Pół wieku od upadku Sajgonu – wojna błędnych kalkulacji

30 kwietnia 1975 r. wojska Wietnamu Północnego zajęły Sajgon przypieczętowując upadek Republiki Wietnamu (Wietnam Południowy). Trwający ponad dwie dekady konflikt na Półwyspie Indochińskim dobiegł końca. Zwyciężyła idea zjednoczonego Wietnamu, który ostatecznie został zunifikowany w 1976 r. Świat wstrzymał oddech. Wydawało się, że Stany Zjednoczone poniosły klęskę w zmaganiach z komunizmem i znalazły się w defensywie. Wietnam rozpoczynał nowy rozdział swojej historii. Dziś jest jedną z wiodących gospodarek azjatyckich a także jednym z ważniejszych partnerów Stanów Zjednoczonych w regionie.
1944 – stracona szansa Ameryki
Wietnam – część Francuskich Indochin, w skład których wchodził tez Laos i Kambodża nazywany był „perłą imperium francuskiego”. Wietnamski bohater narodowy Ho Chi Minh – postać, którą można określić mianem jednego z najwybitniejszych mężów stanu XX w. – powiedział o Francji: mam wielki respekt dla francuskiej kultury, ale tu w Wietnamie ich nienawidzę. Francja, gdzie narodziła się Powszechna Deklaracja Praw Człowieka i Obywatela a w ślad za tym nowoczesne idee, które po dziś dzień nie straciły na swej aktualności była daleka od ich realizacji na podbitych przez siebie terytoriach. Faworyzowany w imperium francuskim Wietnam płacił bardzo wysoką cenę za francuski imperializm eufemistycznie nazywany nad Sekwaną la mission civilisatriçe. System podatkowy i administracja kolonialna drenująca ten wówczas biedny rolniczy kraj były przyczyną ciągłych buntów i rebelii powodując też powstawanie różnych opcji niepodległościowych dążących do zerwania więzów kolonialnych z metropolią. Komunizm Ho Chi Minha był narzędziem ideologicznym w walce o niepodległość. Dla Stanów Zjednoczonych podział świata na „my i oni” wyrzucał wietnamski ruch komunistyczny poza nawias tzw. „wolnego świata”, który widział w nim sowiecką ekspozyturę.
W 1944 grupa amerykańskich oficerów z OSS (Office of Strategic Services) protoplasty CIA znalazła się w jednym z obozów partyzantów wietnamskich na północy kraju. Trwała wspólna wojna z Japonią, która okupowała Francuskie Indochiny, ale jej slogan „Azja dla Azjatów” miał się tak do rzeczywistości jak francuska Deklaracja praw człowieka. Japonia zagłodziła ponad 2 mln. Wietnamczyków rekwirując niemal wszystko co miało dlań strategiczne znaczenie. Amerykańska grupa wywiadowcza wspomogła wietnamskich partyzantów Ho Chi Minha militarnie ale również prowadziła intensywne rozmowy na temat przyszłości wyzwolonego Wietnamu. Brał w nich udział generał Vo Nguyen Giap. Ten nauczyciel historii okazał się wkrótce jednym z najwybitniejszych strategów, który niebawem miał stanąć naprzeciw wojsk francuskich a następnie amerykańskich i – zostać niekwestionowanym zwycięzcą.
Wojna z Francją i Dien Bien Phu, 1954
Decyzją międzynarodowej konferencji w Poczdamie w 1945 r. uzgodniono tymczasowy podział Wietnamu wzdłuż 16 równoleżnika pomiędzy Wielką Brytanię i Republikę Chińską. Było to w istocie preludium przygotowujące ponowne objęcie władzy w Indochinach przez Francję.
Wietnam nie był jedynym, o którego losie decydowali wielcy tego świata, jednak przekazanie nawet tymczasowo wojskom chińskim strefy okupacyjnej w Wietnamie było przysłowiowym policzkiem w twarz. Wietnamska historia to pasmo wiekowych zmagań z Chinami o niepodległość.
Wreszcie po rocznej okupacji pozwolono na powrót Francuzów. Ci z kolei, choć szermowali hasłami bliżej nieokreślonej francuskiej ligi indochińskiej nie zamierzali pozbywać się swych posiadłości, co więcej traktowali je jako swoją własność. Zetknęli się jednak z faktem dokonanym, jakim była proklamacja niepodległości Wietnamu ogłoszona przez Ho Chi Minha 2 września 1945 r. Po kilkukrotnych próbach negocjacji i wymanewrowania Ho Chi Minha Francuzi zdecydowali się wreszcie na konkretne działania doprowadzając do wybuchu I wojny indochińskiej, 1946-1954. USA wówczas mocno zdystansowane wobec francuskich kolonii były skłonne wesprzeć Paryż jako czołową siłę w zmaganiach ze światowym komunizmem nie dostrzegając nawet problemu wietnamskiego, a jeśli już to traktując Ho Chi Minha jako sowieckiego satelitę. Tym bardziej, że w Chinach rozgrywał się dramat wojny domowej a popierany przez USA Chiang Kai-shek tracił grunt pod nogami. Ostatecznie w 1954 r.
Francja poniosła klęskę pod Dien Bien Phu wycofując się definitywnie z Indochin. Te zaś na mocy Konferencji Genewskiej 1954 r. zostały podzielone na suwerenne królestwa Laosu i Kambodży (niepodległość uzyskała już w 1953 r.) oraz dwa państwa wietnamskie podzielone wzdłuż 17 równoleżnika – na południu Republika Wietnamu na północy Demokratyczna Republika Wietnamu. Dla Stanów Zjednoczonych podział był oczywisty – Południe jako państwo orientacji prozachodniej musiało zostać utrzymane za wszelką cenę. Tym bardziej, że porozumienia genewskie przewidywały na 1955 r. ogólnokrajowe wybory zjednoczeniowe, w których Wietnam Północny i Ho Chi Minh – symbol niepodległości – z pewnością odniósłby zwycięstwo. Ekipa prezydenta Dwighta Eisenhowera stanęła przed dylematem, dla którego znalazła jedyne rozwiązanie - w żadnym wypadku nie dopuścić do wyborów i zjednoczenia.
Wietnam Południowy – strategia powstrzymywania i teoria domina
Budowa alternatywy dla Północy w postaci Wietnamu Południowego ze stolicą w Sajgonie była priorytetem. Kraj ten nie pełnił żadnej istotnej roli gospodarczej, ale ideologicznie miał być wizytówką stworzonego przez USA nowoczesnego państwa o silnej gospodarce wolnorynkowej z systemem demokratycznym – miał być przeciwieństwem dla Północy. To były środki a nie cele. Te zaś ogniskowały się wokół strategii powstrzymywania (komunizmu).
Szalę przeważyło proklamowanie przez Mao Ze-donga w 1949 r. Chińskiej Republiki Ludowej. Odpowiedzią USA było wprowadzenie w życie w 1950 r. dokumentu NSC-68 wskazującego priorytety amerykańskiej polityki bezpieczeństwa narodowego. Podział globu ziemskiego na strefę komunistyczną i tzw. wolnego świata nakazywał przeciwstawić się w różnych formach ekspansji komunizmu i to niezależnie od pozycji gospodarczej regionu czy państw. Słuszność tych założeń zdawała się potwierdzać wojna w Korei (1950-53), w której aktywny udział wzięła również ChRL (tzw. 400 tys. chińskich wolontariuszy).
Problem dawnych Francuskich Indochin polegał na powstaniu czterech suwerennych państw, z których tylko jedno – Wietnam Północny – znalazło się, jak sądzono, w orbicie wpływów komunistycznych. Całość natomiast miała zachowywać polityczną neutralność. Nad wszystkim parasolem ochronnym miał być Pakt Azji Południowowschodniej (SEATO) o dość luźnej strukturze i mający prawo interwencji na wniosek któregokolwiek z państw indochińskich, które uznały że znalazły się w zagrożeniu bądź to wewnętrznym bądź zewnętrznym.
Wietnam Południowy stał się więc problemem kolejnych administracji amerykańskich od Dwighta D. Eisenhowera począwszy a na Geraldzie Fordzie kończąc. Każda kolejna ekipa w Białym Domu stawała wobec widma Teorii domina zakładającej reakcję łańcuchową upadku któregokolwiek z państw, co przekładało się na rozprzestrzenianie się komunizmu aż po Europę a zatem utratę przez USA wpływów. Tym samym Wietnam Południowy zyskiwał priorytetowe znaczenie. Jego upadek pociągałby za sobą kolejne „kostki domina” w postaci Laosu, Kambodży, Tajlandii, Iranu itd. aż do samej Europy. Potwierdzał to prezydent John F. Kennedy w wywiadzie z Walterem Cronkite’m we wrześniu 1963 r.
Interwencja USA i wojna w Wietnamie
Problemy Wietnamu Południowego stawały się problemami amerykańskimi. Rządzone przez katolickiego prezydenta Ngo Dinh Diema i jego klan rodzinny państwo było tworem sztucznym a do tego niewydolnym gospodarczo i politycznie. Diem jednak dystansował się od udziału obcych wojsk interwencyjnych. Przewrót w Sajgonie 2 listopada 1963 r. (za przyzwoleniem CIA) i zabójstwo Diema pogłębił tylko chaos. Śmierć prezydenta Kennedy’ego trzy tygodnie później utorowała drogę do podjęcia wiążących decyzji przez Waszyngton.
Pełnoskalowe zaangażowanie USA w Wietnamie datuje się na marzec 1965 r., kiedy na plażach Da Nang wylądowały pierwsze dwa bataliony US Marines. Była to decyzja zapomnianego już dzisiaj prezydenta Lyndona B. Johnsona. Jako zwolennik tzw. „pokazu siły” (show of power) Johnson był zdania, że zaktywizowany i zyskujący na popularności ale i efektywny w działaniach komunistyczny ruch partyzancki inspirowany przez Wietnam Północny w obliczu amerykańskiej interwencji zmusi władze w Hanoi do wycofania się z polityki zjednoczeniowej i wspierania tzw. Viet Congu (Vietnamese Communists).
Wietnamska pułapka
Celem USA była obrona Wietnamu Południowego przed komunizmem. Początkowe założenia, że może dojść do komunistycznej inwazji z północy i przekroczenia 17 równoleżnika, a zatem powtórzenia wariantu koreańskiego okazały się błędne. Tym bardziej, że jak utrzymywano Wietnam Północny zyskując pomoc materiałową i polityczną zarówno z Chin jak i ze Związku Sowieckiego był narzędziem w ręku komunistycznych mocarstw. Nic bardziej błędnego. Po latach jeden z architektów amerykańskiej wojny w Wietnamie Sekretarz Obrony Robert S. McNamara (McNamara’s War) stwierdził:walczyliśmy z wietnamskimi narodowcami. Refleksja ta przyszła jednak po niewczasie.
Wietnam Północny i Viet Cong zastosował taktykę wojny partyzanckiej. Nie było tu frontów ani starć wielkich zgrupowań taktycznych i bitew doprowadzających do destrukcji sił przeciwnika. W potyczkach z Viet Congiem wojska amerykańskie odnosiły sukcesy, ale wciąż nie mogły proklamować zwycięstwa w wojnie. Ta z kolei pochłaniała coraz większe siły. Do marca 1968 r. liczba wojsk amerykańskich w Wietnamie Południowym osiągnęła stan 549 tys. To dużo jak na wojnę lokalną. Stosowano zmasowane bombardowania w tym bombowcami strategicznymi B-52, „operacje oczyszczające” dotykające głównie ludność cywilną a nawet i broń chemiczną (agent orange).
Interwencja zbrojna, jeśli była prowadzona w słusznej sprawie, a za taką uznawał ją Waszyngton powinna być błyskawiczna i zwieńczona spektakularnym zwycięstwem. Tymczasem na przełomie stycznia i lutego 1968 r. w czasie święta nowego roku księżycowego (Tet) Viet Cong i regularne jednostki północnowietnamskie przeprowadziły ofensywę atakując ponad sto punktów na terenie Wietnamu Południowego, w tym zdobywając na kilka godzin ambasadę USA w Sajgonie. I chociaż z militarnego punktu widzenia operacja zakończyła się porażką to psychologicznie Wietnam Północny miał powody do satysfakcji. Pomimo tylu lat „wojny na wyczerpanie” (war of attrition) wykazał swoją zdolność ofensywną. Załamany psychicznie prezydent Johnson ogłosił, że nie będzie ubiegał się o kolejną kadencję przyznając się tym samym do błędu.
Wojna mediów
Wojna w Wietnamie była pierwszą wojną medialną na wielką skalę i to w zasadzie bez cenzury. W społeczeństwie demokratycznym media kształtują opinię publiczną, w społeczeństwie totalitarnym kształtują wizerunek, są narzędziem propagandy i to skutecznym. Po raz pierwszy media uzyskały nieograniczony dostęp. Amerykańscy (i nie tylko) dziennikarze swobodnie operowali w terenie ukazując oblicze wojny, która nie miała nic wspólnego ze sprawiedliwością i ochroną „uciśnionych”. Zdjęcia takie jak przesłuchiwanie wietnamskiej wieśniaczki z pistoletem przystawionym do skroni, amerykańskiego żołnierza podpalającego słomianą strzechę małej wiejskiej chatki czy film z egzekucji wietnamskiego partyzanta na ulicach Sajgonu (faktycznie był to oficer Viet Congu) wywoływały rosnące oburzenie opinii publicznej. Ameryka przegrywała medialnie, opinia publiczna nie była po jej stronie. Amerykańscy dziennikarze tacy jak Dan Rather, Walter Cronkite, Morley Safer czy Peter Arnett pomimo obiektywizmu ukazywali oblicze wojny zmuszające odbiorcę w demokratycznym świecie do głębokiego zastanowienia się nad sensem zabijania w imię specyficznie pojętej „wolności”. Przez amerykańskie miasta przetaczały się fale demonstracji a slogany w stylu:Hey, hey LBJ How many kids did you kill today stały się codziennością. Kiedy Clark Clifford obejmował urząd Sekretarza Obrony w 1967 w miejsce Roberta McNamary musiał przyznać:nie wygrywamy tej wojny. Nie był jednak w stanie zaproponować rozsądnego rozwiązania.
Nixon i Doktryna guamska
Richard M. Nixon wygrał wybory prezydenckie 1968 r. z hasłem zakończenia wojny w Wietnamie. Nie chodziło o zwycięstwo, ale o wypracowanie Pokoju z honorem (Peace with Honour) poprzedzonego „wietnamizacją” czyli przejęcia ciężaru wojny przez Wietnam Południowy. W 1969 r. prezydent Richard M.Nixon ogłosił Doktrynę guamską (Doktryna Nixona), w ramach której USA miała wycofać się z Indochin wspierając jednocześnie sprzyjające sobie rządy (wojna w Azji ma być prowadzona przez Azjatów a Ameryka wesprze swoich sojuszników materiałowo i logistycznie). Nixon miał rozwiązać problem, który niegdyś nakreślił prezydent Kennedy:to tak jak strzelić sobie drinka, po pierwszej szklance czujesz się dobrze i chcesz kolejną i tak aż się upijesz. Nixon objął urząd prezydencki, gdy Ameryka była już mocno „wstawiona” poszukując teraz możliwości wycofania się z niepopularnej wojny. Pomógł mu w tym jego doradca do spraw bezpieczeństwa narodowego Henry Kissinger.
Świadomy, że przed wycofaniem wojsk amerykańskich potrzebna jest eskalacja wojny w postaci zniszczenia północnowietnamskich szlaków zaopatrzeniowych wiodących przez terytoria suwerennych Królestw Laosu i Kambodży (Ścieżka Ho Chi Minha) Nixon doprowadził w 1970 r. do krótkiej interwencji w Kambodży (w Laosie walki trwały od 1962 r.) popierając rząd proamerykańskiego gen. Lon Nola. Co ważniejsze przez cały 1969 r. USA bombardowały sektory graniczne Kambodży i Wietnamu chcąc oczyścić teren i zniszczyć północnowietnamską mityczną kwaterę główną na pograniczu obu krajów, by jednocześnie przeprowadzić stopniową ewakuację wojsk amerykańskich z Wietnamu i przerzucić ciężar wojny na władze w Sajgonie i Phnom Penh.
Pokój z honorem, 1973
W styczniu 1973 r. USA podpisały z Wietnamem Północnym Traktaty Paryskie. Oficjalnie Ameryka wycofała się z wojny, którą niezwykle trudno jest ująć w aspekcie prawnym. Była to jedynie interwencja USA i państw sojuszniczych (m. in. Tajlandia, Nowa Zelandia, Australia i Korea Południowa) na prośbę władz południowowietnamskich. Realistycznie rzecz ujmując Ameryka zaangażowała znaczne środki na rzecz wsparcia rządu Wietnamu Południowego. Niemniej Pokój z honorem oznaczał wsparcie logistyczne i materiałowe USA dla rządów w Sajgonie, Kambodży i Laosie. Z dyplomatycznego punktu widzenia był to sukces, Ameryka opuszczała Wietnam niepokonana, w rzeczywistości pozostawiała sojuszników uzależnionych od koniunktury politycznej USA i decyzji Kongresu. Nixon stał już w obliczu nasilającej się afery Watergate, która w końcu zniszczyła jego karierę polityczną a zmęczone społeczeństwo amerykańskie oczekiwało do jego następcy Geralda Forda definitywnego wycofania z Indochin.
Upadek Sajgonu, 1975
W 1973 r. w Wietnamie Południowym pozostało zaledwie kilkanaście tysięcy amerykańskich doradców wojskowych i CIA. Rezygnacja Nixona w sierpniu 1974 r. oznaczała rychły upadek Sajgonu. W 1973 r. w Laosie doszło do tzw. „kontrolowanego rozwiązania”, w ramach którego utworzono rząd koalicyjny z komunistami. Pozostawała Kambodża i jeszcze ważniejszy Sajgon. Ograniczanie pomocy materiałowej dla obu sojuszników było wynikiem zniechęcenia Kongresu USA i opinii publicznej chcącej, by USA jak najszybciej opuściła Indochiny. 17 kwietnia 1975 r. rano padło Phnom Penh, a władzę nad całym krajem przejął ruch Czerwonych Khmerów.
Niemal dwa tygodnie później wojska Wietnamu Północnego zajęły Sajgon. Świat wstrzymał oddech. Przez ponad dwadzieścia lat Wietnam gościł na pierwszych stronach gazet a każdy prezydent USA uznawał go za priorytet swojej polityki zagranicznej. Symbolicznym jest do dziś zdjęcie amerykańskiego helikoptera ewakuującego wietnamskich uciekinierów na ulicy Gia Long w Sajgonie (a nie jak się powszechnie uważa z dachu ambasady USA). Ostatecznie w ostatnich dniach ewakuowano ponad 10 tys. uchodźców, resztę pozostawiono samych sobie, w tym wielu agentów pracujących dla CIA. Był to koniec pewnej epoki. Czy miał dalekosiężne konsekwencje?
Konsekwencje geopolityczne
Wojna kosztowała Amerykę 250 mld $, co jest równowartością obecnie mniej więcej 2.5 bln. $, śmierć poniosło ponad 53 tys. żołnierzy amerykańskich, 350 tys. zostało na trwałe okaleczonych fizycznie i psychicznie. Straty wietnamskie sięgały ponad 3 mln. poległych a liczba rannych i okaleczonych m. in. przez środki chemiczne jest wciąż trudna do oszacowania, to samo też dotyczy strat gospodarczych.
Opuszczenie Indochin przez USA w istocie nie zaowocowało znaczącymi geopolitycznymi przesunięciami. Konfiguracja na Płw. Indochińskim ukształtowała się w dość specyficzny sposób. Zarówno Chiny jak Związek Sowiecki wspierały ruchy komunistyczne w Indochinach.
Blok komunistyczny nigdy nie był jednolity a ideologiczny konflikt chińsko-sowiecki potrafił wykorzystać Nixon, który w 1972 r. doprowadził do uznania Chin na forum międzynarodowym otwierając niebawem w Pekinie liaision office stwarzając przeciwwagę dla wpływów sowieckich. Oba państwa komunistyczne miały swoje interesy w Wietnamie i w całych Indochinach udzielając poparcia tamtejszym ruchom narodowowyzwoleńczym. Nie oznaczało to jednak stworzenia ze zjednoczonego Wietnamu sowieckiego czy chińskiego państwa satelickiego.
O ile Wietnam reprezentował prosowiecką opcję partnerską o tyle Kambodża pozostała pod wpływem chińskim, aczkolwiek tamtejszy niezwykle ortodoksyjny ruch komunistyczny Czerwonych Khmerów pod kierownictwem Pol Pota daleki był od uznania dominacji Pekinu reprezentując narodowy komunizm. W latach 1975-79 Czerwoni Khmerzy wymordowali ponad 1 mln. własnych obywateli. Światowa opinia publiczna nie była jednak tym zainteresowana. W grudniu 1978 r.
Kambodża sprowokowała wojnę z Wietnamem, który obalił władzę Czerwonych Khmerów okupując Kambodżę do 1989 r. Reakcją Chin na wietnamską interwencję była przeprowadzona w 1979 r. nieudana ofensywa na Wietnam, który po raz kolejny pokazał, że zdolny jest do obrony swej niepodległości. Paradoksalnie w latach 80-ch USA udzielały pomocy Czerwonym Khmerom przebywającym w obozach uchodźców w Tajlandii (wspólnie ze swymi ofiarami) i walczącym z armią wietnamską i nowymi władzami kambodżańskimi.
W 1995 r. za prezydentury Billa Clintona USA nawiązały pełne stosunki dyplomatyczne z Socjalistyczną Republiką Wietnamu. Poza dwustronnymi umowami handlowymi oba kraje w 2023 r. zawarły porozumienie o partnerstwie a Wietnam pozostaje jednym z najważniejszych partnerów USA w Azji.
Ameryka nie dostrzegła szansy na początku zimnej wojny. Uznanie Ho Chi Minha i poparcie dla zjednoczonego Wietnamu pozwoliłoby nie tylko uniknąć niepotrzebnej wojny, ale również stworzyć jakże potrzebnego w Azji sojusznika, który w swej pierwszej Deklaracji Niepodległości z 1945 r. cytował szczytne hasła Amerykańskiej Deklaracji Niepodległości.
Autor: Prof. dr hab. Piotr Ostaszewski, SGH, Ambasador RP w Republice Korei, 2017-2024.
WIDEO: Burza w Nowej Dębie. Polskie K9 na poligonie