Siły zbrojne

Fot.mil.ru

Rosyjskie "zawody" pilotów wojskowych. Kulminacja w dniu wyborów na Ukrainie

W graniczącym z Ukrainą okręgu woroneskim rosyjskie siły powietrzne przeprowadzą kolejną fazę zawodów lotnictwa wojskowego „Awiadarts 2014”, polegających na atakowaniu celów naziemnych. Termin nieprzypadkowo zbiega się z wyborami prezydenckimi na Ukrainie. 

W zawodach odbywających się na specjalnie przygotowanym poligonie Pogonowo w dniach 21-26 maja wezmą udział przedstawiciele wszystkich rodzajów wojsk i okręgów wojskowych rosyjskich sił zbrojnych. Eliminacje do udziału w imprezie trwały od wielu tygodni, a ostatecznie zakwalifikowało się 71 załóg. Liczba ta może być nieco myląca, gdyż będą to zarówno „załogi” jednoosobowych myśliwców, jak też kilkuosobowe obsady bombowców czy śmigłowców.

Kulminacja tego pokazu możliwości bojowych i umiejętności rosyjskich sił zbrojnych zbiega się z terminem zaplanowanych na 25 maja wyborów prezydenckich na Ukrainie. Zamierzony jest również wybór miejsca realizacji tego pokazu w rejonie Woroneża, na terytorium graniczącym z ukraińskim obwodem ługańskim.

Jest to kolejny pokaz siły ze strony Rosji i wyraźny sygnał gotowości bojowej, które mimo deklaracji Władimira Putina nadal rozmieszczone są na granicy z Ukrainą.

W ćwiczeniach poligonowych wezmą udział między innymi samoloty szturmowe Su-25, bombowce Su-24 i Su-34, oraz bombowce strategiczne Tu-22M3, ale też myśliwce Su-27 czy MiG-29. Nie zabraknie też śmigłowców Mi-8 i Mi-24, ale też najnowszych Mi-35M, Mi-28N oraz Ka-52.

Przez pięć dni będą odbywać się ataki na wszelkiego rodzaju cele naziemne, za pomocą bomb, kierowanych i niekierowanych pocisków rakietowych oraz broni pokładowej. Jako cele posłużą nie tylko makiety, ale też znaczna ilość prawdziwych ciężarówek, transporterów opancerzonych, czołgów, a nawet samolotów bojowych, przetransportowanych za pomocą najcięższych ciężkich śmigłowców Mi-26T.

Cykliczna impreza jaką jest "Awiadarts" to nie tylko zawody o znaczeniu propagandowym, podobnie jak słynny "biathlon czołgowy", ale również regularnie ćwiczenia sił powietrznych z użyciem ostrej amunicji, realizowane w rejonie graniczącym z Ukrainą. 

Reklama

Komentarze (3)

  1. zenek

    wiatraczek w kabinie pilota jak w maluchu, niezbędny hehe

    1. Flanker

      Jakby był niepotrzebny, to by go nie było. Leżanka i kuchenka w kabinie Su-34 też jest zbędna? I fotele z masażem w Su-27/30/34/35? I przynajmniej rosyjskie samoloty nie trują i nie duszą pilotów jak F-16 czy F-22... F-16 nie potrzebuje wiatraczka - za to potrzebuje klimatyzowanych hangarów do stacjonowania. Wiatraczek jest chyba tańszy od takiego hangaru? :-))))))))))

    2. Mirosław Znamirowski

      Przecież widać było wyraźnie, że wiatraczki miały w swoich kabinach tylko śmigłowce Mi-24, które przecież w przeciwieństwie do samolotów odrzutowych nie dysponują hermetyzowanymi kabinami. Takie wiatraczki mają też nasze Mi-24 i Mi-17 i raczej nikt się z tego nie śmieje.

  2. jang

    w przestrzeni powietrznej ćwiczeń mogłoby sie pojawić trochę "zielonych dronów" plątających się jak rosyjskie samoloty wojskowe po kanałach pasażerskich. Jak ćwiczyć to ćwiczyć nie tylko głosujacych ale i pilotów

  3. Marcin

    Tu widzę zadanie dla Gromów i Piorunów