Reklama


Waszyngton coraz śmielej flirtuje z Uzbekistanem, który nie jest już zainteresowany współpracą z krajami regionu w ramach tzw. rosyjskiego NATO (Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym). Inne kraje członkowskie tego prężnie rozwijanego przez Kreml sojuszu militarnego otrzymują sygnały ze strony amerykańskiej, które mówią o możliwości przekazania im sprzętu wojskowego po opuszczeniu Afganistanu w 2014 roku przez siły ISAF. Oczywiście nic za darmo- Uzbekistan, Tadżykistan, czy Kirgistan powinny udostępnić w zamian Amerykanom bazy wojskowe. Sytuacja to dość zabawna w kontekście ich członkostwa w rosyjskim NATO.


W chwili obecnej bolesnym policzkiem dla Rosji jest utrzymywanie przez Waszyngton bazy w Manas (Kirgistan), ale źródła z komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA mówią o sporych szansach na przeniesienie takiej placówki do Tadżykistanu po 2014 roku. Informacje te pojawiły się w okresie gorących negocjacji władz tego kraju z Rosją na temat przedłużenia dzierżawy 201 bazy w skład, której wchodzą trzy garnizony, pierwszy usytuowany w bliskiej odległości od tadżyckiej stolicy, kolejne w miastach Kulyab i Kurgan- Tube. Łącznie chodzi o obecność 7500 żołnierzy, to największe zgrupowanie armii rosyjskiej poza granicami Federacji.


Tak więc ostatnie miesiące pokazały, że Stany Zjednoczone nadal dysponują potencjałem, który może zagrozić planom Kremla w Azji Środkowej, w dodatku ich taktyka w przeciwieństwie do chińskiej jest ściśle konfrontacyjna. Świadczy o tym również nadanie 7 lipca br. Afganistanowi statusu bliskiego nienatowskiego sojusznika USA. Do tej pory jedynie piętnaście państw świata uzyskało to miano.


Terytorium Azji Środkowej pozostaje dla Federacji Rosyjskiej wysoce niestabilne i problematyczne, z pewnością będzie ono zajmowało w coraz większym stopniu kremlowskich analityków ze względu na zagrożenie ze strony Talibanu, amerykańską aktywność w regionie, czy próbę destabilizacji przez Waszyngton reformowanej i rozwijanej przez Putina Organizacji Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym.


Piotr A. Maciążek


Grafika: archiwum własne

Reklama
Reklama

Komentarze