Znamy datę wyborów w Niemczech. Radykałowie liczą na przełom?

23 lutego mają się odbyć przyspieszone wybory do niemieckiego parlamentu, co jest spowodowane rozpadem obecnej koalicji. Do rozstrzygnięcia zostały zatem niecałe trzy miesiące, a to oznacza, że wszystkie partie będą się starały zintensyfikować swój przekaz w najbliższych miesiącach. To też ważne przez perspektywę wojny na Ukrainie, gdzie zapewne Alternatywa dla Niemiec oraz Sojusz Sahry Wagenknecht będą starały się akcentować wszelkie problemy wynikające ze wsparcia dla Kijowa oraz przedłużającej się wojny.

Chadecy zastrzegli, że ostateczna decyzja w sprawie daty wyborów należy do prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera – dodała dpa. Portal tygodnika „Focus” podał, że głosowanie nad wotum zaufania dla mniejszościowego obecnie rządu kanclerza Niemiec Olafa Scholza ma odbyć się 18 grudnia. Według niemieckiej ustawy zasadniczej wniosek o wotum zaufania dla rządu składa kanclerz na 48 godzin przed planowaną datą głosowania.

Wydaje się również, że CDU/CSU (32% poparcia) nie będzie w stanie rządzić samodzielnie, a to wymusi na niej organizowanie szerszej koalicji. Tu prawdopodobnym może okazać się sięgnięcie po wsparcie Zielonych (10%) oraz aktualnie rządzącego SPD (16%). Zarówno Lewica, jak i Liberałowie (FDP) notują poparcie poniżej 5%, co jeszcze bardziej skłania do takiego rozwoju wypadków. Jednocześnie należy pamiętać, że radykalna lewica oraz prawica notują wyniki poparcia na poziomie 8-10% (BSW) oraz 17-20% (AfD), co oznacza, że przy sprzyjających dla siebie warunkach będą w stanie wywalczyć w sumie nawet do 30% poparcia. To ważne dlatego, że choć ich stanowiska są rozbieżne w wielu tematach, to posiadają wspólne cechy, które są szczególnie ważne: nastawienie sceptyczne wobec USA oraz zdecydowanie prorosyjskie nastawienie.