Terroryzm Rosji. Samobójcami w ukraińską armię

W sobotę po godzinie 14:00 pod jedną z restauracji w Mikołajewie doszło do potężnej eksplozji. W jej wyniku zginął cywil, oraz trzech żołnierzy. 5 innych żołnierzy zostało rannych w różnym natężeniu. Później pojawiło się nagranie pochodzące z kamery monitoringu przemysłowego, które zarejestrowało zdarzenie.

8 żołnierzy stało pod budynkiem rozmawiając, kobieta niosąc torbę wyszła ze sklepu i zbliżyła się do grupy wojskowych. Po tym jak stanęła przy nich na moment, doszło do silnej eksplozji ładunku wybuchowego, który był umieszczony w torbie. Jak się później okazało, kobieta przyjechała do Mikołajewa z obwodu połtawskiego. Miała dostarczyć pakunek do żołnierzy, o co „poprosił ją” nieznajomy za pośrednictwem aplikacji Telegram. Kobieta miała za wykonane zadanie otrzymać gratyfikację finansową. W hotelu w Mikołajewie czekało na nią jej małe dziecko. Za przeprowadzonym zamachem według ukraińskich służb stać ma rosyjska Federalna Służba Bezpieczeństwa.

Okazało się, że celem ataku byli żołnierze Centrum Przeciwminowego. Początkowo mówiło się o śmierci jednego z nich, jednak bilans ofiar śmiertelnych zwiększył się do co najmniej trzech osób.

To nie pierwszy przypadek wykorzystania cywilów do ataków na ukraińskich żołnierzy. Według Ukraińców przypadek z soboty był co najmniej trzecim, w którym zaangażowany cywil zginął w czasie wykonywania zadań. Rosjanie nie ograniczają się tylko do zamachów samobójczych. Od dawna werbują chętnych np. do podpalania samochodów ukraińskich wojskowych czy wojskowych komend uzupełnień.