Reklama

Wojsko, bezpieczeństwo, geopolityka, wojna na Ukrainie

Lekkie myśliwce na świecie. Cz. 2 - potomkowie samolotów szkolnych [ANALIZA]

Fot. 玄史生 (domena publiczna)
Fot. 玄史生 (domena publiczna)

Niedawno pojawiła się informacja o rozpoczęciu w Rosji programu lekkiego myśliwca „frontowego”, który w dłuższej perspektywie czasu mógłby zastąpić użytkowane w tym kraju myśliwce MiG-29. To zapewne, także reakcja na potrzeby rynków eksportowych. Istnieje bowiem wiele państw, których albo nie stać, albo nie potrzebują najpotężniejszych, dostępnych w tej klasie maszyn. Tymczasem, kończy się na świecie kariera starych lekkich konstrukcji pamiętających czasy zimnej wojny. Swoich dni dożywają, we flotach powietrznych różnych państw, F-5 Tiger II, MiG-21, a także ich chińskie klony, MiG-23 czy maszyny z rodziny Mirage III.

F-CK-1, czyli F-16 na miarę własnych możliwości (ta konstrukcja dotyczy w pierwszej części analizy - podniebni szeregowcy)

Pierwszym lekkim myśliwcem stworzonym od odstaw w najnowszej historii jest F-CK-1 (Fighter-Ching-Kuo-1) wyprodukowany zaprojektowany w dużej mierze własnymi siłami i wyprodukowany przez Republikę Chin (Tajwan). Konstrukcja ta powstawała w latach 80. ubiegłego wieku i jej powstanie było efektem ocieplenia stosunków pomiędzy Chińską Republiką Ludową a Stanami Zjednoczonymi. Te ostatnie niemal do końca lat 70. zaopatrywały Taipei w różnego rodzaju uzbrojenie, jednak w 1979 roku nawiązały relacje dyplomatyczne z ChRL.

Dla poprawy tych stosunków wstrzymano dostawy uzbrojenia do „zbuntowanej prowincji” Chin. Było to dziełem administracji prezydenta Jimmy’ego Cartera, jednak decyzję tą podtrzymał potem nawet Ronald Reagan. Celem była bowiem poprawa stosunków z ChRL, ponieważ głównym celem Waszyngtonu pozostawał chwiejący się w posadach Związek Radziecki.

Efekty tego ochłodzenia stosunków z Tajwanem są widoczne nawet dzisiaj. Np. do dziś trzon sił pancernych tego nowoczesnego quasi państwa stanowią sędziwe czołgi M-48 i M-60 i dopiero teraz bardzo powoli zaczyna wchodzić tam do linii czołgi M1A2 Abrams). Braki zaczęły pojawiać się także w innych dziedzinach i było to przyczyną, dla której wyspa zaczęła rozwijać własne niezależne zdolności projektowe i produkcyjne. 

Nie inaczej miała się sytuacja z lotnictwem. Na przełomie lat 70. i 80. Tajwan akurat poszukiwał następców dla starzejących się myśliwców F-104 Starfighter i w dalszej kolejności produkowanych na miejscu F-5 Tiger II. Zastąpić miały je liczne lekkie myśliwce nowego typu – przygotowywane przez Northropa F-20 Tigershark. Miały to być lekkie myśliwce należące do 4. generacji, znacznie tasze od F-16 i wywodzące się w prostej linii od F-5 Tiger II.

Rezygnacja że sprzedaży broni do „zbuntowanej prowincji” przez administrację Cartera, podtrzymana przez Reagana sprawiła, że Tajwańczycy zdecydowali się na samodzielne stworzenie własnej lekkiej maszyny. Tajwan stworzył dwie platformy bojowe: obarczony mniejszym ryzykiem technicznym samoloty szkolno-bojowe AIDC AT-3 Tzu Chung (stworzony w ramach programu XA-3, wybudowano łącznie 62 sztuki) oraz właśnie lekki myśliwiec F-CK-1 Ching-Kuo. Ta ostatnia maszyna powstała w konfiguracji przypominającej F-5 Tiger II, tj. z w układzie klasycznym i z jedną pionową powierzchnia sterową i dwoma silnikami. To ostatnie wydaje się niepotrzebną komplikacją przy budowie lekkiego myśliwca. Amerykański silnik GE F404 był jednak niedostępny.

image
Fot. O8447/CC BY 3.0

Poradzono sobie w inny sposób. Silnik ITEC F125-70 – powstał specjalnie na zamówienie Tajwanu we współpracy z firmami europejskimi (Piaggio, Garrett, obecnie Honaywell i Volvo) i tajwańskiej Aerospace Industrial Development Corporation  (AIDC) . I powstał jako element stworzony z myślą o ekonomii i jak najlepszym stosunku koszt-efekt. Jego parametry to ciąg 27 kN (42,1 kN przy zastosowaniu dopalacza). Dzisiaj podobne napędy są stosowane M-346 Master i L-159 ALCA.

Strukturę płatowca Tajwańczykom udało się stworzyć przy współpracy z General Dynamics, awionikę z firmami Smith Industries, Lear Astronics, Litton  (obecnie Northrop, firma stworzyła pracujący w paśmie X radar dopplerowski GD-53, lekka wersja radiolokatora ówczesnych F-16 stworzona dla F-20 Tigershark) i Martin-Baker. Dla myśliwca opracowano też krótkiego i średniego zasięgu pociski krajowej produkcji: Sky Sword I i II. Od 2011 produkowane są też do nich pociski manewrujące Wan Chien (200-240 km zasięgu). Samoloty zostały też przystosowane do części precyzyjnego uzbrojenia amerykańskiego – pocisków Sparrow, Sidewinder czy Maverick i różnego typu bomb.

W efekcie powstała niezwykle lekka konstrukcja o maksymalnej masie startowej nieco ponad 9,5 tony, zasięgu 1100 km, pułapie operacyjnym 16,8 km i prędkości maksymalnej Ma 1,8. Zasięg jest więc naprawdę skromny, ale przy założeniu, że miała to być liczna, typowo defensywna konstrukcja możliwości te wydawały się wystarczające. Republika Chin chciała wybudować dla siebie 256 F-CK-1, miała to być więc kolejna maszyna masowa. Produkcja zakończyła się jednak na 131. egzemplarzu, wyprodukowanym w 1999 roku.

W latach 90. Tajwanowi udało się bowiem zakupić potężniejsze myśliwce z Europy (60 Mirage 2000-5Ei/Di) i USA (150 F-16 Block 20 A/B). Środki przekierowano na te potężniejsze maszyny, które w dodatku Tajwan mógł pozyskać znacznie szybciej niż te produkowane własnymi siłami (szczególnie pozyskane z półki F-16).

F-CK-1 nie stały się więc masowym myśliwcem, który miałby zastąpić wszystkie dotychczas eksploatowane typy. Mimo to pozostał liczącym się elementem obrony kraju – jedną z trzech używanych obecnie platform bojowych. Już w 2001 roku ogłoszono plan ich modernizacji do wersji F-CK-1 C/D Hsiang Sheng. Lista zmian objęła największą słabość samolotu a zatem zasięg (zwiększenie zapasu paliwa o 771 kg) i uzbrojenie (wspomniana integracja z pociskami manewrującymi) przy okazji poprawiono też zdolności do walki elektronicznej i awionikę. Maksymalna masa startowa wzrosła do 12 250 kg, w skutek czego trzeba było wzmocnić podwozie.

Zrezygnowano za to z dodania – zapowiadanych wcześniej – własności stealth i stworzenia zdecydowanie nowocześniejszej wersji samolotu. Za to zamiast planowanych 71 maszyn zabiegom poddano wszystkie pozostające w linii (127).  Do 2018 roku przebudowano do nowego wariantu wszystkie posiadane F-CK-1. W drugiej dekadzie XXI wieku rozpoczął się też program stworzenia na podstawie F-CK-1 samolotu szkolnego AIDC T-5 Brave Eagle, który ma powstać w 66 fabrycznie nowych egzemplarzach i którego prototyp właśnie wzbił si w powietrze. Co ciekawa umożliwia to podtrzymanie linii produkcyjnej przez kolejną dekadę, w którym to czasie Tajwan mógłby zapewne wznowić produkcję myśliwców gdyby zaszła taka potrzeba.

Tajwański myśliwiec nigdy nie zdobył klientów eksportowych. Przyczyniły się do tego, względy polityczne i polityka niedrażenienia ChRL prowadzona w wielu krajach. Problemem był jednak także fakt używania w tej maszynie wielu komponentów amerykańskich. Nieoficjalny partner zza Pacyfiku blokował ich sprzedaż, likwidując tym samym konkurencję dla oferowanych przez siebie F-16.

image
Fot. ROKAF/KAI

FA-50 – od samolotu szkolnego to lekkiego myśliwca

Jeżeli można mówić o jakimkolwiek wyjściu F-CK-1 poza Tajwan, to stało się to w formie sprzedaży know-how pozyskanego przy jego konstruowaniu. Tajwańscy konstruktorzy wzięli bowiem udział w pracach projektowych nad samolotem szkolenia zawansowanego T-50 Golden Eagle stworzonym w Republice Korei na początku tysiąclecia w zakładach Korean Aerospace Industries (KAI). Podobnie jak w przypadku konstrukcji tajwańskiej, pomagali w jej tworzeniu także Amerykanie, chociaż tutaj mogli to robić bardziej oficjalnie.

Powstała w efekcie maszyna ma bardzo podobny układ konstrukcyjny do F-CK-1, przy czym największą różnicę stanowi pojedynczy silnik GE F404. Obiecujące wyniki platformy szkolnej sprawiły, że na jej podstawie powstała bardziej zaawansowana maszyna szkolno-bojowa TA-50, a potem jeszcze bardziej wyspecjalizowany lekki myśliwiec FA-50. Maksymalna masa FA-50 to 12,3 tony a zatem tyle co w przypadku FC-K-1 późniejszej wersji C/D. Prędkość Ma 1,5 a pułap 14,6 km to osiągi nieco skromniejsze niż samolotu tajwańskiego. Dużo lepszy jest za to zasięg (1800 km), a maksymalny ładunek uzbrojenia to 3740 kg na siedmiu punktach podwieszeń plus 20 mm działko. Maszyna została zintegrowana z uzbrojeniem amerykańskim i została zintegrowana dodatkowo z pociskami AIM-120 MRAAM i zasobnikami celowniaczymi Sniper.

W porównaniu z poprzednikami FA-50 otrzymały potężniejszy silnik i można w nich  instalować albo europejskie EH200 albo amerykański GE414, w zależności od życzenia klienta. Umożliwiło to zwiększenie ciągu o około 20 proc. w porównaniu z T-50. Maszyna otrzymała wielozakresowy pulsacyjno-dopplerowski radiolokator ELTA EL/M-2032, wywodzący się jeszcze z izraelskiego projektu myśliwca Lavi. W przyszłości rozważa się instalację potężniejszych radiolokatorów – maszyna ma na to miejsce wewnętrz kadłuba i zapewnia odpowiednie zaopatrzenie w energię. 

Pierwszym klientem na FA-50 była sama Republika Korei, która pierwsze zamówienie na samoloty, powstałe poprzez przebudowę T-50 złożyła w roku 2008. Chodziło wówczas o cztery maszyny. Pierwsza z nich została oblatana w roku 2001. Próby wypadły zadowalająco i w 2012 r złożono zamówienia na kolejne 20 FA-50, które udało się zrealizować w zaledwie dwa lata. W 2013 roku zwiększono całkowite zamówienie do 60 samolotów za równowartość około miliarda USD.

image
Fot. ROKAF

Więcej FA-50 jak na razie nie zamówił. Trudno więc tutaj mówić o próbie stworzenia myśliwca masowego. To raczej maszyna uzupełniająca liczny stan południowokoreańskiego lotnictwa bojowego, które nie wycofało z powodu wdrożenia FA-50 nawet myśliwców F-5E/F Tiger II (nadal ponad 190 w służbie!), a oprócz tego ma 160 KF-16 (F-16D/D), 59 F-15K i 71 F-4 Phantom II. Licznym następcą starszych samolotów będzie dopiero myśliwiec będący efektem prowadzonego intensywnie programu KF-X. Choć prowadzony z uwzględnieniem wskaźnika efektywności kosztowej nie będzie to jednak z pewnością myśliwiec lekki.

W styczniu 2019 r. KAI otrzymało zamówienie na modernizację FA-50 do wariantu Block 20, zdolnego do wykorzystywania zasobników celowniczych Sniper i pocisków powietrze-powietrze AIM-120 AMRAAM. W ten sposób samolot szkolny w ciągu dwóch dekad przeszedł metamorfozę do lekkiego myśliwca.

Zamówienie, choć nieszczególnie duże, wraz z zamówieniem licznych podobnych konstrukcyjnie T-50 i TA-50 sprawiło, że dzięki ekonomii skali FA-50 stał się atrakcyjnym wyrobem eksportowym. Jak dotychczas wybierają go państwa, które nie dysponują większymi środkami finansowymi. Irak zamówił 24 egzemplarze pod mylącym oznaczeniem T-50IQ i dzięki temu mógł odciążyć flotę swoich F-16. 12 sztuk zakpiły nie posiadające wcześniej w ogóle myśliwców ubogie Filipiny i rozważają dokupienie drugiej takiej partii.

Do FA-50 przymierzała się Chorwacja (szukająca zastępstwa za MiG-21), która jednak uznała te konstrukcję za posiadającą zbyt małe możliwości (a zatem nie gwarantującą przewagi nad zmodernizowanymi serbskimi MiG-29), zastanawia się nad nimi Malezja (posiadacz opierająca się przede wszystkim na flocie Su-30), Wietnam (posiadacz myśliwców z rodziny Su-27/30 i niewielkiej już liczby Su-22) i Argentyna (głównie przestarzała flota z rodziny Mirage III).

image
Fot. Anna Zvereva/CC BY-SA 2.0

M-346FA – poddźwiękowy myśliwiec 

W ostatnich latach światło dzienne ujrzał dość oryginalny lekki samolot bojowy w postaci uzbrojonnego M-346 Master. Wersja M-346FA (Fighter Attack) była przygotowywana od roku 2016 i posiada wiele cech lekkiego myśliwca, ale w przeciwieństwie do pozostałych przedstawicieli gatunku je osiąga prędkości naddźwiękowych. Pradzieje Mastera sięgają lat 90. Iiwspólnej pracy włsoskiej firmy  Aermacchi (obecnie część Leonardo) z Jakowlewem.

Po ustaniu tej współpracy na przełomie wieków, Rosjanom wyszedł ostatecznie samolot szkolno-bojowy Jak-130, a Włochom samolot szkolny, na którego podstawie zaczęto projektować maszynę typowo bojową. Pomysł stworzenia takiego poddźwiękowego lekkiego myśliwca o prędkości maksymalnej 1059 km/h  wziął się z tego, że godzina lotu M-346 jest znacznie tańsza niż w przypadku samolotu naddźwiękowego. Jak informuje Leonardo,  w zależności od omawianego myśliwca godzina lotu Mastera jest od 5 do 9 razy mniej kosztowna. Tańsza też nawet niż w przypadku innych lekkich myśliwców opisywanych w tym artykule.

Tymczasem wiele państw, od niewielkich i dysponujących ograniczonymi środkami (Austria) po mocarstwa atomowe (Francja) wyraziły zainteresowanie konstrukcją, która umożliwiłaby np. niedrogie prowadzenie dozoru przestrzeni powietrznej, bez potrzeby zużywania w tym celu drogich myśliwców generacji 4+.

Leonardo poszedł dalej i stworzył nową wersję samolotu nie tylko do prostych zadań dozoru przestrzeni powietrznej, ale wielozadaniową, wyspecjalizowaną do prowadzenia różnego typu działań bojowych. Mimo niższej prędkości maszyna cechuje się już manewrowością charakterystyczną dla samolotu myśliwskiego, przez co jeszcze jako samolot szkolny była już wcześniej wykorzystywana w trakcie ćwiczeń w roli „agresora”.

Począwszy od rozpoczęcia prac nad wariantem Fighter Attack z platformą zintegrowany został cały szereg różnego uzbrojenia – od prostych bomb i zasobników z pociskami niekierowanymi po uzbrojenie precyzyjne. Podobnie łatwo można go integrować z różnymi typami zasobników rozpoznawczych i celowniczych. W czasie prezentacji na salonie lotniczym Le Bourget w 2019 prezentowano go wraz z pociskami powietrze-powietrze krótkiego zasięgu Diehl Defence Iris-T i AIM-9L/X Sidewinder czy naprowadzanymi radarowo Rafael Advanced Systems I-Derby.

Był tam też przeciwokrętowy pocisk średniego zasięgu MBDA Marte-ER i pociski naprowadzane powietrze-ziemia MBDA Brimstone oraz cały wybór bomb naprowadzanych laserowo i/lub na wskazania GPS. Poza popularną Mk.82, były to: turecka bomba Rocketsan Teber 81, Elbit Systems Lizard i produkowany przez Boeinga JDAM. Jednym słowem zaletą M-346FA jest kompatybilność z niemal każdym uzbrojeniem podwieszanym: europejskim, amerykańskim, tureckim i izraelskim, a zapewne na żądanie klienta także innym. M-346FA jest też zintegrowany z szerokim wachlarzem zasobników rozpoznawczo-celowniczych, dodatkowo podnoszących możliwości i umożliwiającym zwalczanie celów poza zasięgiem widzenia. Użycie precyzyjnego uzbrojenia umożliwia zastosowanie wielozakresowego radiolokatora Grifo-346 pracującego w paśmie X pomniejszonej wersji radaru Grifo-S stworzonego przez Leonardo.

Uzbrojenie i zasobniki mogą być przenoszone na siedmiu węzłach uzbrojenia. Jego masa może osiągać do dwóch ton, a maksymalna masa startowa samolotu to 9,7 tony, co stawia go wśród najlżejszych z lekkich platform bojowych. Mimo to zasięg M-346FA przy wykorzystaniu wyłącznie zbiorników wewnętrznych to niemal 2000 km, co wraz z dostępnym udźwigiem, rodzajami zintegrowanego uzbrojenia i sensorami pozwala na zaliczenie go to lekkich myśliwców.

image
Fot. Leonardo

Jak dotychczas bojowy wariant Mastera spotkał się ze sporym zainteresowaniem. Tak przynajmniej twierdzi producent, ale fakty wydają się za tym przemawiać. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy M-346FA znalazł przynajmniej dwóch odbiorców zagranicznych. Tajemnicą poliszynela jest, że chodzi o Azerbejdżan i Turkmenistan, a zatem państwa o ograniczonych możliwościach finansowych. Ten pierwszy miałby podobno zamówić 12 maszyn w tym część w wariancie bojowym. O tym drugim państwie mówi się, ze zakupiło cztery maszyny bojowe i dwie szkolne.

Cel tych zakupów to sukcesywna wymiana obecnie używanych platform na nową (być może w stosunku 1:1, albo nawet większej liczby niż dotychczasowych cięższych myśliwców) albo pozyskanie eskadry, która w ekonomiczny sposób pozwalałaby wspierać własne wojska w konfliktach asymetrycznych. Sukces wkrótce po zakończeniu prac nad wariantem FA na tych rynkach, do tej pory zdominowanych przez konstrukcji posowieckie jest trudny do przecenienia.

Szczególnie, że obydwa zakupy są komentowane jako wstępne, i niewykluczone, że państwa centralnej Azji będą dokupywać te niedrogie i nieuzależniające od konkretnego producenta amunicji rozwiązanie - choć w przypadku Azerbejdżanu i Turmenistanu za atut na pewno poczytywano możliwość używania broni tureckiej produkcji. Czas i kontrakty eksportowe pokażą czy tani w eksploatacji samolot poddźwiękowy, wyposażony w nowoczesne sensory i precyzyjne uzbrojenie dalekiego zasięgu to przyszłość lekkich samolotów bojowych na świecie.

Reklama
Reklama

Komentarze (15)

  1. Gnom

    Czyta to i młodzież, która dopiero się kształtuje i niektórzy decydenci. Nie można bredni pozostawiać bez komentarza. Tak to podobny cel, już o tym pisałem. Jego zaperzenia i uwielbienia dla USA i tak nic nie zmieni.

  2. Kto kogo broni klamczuszku...

    Kto kogo broni klamczuszku... Marcin Majewski, Ukraińskie formacje zbrojne w służbie niemieckiej (Sipo, Orpo, Waffen SS) na Lubelszczyźnie w 1944 r., [w:] Marek Białokur, Mariusz Patelski, Podzielone narody. Szkice z historii stosunków polsko-ukraińskich w latach 40. XX wieku, Toruń-Opole 2010, ​ISBN 978-83-7611-828-4​, s.37-40Grzegorz Motyka Dywizja "SS-Galizien" ("Hałyczyna") w Pamięć i Sprawiedliwość, nr 1/2002, Warszawa 2002, Wyd. Instytut Pamięci Narodowej, ISSN 1427-7476, s. 116 wersja elektroniczna Marcin Majewski, Ukraińskie formacje zbrojne w służbie niemieckiej..., op.cit., s.39 Ukraiński Legion Samoobrony (Legion Wołyński) – ukraińska kolaboracyjna ochotnicza formacja zbrojna podczas II wojny światowej. We wrześniu 1943 władze odłamu melnykowców Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów kierowanego przez Andrija Melnyka, współpracujące blisko z Niemcami, utworzyły ochotniczą jednostkę pod nazwą Legion Wołyński (Niemcy nadali mu oficjalną nazwę 31. Schutzmannschafts-Bataillon der SD). Do Legionu wstąpiła ocalała część Frontu Ukraińskiej Rewolucji. Na jego czele stanął płk Petro Diaczenko, a cała kadra oficerska składała się z Ukraińców. Niemcy przydzielili jedynie do jego sztabu swoich oficerów łącznikowych – SS-Hauptsturmführera Siegfrieda Assmussa i SS-Oberscharführera Raulinga. Legion miał stanowić przeciwwagę wobec banderowskiej Ukraińskiej Powstańczej Armii. Początkowo działał na obszarze Wołynia i okolic, walcząc z komunistyczną partyzantką sowiecką oraz pacyfikując polskie wsie. Legion był bardzo dobrze uzbrojony i wyposażony, miał nawet pododdział artylerii, saperów i szpital polowy. Kadry dla niego kształciły się w stworzonej specjalnie w tym celu szkole oficerskiej w Łucku. Wydawał własną gazetę "Ukraińskij Legioner". Po dotarciu Armii Czerwonej na obszar jego działalności został wycofany na zachód. Na początku 1944 r. na Lubelszczyźnie walczył z polską partyzantką, głównie z 1. batalionem BCh Stanisława Basaja Rysia[1]. Wziął on również udział w mordach na Polakach - 23 lipca 1944 r. w odwecie za zabicie oficera SS, Legion spacyfikował wsie Chłaniów i Władysławin zabijając 44 osoby, rozstrzelał też co najmniej kilku przypadkowo spotkanych Polaków[2]. Według relacji polskich świadków Legion specjalizował się w wyłapywaniu cywilnych Polaków i ich wyrafinowanym torturowaniu[3]. Od 15 do 23 września 1944 Legion w sile ok. 400 ludzi brał udział w walkach z powstańcami warszawskimi na Czerniakowie, działając przeciwko Zgrupowaniu "Radosław" i Zgrupowaniu "Kryska" oraz desantowanym oddziałom 9 Pułku Piechoty 3 Dywizji Piechoty z 1 Armii WP. Następnie przerzucono go do Puszczy Kampinoskiej, gdzie 27-30 września 1944 uczestniczył w działaniach przeciwko zgrupowaniu Grupy Kampinos AK (operacja "Sternschnuppe"). Po tych walkach wycofano go dalej na południowy zachód; uczestniczył w kolejnych walkach pod Bykowem i Krakowem. Stamtąd transportem kolejowym przeniesiono Ukraińców przez Austrię do Słowenii, gdzie walczyli z komunistycznymi partyzantami.

  3. Fan daviena, eksperta od AIM-120 z 1973 roku i lopatek turbin widzianych od strony wlotu powietrza w silniku odrzutowym.

    Tak wiec dejvidku zapytam, gdzie w moim komentarzu uzyte sa terminy: "Kaminski", "Warszawa", "essesman". Odpowiadaj_ Czas start. Na odpowoiedz mas zczas do konca tej dekady. Twoja zdolnosc czytania ze zrozumieniem to na prawde nie ma analoga :). Zreszta twoje oskarzenia juz byly konsultowane z kim trzeba i jest potwierdzone, ze sa obrazliwe i bezpodstawne.

  4. Davien

    Sam chciałes trollu. Tani:"19:03 Nie znam, nikt nie nabijal noworodkow na ploty czy siekierami riezali. Juznie dopisze co ukrainskie SS robilo w W-wie." Mój post:"W Warszawie tani trllu było rosyjskie SS od Kamińskeigo a nei Ukraińskie więc skoncz kłamać" I twoja odpowiedż funku:"Co dejvidku, zabolala cie wzmianka o Wołyniu. Jak zwykle chcesz zakrzyczec niewygodna dla ciebie, ale powszechnie znan prawde historyczna dyskredydujac internaute @Tani" Tak jestes obrońca esesmanów od Kamińskeigo jak zarzucasz mi kłamstwo.

  5. block

    Rosjanie prowadzą prace nad lekkim samolotem, a Turkmenistan kupuje kilka sztuk Masterów w wersji FA. Pszszipadek? Nie sądzę. Nie bez znaczenia jest fakt, iż w Polsce istnieje pomysł przezbrojenia naszych Masterów do wersji FA. Już go Rosjanie "prześwietlą" ...

    1. R

      Co za bzdury.

    2. Kamil

      Pierwszym wyborem Turkmenistanu był FA 50 ale USA nie pozwoliło na sprzedaż koreańskich maszyn do kraju będącego pod wpływem Rosjan.

  6. Orm Bywaly

    Zacznijcie pisac wkoncu prawde---Tajwan nie jest zbuntowana prowincja Chin ludowych,,na scenie politycznej byl tworem wczesniejszym i legalnym,,to Chiny ludowe sa zbuntowanymi prowincjami Republiki Chinskiej czyli Tajwanu

  7. ŚWIERGOT

    widząc jak Włosi modernizują i uzupełniają swojego Mastera w różnorodne czujniki i efektory, eskadra/dwie .. bojowych Masterów byłyby dobrym uzupełnieniem do działań Polski w misjach ( rozpoznanie ,WRE, wsparcia lekkimi bombami szybującymi itp,czy manifestując swą obecność z odpowiednim uzbrojeniem w misjach powietrznych ochrony Krajów Bałtyckich ) natomiast w kraju dałbym im rolę jako lotniczy dywizjon morski ( rakiety przeciw okrętowe , i zwalczania OP ) oraz jako dodatkowy element wpięty w system dyżurów ochrony kraju ...samoloty te rotacyjnie rozmieszczane w strefach newralgicznych /przygranicznych (na lotniskach zapasowe ) lub w zależności od sytuacji kraju byłyby dobrym uzupełnieniem do likwidacji latadełek niskiego pułapu tudzież dronów czy samolotów transportowych/desantowych ,śmigłowców ..a w przypadku doposażenia w rakiety typu powietrze -powietrze dalekiego zasięgu uzupełnieniem do odstraszania przeciwników z systemami naddźwiękowymi to wszystko jak wspomniał autor artykułu świetnie się przedłoży na tzw koszt/efekt i co istotne odciąży nasze F-16 a w przyszłości również F-35 minimalizując przy tym eksploatacyjną degradację w/w samolotów i zapewniając ich sprawność ... na tzw "trudne czasy /sytuacje" a nawet pozwoli na rewitalizacje naszych f-16 do wersji V będących w tzw "przerwie operacyjnej" ...mówię tak bo w dzisiejszych czasach 90% tzw konfliktów ma charakter lokalny /hybrydowy/ manifestacyjny ...więc stosowanie latadełek z tzw najwyższej półki nie jest zasadne aby stosować ich na co dzień ...a współpracując z samolotami bojowymi bogatych krajów NATO świetnie stanowiłyby jako drugoplanowe uzupełnienie jak wspomniałem wyżej do likwidacji wędrujących grup nawiedzonych bandytów /bojowników czy likwidacji ich kryjówek ,ośrodków szkoleniowych czy punktów oporu

    1. Marek

      Na pewno nie w postaci Mastera. Włosi zrobili ten samolot od d... strony. Najpierw musieliby go bardzo podrasować, żeby się nadawał do tego o czym piszesz. Sprawdź czym już na dzień dobry różnił się od niego ruski Jak-130. Potem sprawdź czym od obydwóch różni się chiński L-15B.

    2. Davien

      Jak-130 od Mastera?? Gorsza awioniką chocby, a co? No i tym ze mógł wziaść uzbrojenie bo nie dysponowali takim systemami szkolenia jak Włosi.

    3. Gnom

      Po pierwsze po polsku wziąć. Po drugie Jak 130 to samolot szkolno-bojowy od początku a M-346 tylko szkolno-treningowy (to taki ponad 4 razy droższy droższy Orlik MPT). A co do systemów szkoleniowych to polecam zapoznanie się z wyposażeniem i możliwościami Jak-130 a nie p... głupot - zasadniczo nie ustępuje M-346.

  8. As

    Do wszystkich którzy negują zakup przez Polskę F35. Nie mamy wyjścia. Tym zakupem przedłużamy sobie przychylność USA. No niestety, nie mamy innych przyjaciół niż Ci za pieniądze. To oznacza że w razie zagrożenia cena przyjaźni wzrośnie x10.

    1. asdf

      ta przychylnosc niczego ci nie gwarantuje

    2. Piotr ze Szwecji

      Nie kupujemy F-35 dla przychylności USA. Kupujemy F-35 dla zbudowania w Polsce systemu anty-dostępowego A2/AD. Czegoś czego Polska nie ma. Wytłumaczyć tobie system anty-dostępowy... Masz F-16 na lotnisku. Wróg robi atak wszystkimi możliwymi środkami napadu powietrznego. To dużo śmiecia, który trzeba szybko sprzątać, aby tym F-16 nic się nie stało. Baterie plot z własnym radarem nie obejmą wszystkiego, a już na pewno nie nisko manewrujące rakiety. Tutaj potrzeba Batalionu Balonowego! No, bez przesady, balony serwerowni nie uniosą pod chmury. Choć taki batalion właśnie powołaliśmy ponownie do życia. Co innego użyć więc? Ano F-35. To F-35 zobaczy z góry te wszystkie rakiety manewrujące, a myśliwce wroga z powodu stealth szybko go w polskich chmurach nie wypatrzą. F-35 pokaże każdej baterii plot cel, a te dokonają ich zniszczenia. F-16 nadal bezpiecznie stoją na swoim lotnisku w Polsce. I czy tylko o to z systemem anty-dostępowym chodzi? Sam plot? Niedokładnie. Ponieważ wróg nie tylko napadł w powietrzu na Polskę, lecz przy polskiej granicy włączył własne radary, aby uprzykrzyć pilotom F-16 życie na maksa, kiedy poderwą swoje samoloty, aby pomóc wojskom lądowym bronić się przed natarciem wroga. Ponownie bohater przybywa. Balon, powiadasz? Nie, balon nie da rady bezpiecznie odpalić pociski antyradarowe, aby wytłuc plot radary wroga i uczynić przestrzeń nad Polską bezpieczną dla polskich pilotów F-16. F-35 po zniszczeniu radarów plot, zabierze się za wszystkie radary artyleryjskie wroga, które też nazbyt blisko podeszły polskiej granicy. Nagle artyleria wroga milknie. WP odpycha wojsko wroga bezpiecznie za polską granicę i nad nią staje. To się nazywa system anty-dostępowy! Teraz się spytasz czemu WP dalej nie atakuje? Do ataku potrzeba stosunku 3:1 sił, a Estonia, Łotwa czy Litwa raczej nie planowały i nie planują podboju Polski. Rosja ma 1 milion żołnierzy. Polskę nie stać na 3 mln armię. Rozumiesz teraz co to jest system anty-dostępowy? To twój bezpieczny sen w Polsce podczas wojny, bez bomb spadających na twój dom w Polsce.

    3. gnago

      ? aerostat dozoru przestrzeni to jest to. Nielot masowego prototypu ma radar tylko na czubku. Lecąc z prędkością minimalną w stronę ew wroga migiem opuści przestrzeń POlski a kręcąc się w kółko będzie ewidentnie gorszy niż jakikolwiek radar dookolny

  9. Piotr ze Szwecji

    Niby się by wydawało z tego artykułu, że Master nie ma sobie równych, a tutaj mamy takie odrzutowce jak choćby Textron Scorpion. Może nawet tańsze od Masterów, choć nie wiem o kosztach ich eksploatacji. Nie wspomniano też o nowym szkolnym samolocie USA, choć przecież projekt został wybrany i są już jego latające prototypy. Cały sęk o tą wielozadaniowość myśliwca właśnie, bo lekki samolot byłby potrzebny do bliskiego wsparcia operacji wojsk lądowych, a niestety limit na 130 śmigłowców bojowych nałożony na Polskę pozwoli na sformowanie maksymalnie 3 brygad śmigłowcowych. W ramach tych limitów na 460 samoloty jednak jest próżnia na około 250 samolotów, po wypełnieniu na wypas głównych sił na 150 F-16 z 32 F-35. Warto byłoby też skłonić głowę też nad lekkim samolotem szturmowym jak A-10. Gdyby można było połączyć wersje wielozadaniową myśliwską, szturmowo-bombową i szkolną, a wszystkie budowane na jednej platformie, to PGZ mogłoby dostać przepis na sukces i gwarantowane zamówienie na około 300 samolotów dla lotnictwa WP. Pytanie jeno, czy może trzeba byłoby złożyć zamówienie na taki projekt lekkiego samolotu wpierw do paru firm zagranicznych, bo w umiejętności inżynieryjne PGZ (gdzie są te lotnicze laboratoria choćby?) od pewnego czasu mam głębokie wątpliwości i to nie tylko z zakresu lotnictwa (Sorry PGZ). Z tego co rozumiem zbrojeniówka Czechów ma większe know-how w tej dziedzinie i może by weszła we współpracę z PGZ, zapewniając kilku dobrych czeskich inżynierów lotniczych do wsparcia przyjęcia takiego technologicznego transferu dla Polski.

    1. bobo

      gdybyśmy posiadali 150 F 16 i 32 F 35 to dodatkowe samoloty nie byłyby już potrzebne. Bylibyśmy po prostu w gronie największych potęg lotniczych Europy i nikomu do głowy nie przyszłoby nas ``testować``. Tak więc kolejne samoloty nie miałyby sensu.

    2. Piotr ze Szwecji

      Nie wiem skąd tą ocenę wyciągasz, bobo. Opieram się na ocenie Pentagonu w kwestii posiadania sił zbrojnych na 1, tylko 1, zbrojny konflikt lokalny. To jest około 1000 samolotów bojowych i 400 śmigłowców uderzeniowych. Limity na 460 samolotów i 130 śmigłowców bojowych nałożone na Polskę utrudniają prowadzenie wojny. To są siły, które ledwie są potrzebne do samej i wyłącznej obrony Polski. Polska graniczy z 2 krajami, które stać wystawić siły lądowe jak i lotnicze na 1 konflikt lokalny. To bogate Niemcy i Rosja. Polska więc musi kombinować z A2/AD systemem i tymi limitami. W innych słowach, Polska nie może prowadzić żadnych operacji ofensywnych poza swoim terytorium siłami jak 460 samolotów bojowych i 130 śmigłowców bojowych. Teraz rozumiesz w jakim położeniu strategicznym znajduje się niezbyt bogata Polska? Rozumiesz teraz jaki jest sens w skompletowaniu tych sił powietrznych? Siły lotniczej nie zastąpisz łodziami podwodnymi, okrętami wojennymi, ani czołgami, ani artylerią. Sensu nie ma wręcz inwestowanie w nie, jeśli nie obronimy własnego nieba, bo po co. Na parady?

    3. gnago

      możemy zrobić stacjonarne lotniskowce na przykład z odkładów piasku z przekopu mierzei w lotnictwie morskim nie ma limitu

  10. Grzegorz Brzęczyszczykiewicz

    Bojowy Master był by doskonałą maszyną do bliskiego wsparcia wojsk doskonałą bo zbombarduje tak samo jak prawdziwy myśliwiec wielozadaniowy a jest dożo tańszy szczególnie w utrzymaniu, Co do hasła Poddźwiękowy myśliwiec to można to traktować jako żart.

    1. wp

      Doskonałą dla kogo? Ilu pilotów zgodziłoby się na wykonanie samobójczej misji? Łatwo posyłać na śmierć innych z miękkiego fotela.

    2. asdf

      od takich zadan powinny byc drony nowej generacji a nie narazanie zycia pilotow

    3. Marek

      Nie byłby. Mógłby być dopiero wtedy, gdyby zrobili go Chińczycy przy zastosowaniu ukraińskich silników.

  11. Ludzik Lego

    Panowie. Iryda irydą była i tyle. A co z projektem Grot II opracowywanym od 2009 r przez dr. Kubryńskiego we współpracy ITWL. Zrobili makietę funkcjonalną 1:1, całkiem udaną na 65 lecie ITWL i jak się okazało że można, że ma przyszłość i fajnie wygląda to projekt odgórnie zamknięto i schowano do piwnicy-dosłownie.

    1. ryba

      ano jak kupili mastery to projekt Grota 2 upadł.

    2. Jabadabadu

      Trzeba było kupić nieuzbrojone latawce - i na tym zarobić. Grot, Grot2, wiele jeszcze innych działań skończyło tak samo. Kasa, Misiu, kasa!

    3. Davien

      ryba prace nad Grot II sa chyba ciagle prowadzone.

  12. Kamil

    Z tego artykułu jasno wynika że od dawna w światowych siłach zbrojnych istniały i nadal jest zapotrzebowanie na lekkie samoloty myśliwskie (F 5 czy mig 21). Niestety w naszym kraju pokutuje myślenie "postaw się i zastaw się". Zamiast postawić na masowy lekki samolot bojowy, kupujemy bez transferu technologii drogie samoloty z USA w ilościach niewystarczających. Niestety nigdy nie będziemy samodzielni dopóki nie będziemy mieli wpływu na uzbrojenie które użytkuje WP.

    1. Davien

      Kamil, jak widze dalej nei rozumiesz ze musimy miec najlepsze masyny jakie sa dostepne a nie masę taniego złomu z którym WKS rozprawi sie bez problemu.

    2. mobilny

      ....Nie! Brak OPL. Brak BWP. MW w stanie agonii.....nie F-35 nie powinien być priorytetem!... może dla was ale dla nas F-35 obecnie zbędnym wydatkiem mr. TaniaPropaganda....

    3. Auror

      Całe szczęście że nie ty decydujesz o zakupach dla wojska.

  13. Zenek blue

    Jest takie miejsce na świecie USA a tam jest stan Ohio a w tym stanie jest miasto Dayton a w tym mieście jest największe Na świecie lub w USA air muzeum a w tym muzeum stoi TS 11 iskra i Iryda !! Moje gratulacje dla betonu politycznego który rozsadził polski z trudem budowany przemysł

  14. Gojan

    Tu nam wychodzi bokiem utrącenie "Irydy". Decydenci, którzy przyłożyli do tego ręki, zasługują na lincz.

    1. boobooo1234

      Ale dalej nie wiemy, kto konkretnie i na jakiej podstawie _ internet milczy. Czy to nie jest samo w sobie interesujące? Może defence. 24 podejmie śledztwo dziennikarskie?

    2. Koncepcyjnie Iryda to połowa lat 70, w latach 90 próbowano projekto modernizować ale nie wyszło

    3. Pim

      Iryda to była przeciętna konstrukcja z zasłabymi silnikami. Układ Warszawski na pewnym etapie postanowił racjonalizować produkcję zbrojeniową. Dlatego podejmowano decyzję o specjalizacji. Nasze stoczne w ramach tego produkowały okręty desantowe. W ramach specjalizacji Świdnik był jedynym producentam na UW i RWPG śmigłowca Mi-2. w ramach specjalizacji: czechosłowacja miała produkować i produkowała samolot szkolny dla całego bloku czyli Albatrosa (wyprodukowano około 300 + egz). My, nie chcąc grzebać osiągnięć Iskry, co oznaczało brak zamówień z UW i RWPG, oraz brak dostępu do silników z ZSSR. Byliśny więc skazani na rozwijanie silników Z rodziny SO1, SO3 i dalej aż do K-15. A cała ta konstrukcja tkwiła korzeniami w Rolls Royce Viperze 8 nielegalnie zakupionym w Jugosławii. Program był skazany na porażkę bo by miał sens trzeba go było eksportować. A to było niemożliwe z przyczyn ustaleń w ramach UE. Samolot miał katastrofy, wymagał zmian projektowych, ostatecznie wyszedł ciężki. Silniki były słabe, wojsko zmieniało koncepcję, a przede wszystkim ilość samolotów. W ostateczności wyszła klapa w liczbie około 20 egzemplarzy. Dobry przykład do studiów przypadku na uczelni z zakresu zarządzania wielopoziomowymi projektami. No i jak nie projektować nowoczesnego samolotu. Oczywiście mogliśmy program kontynuować. Powstałoby jeszcze 20 egzemplarzy przez kolejnych 20 lat. O ile Sokół ma pecha. Bo gdyby nie upadł socjalizm, to Świdnik by go "tłukł" bez ograniczeń i konkurencji na całe RWPG - byłoby już z 1500-2000 na liczniku. A tak zetknął się z kapitalizmem, marketingiem, brakiem finansowania i sprawa się rypła. A to na swoje czasy 1985-1990 - po prostu dobry śmigłowiec.

  15. Geo

    Tylko krok do bezzałogowej wersji