Polityka obronna
Energy Security Congress: Jak skutecznie chronić morską infrastrukturę energetyczną?
Coraz częściej mamy doniesienia o tym, że uszkadzana jest infrastruktura energetyczna, jak kable podmorskie czy rurociągi. Celem pierwszej edycji EnergySecurityCongress.pl było przeanalizowanie obecnych zagrożeń na morzu, a także zastanowienie się, w jaki sposób dostosować przepisy prawne i wykorzystać zdobycze technologii by morskie farmy wiatrowe, terminale gazowe i naftowe oraz podmorskie kable, a także porty były lepiej chronione na Bałtyku.
Artykuł sponsorowany
Jacek Siewiera, Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego zauważył, że kongres to sposobność pochylenia się nad problemem bezpieczeństwa infrastruktury energetycznej i surowcowej w basenie Morza Bałtyckiego - Dzisiaj dopiero w obliczu prawdziwego zagrożenia po 2022 roku zdajemy sobie sprawę, jako państwo, z wagi regionu bałtyckiego dla bezpieczeństwa Europy i dla globu – mówił. Podkreślił, że do tej pory politycy skupiali się jedynie na swoim fragmencie wybrzeża Bałtyku – Incydenty pokazały, że problem ma charakter regionalny i każde zdarzenie z reguły dotyczy dwóch państw. Jedno traci zasoby, drugie traci zyski albo płynność dostarczania usług, niejednokrotnie o strategicznym znaczeniu – tłumaczył Siewiera.
Zaznaczył, że region Bałtyku, rozumiany jako państwa nordyckie, państwa bałtyckie i Polska, staje się regionem o niezwykle spójnej percepcji zagrożenia ze wschodu. Brakuje w wielu wypadkach spójnej myśli i koordynacji polityki, świadomości tego, w jaki sposób bronić infrastrukturę. To problem nie tylko Polski - To jest właściwy czas, by kraje regionu bałtyckiego odnalazły swoją wspólną tożsamość polityczną i podjęły konkretne działania – podkreślił. - Pracę trzeba wykonać zarówno po stronie wojska, jak i podmiotów prywatnych. Przedsięwzięć jest pełna lista. To jest dobry moment, gdy jeszcze straty nie są zbyt duże, by zacząć wdrażać regulacje i rozwiązania – dodał.
Miłosz motyka, wiceminister Klimatu i Środowiska, zauważył, że bezpieczeństwo energetyczne to stabilne dostawy surowców, bezpieczna infrastruktura i wytwarzanie energii, tak abyśmy nie byli uzależnieni od kogokolwiek - Jesteśmy państwem przyfrontowym, do tego, by chronić infrastrukturę strategiczną, a taką jest to, w co dzisiaj inwestujemy na Bałtyku – mówił. Podkreślił, że transformacja energetyczna trwa i jest dla Polski szansą, a nie zagrożeniem. To nie tylko transformacja od węgla do atomu i OZE, ale też z południa na północ – Bałtyk staje się zagłębiem polskiej energetyki. To nie tylko terminal LNG w Świnoujściu, zaraz FSRU w Gdańsku, ale też elektrownia jądrowa w Choczewie. Na całym odcinku od zachodu po wschód będziemy mieli do czynienia ze strategiczną infrastrukturą w zakresie energetyki – ocenił.
Mówił, że Bałtyk, który jest morzem wewnętrznym NATO stanie się sferą bezpieczeństwa, które będzie dla nas gwarancją bezpieczeństwa energetycznego i kinetycznego. - Bałtyk ma szansę stać się naszym najbardziej wysuniętym na północ punktem obrony – stwierdził Motyka - Jesteśmy w stanie przeprowadzić transformację energetyczną z południa na północ, żebyśmy mieli stabilne niskie ceny i wreszcie, aby Polska była w pełni niezależna energetycznie – dodał.
Dlaczego Moskwa wysadza własne rurociągi?
Gościem specjalnym EnergySecurityCongress.pl był prof. Alan Riley, Senior Fellow w Atlantic Council, Global Energy Center. To specjalista w kwestiach infrastruktury energetycznej, który pomagał PGNiG w sporze z Gazpromem. Przedstawił najnowsze ustalenia w sprawie wybuchów gazociągu Nord Stream, aby zobrazować, co się może wydarzyć w przyszłości i jak sobie z tym poradzić. – Faktyczna skala szkód nie była aż tak duża. Przywrócenie rurociągów do działania kosztowałoby ok. 0,5 mld dol. – zauważył. Zaznaczył, że jeśli Rosjanie mówią, że nie walczą z Ukrainą, tylko z NATO lub całym Zachodem, to powinniśmy ich traktować całkiem poważnie. Nie możemy polegać na fakcie, że Rosja ma problemy gospodarcze, bo w 1814 r. dotarli do Paryża finansowani przez brytyjski rząd, a w 1945 r. do Berlina wspierani przez USA – Ciekawe jak duże wsparcie są gotowi zapewnić Chińczycy Rosjanom? – pytał Riley.
Podkreślił, że Morze Bałtyckie jest krytyczne dla UE pod względem energetyki wiatrowej i jest potencjalnie zagrożone. – Budując Nord Stream, stworzyliśmy Moskwie możliwość uzasadnienia rozmieszczania swoich okrętów wojennych na całym Morzu Bałtyckim, przebiegającym przez wyłączne strefy ekonomiczne kilku państw europejskich i państw NATO. To poważne zagrożenie – mówił profesor. Przypomniał, że było to duże ryzyko, którego Konwencja Narodów Zjednoczonych o prawie morza (UNVLOS) nie powstrzymała.
Riley wyjaśnił, że Nord Stream ma 4 nitki. Zaraz po wybuchach zaczęła się rosyjska dezinformacja. Fakty są takie, że druga połowa Nord Stream 2B została zbudowana przez rosyjskich inżynierów i rosyjskie firmy budowlane. Na statkach podczas budowy był rosyjski serwisant/żołnierz. Kilka miesięcy i tuż przed wybuchami były operacje rosyjskich statków w ich rejonie - Po eksplozjach pojawia się seria rosyjskich statków, które były eskortowane przez NATO. Trzy z nich zostały znalezione koło rurociągu Balticconnector, uszkodzonego w 2023 roku. To wskazówka, że Rosja coś knuła – ocenił Riley.
Dlaczego Moskwa wysadza w powietrze własne rurociągi? Bo już wysadziła swój rynek eksportowy – stwierdził profesor. Moskwa miała umowę z Europą Zachodnią, że będzie niezawodnie dostarczać gaz przez ponad 50 lat i ją zepsuli. Kiedy wiosną 2021 r. przestali dostarczać gaz, zaczęli naruszać wszystkie swoje długoterminowe umowy. Za to Gazprom został pociągnięty do odpowiedzialności - Poprzez eksplozje, a następnie użycie dezinformacji w celu podważenia idei odpowiedzialności rosyjskiej, można przedstawić argument siły wyższej, który ogranicza odpowiedzialność – mówił profesor. Gdyby udowodniono wysadzenie Nord Stream Rosjanom, odpowiedzialność cywilna Gazpromu urosłaby do dużo większych sum.
Jaka lekcja z tego płynie? Musimy być lepsi w usuwaniu dezinformacji. Musimy być świadomi sponsorowanej przez państwo zagranicznej struktury energetycznej i zrozumieć jej wampiryczną naturę – stwierdził Riley - Czy Nord Stream 1 i Nord Stream 2 zostaną ożywione? Istnieje znaczące lobby rosyjsko-niemieckie, które na to naciska. Nie powinniśmy zakładać, że potencjalnie wrogie mocarstwa zagraniczne stosują traktaty w dobrej wierze. Musimy mieć o wiele bardziej ofensywne środki odstraszające. Musimy stworzyć dźwignie np. handel ropą naftową drogą morską na Morzu Bałtyckim. Jeśli Moskwa zacznie bawić się naszą infrastrukturą, straci na przykład możliwość prowadzenia handlu ropą tą drogą. Naprawdę musimy się zastanowić nad potencjalnym opracowaniem nowych zasad traktatowych – podsumował profesor.
„Widzimy was". Tak się chroni energetykę w Norwegii
O doświadczeniach firmy Equinor w Norwegii w zabezpieczaniu morskiej infrastruktury energetycznej mówił Per Olav Foss, Senior Advisor Marine Security w Equinor. Firma posiada tam 50 pól, z których eksploatuje ropę naftową i gaz wykorzystując 40 platform wiertniczych i wydobywczych oraz łącznie ok. 22 000 kilometrów kabli i rurociągów.
W Norwegii realizowanych jest wiele inicjatyw mających na celu jak najefektywniejsze zabezpieczenie morskiej infrastruktury energetycznej - tłumaczył Foss i dodał - Kluczowy jest Total Defece Concept, który zakłada współpracę państwa, biznesu i społeczeństwa. To na tej koncepcji budowane jest bezpieczeństwo. Obejmuje ona wzajemne wsparcie i współpracę między stroną cywilną i wojskową w celu zapobiegania, planowania i zarządzania kryzysami w czasie pokoju, kryzysami polityki bezpieczeństwa, a także konfliktami zbrojnymi i wojną. Fundamentem jest bliska współpraca i dialog między administracją państwową i biznesem.
Państwo wypracowało także State Security Act, który sankcjonuje zadania i odpowiedzialność różnych podmiotów zaangażowanych w bezpieczeństwo. State Security Act to ochrona podstawowych interesów bezpieczeństwa Norwegii oraz zapewnienie stabilności i dobrobytu w społeczeństwie. To ochrona także w obrębie wrażliwych informacji i systemów informatycznych oraz zapewnienie, że krytyczna i ważna dla kraju i społeczeństwa infrastruktura nie zostanie zniszczona. Operatorzy także mają swoją rolę uzupełniającą w tym procesie. Dopiero tak ustrukturyzowana koncepcja bezpieczeństwa staje się efektywna i pozwala odpowiednio reagować na potencjalne zagrożenia – powiedział Foss.
Mamy również norweską ustawę o bezpieczeństwie, gdzie rząd definiuje, co jest ważne dla kraju. Jest lista krytycznej infrastruktury, na której znajduje się Equinor i Gassco – tłumaczył Foss i dodał - Musimy wprowadzić bariery operacyjne i techniczne, które pozwolą nam wykrywać i zmniejszać prawdopodobieństwo wystąpienia potencjalnych zagrożeń. Klucz to odstraszanie, wykrywanie, identyfikacja, ochrona i opóźnianie przed incydentem, a następnie szybkie reagowanie i przywrócenie infrastruktury do sprawności.
Equinor dysponuje całym szeregiem narzędzi pozwalających monitorować integralność infrastruktury energetycznej. Firma używa radarów wokół instalacji, wykorzystuje satelity do wykrywania statków mających wyłączony system identyfikacji AIS. Dodatkowo używane są aktywne sonary, hydrofony czy autonomiczne drony podwodne. Dodatkowo wyznaczone strefy bezpieczeństwa wokół infrastruktury znacznie przyczyniają się do unikania incydentów. Dzięki takiemu podejściu i współpracy z państwem Equinor ma oczy na miejscu zdarzenia tak szybko, jak to możliwe, a do tego wysoką zdolność naprawczą – podkreślił Foss. – Potencjalnym agresorom komunikujemy, że ich zobaczymy i zidentyfikujemy. Poniosą konsekwencje polityczne i militarne. Ze względu na naszą redundancję i zdolność naprawczą, konsekwencje ataku będą ograniczone. Atak na nas da niski efekt, a obarczony będzie wysokimi konsekwencjami i wysoką cenę – podsumował.
Infrastruktura krytyczna na Ukrainie: straty na pond 50 mld dol.
O doświadczeniach Ukrainy w zabezpieczaniu i odbudowie infrastruktury energetycznej opowiedziała Olga Kosharna, która przez długi czas pracowała w Krajowym Organie Regulacyjnym ds. Jądrowego Bezpieczeństwa Terytorialnego. Przypomniała, że początkowo Rosjanie atakowali tylko dronami, ale później zmienili taktykę - W 2024 r. zaczęli atakować rakietami różnego typu bomby balistyczne, kierowane. Do tego duża liczba dronów, które zakłócają normalne działanie obrony powietrznej. Jeden z ostatnich ataków to 106 dronów i 78 rakiet. Rakiety balistyczne prawie nie są zestrzeliwane przez nasze środki obrony powietrznej. Podczas ataku 13 grudnia 2024 r. wykorzystano 200 dronów i 94 rakiet, z czego zestrzeliliśmy 81. Nie można zagwarantować, że środki obrony przeciwlotniczej zestrzelą wszystko. Straty materialne w energetyce szacuje się na 56 mld dol. – wyliczyła Kosharna.
Tłumaczyła, że jeśli Rosjanie trafią w otwarte urządzenia dystrybucyjne w pobliżu elektrowni jądrowej, wówczas systemy ochrony awaryjnej zostaną automatycznie uruchomione i reaktory się zatrzymają. Kiedy uderzą w transformatory, jest to już bardzo niebezpieczne - Automatyczne systemy ochrony nie mogą działać w tym przypadku. Ostatnio inżynierowie nuklearni zatrzymali reaktory ręcznie – zdradziła - Sytuacja jest bardzo niebezpieczna z punktu widzenia tradycyjnego bezpieczeństwa nuklearnego. Rosjanie znają wszystkie projekty tych reaktorów i wykorzystują to, aby doprowadzić system energetyczny Ukrainy do blackoutu – dodała.
Jak się przed tym bronić? - Potrzebne są środki obrony powietrznej. Środki obrony przeciwlotniczej w pobliżu ukraińskich elektrowni jądrowych są instalowane od 2012 roku, ale nie ma 100 proc. gwarancji. Opracowano algorytm przygotowania systemu elektroenergetycznego na ataki rakietowe. Daje to Ukrainie godzinę od momentu wylądowania rosyjskich samolotów w pobliżu Morza Kaspijskiego. Na polecenie dyspozytora systemu następuje zmniejszenie mocy bloków jądrowych – tłumaczyła Kosharna.
Podkreśliła, że po 23 listopada 2022 roku klasyczny blackout związany z załamaniem systemu elektroenergetycznego nigdy nie miał miejsca - Dzięki naszym strategicznym partnerom zagranicznym, firmom energetycznym z UE, USA, Japonii i Kanady, nasi elektroenergetycy mają sprzęt w tym transformatory, a to pozwala na szybką ich wymianę. Konieczny jest rozwój zdecentralizowanej małej generacji, a dzieje się to teraz dzięki prywatnym inwestycjom przedsiębiorstw – wyjaśniła. Podkreśliła, że ostatnie wydarzenia na Bałtyku pokazują, jak ważne są kwestie bezpieczeństwa zanim państwa bałtyckie zostaną odłączone od rosyjskiego systemu energetycznego (BRELL – system energetyczny obejmujący Białoruś, Rosję, Estonię, Litwę i Łotwę) i zsynchronizowane z europejskim - Nie zabraknie prowokacji. Należy dokonać przeglądu zagrożeń projektu przede wszystkim dla elektrowni jądrowej. Nie należy zapominać, że w każdym państwie UE działają agenci Rosji. Podstacje transformacyjne muszą być zabezpieczone sieciami antydronowymi. Na Ukrainie oprócz siatek istnieje zabezpieczenie pierwszego poziomu, worki z piaskiem lub kruszonym kamieniem i konstrukcje betonowe na drugim poziomie – tłumaczyła Kosharna – Beton nie chroni przed rakietami, ale Boże Narodzenie i Nowy Rok przywitaliśmy światłem. Fakt, że do tej pory jest światło to cud – dodała.
SESJA 1: Współczesne zagrożenia
Jako Polska, Siły Zbrojne i Marynarka Wojenna nie obudziliśmy się wczoraj. Po incydentach z Nord Stream prowadzimy od 2 lat operację Zatoka – zaznaczył wiceadm. Krzysztof Jaworski, Dowódca Centrum Operacji Morskich, Dowódca Komponentu Morskiego podczas pierwszego panelu EnergySecurityCongress.pl. Operacja Zatoka to zabezpieczenie infrastruktury krytycznej i szlaków komunikacyjnych. Polega m.in. na monitorowaniu i patrolowaniu. - Obecność na morzu bardzo dużo znaczy. To możliwość pokazania się, że jesteśmy gotowi do reakcji w każdej chwili. Współpracujemy z urzędami morskimi, Strażą Graniczną czy Commander Task Force Baltic. Jednostki są widoczne i mogą przeciwdziałać ewentualnym zagrożeniom – tłumaczył Jaworski. Zdradził, że niebawem przez kraje bałtyckie (w tym Polskę) będzie prowadzona operacja Baltic Centre mająca na celu odstraszanie i możliwość przeciwdziałania.
Rosja utraciła swobodę działania na Bałtyku, który stał się wewnętrznym morzem NATO – ocenił gen. bryg. dr Mieczysław Bieniek, Szef Zarządu Analiz Wywiadowczych i Rozpoznawczych, P2 Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, oficer wojsk specjalnych i wojsk powietrznodesantowych. - Rosja w naszej strategii bezpieczeństwa i strategii NATO została zidentyfikowana jako przeciwnik. Stanęliśmy w obliczu zagrożenia, które do tej pory nie miało miejsca i musimy temu stawić czoła w sposób ucywilizowany – dodał.
Jako przykład wzorowego przeciwdziałania generał podał przykład Finlandii po zerwaniu kabla energetycznego Eastlink. – W tym samym dniu wytypowany statek został odholowany. Uruchomiony został cały aparat kraju, ale również sojusz. NATO stanęły na wysokości zadania. Jesteśmy w stanie stawić czoła wyzwaniom, które tutaj nas czekają. Ważne, żebyśmy byli konsekwentni, zjednoczeni i skuteczni w działaniu – mówił Bieniek.
Na początku lutego planowana jest synchronizacja systemu elektroenergetycznego krajów bałtyckich i odłączenie od rosyjskiego systemu energetycznego - Nie ma przeszkody, która mogłaby powstrzymać naszą desynchronizację z BRELL – ocenił Tomas Godliauskas, wiceminister Obrony Narodowej Litwy - Cały nasz sektor energetyczny i komunikacyjny jest krytyczny i jest regulowany przez rząd. Pierwsza warstwa ochrony sektora krytycznego leży po stronie firm. Drugą linię zapewnia rząd, to żołnierze na ziemi i siły powietrzne, którzy zapewniają fizyczne bezpieczeństwo infrastrukturze - wyliczał Godliauskas. Przyznał, że działania Rosjan na morzu pokazują słabe punkty i trzeba zrobić wszystko, aby ich odstraszyć - Ale głównym problemem jest flota cieni. To pieniądze dla Rosji na wojnę. Ponad 600 kiepskich statków narusza sankcje. Mogą być też ogromnym ekologicznym problemem w razie wycieku – ocenił wiceminister obrony Litwy.
Orlen rozpoczął wdrażanie nowej strategii, w której poza aspektami biznesowymi istotną rolę odgrywa bezpieczeństwo energetyczne państwa i regionu – Zdajemy sobie sprawę z tego, że powinniśmy zachować szczególnie dużą czujność w odniesieniu do prób utrudniania skutecznego przeprowadzenia procesów inwestycyjnych. Dlatego od samego początku staramy się pilnie współpracować z administracją publiczną, służbami państwowymi i siłami zbrojnymi, aby zapewnić bezpieczeństwo naszych inicjatyw na morzu – mówił dr Rafał Batkowski, Dyrektor Wykonawczy ds. Kontroli i Bezpieczeństwa w Orlen.
Podkreślił także dużą wagę ochrony inwestycji w kontekście cyfrowym – Przygotowujemy nasze obszary odpowiedzialne za bezpieczeństwo, do ochrony infrastruktury na lądzie i morzu. Tu jednak potrzebne są zmiany prawne – stwierdził Batkowski. Zaznaczył, że uwaga powinna być skierowana na natychmiastową i skuteczną reakcję - Będziemy zabiegać o określenie wspólnego, jednego miejsca monitorowania sytuacji i sygnałów z systemów detekcji oraz wypracowania decyzji o optymalnej reakcji na zagrożenie. Gdyby te systemy były spójne i kompatybilne z wojskowymi (lub/i Straży Granicznej), to moglibyśmy zapewnić znacznie sprawniejszą i odpowiednio skoordynowaną reakcję, co jest istotne w przypadku stanów nadzwyczajnych, czy też realnego zagrożenia militarnego – tłumaczył. Orlen postuluje również o regulacje zapewniające możliwość operowania specjalistycznej uzbrojonej formacji ochronnej (spółka ORLEN Ochrona) na akwenie, a nie tylko w basenie portowym. Do monitorowania sytuacji i interweniowania, poza tradycyjnymi formami, spółka chciałaby wykorzystać wszelkiego rodzaju drony. – „Cyfrowy Bałtyk” to będzie szansa, aby razem z żołnierzami, Strażą Graniczną i przedsiębiorcami, którzy mają swoją infrastrukturę na morzu, monitorować sytuację na tym akwenie. To jest z naszej perspektywy niezbędne – podkreślił Batkowski.
Kwestię oczekiwań dewelopera morskich farm wiatrowych poruszył Kacper Kostrzewa, Dyrektor projektu BC-Wind Ocean Winds. Przypomniał, że projekty rozwijane od 2012 r. są już zaawansowane. Powstawały w zupełnie innych realiach i nie były planowane na tego typu środki, które są aktualnie potrzebne. Wszelkie zmiany są dużym obciążeniem finansowym, ale nie zmienia to faktu, że zagadnienia bezpieczeństwa są absolutnie konieczne i deweloperzy są otwarci na współpracę, podkreślił - W kontekście kolejnych projektów kluczowe jest to, żeby rozmowy rozpoczynać możliwie wcześniej, aby inwestor miał szansę przygotować się pod każdym możliwym kątem. Czy jest to kwestia doboru instalacji, czy kompatybilności z sygnałami odbieranymi przez organy odpowiedzialne za bezpieczeństwo kraju – tłumaczył Kostrzewa - Być może rozwiązaniem dla pierwszych projektów, które nie brały tych elementów pod uwagę, jest harmonogram wprowadzania środków, aby nie opóźniać projektu i zapewnić pełne bezpieczeństwo oraz zgodność z wymaganiami organów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo – dodał. Podkreślił, że cena, która została ustalona dla projektu w pierwszej fazie, nie brała tego typu wymagań pod uwagę. - Aktualnie jest to odpowiedzialność inwestora. Być może w przyszłości to będą bardziej kompletne rozwiązania. Istotne jest, żeby brać pod uwagę te instalacje nie jako osobne projekty, ale całość systemu energetycznego – podsumował Kostrzewa.
Polska w tym roku wyda prawie 5 proc. PKB na rozwój sił zbrojnych. Wiceadmirał Jaworski wyliczył, na co może liczyć marynarka wojenna. Najważniejszy projekt to niszczyciele min, które już od kilku lat są produkowane. Łącznie będzie 6 nowoczesnych jednostek typu Kormoran, które mają unikalną zdolność badania dna morskiego. W ciągu najbliższych lat wejdą do służby też 3 fregaty z programu Miecznik. Lada moment ruszy program Orka z okrętami podwodnymi. Jest też projekt Delfin, czyli 2 nowoczesne okręty rozpoznania radioelektronicznego.
SESJA 2: Potrzeba zmian legislacyjnych
W drugim panelu Kongresu zastanawiano się m.in. nad tym, jak sprawić, by prawo pozwalało na skuteczną ochronę infrastruktury energetycznej i gdzie powinna przebiegać linia podziału odpowiedzialności.
Prof. Alan Riley zaznaczył, że jesteśmy w stanie wojny z Rosją, ale na szczęście nie ma tu jeszcze czołgów – Rosjanie mówią, że są w stanie wojny z NATO i Zachodem – stwierdził. Nie jest to wojna oficjalna, więc jest problem ze strukturą prawną, w której można działać – Wiele z tych działań można umieścić pod szyldem terroryzmu i na tej podstawie się bronić. Mamy dość silne prawo antyterrorystyczne, które pozwala nam sobie z tym radzić. Inne opcje to zwiad, działania zapobiegawcze, zamykanie luk, wprowadzanie lepszego nadzoru czy tworzenie dźwigni odstraszających – wyliczał Riley.
Witold Skomra, Doradca i p.o. Szefa Wydziału Ochrony Infrastruktury Krytycznej w Rządowym Centrum Bezpieczeństwa, przyznał, że ustawa o zarządzaniu kryzysowym oraz ustawa o ochronie osób i mienia nie widzą polskich obszarów morskich. - Nowa ustawa o zarządzaniu kryzysowym już będzie uwzględniała polskie obszary morskie. Powinna była wejść w życie w październiku, ale nawet jeszcze nie wylądowała w Sejmie – stwierdził Skomra. Wyjaśnił, że ustawa ma poszerzyć kompetencje służb ochrony o możliwość działania na wodzie. Dojdzie też rozszerzenie kompetencji o zwalczanie wszelkich dronów.
Co jest najważniejsze z punktu widzenia dewelopera w zakresie legislacji dotyczącej obronności? Katarzyna Kaźmierska, dyrektor Departamentu Rozwoju PGE Baltica, podkreślała, jak kluczowa jest współpraca i dialog wszystkich stron zaangażowanych w proces tworzenia regulacji w tym zakresie, bo wszystkim zależy na podniesieniu zdolności całego systemu do sprawniejszego reagowania. Witold Skomra przyznał, że dzisiaj mamy do czynienia z ryzykami, z którymi podmiot prywatny czy państwowy samodzielnie nie da sobie rady - Rozszerzamy ustawowe obowiązki na potencjalną infrastrukturę krytyczną, bo teraz za bezpieczeństwo odpowiada od początku do końca operator. I trwa zabawa w kotka i myszkę, bo podmiot biznesowy uważa, że za ochronę powinno odpowiadać państwo, a państwo uważa, że za ochronę powinien odpowiadać ten, kto czerpie zyski z biznesu. Uważamy, że państwo może interweniować, gdy zagrożona jest generacja z całej farmy wiatrowej, bo wyłączenie jednego wiatraka nie narusza bezpieczeństwa publicznego. Tu jest pole do dyskusji. Zgodnie z Narodowym Programem Ochrony Infrastruktury Krytycznej potrzebne jest wypracowanie wspólnych standardów – stwierdził Skomra.
Katarzyna Kaźmierska wskazywała, że ochrona mocy wytwórczych na morzu leży w interesie deweloperów, przyszłych operatorów. Zaznaczyła, że inwestorzy są gotowi wziąć na siebie obowiązki związane z monitoringiem i detekcją potencjalnych zagrożeń, ale nie mają możliwości podejmowania działań reakcyjnych. „Nie unikamy odpowiedzialności, ale nasze możliwości pod tym względem są ograniczone prawnie i fizycznie – mówiła.
Prof. Riley wywołał kwestię cyberbezpieczeństwa. Podkreślił, że problemem może być fakt, iż sporo turbin jest chińskiego pochodzenia - Największym problemem jest technologia zastosowana w turbinie. Czy dane mogą być przenoszone poza terytorium kraju lub UE. Czy da się wyłączyć turbinę? – pytał Riley. Przypomniał, że w USA wybuchł wielki skandal związany z firmą ZPMC, która jest chińskim dostawcą dźwigów do transportu towarów drogą morską, gdy znaleziono czujniki nieuwzględnione w kontrakcie. Zauważył, że trzeba się też pochylić nad infrastrukturą chińskiego pochodzenia z chińskim oprogramowaniem, która już powstała.
Skomra wyjaśnił, że dla infrastruktury krytycznej i dla administracji rządowej jest powołany funkcjonujący przy ABW ekstra zespół reagowania na incydenty, czyli CERT.gov - Operator infrastruktury krytycznej dowiaduje się o potencjalnych zagrożeniach. Kiedyś taki raport rozsyłaliśmy raz na dwa tygodnie, dzisiaj cztery razy na dobę. Takich informacji przeciętny podmiot biznesowy nie ma. ABW może włączyć się do działań już na etapie zapobiegania dużemu ryzyku związanemu z atakiem – mówił przedstawiciel RCB.
Prewencja to jedno, ale potem jest działanie. Płk Artur Zdybski, Dyrektor Biura Infrastruktury Specjalnej w Ministerstwie Obrony Narodowej uważa, że w sytuacji zagrożeń niemilitarnych, za ochronę obiektów powinien odpowiadać operator infrastruktury krytycznej i powinno rozszerzyć się jego uprawnienia. – Uzbrojone formacje mogłyby być zatrudniane przez operatorów, a nie służby państwowe – mówił Zdybski. Witold Skomra z RCB wyjaśnił, że aby wykorzystać ostatnią linię obrony (wojsko), to najpierw musimy mieć monitorowanie, odstraszanie i działania bezpośrednie. - Monitorowaniem powinien się zająć operator, a pierwsze działania odstraszające powinna prowadzić Straż Graniczna. Należy rozszerzyć jej kompetencje i zmienić jej wyposażenie, bo pomiędzy operatorem a siłami zbrojnymi mamy potężną lukę prawną i techniczną – proponował Skomra.
Prof. Riley przypomniał, że jest znacząca współpraca przemysłu i wojska pomiędzy krajami eksportującymi i wydobywającymi gaz na Bałtyku. – Potencjał jest, ale współpracę trzeba zacieśnić. Być może potrzebujemy specjalnych sił morskich, które będą chronić infrastrukturę i odstraszać wroga – zaproponował.
Poruszono również kwestie czy local content może być wykorzystany do zwiększenia ochrony - Znam teorię, że łańcuch dostaw to łańcuch wartości dodanych, dla mnie to jest wartość dodanych podatności. Dyrektywa CER nakłada obowiązek wprowadzenia mechanizmów chroniących usługę kluczową przed skutkami działań podmiotów w łańcuchu dostaw. Oczywiście każda inwestycja lokalnie zmienia sytuację, ale nad Bałtykiem często inwestycje są postrzegane jako odstraszanie turystów i straty finansowe – tłumaczył Skomra.
SESJA 3: Wyzwania technologiczne
Solidne systemy wczesnego ostrzegania mają kluczowe znaczenie dla ochrony infrastruktury i operacji. Inwestowanie w te obszary zwiększa odporność, umożliwiając inteligentniejsze i skuteczniejsze reagowanie na pojawiające się zagrożenia. Jest to ważne m.in. z perspektywy finansowej, bo wielkoskalowe projekty realizowane są większości w procedurze Project Finance - W sytuacji jakiegokolwiek problemu, najmniejszego incydentu (event of default) naruszenia bezpieczeństwa infrastruktury w trakcie budowy czy utrzymania, banki mogą natychmiast wstrzymać wypłatę kolejnych transz do wyjaśnienia przyczyn i wskazania podmiotu odpowiedzialnego za rozliczenie roszczenia spowodowanego tym incydentem – podkreśliła Anna Wiosna z Blue Ocean Investments, niezależna ekspertka offshore wind. To generuje konsekwencje dla ukończenia projektu w założonym przez dewelopera harmonogramie i budżecie, a tym samym przekłada się to na wszystkich podwykonawców.
Przedstawiciel największego na świecie dewelopera i operatora morskich farm wiatrowych zdradził, że w różnych rozmowach o bezpieczeństwie stawia Polskę jako przykład – To, ile wysiłku wkładacie w kwestię infrastruktury krytycznej, nigdzie nie widziałem. Polska może się bronić i brać udział w zobowiązaniach sojuszniczych mając farmy wiatrowe na morzu – mówił Daniel Mortensen z Ørsted. Podkreślił, że farmy wiatrowe, które otrzymamy, są projektowane od podstaw, aby sprostać współczesnym zagrożeniom hybrydowym, zaprojektowane też z myślą o bezpieczeństwie cybernetycznym oraz fizycznym. Podkreślił, że największym zagrożeniem jest brak jasnego podziału odpowiedzialności, kto co ma robić - Jesteśmy gotowi do monitorowania. Naszym obowiązkiem jest wykrywanie zagrożeń, podejrzanych zachowań i możliwych urządzeń. Potrzebujemy kogoś, kto pomoże nam je usunąć – stwierdził Mortensen.
W Polsce w tym roku wejdzie w życie implementacja dyrektywy NIS 2, czyli ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa, więc dużo się dzieje w kwestii unifikacji wspólnych zabezpieczeń w UE - Bałtyk jest przykładem, gdzie zarządzanie od strony klasycznej i cyberbezpieczeństwa jest ważne. Począwszy od systemów sonarowych, radarowych, systemów specjalnie dedykowanych dla energetyki SOK-ów (Security Operations Center). Jesteśmy w tym całkiem nieźli, ale nie ma w takich obszarach bezpieczeństwa bez pełnej unifikacji i współpracy pomiędzy poszczególnymi służbami na tych samych protokołach komunikacji – tłumaczył Jarosław Grzywiński, Dyrektor NASK S.A. Zdradził, że NASK przeprowadza wiele symulowanych ataków, które pokazują słabe punkty, nie tam, gdzie się ich spodziewamy - Wcale nie tam, gdzie są zaawansowane technologie, tylko np. kwestie związane z pomiarem ciśnień. Ochrona baz podstawowych danych to punkt bardzo często niedoceniany – stwierdził Grzywiński.
Kamil Wąsowicz, Dyrektor zarządzający Departamentu Teleinformatyki w Polskich Sieciach Elektroenergetycznych potwierdził, że część technologii jest już przyzwoicie zabezpieczona. Czułych punktów szukałby na poziomie firm i ludzi wynajętych przez podwykonawców - To na poziomie budowy, tworzenia fundamentów, wznoszenia wieży, implementacji urządzeń, które będą sterowały, przekazywały informacje do centrów sterowania i nadzoru, czy to wszelkiego rodzaju sterowania całą elektroenergetyką, która będzie na wieży posadzona, można przez prostego montera podłożyć jakieś urządzenie. Wcale nie trzeba się silić na atak na producenta, na atak software’owy, wystarczy wykorzystać najsłabsze ogniwo. Wydaje nam się, że elementy technologii i elementy procesów mamy opanowane. Zostają nam ludzie – tłumaczył Wąsowicz.
Dr hab. Tomasz Michalak z Ideas NCBR zwrócił uwagę na jeszcze jeden problem - Niedługo będziemy mieli drony, które są w pełni autonomiczne. Co by było, gdyby autonomiczny rój dronów zaatakował nasze farmy wiatrowe? To już nie jest science fiction tylko przyszłość najbliższych sześciu miesięcy, kiedy nasi przeciwnicy będą mieli tego rodzaju możliwości. Do obrony przed tego typu zagrożeniami musimy używać rozwiązań sztucznej inteligencji, ponieważ szybkość podejmowania decyzji przez człowieka jest niewystarczająca – tłumaczył.
Anna Wiosna zaproponowała, że dobrze byłoby powołać fundusz, który wspierałby rozwój rodzimych technologii zapewnienia bezpieczeństwa infrastruktury krytycznej - Byśmy mieli swoje instrumenty, technologie. Wówczas ograniczamy ryzyko, że kupując technologię z zewnątrz, może być namaszczona. Warto rozważyć program narodowego bezpieczeństwa morskiej energetyki wiatrowej i postawić fundusz, żebyśmy mieli swoje technologie zabezpieczenia budowy i funkcjonowania farm – tłumaczyła Wiosna. Dyrektor NASK zdradził, że być może planowany Polish Defence Fund będzie miał dedykowany temu element.
Mortensen zauważył, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to farmy na morzu dają większe możliwości od tych na lądzie, bo nie ma ruchu ulicznego, samochodów czy samolotów. - Skupiamy się na ryzyku, zwłaszcza że nie mamy państwowych usług na morzu, nie mamy międzynarodowych regulacji itd., ale natura morza tak naprawdę stwarza możliwości. Jeśli wyobrazimy sobie Morze Północne i Morze Bałtyckie z wieloma platformami wojskowymi, które są bezzałogowe i w razie potrzeby mogą być obsadzone przez ludzi, to jest to niewątpliwie zaleta – ocenił.
Uważam, że idziemy w dobrym kierunku. Stopniowo, ewolucyjnie i w porównaniu do rozwoju innych dziedzin jesteśmy nieźle przygotowani – podsumował Grzywiński z NASK.
SESJA 4: Wzmocniona współpraca sił zbrojnych
Podczas ostatniego panelu EnergySecurityCongress.pl podjęto temat współpracy Sił Zbrojnych ze służbami państwowymi oraz współpracy transgranicznej przy ochronie infrastruktury krytycznej zlokalizowanej na Bałtyku, w tym na polskich obszarach morskich oraz wodach międzynarodowych. Bardzo ważnym zagadnieniem okazała się koordynacja działań różnych podmiotów i ich interoperacyjność, w szczególności w zakresie współpracy z Siłami Zbrojnymi.
Przedstawicielka MON-u przedstawiła aktualny stan prawny w zakresie uprawnień Sił Zbrojnych do prowadzenia działań związanych z ochroną polskich interesów na Morzu Bałtyckim - Siły Zbrojne realizują zadania, które są zgoła inne od tego, na co się przygotowywaliśmy w ostatnich latach. Dzisiaj trwa wojna hybrydowa, która jest wprost skierowana na nasze państwo i z którą żołnierze walczą na co dzień. – mówiła Karolina Dubis, Zastępca Dyrektora Departamentu Strategii i Planowania Obronnego Ministerstwa Obrony Narodowej.
Przedstawiła najważniejsze zmiany w prawie, wprowadzone w ostatnim czasie, dotyczące uprawnień Sił Zbrojnych. Przypomniała, że zmieniona 2 lata temu ustawa o Straży Granicznej pozwala zarówno Straży, jak i Siłom Zbrojnym działać na polskich obszarach morskich, które obejmują nie tylko morze terytorialne, ale również wyłączną strefę ekonomiczną. Żołnierzom przyznano uprawnienia, których wcześniej wojsko nie miało. Wojsko Polskie może wszcząć pościg za statkiem na morskich wodach wewnętrznych, morzu terytorialnym lub w strefie przyległej, a w niektórych przypadkach również w wyłącznej strefie ekonomicznej, może także dokonać zatrzymania takiego statku, a przy realizacji tego celu przepisy pozwalają na podjęcie skutecznych środków, w tym na użycie broni pokładowej.
W przypadku niecierpiącym zwłoki, wniosek ministra właściwego do spraw wewnętrznych do Ministra Obrony Narodowej o udzielenie przez wojsko pomocy Straży Granicznej, może być skutecznie przekazany także ustnie, telefonicznie lub za pomocą środków komunikacji elektronicznej - Nie potrzebujemy już papierologii, aby móc działać – zapewniła Dubis. Przepisy pozwalają na użycie Sił Zbrojnych do wsparcia Straży Granicznej, a także na ich użycie w formie samodzielnego przeciwdziałania zagrożeniom. W sytuacji, kiedy istnieje poważne i bezpośrednie niebezpieczeństwo dokonania ataku terrorystycznego na obiekty polskiej infrastruktury zlokalizowanej na morzu (jak Baltic Pipe, gazoport, farmy wiatrowe, platformy wiertnicze czy kable podmorskie), Siły Zbrojne mogą zadziałać również na podstawie ustawy o ochronie żeglugi i portów morskich - Możemy dokonać neutralizacji łącznie z zatopieniem statku – mówiła przedstawicielka MON.
Podkreśliła, że ustawodawstwo pozwalające na użycie Sił Zbrojnych konsekwentnie zmieniane jest tak, żeby sprostać nowym wyzwaniom dla bezpieczeństwa morskiej infrastruktury krytycznej. Ważnym krokiem w tym kierunku jest wprowadzenie formuły tzw. operacji wojskowej prowadzonej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej w czasie pokoju, która pozwala samodzielnie działać Siłom Zbrojnym w czasie pokoju. Można ją uruchomić np. w momencie, kiedy zagrożone jest bezpieczeństwo infrastruktury krytycznej. Dyrektor Dubis przypomniała też, że została wprowadzona możliwość realizowania specjalistycznych usług wojskowych, czyli komercyjnego wykorzystania potencjału Sił Zbrojnych. Świadczenie takiej usługi jest odpłatne i możliwe również na rzecz podmiotów prowadzących działalność gospodarczą, pod warunkiem, że jest to uzasadnione interesem publicznym lub interesem Sił Zbrojnych - Praca nad przepisami nigdy nie jest skończona – stwierdziła.
Kmdr por. dr Krzysztof Pająk z Akademii Sztuki Wojennej przyznał, że ochrona farm wiatrowych to duże wyzwanie. Podkreślił, że zagrożenia mogą być monitorowane z lądu, wody, powietrza, a nawet kosmosu. System obserwacji technicznej na farmach ma być wpięty w Krajowy System Bezpieczeństwa Morskiego. To ma być system państwowy, który spowoduje, że to będą wysunięte oczy i uszy, nie tylko Polski, ale też całego Sojuszu. Dzięki szerokiej, wielowarstwowej współpracy musimy być zdolni do szybkiej reakcji na zagrożenia. To ma być wszystko spięte. Jeśli system ma być sprawny to strefy odpowiedzialności muszą się zazębiać tak, aby nie było w nich luk. Naszym zadaniem jako sił zbrojnych jest teraz wyszkolić się do tych warunków, które zostały stworzone pod względem legislacji – tłumaczył kmdr Pająk. Podkreślił jednocześnie, że na horyzoncie rysują nowe zagrożenia, które pięć lat temu w ogóle nie były rozpatrywane, jak np. autonomiczne pojazdy podwodne - Sytuacja bezpieczeństwa za kilka lat potencjalnie może się bardzo zmienić i mogą pojawić się nowe zagrożenia – ocenił przedstawiciel Akademii Sztuki Wojennej.
Straż Graniczna to służba odpowiedzialna na prowadzenie nadzoru nad morzem terytorialnym. Kmdr ppor. SG Grażyna Naudzidło, zastępca naczelnika Wydziału Graniczno-Morskiego Morskiego Oddziału Straży Granicznej, podkreśliła, że warto rozważyć stworzenie wspólnego systemu, który umożliwi wprowadzanie i odbieranie danych przez wszystkie służby zaangażowane w nadzór polskich obszarów morskich - Ważne, żebyśmy wszyscy patrzyli w jedną właściwą stronę. Połączenie systemów i zasobów, którymi dysponują służby na rzecz wypracowania kompleksowego obrazu sytuacji nawodnej, umożliwi stworzenie platformy dla zaangażowanych podmiotów do analiz i planowania działań - Ważne jest, aby wraz z rozszerzaniem zadań i kompetencji danej służby następowało wzmocnienie jej kadr i zasobów sprzętowych.
Kolejnym podmiotem działającym na morzu jest SAR. Niesie pomoc dla każdej osoby, która znalazła się w niebezpieczeństwie na Morzu Bałtyckim bez względu na okoliczności - Czy będzie to jednostka Straży Granicznej, Marynarki Wojennej, jednostka cywilna, czy obcej bandery. Jesteśmy przygotowani, żeby nieść pomoc. Rozwój gospodarki morskiej niesie za sobą wyzwania, szanse, ale również zagrożenia – mówił Sebastian Kluska, Dyrektor SAR, Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa, Gdynia.
Przyznał, że częstotliwość działań SAR nie odbiega w tej chwili od normy – Nowością jest to, że dzisiaj częściej współpracujemy i ćwiczymy ze Strażą Graniczną, czy też z jednostkami specjalnymi – zdradził - Na początku jak zostałem szefem SAR-u to mówili mi, że tylko ludzi będę ratował. Nie posiadamy żadnego uzbrojenia. Konwencja Czerwony Krzyż zakazuje strzelania do nas, ale to tylko są przepisy. Ludzie, którzy dzisiaj operują w strefie Morza Bałtyckiego tak naprawdę chcą zrobić nam krzywdę. Może niekoniecznie ratownikom SAR, ale ludziom z NATO. Jesteśmy na etapie gonienia króliczka, który mimo wszystko nam ucieka – ocenił Kluska.
My (MW RP, Straż Graniczna, SAR, administracja morska) się znamy, wspólnie ćwiczymy i się szkolimy. W tej konstelacji przedsiębiorcy inwestujący w infrastrukturę energetyczną na morzu są nowym elementem. Trzeba wyrobić relacje, żeby współpraca była dobra. Ta konferencja świadczy o tym, że idziemy w dobrą stronę – ocenił kmdr Pająk.
WIDEO: Czekając na Trumpa - Wielkie odliczanie