Reklama

Wojna na Ukrainie

Duża śmiertelność w elitach rosyjskiego wojska. Straty trudne do odbudowania

Prawdopodobnie ponad jedna trzecia żołnierzy z oddziału 331. gwardyjskiego pułku spadochronowego z Kostromy zginęła wraz z dowódcą po inwazji na Ukrainie. Co najmniej dwa razy tyle zostało rannych
Prawdopodobnie ponad jedna trzecia żołnierzy z oddziału 331. gwardyjskiego pułku spadochronowego z Kostromy zginęła wraz z dowódcą po inwazji na Ukrainie. Co najmniej dwa razy tyle zostało rannych
Autor. kremlin.ru

Agencja BBC Russian Service oszacowała że ponad 6000 elitarnych rosyjskich żołnierzy zginęło w czasie pełnoskalowej wojny na Ukrainie. W rzeczywistości te straty mogą przekroczyć 12000, do czego należy doliczyć co najmniej trzy razy tyle osób rannych.

Artykuły o szacunkowych stratach rosyjskiego wojska w działaniach na Ukrainie ukazują się dosyć często, np. z okazji przekraczania kolejnych 100 tysięcy żołnierzy wyeliminowanych przez Ukraińców. Zaczęliśmy już więc na nie obojętnieć, tym bardziej, że prezentowane w nich cyfry dotyczą najczęściej zabitych i rannych osób oraz zniszczonego sprzętu, podzielonego na kilkanaście kategorii.

Reklama

Agencja BBS Russian Sercvice poszła jednak dalej i przedstawiła dane na temat tego, jacy rosyjscy żołnierze giną na Ukrainie, ze szczególnym wskazaniem na członków jednostek elitarnych, których wyszkolenie trwa najdłużej i kosztuje najwięcej. Trzeba przy tym pamiętać, że straty opublikowane przez BBC są szacunkowe, ponieważ zawierają informacje jedynie o tych osobach, których nekrologii udało się odnaleźć. Nie uwzględniają też strat samozwańczych republik ŁRL i DRL. Sami dziennikarze się zresztą do tego przyznają wskazując, że chcąc otrzymać rzeczywiste straty należy te liczby przemnożyć nawet przez dwa.

Wtedy jednak się okazuje że dane opublikowane przez BBC pokrywają się w dużej mierze z szacunkami, jakie codziennie publikuje ukraińskie ministerstwo obrony. Widać to po ilości zabitych żołnierzy rosyjskich od 24 lutego 2022 roku. Dziennikarzom BBC udało się potwierdzić w otwartych źródłach nazwiska 88 055 Rosjan poległych na Ukrainie, jednak z zaznaczeniem, że rzeczywista liczba ofiar mogła wynieść nawet 196 tysięcy. Doliczając do tego straty z samozwańczych republik donieckiej i ługańskiej ta liczba może wzrosnąć nawet do 219 tysięcy osób.

Czytaj też

Tymczasem według strony ukraińskiej, od początku pełnoskalowej wojny do końca 2024 roku miało zginąć około 200 tysięcy rosyjskich żołnierzy. Dlatego przemnażając przez dwa liczby podane przez BBC będziemy mieli w miarę rzeczywiste straty osobowe poniesione przez Rosję, bez popełnienia zbyt dużego błędu. Obraz, jaki się nam jednak wtedy pojawi jest rzeczywiście zatrważający.

Reklama

Piloci

Jeżeli bowiem BBC potwierdziło na pewno śmierć aż 267 pilotów wojskowych to oznacza, że w rzeczywistości rosyjskie siły powietrzno-kosmiczne utraciło ponad 500 ludzi, których szkolono przez wiele lat i za bardzo duże pieniądze. Oczywiście w Rosji nie ma problemu z pozyskaniem chętnych do służby w lotnictwie wojskowym. Jednak by z nowego „narybku” uczynić pilota wojskowego, gotowego do walki, potrzeba co najmniej ośmiu lat, a takiego czasu na odtworzenie sił Rosjanie nie mają.

Tym bardziej, że zaczyna im coraz bardziej brakować samolotów. Jeszcze gorzej jest w przypadku pilotów myśliwskich, ponieważ ich wyszkolenie kosztuje 12–14 milionów dolarów i może trwać nawet 15-17 lat. Tymczasem to właśnie tak doświadczeni specjaliści byli w pierwszej kolejności wysyłani na front. Efekt tego był jednak taki, że średni wiek poległych pilotów wynosił 40 lat. Tą liczbę podwyższył również fakt, że do służby w rosyjskim lotnictwie zaczęto powoływać weteranów powyżej 55 roku życia.

Pogrzeb najstarszego, rosyjskiego pilota poległego na Ukrainie, emerytowanego generała dywizji Kanamata Botaszewa, który został zestrzelony 22 maja 2022 roku w samolocie Su-25 w wieku 63 lat
Pogrzeb najstarszego, rosyjskiego pilota poległego na Ukrainie, emerytowanego generała dywizji Kanamata Botaszewa, który został zestrzelony 22 maja 2022 roku w samolocie Su-25 w wieku 63 lat
Autor. Służby prasowe miasta Czerkiesk

Trudno się więc dziwić, że najstarszym poległym pilotem rosyjskim był 63-letni emerytowany generał dywizji Kanamat Botaszew, który działał dla grupy Wagnera latając na szturmowcach Su-25. Drugim pod względem wieku, zabitym lotnikiem był również Wagnerowiec, podpułkownik w stanie spoczynku, Wiaczesław Zangiew. On z kolei zginął w śmigłowcu w wieku 62 lat jesienią 2022 roku w czasie walk o Bachmut.

Nieprawdą więc okazało się propagandowe hasła o stworzeniu w Rosji silnej grupy młodych lotników, którzy mieli zdobyć doświadczenie bojowe w czasie interwencji w Syrii. Ukraina negatywnie zweryfikowała te rosyjskie przechwałki i w powietrzu latają w dużej części „starsi” piloci.

Czytaj też

Piechota morska

Najważniejsze dane opublikowane przez BBC Russian Service dotyczą jednak żołnierzy elitarnych jednostek działających na lądzie. Wynika z nich, że Rosjanie oficjalnie potwierdzili stratę 5816 specjalistów z wojsk powietrznodesantowych (WDW), piechoty morskiej oraz sił specjalnych ministerstwa obrony i Rosgwardii. W rzeczywistości oznacza to utracenie przez Rosjan około 12 tysięcy żołnierzy, na wyszkolenie których wcześniej wydano wiele milionów dolarów.

Teoretycznie te straty powinny być widoczne szczególnie w pierwszych tygodniach walk, gdy Rosjanie próbowali szybko zakończyć wojnę śmiałymi uderzeniami wojsk powietrznodesantowych i sił specjalnych. I rzeczywiście 1 września 2022 roku potwierdzono śmierć 900 żołnierzy z elitarnych jednostek, co już wtedy wydawało się przerażającą liczbą. Co gorsza dla Rosjan, ta liczba okazała się mocno zaniżona. Części ciał poległych nie udało się bowiem odzyskać po przejęciu dużego obszaru walk przez Ukraińców (szczególnie na północ od Kijowa), a dodatkowo rosyjski aparat propagandowy umiał jeszcze wtedy „czyścić” media ze śladów wskazujących na straty.

Później jednak tych nekrologów zaczęło się pojawiać tyle, że ich odgórna kontrola przestała mieć sens. I to właśnie na takich informacjach opierali się dziennikarze szacujący straty i tworząc listę nazwisk poległych żołnierzy Federacji Rosyjskiej. Zasady są dosyć restrykcyjne, ponieważ brane są pod uwagę jedynie dane publikowane w oficjalnych źródłach, zawierające dodatkowo zdjęcia pochówku. Zdjęcia te są przydatne również po to, by określić miejsce pełnienia służby poległego – np. na podstawie insygniów na mundurze.

Reklama

Dzięki tej pracy, dziennikarzom rosyjskiego BBC udało się do stycznia 2025 roku potwierdzić śmierć około 6000 żołnierzy z elitarnych jednostek wojskowych: 3162 z wojsk powietrznodesantowych, 1247 z piechoty morskiej (w tym 214 oficerów), 577 z sił specjalnych GRU i 114 ze służb FSB (Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej) i FSO (Federalnej Służby Ochrony Federacji Rosyjskiej).

Mnożąc to wszystko razy dwa otrzymuje się rzeczywistą skalę strat, jakie Rosjanie ponieśli w czasie tej wojny w tych najbardziej elitarnych specjalnościach. Te straty będę się zresztą drastycznie zwiększać, ponieważ poziom wyszkolenia „zwykłych” jednostek rosyjskich drastycznie spada. A to zmusza dowództwo do „zatykania dziur” na froncie właśnie elitarnymi żołnierzami.

Tak np. zdziesiątkowano pododdziały piechoty morskiej pod Wuhłedarem, wysyłając je falami na umocnione stanowiska obronne Ukraińców. Szczególnie mocno odczuły to: 155. brygada (Floty Oceanu Spokojnego) tracąc co najmniej 387 zabitych żołnierzy. Duża część z tych ludzi, w tym zastępcę dowódcy brygady, poległa w lutym 2024 roku od dwóch pocisków HIMARS, w czasie niesławnego, uroczystego apelu w przyfrontowej wsi Jelenówka w obwodzie donieckim.

Pułkownik Gudkow odpowiedzialny za krwawy apel 155. brygada piechoty morskiej Floty Oceanu Spokojnego, w której zginął m.in. jego zastępca
Pułkownik Gudkow odpowiedzialny za krwawy apel 155. brygada piechoty morskiej Floty Oceanu Spokojnego, w której zginął m.in. jego zastępca
Autor. mil ru

Na tej nieprzemyślanej paradzie został ranny również dowódca tej jednostki pułkownik Michaił Gudkow, który kilka miesięcy wcześniej otrzymał gwiazdę Bohatera Rosji. Duże straty odnotowano też w przypadku 810. brygady piechoty morskiej Floty Czarnomorskiej - szczególnie w walkach na terenie obwodu kurskiego. Z jednostki tej znane są nazwiska 330 poległych marpiechów, co należy przemnożyć przez dwa i dodać osoby ranne.

Wojska powietrzno-desantowe

Z różnych powodów rolę piechoty muszą także pełnić rosyjscy spadochroniarze, którym np. podczas ataku na Bahmut sił Wagnera, nakazano zabezpieczać skrzydła sił nacierających i odpierać ukraińskie kontrataki. Oznacza to, że siły desantowe zaczęły być traktowane jak normalna piechota, z tą różnicą że nieco lepiej wyszkolona i wyposażona. A to przełożyło się na bardzo duże straty.

W przypadku WDW już potwierdzono śmierć 3240 zawodowych spadochroniarzy (w tym 654 oficerów) służących w WDW jeszcze przed atakiem na Ukrainę, a więc którzy przeszli długotrwałe szkolenie lub byli absolwentami uczelni wojskowych. Do tego należy doliczyć jeszcze 419 poległych ochotników, którzy zawarli kontrakt z WDW już po inwazji i 253 osób skierowanych do wojsk powietrznodesantowych w ramach mobilizacji. W sumie potwierdzono więc śmierć 3957 „ spadochroniarzy”.

Liczba niezawodowych żołnierzy WDW eliminowanych w walce z Ukraińcami będzie się zresztą systematycznie zwiększała, ponieważ potrzeba uzupełnienia strat jest o wiele ważniejsza niż program szkoleniowy. Szkolenie ochotników chcących działać w wojskach powietrzno-desantowych przed wysłaniem na front trwa więc już tylko od jednego do dwóch tygodni. Tymczasem wcześniej samo podstawowe szkolenie spadochroniarzy trwało od sześciu do dwunastu miesięcy. A później kolejne miesiące poświęcano na treningi w specjalnościach. Ale takie WDW to już przeszłość.

Czytaj też

Przy obecnie ograniczonym szkoleniu oraz potwierdzonych przypadkach wprowadzania do oddziałów powietrznodesantowych więźniów, musiało się to odbić na stratach, tym bardziej, że „spadochroniarzom” nadal stawia się najtrudniejsze zadania. Dziennikarze BBC znaleźli w sumie nazwiska 45 więźniów, którzy zginęli służąc w oddziałach WDW. Wśród nich wymienia się np. wielokrotnie skazanych: Arżana Szolkina (ostatni raz za morderstwo) oraz Aleksieja Czumaszewa (ostatni raz za handel narkotykami), którzy zginęli w składzie 56. pułku powietrznodesantowego (dońsko-kozackiego), zaledwie po trzech miesiącach spędzonych na froncie.

Według potwierdzonych nekrologami danych, największe straty poniósł 331. pułk powietrznodesantowy z Kostromy tracąc 237 zabitych – w tym 40 innych oficerów wraz ze swoim dowódcą, pułkownikiem Siergiejem Suchariewem. Tymczasem należy pamiętać, że przed inwazją na Ukrainę jednostka ta liczyła około 1300 osób i była uważana z jedną z najlepszych, biorąc aktywny udział w walkach w Czeczenii i w obwodzie donieckim na Ukrainie w 2014 roku.

Jak na razie znane są nazwiska 1247 poległych żołnierzy piechoty morskiej (w tym 214 oficerów). W rzeczywistości zginęło ich prawdopodobnie dwukrotnie więcej
Jak na razie znane są nazwiska 1247 poległych żołnierzy piechoty morskiej (w tym 214 oficerów). W rzeczywistości zginęło ich prawdopodobnie dwukrotnie więcej
Autor. mil.ru

Biorąc pod uwagę fakt, że oficjalne nekrologii obejmują jedynie połowę prawdziwych strat, rzeczywista liczba poległych w 331. pułku może wynieść aż 480 osób. Jeśli dodamy do tego przybliżoną liczbę ciężko rannych (opierając się na szacunkach, że na każdego poległego przypada około dwóch rannych bezpowrotnie wyłączonych z akcji ze względu na obrażenia), pułk mógł stracić do 1500 ludzi. A to byłoby więcej niż jednostka ta liczyła przed inwazją na Ukrainę. Straty są tak duże m.in. dlatego, że 331. pułk WDW oznaczony tytułami: „gwardyjski” i „uderzeniowy”, „zasłynął” nieudanym atakiem lotnisko w Gostomelu (gdzie został dosłownie zdziesiątkowany). Jest on także oskarżany o czyny kwalifikowane jako zbrodnie wojenne (w tym w Buczy).

Równie dotkliwe straty, choć nieco mniejsze, poniosła inna jednostka, uważana za najbardziej elitarną w ramach WDW, a więc 45. brygada wojsk specjalnych z Kubinki pod Moskwą uważana często za najważniejszą jednostkę armii rosyjskiej. To właśnie tam szkoli się bowiem specjalistów od sabotażu i operacji wywiadowczych. Dziennikarzom BBC udało się potwierdzić śmierć 54 żołnierzy z tej jednostki, w tym 4 oficerów. W czasie trzech lat operacji na Ukrainie utracono więc więcej niż przez całe 30 lat istnienia 45. brygady

Specnaz

Jeszcze bardziej dotkliwe straty odnotowane wśród rzeczywistego specnazu (opisywanego m.in. przez Wiktora Suworowa w sławnej książce „Akwarium”), a więc sił specjalnych GRU – głównego zarządu wywiadowczego sztabu generalnego Federacji Rosyjskiej. Tutaj udało się zidentyfikować nazwiska 580 poległych komandosów, z czego prawie jedną piątą (108) stanowili oficerowie. Strata jest tym dotkliwsza, że szkolenie takich specjalistów trwa latami (obejmując co najmniej cztery lata w akademii wojskowej oraz kilka lat treningu dla zdobycia doświadczenia operacyjnego). I teraz będzie bardzo trudno odbudować te siły do poziomu, jaki istniał przed 24 lutego 2022 roku.

Rosyjski specnaz pozwolił ujawnić nazwiska swoich 580 poległych komandosów
Rosyjski specnaz pozwolił ujawnić nazwiska swoich 580 poległych komandosów
Autor. mil.ru

Z nekrologów wynika, że największe straty poniosły: 24. brygada specnazu (80 żołnierzy zabitych w tym 10 oficerów z podpułkownikiem) i 14. brygada specnazu (37 zabitych żołnierzy w tym pułkownik). Trzeba przy tym pamiętać, że są to dane niepełne, ponieważ w odniesieniu do specnazu tego rodzaju informacje są najczęściej utajniane.

Reklama

WIDEO: Trump na podbój Panamy, Grenlandii i Kanady I ORP Ślązak Gawronem | Defence24Week #105

Komentarze (1)

  1. Damian44

    No i pięknie. To tylko utwierdza w przekonaniu, że trzeba Ukrainę wspierać coraz bardziej by eliminowała jak najwięcej ruskich najeźdźców. Im większe będą mieli straty, tym bezpieczniejsza będzie Polska.

Reklama