Sposób, w który praktycznie od zera rozwijało się załogowe lotnictwo wojskowe w czasie I wojny światowej, do złudzenia przypomina to, jak 110 lat później, w czasie wojny na Ukrainie, rozwija się lotnictwo bezzałogowe. Przykładem tego są właśnie wdrażane drony myśliwskie, które mogą nie tylko zmienić metody wykorzystania z bezpilotowców, ale w ogóle zrewolucjonizować zasady tworzenia systemów obrony powietrznej.
Kiedy rozpoczynała się I wojna światowa nikt nie zdawał sobie sprawy, jaka rewolucja nastąpi w lotnictwie w ciągu następnych czterech lat. Samoloty były jeszcze bardzo prymitywne, a więc trudno się dziwić, że służyły początkowo głównie do rozpoznania, a czasem również do zrzucania prostych bomb. Jednak z miesiąca na miesiąc, te najczęściej nieuzbrojone dwupłaty zaczęły przeistaczać się w specjalistyczne systemy bojowe, zdolne do: celnego bombardowania daleko za liniami wroga, wykonywania zadań szturmowych jak również atakowania statków powietrznych przeciwnika.
Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że do pierwszego zestrzelenia w historii przy użyciu karabinu skierowanego do przodu i celowanego z samolotu doszło dopiero dziewięć miesięcy po rozpoczęciu wojny, 1 kwietnia 1915 roku, a dokonał tego francuski pilot Roland Garros, obecnie kojarzony głównie z tenisem.
Czytaj też
W przypadku wojny na Ukrainie było nieco inaczej, ponieważ bezzałogowe statki powietrzne (bsp) wprowadzano do wojska na długo przed 24 lutego 2022 roku. Jednak ze względu na swoje wyrafinowane technologiczne, były one przy tym drogie, a co za tym idzie: wykorzystywane rzadko i do bardzo specyficznych zadań. Najważniejszym z nich było rozpoznanie, a później: ataki rakietami i bombami kierowanymi oraz bezpośrednie koordynowanie ognia artylerii lufowej i rakietowej.
Mając możliwość obserwowania z powietrzu nawet przez kilka godzin, walczące strony uzyskały więc coś, czym w czasie I wojny światowej były balony rozpoznawcze, które zresztą od razu stały się pierwszoplanowym celem dla myśliwców. Później równie szybko wprowadzono sterowce i bombowce, dostając dzięki nim możliwość atakowania przeciwnika o wiele dalej niż zasięg artylerii. To także przyśpieszyło rozwój samolotów myśliwskich, które otrzymały zadanie zarówno zwalczania bombowców, jak i ich osłaniania. A to szybko doprowadziło do nowego typu walk powietrznych.
Czytaj też
Podobnie było również na Ukrainie, gdzie do floty rozpoznawczych bsp błyskawicznie dołączyła flota dronów uderzeniowych – minibombowców, które w zawisie lub w nalocie zrzucały na przeciwnika: granaty, minibomby lub tanie, niebezpieczne ładunki i wracały do bazy. No i oczywiście w tysiącach zaczęto stosować drony kamikaze FPV, które faktycznie zrewolucjonizowały wojnę lądową. Co ważne, nie długo nie można było znaleźć środków, by temu nowemu zagrożeniu przeciwdziałać.
I wtedy pojawiły się drony myśliwskie.
gnagon
No wreszcie , teraz w ciągu roku w Polsce powinny być produkowane drony myśliwskie z bronią pokładową małego kalibru zdolne do autonomicznego działania i współpracy. Zamówienie dla MON to jakieś 100 000 szt
szczebelek
Wojna matką wynalazków...
gregoz68
Nie miał nic wspólnego z tenisem. Paradoksalnie... może właśnie dlatego przetrwał w pamięci. Wrocławska hala stulecia 'upamiętnia' prusactwo. Nie przetrwała też pamięć o Wielkiej Wojnie. Zastąpiła ją druga. Więcej historii w szkole zapewni większą równowagę pomiędzy przedmiotami humanistycznymi a technicznymi (ścisłymi).