Reklama

Wojna na Ukrainie

Więcej Kimskanderów dla Putina. Z Korei Północnej na Ukrainę

Wystrzelenie północnokoreańskiego pocisku balistycznego krótkiego zasięgu Hwasong-11B (w nomenklaturze amerykańskiej KN-24).
Wystrzelenie północnokoreańskiego pocisku balistycznego krótkiego zasięgu Hwasong-11B (w nomenklaturze amerykańskiej KN-24).
Autor. KCTV / Wikimedia Commons

Choć do Rosji dostarczono setki wagonów amunicji i sprzętu wojskowego, to nic nie wskazuje, by szeroki strumień północnokoreańskiej pomocy na rzecz Kremla zaczynał wysychać.

Pociągi z artylerią

Generał porucznik Kyryło Budanow, dowódca Głównego Zarządu Wywiadu (HUR) Ministerstwa Obrony Ukrainy, przekazał dziennikarzom portalu „The War Zone” szereg informacji dotyczących spodziewanych dostaw północnokoreańskiej artylerii do Rosji. Pjongjang ma zaopatrzyć sojuszników na Kremlu w wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet M-1991 oraz taktyczne pociski balistyczne Hwasong-11A, na Zachodzie znane pod nazwą kodową KN-23.

Według Budanowa wyrzutnie niekierowanych rakiet kalibru 240 mm dadzą wsparcie ogniowe zarówno siłom rosyjskim, jak i kontyngentowi północnokoreańskiemu, który rozlokowano głównie w obwodzie kurskim. Z kolei pociski balistyczne krótkiego zasięgu będą wspierały wyłącznie Rosjan na szczeblu taktycznym i operacyjnym. Ponadto, specjaliści z KRL-D przeszkolą artylerzystów Moskwy w obsłudze północnokoreańskiego sprzętu. Budanow dodał, że w najbliższych dniach nie spodziewa się przybycia do Rosji kolejnych żołnierzy Kima. Z kolei zacytowany przez „The New York Times” przedstawiciel amerykańskiego resortu obrony wyraził przekonanie, że posiłki z Korei nadejdą w ciągu dwóch miesięcy.

Reklama

Wsparcie z Pjongjangu

Według „NYT” północnokoreańscy żołnierze trafili do obwodu kurskiego jesienią ubiegłego roku. Od tamtej pory Zbrojne Siły Ukrainy zmagają się z przeciwnikiem, który działa inaczej od Rosjan. Głównodowodzący ZSU gen. płk Ołeksandr Syrski określił żołnierzy KRL-D jako zmotywowanych, wyszkolonych i odważnych. Koreańczyków, którzy zwykle uderzają bez wsparcia sił pancernych i zmechanizowanych, wykorzystuje się w roli piechoty szturmowej. Niedawno prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poinformował, że plus minus co trzeci z 11-12 tys. północnokoreańskich żołnierzy w Rosji został zabity w walce. Zachodnie ośrodki są ostrożniejsze w szacunkach.

Obok uzupełnienia stanów osobowych spodziewane są także kolejne dostawy północnokoreańskiego sprzętu i środków bojowych do Rosji. Na potrzeby wojny na Ukrainie Kreml pozyskał miliony sztuk amunicji od Pjongjangu. Zachodni obserwatorzy sugerują, że w ramach rewanżu Rosja może nie tylko przekazać KRL-D żywność, surowce i uzbrojenie (jak zestawy przeciwlotnicze S-400 czy myśliwce MiG-29 i Su-27), ale też podzielić się nowoczesnymi technologiami wojskowymi, które wydatnie zwiększą potencjał Koreańskiej Armii Ludowej oraz tamtejszego przemysłu zbrojeniowego.

Według cytowanego przez „The War Zone” Budanowa w 2024 r. do Rosji trafiło około 120 egzemplarzy 240 mm wieloprowadnicowych wyrzutni rakiet M-1991 oraz tyle samo 170 mm dział samobieżnych M-1989 Koksan. Wozy te znajdują zastosowanie zarówno na tyłach, w zadaniach szkoleniowych, jak i na froncie. Podobnie jest ze 148 dostarczonymi w ubiegłym roku zestawami Hwasong-11A (KN-23). Ukraińcy informują, że w bieżącym roku spodziewają się przekazania 150 kolejnych taktycznych pocisków balistycznych do Rosji. Jednocześnie przestrzegają przed lekceważeniem północnokoreańskiego oręża, choć sam Budanow określił tamtejszych żołnierzy mianem „biologicznych robotów”.

Dostawy uzbrojenia z KRL-D do Rosji są istotne z kilku względów. Pjongjang odciąża rosyjski przemysł zbrojeniowy, któremu doskwiera brak rąk do pracy, ogrom zamówień, zachodnie sankcje i przegrzewająca się gospodarka narodowa. Niektórzy analitycy wskazują, że Rosjanie nie nadążają z produkcją amunicji i części zamiennych (choćby luf) do niektórych typów artylerii, choćby dział samobieżnych 2S7 Piwonia i 2S7M Małka. W ten sposób pomoc wojskowa wypełnia istotną lukę w zdolnościach, która pojawiła się po trzech latach wojny. Mniejsze znaczenie wydaje się mieć obecność w obwodzie kurskim północnokoreańskich żołnierzy, lecz każdy środek do przełamania obrony jest dla Ukraińców poważnym problemem, zwłaszcza w świetle mnożących się kłopotów w uzupełnianiu stanów osobowych ZSU.

Reklama

Czym jest Hwasong-11A?

Hwasong-11A (kor. Mars Typ 11A) to północnokoreański pocisk balistyczny krótkiego zasięgu o konstrukcji jednostopniowej. Dowództwo wojskowe Stanów Zjednoczonych w Korei Południowej nadało mu nazwę kodową KN-23. Z racji na wizualne podobieństwo do rosyjskiego systemu 9M723 Iskander-M bywa nazywany „Kimskanderem”, lecz wiele wskazuje, że Hwasong-11A to autorska konstrukcja z KRL-D. Długość rakiety wynosi 8,7 m, średnica 1,1 m, a masa własna 3,4 t. Standardowa głowica bojowa przenosi około pół tony materiałów wybuchowych. Według zachodnich analityków Hwasong-11A może też być nosicielem taktycznej głowicy jądrowej lub głowicy cargo z subamunicją kasetową.

Pocisk jest wystrzeliwany z samobieżnej wyrzutni o trakcji kołowej lub zmodyfikowanego wagonu kolejowego. Zastosowanie silnika rakietowego zasilanego paliwem stałym ułatwia utrzymywanie zestawu w gotowości bojowej poprzez skrócenie czasu przygotowania do startu pocisku. To sprawia, że Hwasong-11A jest trudniejszy do wykrycia i zniszczenia niż starsze zestawy Hwasong-5 i 6, czyli północnokoreańskie pochodne radzieckiego kompleksu R-17 Elbrus (w nomenklaturze NATO SS-1c Scud-B) z silnikiem na paliwo płynne. Zasięg jest szacowany na między 450 a 900 km. Już ta pierwsza wartość wystarczyłaby siłom KRL-D do porażenia dowolnego celu zlokalizowanego w Korei Południowej.

Wystrzelenie północnokoreańskiego pocisku balistycznego krótkiego zasięgu Hwasong-11C.
Wystrzelenie północnokoreańskiego pocisku balistycznego krótkiego zasięgu Hwasong-11C. Podobnie jak mniejszy Hwasong-11A (w nomenklaturze amerykańskiej KN-23) ten system uzbrojenia bywa nazywany „Kimskanderem”.
Autor. KCTV / Wikimedia Commons

Hwasong-11A nie porusza się po balistycznej paraboli, lecz może obierać różne trajektorie oraz manewrować przed uderzeniem w cel. Tak redukowane jest prawdopodobieństwo wykrycia oraz zestrzelenia pocisku przez obronę przeciwrakietową przeciwnika. Zastosowano układ nawigacji bezwładnościowej (niektóre źródła donoszą, że wspomaga go nawigacja satelitarna). Kołowy błąd trafienia (ang. Circular Error Probable, CEP) szacowany jest na od 35 do 200 m. Na bazie Hwasong-11A powstało kilka wariantów: nowocześniejszy Hwasong-11B (na Zachodzie nazywany KN-24), większy i cięższy Hwasong-11C, mniejszy Hwasong-11D, a także wystrzeliwany z okrętów podwodnych Hwasong-11S.

Chrzest bojowy Hwasong-11A przypadł na styczeń 2024 r., gdy północnokoreańskie pociski w służbie Rosji uderzyły w ukraiński Charków. W kwietniu tego roku informację tę potwierdziła Rada Bezpieczeństwa ONZ. Największym problemem Hwasong-11A wydaje się niezawodność. W maju 2024 r. Agencja Reutera przekazała, że około połowa północnokoreańskich rakiet wystrzelonych z terytorium Rosji nie dolatuje do celu. Ukraińscy analitycy gruntownie przebadali rozbite na terytorium ich kraju pociski. Szacują, że trzy czwarte podzespołów elektronicznych w Hwasong-11A to szmuglowane do KRL-D, produkowane w azjatyckich fabrykach części firmowane przez amerykańskie koncerny.

Reklama

WIDEO: Czekając na Trumpa - Wielkie odliczanie

Reklama

Komentarze (1)

  1. Starszy Palacz Sztabowy

    U nas w Polsce zamiast Hwasong-11A mamy tabliczki z "dr" i "prof" na różnych politechnikach i w instytutach. Tylko, co tego wynika? Pogardzany Koreańczyk z północy potrafi, a my nie.

Reklama