Reklama

Siły zbrojne

Media: to rakieta Ch-55 spadła pod Bydgoszczą

Raduga Ch-55 (kod NATO: Kent), Fot. George Chernilevsky/ Wikipedia
Raduga Ch-55 (kod NATO: Kent), Fot. George Chernilevsky/ Wikipedia

Jak podaje RMF FM, niezidentyfikowany obiekt, który został znaleziony pod Bydgoszczą, to najprawdopodobniej rosyjski pocisk manewrujący Ch-55, która dostał się do polskiej przestrzeni w grudniu.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Według RMF FM szczątki zostały wstępnie zidentyfikowane jako Ch-55 przez ekspertów Instytutu Technicznego Wojsk Lotniczych. Pocisk miał naruszyć polską przestrzeń powietrzną w grudniu podczas zmasowanego ataku Rosji na Ukrainę, a następnie być śledzony przez systemy obrony powietrznej. W powietrzu miały znajdować się również samoloty bojowe. Po utraceniu kontaktu radarowego obiektu poszukiwano, ale bezskutecznie. Przyczyną niepowodzenia poszukiwań mogły być warunki atmosferyczne, ale też... brak materiału wybuchowego w pocisku (i co za tym idzie, brak śladów materiałów wybuchowych oraz oznak eksplozji w miejscu upadku).

Jak dotąd nie podano oficjalnej informacji w tej sprawie. Jednak doniesienia RMF FM są dość prawdopodobne. Po pierwsze, zarówno Dowódca Operacyjny RSZ Tomasz Piotrowski, jak i premier Mateusz Morawiecki sugerowali, że szczątki znalezione pod Bydgoszczą mogą mieć związek z sytuacją z grudnia, gdy miał miejsce zmasowany atak powietrzny. Wtedy też miały zostać zarejestrowane informacje o możliwym naruszeniu przestrzeni przez rosyjski pocisk, a w celu jego śledzenia poderwano samoloty - nie tylko polskie, ale też sojusznicze F-35.

Reklama

Czytaj też

Drugim czynnikiem, który zwiększa prawdopodobieństwo hipotezy o rosyjskiej rakiecie Ch-55, jest fakt, że na miejscu upadku nie znaleziono śladów materiałów wybuchowych. Choć może to dziwić, to Rosjanie używają rakiet Ch-55 pozbawionych materiałów wybuchowych jako pozoratorów, by zmusić Ukraińców do odpalenia rakiet przeciwlotniczych i utrudnić przechwycenie innych efektorów atakujących ukraińską infrastrukturę.

Budzi to tym większe zaskoczenie, że Ch-55 pierwotnie powstał jako pocisk powietrze-ziemia przeznaczony do przenoszenia głowic jądrowych. Opracowywano go od lat 70. ubiegłego wieku. Dużą część tego typu rakiet wycofano już ze służby operacyjnej, a ich głowice zostały zmagazynowane lub zdemilitaryzowane. Nosicielami Ch-55 mogą być bombowce Tu-95MS oraz Tu-160, a maksymalny zasięg bazowej wersji Ch-55 to 2500 km (więcej w nowszych wersjach). Masa rakiet rodziny Ch-55 to od 1,2 do 1,5 tony.

Opracowano też wariant Ch-555 z konwencjonalnym ładunkiem bojowym. Jest on używany do uderzeń na Ukrainę.

Czytaj też

W tym miejscu warto przypomnieć, że to, iż pocisk znalazł się pod Bydgoszczą, wcale nie musi oznaczać, że nie był w zasięgu systemu obrony powietrznej. Jest tak z kilku względów. W czasie pokoju ewentualna decyzja o kinetycznym zwalczaniu (zestrzeleniu) takiego pocisku podejmowana jest tylko w ostateczności, także dlatego, że detonacja pocisku w powietrzu lub rakiety ziemia-powietrze/powietrze-powietrze przeznaczone do jej przechwycenia może spowodować szkody uboczne i zagrożenie dla cywilów.

Tak zresztą było w Przewodowie, gdzie śmierć dwóch osób spowodowała ukraińska ciężka rakieta przeciwlotnicza systemu S-300P, wystrzelona przeciwko rakietom rosyjskim. Co do zasady, w czasie pokoju strzela się po wzrokowej identyfikacji celu, by wyeliminować (a nie tylko ograniczać, jak w czasie wojny) ryzyko porażenia cywilnego lub własnego obiektu powietrznego. Historia zna bowiem przypadki, gdy w sytuacji kryzysowej lub wojennej cywilny statek powietrzny był błędnie identyfikowany jako cel wojskowy i zestrzeliwany. To między innymi zestrzelenia malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad Ukrainą (w 2014 r.) i ukraińskiego nad Iranem (2020), ale też irańskiego samolotu pasażerskiego przez amerykański okręt z systemem Aegis (1988).

Czytaj też

Osobną kwestią jest to, że utrzymywanie w sposób ciągły zdolności do kinetycznego zwalczania pocisków cruise, lecących na małych wysokościach, jest bardzo trudne. Do ich wykrywania mogą służyć przede wszystkim systemy będące w powietrzu, jak AWACS (naziemne radary mają zasięg ograniczony do 40-50 km, a w praktyce często znacznie mniej, przez horyzont radiolokacyjny).

Jeśli chodzi o elementy naziemne, to wykorzystywanie zestawów przeciwlotniczych w ciągłym dyżurze bojowym jest z kolei trudne do utrzymania ze względów logistycznych oraz obciążenia ludzi i sprzętu. W Bundeswehrze z czasów zimnej wojny, gdzie taki dyżur utrzymywano, każdy z zestawów miał trzy lub cztery pełne obsady, a personel i tak był mocno obciążony. W czasie wojny nie wchodzi to zresztą w grę, bo systemy muszą często zmieniać stanowiska i wyłączać radary, inaczej zostaną zniszczone. Nawet po wprowadzeniu zestawów Wisła, Narew czy Pilica+ raczej nie będzie mogło być mowy o ciągłej osłonie całości czy większości terytorium kraju. Nie jest to zresztą zadanie OPL, a takie jej wykorzystanie byłoby sprzeczne z zasadą ekonomii sił. Ta jedna z podstawowych zasad sztuki wojennej, w dużym skrócie, mówi o tym, by do wykonania danego zadania angażować tylko takie siły, jakie są niezbędne. Z tego punktu widzenia "statyczne" i "ciągłe" użycie OPL, która ma za zadanie osłaniać elementy kluczowe dla przetrwania systemu obrony państwa i zapewnienia ciągłości jego funkcjonowania byłoby dużym błędem.

Czytaj też

Dużym obciążeniem jest ewentualne pełnienie dyżuru bojowego w powietrzu przez myśliwce, zwłaszcza gdy dysponujemy ich ograniczoną liczbą, nawet uwzględniając wsparcie sojuszników. Jeśli lotnictwo taktyczne skupia się tylko na takim zadaniu, w dłuższym czasie może utracić zdolności bojowe z uwagi na brak szkoleń czy czasu na obsługę sprzętu.

W wypadku wystąpienia realnego (a nie potencjalnego, jakie stwarza każdy atak na cel w pobliżu terytorium NATO, a nie poza nim) zagrożenia, powinno zostać wykryte dużo wcześniej, najprawdopodobniej także przez środki szczebla strategicznego, w tym satelitarne. To z kolei dałoby czas do dostosowania środków przeciwdziałania temu konkretnemu niebezpieczeństwu zgodnie z zasadą ekonomii sił. To, że taki incydent wystąpił, nie przekłada się więc bezpośrednio na ocenę skuteczności systemu obrony, choć niewątpliwie powinien on być wzmacniany, szczególnie przez środki radiolokacyjne mogące pozostawać w powietrzu.

Jeśli chodzi o systemy planowane do wprowadzenia w Wojsku Polskim, to po przeprowadzeniu planowanej przez Pentagon integracji z myśliwcem F-35 możliwa będzie bezpośrednia komunikacja z systemem zarządzania obroną powietrzną IBCS, dzięki czemu zintegrowane z nim wyrzutnie rakiet ziemia-powietrze będą mogły „zajrzeć" za horyzont radiolokacyjny. Z kolei bezzałogowce MQ-9B Reaper, jakie zamierza zakupić MON, mogą zostać wyposażone w radar wykrywania celów nisko lecących, a pozostając na wysokości kilku kilometrów będą potencjalnie mogły obserwować cele na odległościach 250 kilometrów i więcej. W planach modernizacji są też aerostaty i strategiczne samoloty rozpoznawcze Płomykówka, ale nie ma konkretnych informacji o ich realizacji. Do wdrożenia większej liczby własnych systemów Siły Zbrojne RP będą w dużej mierze zależne od środków sojuszniczych, jeśli chodzi o wykrywanie i śledzenie celów poruszających się na niskim pułapie.

Trzeba też pamiętać, że tego rodzaju zdarzenia występowały już wielokrotnie w czasie konfliktów zbrojnych. Przykładami są upadki syryjskich rakiet w Libanie i Jordanii w ostatnich latach (prawdopodobnie także w Turcji), odrzutowego bezpilotowca w Chorwacji (mógł być ukraiński lub rosyjski), ale też rakiety HARM w Bułgarii w 1999 r., gdy NATO prowadziło uderzenia na cele w Serbii. To, co zdarzyło się pod Bydgoszczą, jest więc konsekwencją konfliktu zbrojnego toczącego się u granic Polski.

Reklama
Reklama

Komentarze (32)

  1. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Drugim systemowym błędem do koniecznej naprawy [właśnie systemowej - a nie przez "polowanie na czarownice"] jest uzależnienie naszych polityków od USA. Sprawę kilka miesięcy temu zamieciono pod dywan pod presją USA, które w ten sposób uniknęły kosztów zwiększenia obrony prak/plot Polski. Czy Polska na tym zyskała? - nie - straciliśmy konkrety zwiększające nasze bezpieczeństwo. Elity u steru zawiodły nie realizując polskiej racji stanu i interesu narodowego. Czy coś zyskali na tym partykularnie choćby politycy u steru? - też nie - sprawa wyszła - pokazała krytyczną nieprzejrzystość łańcucha decyzyjnego i nieudolność instytucji państwa - dodatkowo opcja u steru zwalając winę na gen. Piotrowskiego straciła zaufanie WP i sporej części społeczeństwa. Zaś opozycja tylko dokładała emocjonalnie - w ramach konstruktywnego - ale tylko dla OBCYCH graczy - "dziel i rządź".

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Przyczyny są systemowe: brak przejrzystej jednoznacznej struktury dowodzenia, odpowiedzialności i jednoznacznych procedur. Oczywiście zamiast KONSTRUKTYWNIE rozwiązać sprawę systemowo - "rozwiązuje" się politycznym "polowaniem na czarownice" z podbijaniem emocjonalnego bębenka [zamiast działań merytorycznych] - i to ze strony polityków opcji u steru - jak i opozycji.

  3. Shadow

    Zakładając, że artykuł przedstawia prawdziwą wersję to wnioski są niepokojące. Powiedzmy, że wykryli pocisk, śledzili go i bali się zestrzelić w obawie, że odłamki spadną na obiekt cywilny, a nie bali się, że pocisk uderzy w obiekt cywilny? Gdyby głowica bojowa była na miejscu, to po uderzeniu w obiekt cywilny ofiar mogło być dziesiątki. Druga kwestia to wykryli pocisk, śledzili go, więc monitorowali trajektorię i zapewne zauważyli, że spada, więc jak wytłumaczyć, że go później nie mogli znaleźć, jeżeli mogli wstępnie określić rejon uderzenia pocisku. To pokazuje nieudolność państwa i trochę podziwiam optymizm autora, że wszystko generalnie ok i takie są procedury. Nie przemawia do mnie fakt, że dyżury bojowe OPL są drogie i się ich nie stosuje w czasie pokoju. Arabia Saudyjska pokazuje, że można strącać większość pocisków nadlatujących znad Jemenu. Izrael strąca prawie wszystko co nadlatuje z kierunku Libanu czy Syrii. Jak zwykle inni mogą, a u nas się nie da. Państwo frontowe NATO

    1. P9

      Shadow. fajnie się komentuje, jak się komuś coś wydaje JAK ZWYKLE. Tylko zestrzelona rakieta też może komuś spaść na głowę i zabić. To rakieta manewrująca i leci nisko. Do tego coś ci się pomyliło. Ani Izrael ani Arabia nie zestrzeliwuje rakiet manewrujących, tylko klasyczne lecące bardzo wysoko więc PRAWIE robi kolosalną różnicę. W komentarzach króluje straszenie o potencjalnej głowicy jądrowej w takiej rakiecie. Tylko po zestrzeleniu nad Polską to co mam liczyć na twoją wiedzę, że niby skażenia radioaktywnego by nie było? Wniosek nasuwa się jeden: jak strzelać to niestety jeszcze jak rakieta znajduje się za granicą... mam nadzieję że ci poprawiłem nastrój, bo jak chcesz już kogoś krytykować to się trochę przyłóż.

    2. Davien3

      @P9 arabia Saudyjska akurat zestrzeliwuje całkiem sporo pocisków manewrujacych z Iranu( odpalaja je Houthi) .

  4. PPPM

    Jeżeli pocisk posiadał głowicę jądrową (zakładając, że się zabłąkał) i ją zgubił, to oznacza, że gdy ją znajdziemy będziemy państwem atomowym (taki żart). Mam nadzieję, że rakieta zostanie rozebrana na czynniki pierwsze i skopiowana. To nasza rakieta, nie naszych sojuszników.

    1. Davien3

      @PPPM a po kiego mamy kopiowac dosc antyczna juz Ch-55??

    2. PPPM

      @Davien3 ....bo o takiej technologii nawet nie marzymy. chciałbym mieć nawet stare rakiety o takim zasięgu.

    3. Davien3

      @PPPM Mamy znacznie nowoczesniejsze i lepsze pociski jak JASSM-ER nie potrzeba nam podróbki antycznego pocisku strategicznego z ZSRS biorac pod uwage ze nawet nie mamy dla niego nosicieli, a z ziemi go nie odpalisz, nie ta konstrukcja wiec po co ci on?

  5. Kaspian2012

    Na Onecie dzis byl artykul o tym jak wygladal proces decyzyjny po upadku rakiety. Nie twierdze ze to prawda na 100%. Ale jesli tak bylo jak pisza, ze decyzje o zaniechaniu podjal Blaszczak - to dymisja natychmistowa powinna byc.

    1. Jan24

      Onet i prawda? Żartujesz? Oszwabili.

    2. CdM

      @jan - znaczy, szef sztabu Andrzejczak nie powiedział, że dokładnie informował o sytuacji przełożonego? A Morawiecki nie powiedział wczoraj, że w ogóle nic nie wiedział? To w którą stronę pokazują obaj palcem?

  6. Al.S.

    Nie zgadzam się z redaktorem, dozór przestrzeni powietrznej powinien być CIĄGŁY. Gotowość bojowa jednostek OPL to jedno, ale ciągłość dozoru inna sprawa, realizowana na szczeblu operacyjnym i scentralizowana. Od lat piszę na tym forum i nie tylko, że w MON brakuje pomysłu na własne samoloty AEW&C. Samoloty F35 nie pomogą, bo to szczebel taktyczny, a samolot kontroli i dozoru to szczebel operacyjny, AEW&C obejmuje swoim zasięgiem obserwacji setki tysięcy km2 i może kontrolować tysiące obiektów. Do tego potrzebny jest duży radar, np E7 ma ponad 10m2, a do obsługi napływających danych potrzeba wielu ludzi. 4-5 samolotów to absolutne minimum w skali Polski. Bez tego jesteśmy ślepi i głusi, a nasze rakiety kupione za miliardy nie pomogą, kiedy wróg zaatakuje pociskami manewrującym i dronami.

    1. wert

      bodajże gen Nowak mówił że aby utrzymać parę dyżurną w powietrzu potrzebujesz całej eskadry do dyspozycji. Odstawiając wszystkie inne zadania. Permanentna obecność AEW&C w powietrzu- załogi, rotacje sprzęt, To samolot na czas wojny, centrum dowodzenia i koordynacji działań. Rok trzymałes to wszystko w powietrzu, zajechałes na maxa i w końcu złapałes zabłąkaną (lub nie) CH-55. Sukces? Czy zmarnowane środki? Najważniejsze to ustalić czy to było celowe czy tylko kacapski sprzęt. W ten sposób podkładasz się kacapom bo mogą cię żyłowac do woli. Do dozoru przestrzeni wystarczy aerostat i pierwsza lokalizacja w Kurzynie Wielkiej jest już dogrywana. Szczególy stety/niestety są niejawne, wiadomo ze chodzi o 20 ha gruntu.

    2. Al.S.

      Gen. Nowak mówił o samolotach myśliwskich. Pasażerskie, na których bazują AEW&C to nie wysilone myśliwce, tylko sprzęt do ciągłego przebywania w powietrzu. Maszyny wielkości B737 przebywają w powietrzu po ok 20h dziennie, latając na dwugodzinnych trasach, czyli z dużą ilością startów i lądowań. Średni przegląd C to 6 tys h lotu, a duży, D/P48, aż 40 tys. Jeśli operujemy dwoma samolotami- w czasie pokoju jeden w powietrzu wystarczy, każdy z nich przebywa po 12h w powietrzu na dobę, znacznie mniej, niż w liniach lotniczych. Australijskie Wedgetail-e patrolują po 13h dziennie, czyli obciążenie startami i lądowaniami jest minimalne. Aerostat to pomysł egzotyczny, bo wszystkie kraje frontowe używają AEW&C: Szwecja i Grecja - SAAB Eireye, Turcja- E7, Włochy i Izrael- G550 CAEW. Samolot to elastyczność- w czasie pokoju lata przy granicach, zaglądając radarem głęboko na terytorium przeciwnika, po rozpoczęciu działań odsuwa się 200 km, co daje im wgląd na ok 200km poza linię styku wojsk.

    3. młodygrzyb

      Al.S. kolego pogadaj z kims co się zajmuje CAMO a potem wypisuj bzdury.

  7. Endres

    Tak na dobrą sprawę, to WSZYSTKO, co używa armia FR ( czy obojętnie jaka ) a jest stosowane jako cel pozorowany, w tym układzie stary pocisk bez MW, ma rację bytu, bo to i tak zalega w magazynie, bądż też ma być kierowane na złom. A że taki pozorancki pocisk/rakieta absorbuje uwagę nieprzyjaciela, obciąża jego systemy OPL, i zmusza go do użycia środków, do jego unieszkodliwienia, w postaci kosztującego ileś tam dolarów własnego pocisku/ rakiety, to same plusy dla tego, co tym złomem operuje. i go używa w takim celu.

    1. CdM

      Krótko mówiąc, odneśliśmy sukces "wręcz niebywały" (ulubione sformułowanie poprzedniego ministra ON). Nie daliśmy się zwieść pozorowanemu celowi FR. Zachowaliśmy zimna krew i po prostu zignorowaliśmy tę prowokację!

    2. Endres

      -CdM -Ależ CAŁA narracja medialna w Polsce, w kwestii wojny na UA, to jeden wiellki kabaret, cżłowieku. Skoro nawet walnięcie rakiety kierowanej, bedącej na wyposażeniu UA w RP, i przy okazji zabicie obywateli R, to wina ruskich, to mnie już nic nie zdziwi, jedyne co na plus, to to, że nie trzeba płacić za kabarety, sa w TV, za darmo. Tylko że my za to prędzej, niż pózniej słono zapłacimy. Tylko, że tego za bardzo nikt nie widzi.

    3. Davien3

      @Endres jakbyscie rusku nie strzelali w Ukraińskie miasta i cywili to nie potrzeba by odpalac pocisków plot wiec tak to wina rosjyjskich barbarzyńców ale ze macie TV na tej Syberii...

  8. Prezes Polski

    Dobre wieści, już niemal wszystko wiadomo. Wojsko chciało szukać tego pocisku do skutku siłami wszystkich służb. MON (czyli Błaszczak) się nie zgodził z obawy o skandal (już zdążył zapewnić, że "niebo nad Polską jest bezpieczne" i że mamy warstwowy system opl). Ten blamaż to są więc kwestie czysto polityczne. Ciekawy jest też system decyzyjny. Minister, który nie ma pojęcia o wojsku decyduje w sprawach wojskowych. A teraz czekam na wpisy obrońców pana ministra 🤣

    1. Jan24

      He he to tak jak Tusio obstawiał górnik{w. Tysiąc policjantów z bronią gładkolufową pilnowało porządku. Można? Można.

    2. Jac

      Jan24 a u was murzynow biją ;) ot rzeczowa odpowiedz. Po to płacimy i za to wymagamy działań.

    3. Davien3

      @Jan24 dawno tak celnej samokrytyki nie napisałes, ale oficer prowadzacy za sowieckie metody nie pochwali, oj nie:))

  9. Kaspian2012

    Jednak racje mial klasyk mowiac ze Polska to kraj z "dykty i papieru". Szkoda gadac.

    1. Jan24

      To słowa Sikorskiego. A on nie jest Polakiem.....Co do takich rakiet to ,,żelazna kopuła,, przepuszczała prymitywne rakiety robione w garażu przez palestyńczyków. Nie ma 100% przejęć- to bajki.

    2. Anty 50 C-cali

      szkoda gadać (gadac? brak polskich liter?? o onecie, który od czasu jaj o Grocie, jest " znany" jako dobre (hehe) żródło. Tak samo jak "polszczyzna" prezentowana Tu. PoGadaj, o kierunku z którego wpadł ten russki criuse...Czy przeleciał blisko Skwierzyny, i co? sztandarowe dzieło "POlski w budowie" - czyli Pilica...nie "zobaczyła" intruza? Choć zawsze----te armatki 23mm i rakietki Grom, to zawsze "coś"; lepszy rydz jak nic. Jak PUSTE kontenery -czytaj , Bez rakiet!!!!, patriot, taszczone do trenowania "na sucho", za czasu premierowania jednego rudego. Kiedysz to Niemce uszczelnili swymi patriotami ten wysunięty majdan, lubelszczyzny, wycelowany w Dzikie pola?! Prezentowali Rakiety, w tle bieli śniegu..

  10. Orangutan

    Kompromitacja to łagodne stwierdzenie. Kto weźmie odpowiedzialność za to wydarzenie? Ministerek B. on to nie bo on kupuje i wzmacnia... Dramat!!!

    1. Darek

      No ba, a jakie wzmocnienia były za tzw. 25 lat wolności, może kolega wymieni?!

    2. nico

      Czy to miejski Klich na rozkaz Tuska nie przyjął baterii Patriotów w roku 2009 tym? To masz odpowiedź kto się kompromituje.

    3. Jan24

      Przecież to info RMF i redaktora. Pisane na kolanie. Nie podniecaj się tak. Bajki można tworzyć i to nawet realne SF. Może to UFO ?

  11. Jan24

    To są dywagacje nie trzymające się kupy. Akurat pozorowana rakieta wystrzelona w kierunku Polski. Jeżeli była śledzona przez radary to znana jest trajektoria lotu i wystarczyło wzdłuż tego pasa szukać z powietrza i na ziemi. Albo to nie wykryty obiekt i teraz się tłumaczy ten fakt albo to jakieś ćwiczenia w ramach NATO i pocisk ten spadł niekontrolowanie. RMF ploty rozpuszcza.

  12. DBA

    Zacznie się lament i załamywanie rąk - bo to brak obrony plot, bo to nie szukali pocisku, bo to pewnie gdzieś leży głowica z ładunkiem nuklearnym. Boże zbaw nas od takich "znafcuw". Autor dość przystępnie na DF24 i Twitterze wyjaśnił, że cruise bez problemu może wlecieć nad Polskę. Wiedzą to ruscy i w ramach wojny hybrydowej nie takie numery będą robić aby wzbudzać panikę w społeczeństwie i wśród rządzących. Przejawem tego jest po "ukraińskiej" rakiecie w Przewodowie brnięcie w narrację, że "widzieliśmy, że coś wleciało w grudniu i będziemy pytali USA, czy AWACS coś śledził" Czyli nawijanie makaronu na uszy ciąg dalszy. A prawda jest taka, że ruska rakieta wleciała nie wiadomo kiedy, w wybranym momencie braku nadzoru ze strony natowskich AWACSów, bez głowicy bojowej.. I osiągnęła swój cel - panika, kłamstwa władz. Czy w Polsce jest odważny polityk, który powie - tak, to ruska prowokacja, nic na to nie poradzimy, a nikt ze strony NATO nie zareaguje stanowczo bo to incydent?

  13. Prezes Polski

    Ta argumentacja nie wytrzymuje w zestawieniu z faktami. Jak trzeba obstawić miesięcznicę smoleńską, są setki policjantów z całej Polski. Jak trzeba bronić granicy przed najazdem, tysiące żołnierzy tygodniami stoją tam dzień i noc. Nikt się nie przejmuje ani kosztami, ani zmęczeniem ludzi. Tymczasem mamy wojnę, wiadomo, że coś może przylecieć, Rusek zrobi prowokację i co? Nie można było ustawić ulokować radarów w odpowiedni sposób, ustanowić dyżurów myśliwców, żeby to jakoś działało? To jest płn. Polska, więc z Krzesin za daleko, mogłyby być bazy w Malborku czy Mińsku Maz. ale to mig29 i nie wykryją pocisku cruise, f16 już tak. Tylko trzeba byłoby zrobić z tego jakiś system. Drugi ciężki grzech to zaniechanie szukania tego pocisku. To jest po prostu nie do wiary. Co oni sobie myśleli, że to się rozpuści jak trochę poleży? Przecież nie wiedzieli, że nie ma głowicy bojowej. A gdyby miał i ktoś by znalazł te kilkaset wybuchowych kg? Po prostu ręce opadają.

    1. bc

      Jest jeden mały problem. Kto miał by to zrobić? Co do poszukiwań to wystarczyłaby awionetka z dobrym Lidarem.

  14. bc

    Ten tekst jest tak samo merytoryczny jak tytuł. Jaka rakieta?? Można by tu teraz produkować setki znaków... tylko po co. Ktoś napisał że armia bez wojny dziecinnieje.... jak widać po raz kolejny dotyczy to pewnych sił powietrznych co są 30 lat w NATO i mają tak ładnie pomalowane samolociki i takie ładne zdjęcia sobie robią w powietrzu.

  15. zdzich

    Co by nie było , to oznacza totalną porażkę systemu OPL . Jakoby nie tłumaczyc ekonomiką wykorzystania w czasie „pokoju” to oznacza głęboką penetrację środkami napadu powietrznego . Przecież nikt tak naprawdę nie wiedział czy jest to cel pozorowany czy przenoszący ładunek jądrowy ! Na tym tle systemy ukraińskie jawią się o 1000 % bardziej skuteczne ! Nawet jeżeli nasz system jest wspomagany przez technikę sojusznicza (np. AWACS) . Jestem pewien że w czasie rzeczywistym nie było dostępnych efektorów zdolnych do zneutralizowania tego zagrożenia , nawet jeśli było faktycznie wykryte . Moje osobiste poczucie bezpieczeństwa dołuje …

  16. zdzich

    Co by nie było , to oznacza totalną porażkę systemu OPL . Jakoby nie tłumaczyć ekonomiką wykorzystania w czasie „pokoju” to oznacza głęboką penetrację środkami napadu powietrznego . Przecież nikt tak naprawdę nie wiedział czy jest to cel pozorowany czy przenoszący ładunek jądrowy ! Na tym tle systemy ukraińskie jawią się o 1000 % bardziej skuteczne ! Nawet jeżeli nasz system jest wspomagany przez technikę sojusznicza (np. AWACS) . Jestem pewien że w czasie rzeczywistym nie było dostępnych efektorów zdolnych do zneutralizowania tego zagrożenia , nawet jeśli było faktycznie wykryte . Moje osobiste poczucie bezpieczeństwa dołuje …

  17. Ein

    Nie mamy pretensji, że pocisk spadł pod Bydgoszczą, że nie został zestrzelony. To artykuł dość dobrze opisie, dlaczego to nie jest takie oczywiste i proste. Nie. Nam chodzi o coś innego. O to, że od grudnia 2022 nikt nic nie wiedział, nikt niczego nie chciał sprawdzić, nikt nie wyciągnął konsekwencji wobec państwa, które naruszyło naszą przestrzeń powietrzną. TO JEST KARYGODNE! I na to nie ma żadnego wytłumaczenia. Gdzie indziej takie sprawy są wyjaśniane natychmiast. U nas? Minęło PÓŁ ROKU. To się samo komentuje. Dymisje w rządzie, wydalenia ze służby w WP i wyrzucenie ambasadora rosji!

  18. Rusmongol

    "Rzeźnik z Buczy" wyróżniony podczas parady9 maja defiladą w Chabarowsku dowodził zbrodniarz wojenny Azatbek Omurbekov. Śledczy oraz dziennikarze uważają go za jednego z organizatorów masakry w Buczy.

    1. X

      On leciał tą rakietą ?

    2. młodygrzyb

      Tak z innej beczki dlaczego ostatecznie ukraińcy nie wpuścili biegłych z Holandii jacy chcieli im pomóc w badani zbrodni w Buczy?

    3. Herring

      widze, ze ta foliowa teoria dalej istnieje powielana przez plaskoziemcow jak ty i dalej sie zmienia bo to juz "biegli z NL" lol... Oczywisty FAKE, Komisja miedzynarodowa powolana przez ONZ JUZ TAM BYLA, JUZ ZBADALA i temat jest jasny: kacapstanskie "wooojskooo" jest odpowiedzialne za mordy na cywilach w Buczy.

  19. Narinio

    Obronę OPL mamy fatalna, ponad 30 lat zaniedbań i kazdy minister obronny narodowej czy z prawa czy lewa powinien się z tego przed Trybunałem tłumaczyć. Teraz coś się ruszyło i Blaszczak coś próbuje nadgonić bo pala się nam już stopy. Koniecznie musimy mieć tez samoloty wczesnego ostrzegania takie jak teraz kupili Szwedzi takie np,.Saaby GlobalEye.. To koszt jakieś 1 mld € przy zamówieniu jakiś 3-4 sztuk .

  20. P9

    Coś mi tu nie gra z tą głowicą, bo ktoś wcześniej napisał że w Zamościu znaleziono tylko silnik od rakiety, bez pozostałych części i nawet ich szczątków np. ekwiwalentu głowicy. Przecież sam silnik nie lata więc albo, albo. No chyba że właśnie chodzi tylko o pisanie ładnych powieści co by było gdyby... a nie o pisanie jak było.

  21. OptySceptyk

    Totalna kompromitacja, i tyle. I, żeby było jasne, nie mam wielkich pretensji o to, że rakiety nie wykryto, bądź nie zestrzelono. To jest jeszcze dopuszczalne, zdarza się. Ale to, że jej nie szukano przez pół roku przekracza moją wyobraźnię, chociaż mam bogatą.

  22. SAS

    Może obrona kraju nam nigdy nie wychodzi, ale w machaniu szabelką zawsze jesteśmy niezrównani.

    1. Darek

      Ehhh, dekady mijają a niemiecka propaganda filmowa nadal widzę ma zwolenników.

    2. Andybuba

      @Darek ty tak serio?

    3. Davien3

      @Darek pierwsze słysze by Lotna to był film niemiecki?

  23. Andybuba

    Patrząc na to co się stało to mieszkańcy Bydgoszczy właśnie mają drugie życie w tej grze. Ktoś zdecydował żeby rakiety nie strącać. Czyli ładunek jądrowy by tam właśnie eksplodował. A na serio to nie mieli pojęcia gdzie doleciał. Staram się wierzyć że wiedzieli że wleciał do Polski. Jednak każde z tłumaczeń jest tu beznadziejnie źle.

  24. młodygrzyb

    Gdzie teraz są ci wszyscy wyśmiewajacy się z ruskich i prężących muskuły i krzyczących jaką to już potęgą jesteśmy. Tymczasem obce pocisku latają i zabijają naszych obywateli albo jak ten drugi dolatują do Bydgoszczy i nie winnego. Oddajcie więcej ukraińcom broni i kupujcie zabawki typ[y FA-50 i sami sobie klaszczcie.

  25. janish

    Jest jeszcze inna wersja jak pod Zamościem znalazły się kawałki rakiety Ch55, wersja trudna do udowodnienia, ale też do podważenia : Te kawałki rakiety mogły być tam po prostu przywiezione !.