Reklama

Siły zbrojne

Niemcy jak Polska? Obowiązkowe badania zamiast poboru

Autor. Heer/Marco Dorow

Niemcy zamierzają wprowadzić nowy model służby wojskowej, zakładający wypełnienie obowiązkowych ankiet, a następnie kwalifikację części żołnierzy i ich służbę na zasadach ochotniczych.

Reklama

Propozycja nowego modelu służby wojskowej został ogłoszony przez ministra obrony Borisa Pistoriusa. Ten socjaldemokratyczny polityk znany jest z energicznego zaangażowania w sprawy obronności. Wielokrotnie wypowiadał się za zwiększeniem wydatków obronnych i na pomoc Ukrainie, sugerował też, że powrót do obowiązkowej służby wojskowej mógłby być rozwiązaniem w Niemczech.

Reklama

W praktyce jednak wiele z planów Pistoriusa wdrażanych jest co najwyżej w ograniczonym stopniu, bo nie godzą się na nie ani politycy partii SPD z kanclerzem Olafem Scholzem na czele, ani koalicjanci. I wiele wskazuje na to, że podobnie będzie z nowym modelem służby wojskowej w Niemczech.

Niemcy chcą bowiem wzorować się na Szwecji, gdzie od kilku lat obowiązuje pobór, ale ma on charakter selektywny – do służby powoływani są najlepiej przygotowani kandydaci. W Republice Federalnej będzie o tyle podobnie, że pierwszym krokiem będzie – obowiązkowe dla 400 tys. mężczyzn rocznie – wypełnienie ankiety dotyczącej zdolności do służby wojskowej. Kobiety będą mogły wypełniać ankiety na zasadzie dobrowolności.

Reklama

Kolejnym elementem – także obowiązkowym dla mężczyzn – będzie badanie lekarskie, czyli kwalifikacja wojskowa dla potencjalnie najlepiej przygotowanych. Według „Die Welt” ma ono objąć do 40 tys. osób rocznie. Po kwalifikacji chętni zgłoszą się do służby wojskowej, obejmującej 6-miesięczną „służbę podstawową” oraz dłuższą formę służby, która będzie mogła być dodatkowo przedłużana do łącznie 23 miesięcy. W takim wypadku Bundeswehra ma oferować dodatkowe możliwości szkoleniowe. Po ukończeniu służby zasadniczej (dobrowolnej) co do zasady żołnierze trafiać mają do rezerwy, wzmacniając ją.

Planuje się, że odpowiednie decyzje mają być podejmowane jeszcze w tej kadencji Bundestagu. W pierwszym roku nową służbę ma przechodzić 5 do 7 tysięcy żołnierzy, a w kolejnych do 10 tys., co jednak będzie wymagało rozbudowy zdolności do szkolenia. Co ciekawe, w Niemczech funkcjonuje już ochotnicza służba zasadnicza (Freiwillige Wehrdienst), i średniorocznie ok. 10 tys. z ponad 181 tys. żołnierzy to ochotnicy.

Czytaj też

Niemiecka armia, podobnie jak wiele innych w NATO, boryka się z problemami z rekrutacją żołnierzy. Jak zauważył analityk Thomas Wiegold, prowadzący serwis Augen Geradeaus, obecnie liczba żołnierzy zawodowych i kontraktowych (dane na czerwiec) wynosi nieco ponad 170 tys. i jest najniższa od kwietnia 2018 roku. Dodajmy, że planowano rozbudowę Bundeswehry do nieco ponad 200 tys. żołnierzy (i tworzenie nowych struktur np. w artylerii), a pojawiają się doniesienia, że do kompleksowego wypełnienia wymogów NATO w zakresie zbiorowej obrony, uwzględniając zagrożenie ze strony Rosji, potrzeba by aż około 270 tys. żołnierzy.

Nowa służba wojskowa ma w założeniu spowodować także efekt polegający na zwiększeniu liczebności żołnierzy Bundeswehry w służbie czynnej. Wstępne poparcie wyraził już Christian Lindner, kierujący koalicyjną, liberalną partią FDP. Dość sceptyczny był Roedrich Kiesewetter z partii CDU/CSU, podobnie jak Florian Hahn, który oczekiwałby szerzej zakrojonych działań. Krytycznie wypowiedział się też cytowany przez „Die Welt” przedstawiciel Alternatywy dla Niemiec, mówiąc z jednej strony że to nie wystarczy, a z drugiej, że cała sytuacja powoduje wojenny nastrój w społeczeństwie Niemiec, który wspiera sam Pistorius, mówiąc że Federacja Rosyjska może być gotowa do ataku w 2029 roku.

Jakie będą dalsze losy nowego modelu służby wojskowej w Niemczech? Można zakładać, że zostanie on wdrożony poprzez odpowiednie zmiany ustawowe. Dużo mniej prawdopodobne jest to, że uda się z jego pomocą rozwiązać problemy kadrowe Bundeswehry, choćby i w perspektywie pięciu lat (2029 roku), o której już nieco wcześniej mówił sam minister obrony Niemiec jako o czasie, w którym trzeba przygotować się na zagrożenie.

W Niemczech obowiązek służby wojskowej nie został formalnie zniesiony, ale zawieszony (w 2011 roku, a więc w zbliżonym czasie do Polski). Na razie nie ma jednak woli politycznej do jego pełnego przywrócenia. Pomimo wszystko inicjatywa Niemiec jest interesująca, także jeśli zestawić ją z problemami Polski. O ile bowiem w wypadku Warszawy dynamika zwiększania liczebności armii jest większa, o tyle już z retencją (utrzymaniem w służbie doświadczonych żołnierzy), czy nawet zachowaniem odpowiednich standardów szkolenia (w tym i jego ciągłości, biorąc pod uwagę kierowanie żołnierzy, także dobrowolnej służby zasadniczej do misji na granicy oraz rezygnacje w trakcie DZSW oraz pojawiającą się presję na obniżenie wymagań) wcale nie jest tak różowo.

Być może warto by przeanalizować pewne aspekty, chociażby długość szkolenia podstawowego i możliwość wydłużenia służby pełnionej jako dobrowolna zasadnicza, bez zawierania stosunku zawodowej/kontraktowej służby wojskowej do okresu prawie dwóch lat. Choć w Polsce do Dobrowolnej ZSW może w tym roku zgłosić się nawet 40 tys. żołnierzy, a obowiązkowe badania (kwalifikację wojskową) przechodzą wszyscy mężczyźni, a nie tylko wybrani, to oba państwa borykają się z trudnościami z rekrutacją. I przy braku elementu pewnej formy obowiązku służby („służbę” można by tu rozumieć także jako 3-4 miesięczne obowiązkowe przeszkolenie), tak Polska jak i Niemcy być może będą musiały iść na kompromisy w zakresie liczby przeszkolonych i/lub jakości szkolenia. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Reklama

Komentarze (3)

  1. Nawigator

    Nawigator Izrael to rozwiązał, wszyscy i po sprawie. Tutaj dzieli się włos na czworo i ustawicznie dyskutuje. Nawet Niemcy.

  2. pawelv

    Co to znaczy ,,obowiązkowa ankieta ", a gdzie wolność i dobrowolność . Jeśli będzie brana pod uwagę klasyfikacja zdrowia to co z niezbyt zdrowymi , dlaczego oni mają być dyskryminowani .Nie wiem jak z wykształceniem , ale do pracy w instytucjach państwowych i samorządowych do pracy w urzędach jest wymagane wykształcenie wyższe , a przynajmniej średnie . Myślę że na stanowisko żołnierza które jest bardzo odpowiedzialne też będą przyjmowani kandydaci z wykształceniem wyższym . Z wykształceniem zawodowym lub średnim niepełnym i bez matury nie pchałbym się do wojska , bo i po co .

  3. Stefan1

    A gdzie równouprawnienie płci? Skoro mężczyźni mają obowiązek, to kobiety też powinny. Nie można ich dyskryminować. "Jak wszyscy, to wszyscy, Babcia też."

Reklama