Reklama

Siły zbrojne

F-35 i Luftwaffe startują z dróg na Północy

Niemiecki Eurofighter podczas startu z DOL-u podczas ćwiczeń BAANA 2024.
Niemiecki Eurofighter podczas startu z DOL-u podczas ćwiczeń BAANA 2024.
Autor. Ilmavoimat/X

Amerykańskie siły powietrzne przeprowadziły pierwsze w historii ćwiczenie startów należących do nich myśliwców F-35A z drogowego odcinka lotniskowego.

„Drogowe starty i lądowania” odbyły się w czasie ćwiczeń BAANA 2024, prowadzonych w Finlandii. Ze strony USAF wzięła w nich udział para myśliwców F-35A, stacjonujących na stałe w brytyjskiej bazie Lakenheath (gdzie są również rozmieszczone F-15E Strike Eagle) i należących do 48. Skrzydła Myśliwskiego.

Amerykanie podkreślają, że udział w ćwiczeniach w Finlandii stał się możliwy w tak szerokim zakresie po wejściu Helsinek do NATO, również tamtejsze siły powietrzne biorą udział w szkoleniach w innych państwach. Wspomniane ćwiczenie jest o tyle ciekawe, że wzięły w nich udział samoloty należące do sił USA. Wcześniej podobne starty i lądowania prowadziły norweskie F-35A, te jednak (podobnie jak przyszłe polskie) są dodatkowo wyposażone w spadochron hamujący, którego nie mają standardowe amerykańskie myśliwce.

Reklama

Jak się jednak okazuje, nie przeszkadza im to uczestniczyć w startach i lądowaniach z odcinka drogowego. Wpisuje się to w formę elastycznego bazowania (agile combat employment), jaką od kilku lat rozwijają amerykańskie siły powietrzne. Swoją drogą, to oznacza też większy nacisk na zapewnienie wsparcia logistycznego i przede wszystkim obrony powietrznej (w tym przeciwrakietowej i antydronowej) przez sojuszników, z którymi USA mogą współdziałać.

Amerykanie nie mają bowiem nawet tyle naziemnych systemów obrony powietrznej, by zabezpieczyć własne stałe bazy, a co dopiero wysunięte lokalizacje z których będą działać małe grupy samolotów. Dodajmy, że wcześniej z miejsc przygodnych działały należące do piechoty morskiej F-35B, ale w wypadku maszyn bardzo krótkiego startu i pionowego lądowania można to uznać za standardową formę prowadzenia operacji. Teraz jednak „elastyczne” operowanie staje się domeną także standardowych F-35A.

W tym samym szkoleniu wzięły też udział Eurofightery Typhoon należący do niemieckich sił powietrznych (Luftwaffe). Jak widać, współpraca z nowymi członkami NATO jest rozszerzana. To dobrze, bo stacjonowanie na ich terytorium daje w sytuacji zagrożenia większe możliwości oddziaływania na przeciwnika.

Amerykański F-35A podczas lądowania na DOL-u.
Amerykański F-35A podczas lądowania na DOL-u.
Autor. U.S. Air Forces in Europe - Air Forces Africa
Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. Chyżwar

    Cóż. Od czasu Pustynnej Burzy, gdzie zalegające zapasy luf od haubic przy pomocy wiaderek zalano trotylem, dodano lotki sterujące, a w nos wsadzono naprowadzanie na laser i całość wykorzystano jako zrzucany z powietrza murbor taki mamy klimat. Ktoś zmiany klimatyczne rozumie. Ktoś nie. Dlatego nasze i norweskie F-35 posiadają spadochrony hamujące. Choć znowu ktoś pewnie powie, że nasi oficerowie z MONu są "głupi". Ja twierdzę, że gdyby tym ludziom, podobnie jak przemysłowi zbrojeniowemu nie krępowano nóg podczas tańca dzisiejsze WP i ten przemysł wyglądałyby zupełnie inaczej.

    1. Davien3

      Nie od haubic ale od dział okrętowych 203mm