Siły zbrojne
Rozwój polskiej artylerii a doświadczenia z Ukrainy
Na Międzynarodowej Konferencji Artyleryjskiej mogliśmy zapoznać się z szeregiem obserwacji i wniosków dotyczących trwającej wojny na Ukrainie, a także wpływu tych doświadczeń na rozwój polskich Wojsk Rakietowych i Artylerii.
Prezentację poprowadził Szef Oddziału Sprzętu Wojskowego i Rozwoju Zarządu WRiA pułkownik Wojciech Dalka. Na wstępie zacytował słowa Szefa Zarządu Wojsk Rakietowych i Artylerii Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych generała brygady Grzegorza Potrzuskiego – polska artyleria wie, dokąd zmierza, a także jakie zdolności chce pozyskać. Jednak proces ten nie jest łatwy i wymaga olbrzymiego nakładu pracy oraz czasu.
Pułkownik podkreślił, że artyleria to system, którego poznanie zajmuje wiele czasu. Widzimy to m.in. w zakupach dla jednostek artylerii, które otrzymują nie tylko armatohaubice, moździerze samobieżne czy wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet, ale także pojazdy wsparcia i amunicję. WRiA częściowo odciążają ogólnowojskową logistykę, biorąc na siebie zadania takie jak choćby dostawa amunicji.
Doskonałymi przykładami systemowego podejścia WRiA do modernizacji są Dywizjonowe Moduły Ogniowe Regina oraz Kompanijne Moduły Ogniowe Rak, które posiadają szeroką autonomię działania. Oczywiście wciąż brakuje w nich pewnych elementów (choćby wozów zabezpieczenia technicznego), lecz praktyka z Ukrainy pokazuje, że obrany wiele lat temu kierunek rozwoju artylerii lufowej był słuszny. Pułkownik poruszył też wątek planistyczny. Wiele zmian chciano rozłożyć na lata, ale jak pokazała wojna na Ukrainie, spora część tych procesów musi zostać przyspieszona ze względu na tempo przemian na polu bitwy.
Czytaj też
Za przykład mogą posłużyć zapasy amunicji. Jeszcze do niedawna wydawało się, że kilkaset tysięcy nabojów stanowi odpowiednią rezerwę na czas „W”. Jednak jak wskazał płk Dalka, dziś nawet miliony sztuk rocznie mogą okazać się niewystarczające. To ma poważne implikacje dla artyleryjskiej logistyki – w końcu owe zapasy należy gdzieś przechować, rozśrodkować, a w razie potrzeby dostarczyć do jednostek. To klucz do realizacji zadań, które powierza się artylerzystom.
Pułkownik poruszył również zagadnienie bezzałogowców, które na Ukrainie do pewnego stopnia stanowią sposób na wypełnienie braków w zapasach amunicji artyleryjskiej, co widać po statystykach spływających z obu stron konfliktu. Rozpoznawcze bezpilotowce są wdrażane w Polsce już od dawna. W opinii pułkownika stanowią one jeden z elementów artyleryjskiego ekosystemu, a nie rozwiązanie, które wyprze inne klasy uzbrojenia. Dobrym przykładem jest zestaw Gladius, który z jednej strony stanowi pełnoprawny środek rażenia, a z drugiej strony jest dogodnym narzędziem do rozpoznania.
Pojawiło się również zagadnienie wykorzystania bezzałogowców w roli uzupełnienia lub zamiennika artyleryjskiej amunicji precyzyjnego rażenia. Do porażenia przez artylerię lufową lub rakietową celu znajdującego się w dużej odległości niezbędne jest wykorzystanie dalekonośnej amunicji. W środkach bojowych tej klasy głowica bojowa nierzadko ma zredukowane gabaryty. Bezpilotowca o tożsamym zasięgu ten problem nie dotyczy, ponieważ nie jest ograniczony wymiarami komory nabojowej ani lufy.
Czytaj też
Przyszłością artylerii (a tak naprawdę całych Sił Zbrojnych) jest zastosowanie sztucznej inteligencji. WRiA widzą zastosowanie algorytmów nauczania maszynowego w działaniach rozpoznawczych, identyfikacji, fuzji danych, a nawet przyspieszaniu procesów decyzyjnych. Kierunek ten obrano choćby w armatohaubicach CAESAR oraz w systemie Gladius z Grupy WB. W artylerii lufowej wprowadzenie elementów SI może wpłynąć na precyzję rażenia, a zatem także na zużycie amunicji. Jak stwierdził płk Dalka, w przyszłości mogą powstać środki bojowe (np. bezzałogowce) wykorzystujące SI do samodzielnego podejmowania decyzji co do działań wobec wykrytego obiektu. Oczywiście rodzi to wiele pytań natury moralnej (i nie tylko).
Pułkownik poruszył zagadnienie równowagi pomiędzy stosowaniem manewru w działaniach artylerii a rozbudową inżynieryjną. Jak pokazuje Ukraina, ta druga przeżywa istny renesans. Dotyczy to polowych magazynów amunicji, pomieszczeń dla obsług, ale także miejsc ukrycia dla armatohaubic czy wyrzutni rakiet. Istotnym czynnikiem mającym wpływ na te rozważania jest donośność artylerii. W tej dziedzinie zachodnie systemy uzbrojenia dysponują istotną przewagą nad poradzieckimi odpowiednikami. Tylko nieliczne rosyjskie armatohaubice i wyrzutnie rakiet mogą pochwalić się zbliżonymi parametrami taktyczno-technicznymi do sprzętu NATO (np. BM-30/Tornado-S lub 2S35 Koalicja-SW). Także zachodnia amunicja deklasuje rozwiązania rosyjskie.
Czytaj też
Prelegent nakreślił również wyzwanie dla polskiej artylerii, którym jest wypracowanie tabel strzelniczych, nie tylko dla amunicji produkowanej przez krajowy przemysł, ale także sojuszniczej, która w czasie „W” mogłaby trafić do Polski w charakterze pomocy wojskowej. Jak pokazała Ukraina, standardy standardami, ale nabój nabojowi nierówny, zwłaszcza jeżeli od daty produkcji minęło kilka dekad. Nie mniej istotne będzie dostosowanie się do pola walki, na którym powszechnie stosowane są środki walki radioelektronicznej, w tym różne sposoby zakłócania sygnałów radiowych i satelitarnych. Wśród rozwiązań pułkownik wymienił powrót do geodezyjnych metod nawigacji oraz wdrażanie systemów łączności i nawigacji odpornych na przeciwdziałanie.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Trzeci wniosek z Ukrainy jest taki, że drony bojowe i amunicja krążąca - wraz artyleria lufową i rakietową - oczywiście PRECYZYJNĄ - CAŁKOWICIE ZASTĄPIŁY i czołgi i śmigłowce szturmowe i samoloty pola walki - te relikty zimnej wojny - specjalizowane do działań bezpośrednio nad polem walki - zostały całkowicie wyparte daleko na tyły. Nowym środkiem przełamania operacyjnego i taktycznego staje się zmasowany precyzyjny manewr ogniowy artylerii lufowej. rakietowej i dronowej [TAK - drony stały się częścią artylerii]. Gdzie liczy się ZASIĘG - i precyzja - i mobilność operacyjna. Czyli koła zamiast gasienic [Kryl zamiast Kraba] - no i najszybszy środek w mobilności operacyjnej - drony.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Drugi ZASADNICZY wniosek jest taki, że konieczne jest spięcie sieciocentryczne [real-time] artylerii z dronami rozpoznania i pozycjonowania [laserowego czy radarowego - dla amunicji precyzyjnej półaktywnej] - aby w czasie rzeczywistym działała pętla OODA - w ramach kompleksu C5ISTAR/EW-AI. Cele trzeba zwalczać w czasie rzeczywistym - precyzyjnie - w tym koniecznie także mobilne - do tego potrzebna jest cała rozbudowana domena dronowa i bardzo głębokie nasycenie pola walki i zaplecza przeciwnika - posadowionymi na dronach sensorami i pozycjonerami - no i retramnsmiterami.
ALBERTk
Minęło prawie 3 lata odkąd Kraby pojechały na UKR i nadal polski przemysł nie opracował pakietów modernizacyjnych dla tych haubic. Na już potrzebne jest wzmocnienie pancerza stropu wieży, podwyższenie ochrony przeciwminowej, automat ładowania i automatyzacja załadunku amunicji z wozów amunicyjnych, potrzebne są zdalnie sterowane moduły uzbrojenia na wieży, systemy zagłuszające drony, potrzebne są kamuflaże multispektralne a nawet jakiś system APS hard kill. I tak można wymieniać.
OptySceptyk
Przemysł się nauczył, że nie ma sensu opracowywać czegokolwiek samodzielnie. Po pierwsze, MON za to nie zapłaci, a po drugie, MON i tak kupi rozwiązanie za granicą. Wzmocnienie stropu wieży jest niepotrzebne - żeby pancerz wytrzymał uderzenie Lanceta, musiałby być zbliżony do czołowego pancerza czołgu, co jest nierealne do wykonania. Ochrona przeciwminowa - to na pewno jest podstawowy problem, przez który Ukraińcy tracą Kraby? Automat ładowania może być, a może go nie być - szybkostrzelność jest podobna, chociaż w przypadku automatu oszczędzamy jednego żołnierza. Systemy zagłuszające drony - teraz latają na światłowodzie, więc skuteczność zagłuszarek jest ograniczona. Kamuflaż oczywiście tak. ASOP - jak najbardziej, tylko pytanie, który ASOP zadziała na drony?
Golf
Dokładnie tak ! Brawo ty !
Majster
Generalnie to dałoby się pangolina na strop wrzucić... z tego co widziałem Pangolin może być montowany na cieńszych pancerzach. I ma te wkładki na których możnaby pancerz siatkowy rozłożyć.
radziomb
ciekawe czy ktoś wpadnie na pomysł aby na kazdym Krabie zamontowac system HARD KILL na drony? bo ruscy juz uzywają dronów na światłowód - czyli odpornych na zagłuszarki WRE i szkoda aby przy zmianie pozycji (jak np Krab jedzie udzielic nagłego wsparcia piechocie) stracic Kraba dużooo droższego od tego systemu hard kill
doc_doc
Krab nie jest czołgiem ani też BWP'em - by jechał udzielać nagłego wsparcia. Artyleria ma taki zasięg by udzielać wsparcia istotnie zza linii frontu, tam już kabelek światłowodowy nie powinien sięgnąć. Oczywiście nie zmienia to faktu, że trzeba się nauczyć samoobrony nie tylko przed ogniem kontrbateryjnym ale także przed Lancetami i Iskanderami. Zaś przy przebazowaniu całej Reginy zabezpieczyć przeciwlotniczo i przeciwdronowo taką operację.