiG-29 w ogóle nie jest na wojnie używany, więc właściwie tylko figuruje na papierze. Rzadko spotykają go też w innych rejonach świata samoloty NATO i państw zaprzyjaźnionych z Sojuszem Północnoatlantyckim. Su-27 wykonuje działania pomocnicze i defensywne. To właśnie te maszyny pozostawiono „pod bombami” na Krymie, gdzie były już wielokrotnie bombardowane z trudnym do ustalenia skutkiem (jednak często pojawiały się informacje o rzekomym uszkodzeniu w ukraińskich uderzeniach „kilku maszyn”).

Czytaj też

MiG-31 także stosowany jest do działań pomocniczych. Wiele z nich bazowało na Krymie, przynajmniej do czasu, kiedy dwa takie samoloty zostały zniszczone w ukraińskim ataku. Ostatni Su-24 został zestrzelony przez Ukraińców w grudniu 2023 r. Pomimo wcześniejszego intensywnego wykorzystania od tego czasu nie słychać o obecności tych bombowców na froncie. Spekuluje się, że maszyny te nie zostały zintegrowane z bombami szybującymi z modułami UMPK. Z uwagi na marne perspektywy (czytaj: ogromne zużycie płatowców) i nikły potencjał modernizacyjny wycofanie Su-24 ze służby powinno nastąpić już niedługo.

Samo zejście ze stanu Su-24 wszystkich wersji spowodowałoby odchudzenie rosyjskiej floty odrzutowców bojowych (wykazywanej na papierze) o około 270 maszyn, z około 1200 do 930 egzemplarzy. Jeśli odliczymy od sumy najwyraźniej bezwartościowe (bo zaniedbane) MiGi-29, liczba ta spada do około 850 samolotów.

Reklama

Na liście pozostających w służbie maszyn pozostają więc:

  • flota bombowców strategicznych z 59 Tu-22M3, ok. 50 Tu-95 i 17 Tu-160 (razem 126 maszyn);
  • samoloty wielozadaniowe Su-30SM/SM2 (około 120 maszyn);
  • bombowce frontowe Su-34 (110-120 maszyn);
  • myśliwce przewagi powietrznej Su-35S (100-110 maszyn);
  • nowe myśliwce „5. generacji" Su-57 (kilkanaście maszyn);
  • nowe, ale występujące tylko w zespole akrobacyjnym MiGi-35 (sześć maszyn);
  • przestarzałe myśliwce przechwytujące MiG-31 (80-90 maszyn);
  • stare samoloty pola walki Su-25 (około 160 maszyn);
  • reszta floty starych, częściowo modernizowanych Su-27 (około 100 maszyn).

Z wymienionych powyżej płatowców za względnie nowoczesne, a przede wszystkim nowe (wyprodukowane po 2010 r.), można uznać około 340-360 odrzutowców bojowych (Su-30, Su-34, Su-35, Su-57). W ewentualnej agresji przeciwko NATO w przyszłości tylko to grono (oraz część bombowców strategicznych) będzie mogło zostać efektywnie wykorzystane w boju.

Twierdzenie prezydenta Zełenskiego o tym, że Rosja średnio dziennie wykorzystuje przeciw Ukrainie 300 samolotów, wydaje się w tej sytuacji szacunkiem realnym. Wygląda na to, że Moskwa korzysta na wojnie z większości posiadanej floty, której realna liczebność wynosi 850 maszyn.

Czytaj też

Pytaniem otwartym jest gotowość operacyjna. Rosjanie z pewnością w mniejszym stopniu niż zachodni lotnicy zwracają uwagę na kwestie resursów i bezpieczeństwa załóg. Środki przeznaczane na produkcję części zamiennych rosną, ciężej pracuje też rosyjski personel techniczny. Nie rekompensuje to jednak zjawisk negatywnych takich jak nadmierne zużycie przez zwiększony nalot, intensywniejsza eksploatacja wynikająca ze znacznie częstszego wykonywania lotów niż w czasie pokoju (także przez znacznie większą liczbę obciążających konstrukcję startów i lądowań) jak również szybsze zużycie płatowców oraz silników z uwagi na wykonywanie gwałtownych manewrów w trakcie lotów bojowych.

Michael Bohnert w artykule dla Defense News z marca 2024 r. (cytowanym także przez RAND) szacował, że z uwagi na samo tylko zużycie operacyjne w bieżącym roku Rosjanie będą musieli wycofać ze służby około 60 samolotów bojowych. I to wszystko nie licząc zestrzeleń i zniszczeń rosyjskich samolotów w ich bazach dokonywanych przez stronę ukraińską.

Reklama

Przez pierwsze półrocze bieżącego roku strona ukraińska opublikowała dowody na doszczętne zniszczenie 12 samolotów: jednego bombowca strategicznego Tu-22M3, jednego Su-57, trzech bombowców frontowych Su-34, dwóch myśliwców Su-35, trzech myśliwców Su-27 i dwóch myśliwców przechwytujących MiG-31. Do tej liczby możemy doliczyć zniszczenie dwóch samolotów wczesnego ostrzegania A-50. Ukraińcy twierdzą, że zniszczyli o wiele więcej samolotów. Choć brakuje dziś na to dokumentacji, to ich twierdzenia mogą być prawdziwe, szczególnie biorąc skalę ataków na rosyjskie bazy lotnicze.

Do tego dochodzą straty wynikające z uszkodzeń maszyn. Tutaj naprawdę trudno jest cokolwiek udowodnić. W uderzeniach pociskami i dronami na rosyjskie bazy lotnicze uszkodzone w różnym stopniu bądź zniszczone mogły zostać liczne samoloty bojowe, w tym głównie bombowce Su-34 i wystawione pod bomby na Krymie Su-27.

Czytaj też

Stan posiadania rosyjskiego lotnictwa bojowego, które jeszcze kilka lat temu szacowano na 1500 maszyn, jest więc coraz mniejszy. Wygląda na to, że każdy kolejny miesiąc wojny redukuje zarówno liczebność floty (ze względu na niszczenie samolotów, uszkodzenia i zużycie), jak i perspektywy wykorzystania tego, co ocaleje w hipotetycznym konflikcie zbrojnym z NATO czy jakikolwiek państwem, na które chciałaby dokonać agresji Rosja (grozi m.in. Kazachstanowi).

Sytuacji nie poprawia produkcja nowych samolotów dla Sił Powietrzno-Kosmicznych Federacji Rosyjskiej. Śledzimy ją dokładnie od początku wojny. Wydaje się, że w 2022 r. Rosjanie zdołali oddać do służby 27 nowych samolotów, a w 2023 r. około 24. Z kolei w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2024 r. wydaje się, że przekazano do służby zaledwie sześć nowych maszyn: cztery Su-34M i dwa Su-35S.

Czytaj też

Dane te wskazują, że Rosja nie tylko nie zwiększyła skromnych zdolności produkcyjnych samolotów, ale wydają się one coraz słabsze. Może tak być zarówno z uwagi na to, że samoloty są znacznie trudniejsze i bardziej złożone w produkcji niż np. czołgi czy bojowe wozy piechoty, ale także na to, że w przeciwieństwie do nich wymagają wielu nowoczesnych podzespołów, których Rosjanom albo zaczyna brakować, albo sprowadzają je poprzez przemyt po horrendalnie wysokich cenach.

Wszystko wskazuje więc na to, że dopóki wojna trwa i obowiązują sankcje, rosyjskie lotnictwo bojowe, choć uważane za stosunkowo mało poszkodowane w porównaniu z wojskami lądowymi, wytraca swoje zdolności operacyjne i perspektywy na przyszłość. Nawet gdyby sankcje zniesiono, odbudowa sił powietrznych Moskwy w dawnym, mocarstwowym kształcie nie będzie już możliwa. Wojna jest raczej przyspieszeniem upadku WKS, który rozpoczął się jeszcze przed lutym 2022 r. Proces ten opisałem w artykule pt. „Siły Powietrzne Federacji Rosyjskiej. Ostatnie chwile przed wielkim regresem”.

Reklama

Komentarze (14)

  1. KD

    Rankingi sprzed wojny na Ukrainie szacowały że rosyjska armia jest 850 razy słabsza od amerykańskiej (ekwiwalentnie, wiadomo że w Rosji nie ma maszyn klasy F-22, B-2, Seawolf, itd).

    1. Fanklub Komandosa PCK

      KD, napisz, e jest 850000 razy slabsza od amerykanskiej. Bedziesz bardziej wiarygodny.

  2. user_1053912

    O ilości to można pisać co się chce. Bo wszystko jest tajne. Dwa dni temu na ruskim necie wrzucili fotkę hali montażowej Zakładów Suchoja w Komsomolsku nad Amurem. Na liniach montażowych dziewięć Su-35s w różnych etapach montażu i trzy Su-57s. Teraz pytanie ,prawda czy fałsz? Można jak amerykański dziennikarz,on tylko chciał wiedzieć ile czołgów produkuje Uralwagon? Dostał 16 lat kolonii ale siedział nie będzie. Wymieniony zostanie za rosyjskiego szpiega z USA. Tak jest ze znajomością ilości. Ja nie wiem.......i w sumie nie za bardzo chciałbym. 16 lat kolonii to trochę dużo za hobby.

  3. TakToWidzę

    Były już udowadniania że lepszych jak ruskie czołgów nie ma, i tysięcy już nie ma.. Były że lepszej floty jak ruska nie ma, teraz 1/3 na dnie. Teraz udowadniamy że ruskie lotnictwo nie potrzebuje przeglądów i części bo jest najlepsze. Będą spadać liczne gwiazdki z nieba po dzisiejszych "awariach".

  4. szczebelek

    Przecież w ruskiej koncepcji używania sprzętu nie ma czegoś takiego jak liczba godzin spędzonych w powietrzu, wiek i zużycie materiału z powodu czynników atmosferycznych, bo jeśli coś lata to lata. I jak leci i spadnie to wina pilota, bo nasze są lepsze niż zachodnie.

    1. TakToWidzę

      @szczebelek mierny sprzęt robiony jest na góra parę akcji bojowych to po co ma mieć jakieś przebiegi i serwisy jak zastąpi się go potem "nowym" z nową załogą?

  5. sprawiedliwy

    Skoro ukraina błaga o mig 29 a dla Rosjan to szmelc...

    1. Nihoo

      Ukraina nie błaga o MIGi-29 tylko o F-16. Migi są im potrzebne głównie jako magazyn części zamiennych oraz dlatego, że ich piloci są obeznani z tym sprzętem.

  6. Running Potato

    Trzeba odliczyć zniszczone samoloty od początku wojny agresjii - Ukraińcy raportują 361 sztuk, a dochodzą utracone w wyniku wypadków lotniczych.

    1. Fargo-12

      to co Ukraińcy raportują to można między bajki włożyć, jeszcze że ktoś w to wierzy. Też należy dodać produkcję bieżącą, która przyspieszyła. Ogólnie odejmując stary złom, to straty są niewielkie jak na tak duży konflikt.

    2. TakToWidzę

      Nasi dzielni agresorzy rosjanie wykazują straty na poziomie paru uszkodzonych i paru uziemionych samolotów nie mających odpowiednika w mirie.... no i co im zrobić hehehe

    3. Davien3

      Fargo sa tak niewielkie że z powodu strat wycofali już Su-24M a Su-34 zaczynają robic bokami. Ale jak widac zawsze znajdzie się piewca ruskiego mira jak@ fargo-12.

  7. QVX

    Samolot nie czołg i z maksymalnie odchudzoną elektroniką nie poleci...

    1. rED

      Co tybtam wiesz MiG-21 latał? A Indianie przecież używają ich wciąż bojowo. Czyli poleci.

    2. Rusmongol

      @red. Mig21 tak. Ale spróbuj bez elektroniki polecieć samolotem fly by wire.

    3. Davien3

      rED Hinduskie Bisony to najlepsza chyba wersja tego mysliwca bazujaca na MiG-21 bis . I na pewno nie mają odchudzonej elektroniki w stosunku do oryginału:)

  8. Tani2

    Ja bym napisał nie samolotòw ale samolotolotòw. Ruscy piloci dużo latają. Mają po 700 lotòw bojowych. Ile samolotòw, 150 samolotòw I helikopteròw działa na rzecz frontu. Całe lotnictwo czynne czyli bez rezerwy to max 400 maszyn. Do tego 100%rezerwa to 800 sztuk. Su-24 już od kilku lat nie lata. Latają jeszcze 24MR czyli rozpoznawcze jak dotychczas w każdym pułku Su-34 była jedna eskadra. Miały je zastąpić 34M ale one teraz zrzucają KAB. Migi31 są jak nowe bo do remontu rozbierają je do szkieletu.

    1. GB

      Jak Su-24 nie lata jak wykonują loty bojowe w Ukrainie, co potwierdzają ich zestrzelenia, oraz były niszczone w bazie Saki na Krymie. Nie po to tam stały aby nie wykonywać lotów bojowych. Tak z ciekawości co zestrzeliły MiG-31, oczywiście chodzi o potwierdzone zestrzelenia, a nie ruskie bajki.

    2. Davien3

      Tani po pierwsze Su-24M latały cały czas a dopiero ostatnio je wycofali po stratach, MiG-31 są tak nowe że maja analogową awionike i nie produkuje się ich od ponad 30 lat Rozebranie do szkoeletu nic nie da jak nie możesz wymienic silników czy elementów tego szkieletu o silnym stopniu zuzycia. Ale fantazje ciekawe wypisujesz.

    3. user_1053912

      Ja bym na stojące samoloty uwagi nie zwracał. Obydwie strony ukrywają swoje aktywne samoloty pomiędzy dziadkami bez wartości bojowej. To widać na fotkach satelitarnych. Tak jak i widać namalowane sylwetki samoloto9w na lotniskach obydwu stron. Można się bawić w liczenie tylko po co? W sumie ile czego ktoś ma wcale nie jest decydujące, decyduje to jak to użyć. Czyli stworzyć warunki,a to już nie jest proste.

  9. MiP

    O ruskie lotnictwo to bym się nie martwił tylko o nasze.... Mamy 48 F-16 i kiedyś tam będziemy mieli 32 F-35 i tyle a 80 samolotów bojowych to stanowczo za mało

    1. kukurydza

      Jak zaczną się dostawy FA50PL, czyli za rok, zyskamy jeszcze "biedamyśliwiec" do zadań air policing i uganiania się za bombomotorynkami. Nie będzie to pełnoprawna maszyna, ale do dobicia ruskiej rakiety, po zmianie radaru na PhantomStrike z możliwością używania AIM-9X2 i AIM-120, wystarczy. Już obecna "odsłona" chociaż może przenosić ten sam co F16 zasobnik Sniper i zrzucać te same bomby. Oczywiście w perspektywie lepiej byłoby zastąpić fafiki prawdziwymi myśliwcami, ale teraz, to tak F16 jak F35 są z dostawami po 2030, jak nie 35. Może nowe EF2k byłyby wcześniej....

    2. rED

      Ruskich jest 5x więcej niż nas czyli 80x5=400 Czyli zachowując proporcje powinniśmy mieć 300 ale to byłoby szaleństwem.. Po za tym mamy i będziemy mieli FA-50. Nie deprecjonował tych maszyn . Na pewno z nowymi radarami nie będą ustępować ruskim 29 i 27. I jeśli UA potrafi używać maszyn śmigłowych do niszczenia dronów to FA50 będzie się idealnie nadawał do polowania na rakiety manewrujące czy drony dalekiego zasięgu.

    3. Hubert

      Do Red 300 myśliwców to ma 9 mln Izrael a dla Polski, państwa o populacji Kanady czy Arabii Saudyjskiej zamykającego 10% największych gospodarek na świecie byłoby to normalne biorąc pod uwagę z kim mamy granicę.

  10. user_1053912

    O dzisiaj z netu,ostatni lot Su-24 bez bukwy czyli litery to 31 sierpnia 2016r. Samolot był z 43 morskiego pułku. Białą 03,nr fabryczny2415309 nr rejestracyjnyRF-33775 . Samolot był z 24 serii produkcyjnej z 1981, Dzisiaj jest dzień ruskiej awiacji. Awiacji której zabrano wszystkie lądowe samoloty i helikoptery. Zostawili IM pokładowe, życie jest brutalne WKS bierze wszystko.

  11. TakToWidzę

    O flocie też pie .... że niezatapialna i ... zatonęła w 1/3 a reszta uciekła z podkulonym ogonem do ruskich portów. Czołgi były jedyne w całym mirze i ..... jakoś ich nie ma. Stan umysłu rosja się kremlowi nie zmienia.

  12. Ależ

    Korea Północna w ogóle nie ma nowoczesnego lotnictwa a dalej wszystkich terroryzuje rakietami z głowicami jądrowymi także to dla Putina żaden problem

    1. Whippoorwill

      Dlaczego także?

    2. rED

      Prędzej N.K. użyję nauka niż ruskie. Kimy zdają się mieć całkowicie inne pojęcie o rzeczywistości niż Europejczycy, Amerykanie czy nawet ruskie.

    3. Ależ

      @Whip dlatego że Rosja idzie do standardu Korei północnej w każdym aspekcie Prigożyn nawet to przewidział . Prorok

  13. Prezes Polski

    Żeby mówić o sukcesie, czyli złamaniu kręgosłupa wws, potrzeba byłoby jeszcze ze 4 lat tej wojny. Swoją drogą, jeśli ruscy faktycznie dokonują 300 lotów dziennie i jest to niemal wyłącznie zwalczanie celów lądowych, to skuteczność ich lotnictwa jest wprost żenująca. Przy dzisiejszych środkach walki, ześrodkowanie 300 uderzeń na konkretnym odcinku powinno skutkować wypaleniem obrony na popiół.

  14. OptySceptyk

    Lotnictwo nie jest priorytetem w tej wojnie. Działania są ograniczone do wystrzeliwania pocisków manewrujących i zrzucania bomb kierowanych. Są to zadania względnie bezpieczne, bo inne zostały w zasadzie wyłączone przez przeciwnika. Jeśli ruscy mają włożyć 50 mln dolarów w produkcję jednego samolotu, to zamiast tego wyprodukują liczne rakiety. Przy okazji, obie strony są niezdolne do bardziej skomplikowanych zadań np. wild weasel i zdobycia panowania w powietrzu. Czyli tego od czego zapewne zaczęłoby NATO.

Reklama