Siły zbrojne
Powszechne minowanie – rozwiązaniem kontenery
Zarówno na lądzie, jak i na morzu wprowadzane są kontenerowe systemy stawiania min, które nie tylko przyśpieszają proces minowania, ale przede wszystkim zwiększają liczbę platform, jakie będzie można wykorzystać do tego zadania – w tym platform cywilnych.
Ukraińskie siły zbrojne opublikowały nagranie „nowego”, wysoce mobilnego systemu narzutowego stawiania min, który został zamontowany na zmodyfikowanej, tylnej części lekkiego pojazdu taktycznego HMMWV (high mobility multipurpose wheeled vehicles). Przy czym nie mając czasu na opracowanie zupełnie nowego rozwiązania, Ukraińcy zaadoptowali elementy starego systemu minowania UMZ, który został opracowany jeszcze w latach siedemdziesiątych, a więc w czasach Związku Radzieckiego.
System te składał się z sześciu takich samych wyrzutni min, które zamontowano na zmodyfikowanych ciężarówkach ZIŁ-131В. Każda z tych wyrzutni, to sześciokątny moduł zawierający 30 rurowych prowadnic. Średnica tych prowadnic pozwala na wystrzeliwanie z nich większości radzieckich typów zdalnie stawianych min przeciwpiechotnych i przeciwpojazdowych, których ładunek miotający jest inicjowane elektrycznie. Istotą pomysłu ukraińskiego jest wykorzystanie tylko części elementów systemu UMZ, przez co można je montować na mniejszych, ale za to bardziej mobilnych pojazdach.
Wersja prezentowana przez Ukraińców zawiera dwie wyrzutnie z systemem obrotowymi (pozwalające na ich obracanie w kącie 180 stopni), przez co zmieściły się one na samochodzie HMMWV. W ten sposób uzyskano szerzej dostępny system szybkiego rozstawianie pól minowych, który może pomóc w szybkim i doraźnym budowaniu linii obronnych i to często w dużej odległości od własnych pozycji, przy trudnych warunkach terenowych.
Wcześniej w takiej sytuacji Ukraińcy mogli korzystać tylko z dronów (co wymagało czasu, ze względu na możliwość zabrania najczęściej tylko jednej miny przeciwpancernej), wojsk specjalnych (co było trudne, niebezpieczne i mało wydajne) oraz z kasetowych pocisków artyleryjskich RAAM - remote anti-armor mine (co jest środkiem drogim i trudnodostępnym).
W swoim nowym rozwiązaniu Ukraińcy korzystają z dwóch wyrzutni systemu UMZ, załadowanych sześćdziesięcioma minami przeciwpancernymi PTM-3, które mogą być odpalane zdalnie i wyrzucane na odległość 60-100 metrów do wyrzutni. Co ważne, PTM-3 są reklamowane jako miny samoczynnie likwidujące się (po okresie 16 do 24 godzin od rozmieszczenia, jeśli zapalnik magnetyczny nie wykrył żadnego celu).
Mechanizm uzbrajania jest dwuetapowy: mechaniczny i pirotechniczny. Pierwszy polega na wykorzystaniu linki zrywnej, która z jednej strony jest przymocowana do wyrzutni, a z drugiej do „sworznia uzbrajania” w minie. Pociągnięcie tego sworznia przez linkę uruchamia fazę mechanicznego uzbrajania. Przejście miny do pozycji uzbrojonej (a właściwie zapalnika magnetycznego VT-6) następuje ostatecznie po upadku na ziemię i po wypaleniu się „moderatora” pirotechnicznego (co trwa około 60 s).
Tym na co zwracają uwagę Ukraińcy, nie są jednak same miny, ale szybkość ich stawiania oraz powszechność dostępu do tego rozwiązania. Po wprowadzeniu nowego systemu do wojsk praktycznie każda jednostka tworząca system obrony będzie mogła szybko postawić pole minowe bez konieczności wzywania specjalistycznych pojazdów wojny minowej. Oczywiście na takich wyspecjalizowanych, pojazdowych systemach stawiania min można przenosić kilkakrotnie więcej wyrzutni. Dodatkowo są one bardziej wszechstronne i mogą tworzyć zagrody o większej długości - dodatkowo w sposób w pełni zautomatyzowany (tak jak polski system Baobab-K).
Czytaj też
Ukraińcy poszli jednak na jak największą prostotę i każda mina jest wystrzeliwana oddzielnie w odstępach czasowych ustalanych przez operatora (który każdorazowo musi nacisnąć przycisk spustowy). Uwzględniana jest przy tym prędkość pojazdu oraz rodzaj terenu, jaki ma zostać zaminowany (miny nie mogą leżeć zbyt blisko siebie, ale również nie za daleko).
Wprowadzenie mniejszych, najlepiej kontenerowych systemów pozwoli na rozpowszechnienie tego uzbrojenie, które będzie mogło być wykorzystywane nawet przez jednostki wysoko mobilne. Efektem tego może być swoisty efekt mrożący. Rosyjskie jednostki zmechanizowane będą bowiem świadome, że nawet z wykorzystaniem niewielkich pojazdów terenowych Ukraińcy będą zdolni do szybkiego minowania strefy, w której chcą przeprowadzić atak. Będą więc musieli działać ostrożniej, a więc wolniej.
Nie tylko na lądzie, ale i na morzu
Do podobnego rozpowszechnienia systemów minowania może dojść również w siłach morskich. Już pojawiają się bowiem rozwiązania, które są w stanie stawiać miny morskie z wyrzutni o rozmiarach standardowego kontenera. W ten sposób praktycznie każdą jednostkę pływającą z pokładem zadaniowym o odpowiedniej powierzchni będzie można szybko przerobić na stawiacz min.
Co więcej, wszystko można ukryć w kontenerze, nieróżniącym się z zewnątrz od tego, czym transportowane są cywilne towary. Taki system (oparty o koncepcję modułów misyjnych rodziny Cube) jest proponowany m.in. przez duńską firmę SH Defence i fińską FORCIT Defence pod nazwą SUMICO i to w dwóch wersjach. Pierwsza z nich może bowiem służyć do stawiania min dennych (a więc mniejszych i bardziej kompaktowych). W tym przypadku tory minowe można nawet rozłożyć w czterech poziomach.
SUMICO jest również proponowany w wersji dla min kotwicznych. W tym przypadku w jednym kontenerze mieści się jedynie osiem min, ze względu na ich rozmiary. Jednak specjalna winda w tylnej części pozwala dokładać kolejne miny z kontenerowego magazynu, leżącego np. na zestawie SUMICO.
System ten został zaprezentowany z minami kotwicznymi Blocker (o ładunku bojowym o ekwiwalencie 1000 kg TNT) oraz minami dennymi Kambala (fińskiej firmy FORCIT Defence). Jednak bez problemu może on zostać zaadoptowany do min proponowanych przez inne państwa NATO, zwiększając możliwości natowskich sił przeciwminowych i utrudniając działanie rosyjskim okrętom.
Ciekawostka, czy naprawdę interesujące i warte wdrożenia rozwiązanie
O ile fińskie systemy stawiania min są efektem stosunkowo długich prac projektowo-badawczych, to ukraińskie rozwiązanie na pojeździe HMMWV jest typową prowizorką, która powstała dla szybkiego wypełnienia pilnych potrzeb operacyjnych. Teraz należy się zastanowić nad użytecznością tego rodzaju uzbrojenia również w polskiej armii, tym bardziej że bazą dla niego mógłby być bardzo nowoczesny system BAOBAB-K wprowadzany na wyposażenie polskich Wojsk Lądowych. Tym bardziej że jednym z elementów Tarczy Wschód mają być pola minowe. Potrzebne jest więc coś, co te pola szybko postawi i to w bardzo wielu miejscach jednocześnie.
Podobna analiza powinna zostać również przeprowadzona w Marynarce Wojennej. Obecnie zadanie stawiania min realizują tylko specjalistyczne okręty przeciwminowe oraz okręty transportowo – minowe typu Lublin. Być może i w tym przypadku należałoby się zastanowić nad bardziej wszechstronnym i skrytym sposobem działania. A do tego zestawy kontenerowe nadawałaby się najbardziej.
1stLogisticBrigadeBydgoszcz
Aż dziwne, że Ukraińcy dopiero teraz stworzyli takie pojazdy a powinni niż dawno je mieć, ale tak jest gdy czeka się tylko az sojusznicy dadzą sprzęt zamiast od początku budować takie cuda. Mam nadzieję, że Polska także w przyszłości sprawi sobie mniejsze o bardziej mobilne pojazdy do minowania, bo nie oszukujemy się Baobak-K jest wielki jak autobus i nie wszędzie wjedzie no i łatwym celem będzie.
Prezes Polski
Baobab i same miny nie nadają się do tworzenia trwałych pol minowych, bo są to miny narzutowe, niezagłębione w gruncie, a wiec latwe do wytrałowania. Postawienie szybkiej osłony własnego manewru odwrotowego, żeby czasowo spowolnić nacierających ruskich, to tak, trwale pola minowe trzeba niestety stawiać ręcznie i oczywiście z min bez likwidatora czasowego. Albo musimy skrycie wyposażyć sie w takie miny, albo trzeba wypowiedzieć konwencję.
hirek
A wystarczyłoby przerobić z 10 naczep z pseudo kontenerami wyglądającymi cywilnie z wyrzutniami i aparaturą . Operator w cywilnym tirze ze zdalnym manipulatorem i mninowanie głównych dróg z głowy.
Zygazyg
Rozumiem że miny mają się zdeaktwować po jakimś czasie . Ale 24-36 godzin przy takim konflikcie jaki mamy na ukrainie gdzie orki atakują nieprzerywanie przez dni, tygodnie, miesiące to chyba nieporozumienie. Przeczekają 36 godzin i co trzeba minować na nowo?
pomz
oj,to taki pic na wode, na potrzeby politycznej potrzeby... Beda i wersje min bez zadnej dezaktywacji. Nie ma innej opcji. Kazdy to wie.
oko
MON mógłby zamówić oczywiście w polskiej Langusty do dalekiego minowania na zapleczu wroga wszelkich dróg i pobliskich miejsc w celu odcięcia wroga od dostaw amunicji , pojazdów rezerw wojskowych jadących na linie frontu , pojazdów zaopatrzenia żywnościowego , miejsc składowania amunicji i i uzupełnień żołnierzy dla pierwszej lini itd. Ciągle zaminowywanie zaplecza wroga doprowadziłoby do wielu zniszczeń i paniki wroga .
Był czas_3 dekady
Wpiszcie w wyszukiwarkę "Miotacz min MN-123 Belmy" Małe to, zwinne, łatwe do ukrycia, łatwe do obsługi...
Essex
U nas musi byc drogo, skomplikowanie na ciezkim drogim nosniku, najlepiej aby program kosztowal miliardy i trwal z 10 lat minimum.
Majster
Nie o to chodzi. Można u nas tanio zrobić, na lekkim nośniku, to nie jest problem. Problem jest że nikt takiego czegoś nie zamówi. Problem który mamy to etatyzm. Czyli nie wprowadza się sprzętu uniwersalnego, do użytku według potrzeb tylko na siłę się specjalizuje wszystko i przyszywa do tego pełne etaty. Musi w kajecie być ładne wpisane kto za dany sprzęt odpowiada, i tylko ta osoba może się go dotykać. Każdy guzik od koszuli jest skrupulatnie przypisywany do osoby. Będzie wojna to będą brać pod sąd bo ktoś użył lekkiego granatnika bez papierów i pieczątki dowódcy. Więc no absolutnie - lekkie drony nie, rozproszone systemy minowania nie, nie będzie niczego czego nie da się ładnie podpiąć pod etat.