Reklama

Siły zbrojne

Polski F-35 nabiera kształtów

Wizja F-35A z polskimi szachownicami
Wizja F-35A z szarymi szachownicami
Autor. Lockheed Martin

Pierwszy polski myśliwiec F-35A został przeniesiony do zakładu prac wykończeniowych, gdzie ma otrzymać powłokę stealth. To przybliża o kolejny krok moment wdrożenia tych maszyn do Sił Powietrznych RP. Łącznie Polska pozyska 32 egzemplarze F-35A.

Informacja podana przez profil F-35 Lightning II w serwisie X (dawniej Twitter) oznacza osiągnięcie kolejnego etapu produkcji przez nasz pierwszy wielozadaniowy myśliwiec 5. generacji, określany jeszcze kodem AZ-01. Powstaje on na terenie fabryki w Fort Worth w Teksasie, gdzie niegdyś wyprodukowano 48 sztuk F-16 C/D, które dziś w polskich barwach bronią naszego nieba. Według obecnego harmonogramu będzie on gotowy do odbioru w tym roku, chociaż początkowo będzie stacjonował w bazie lotniczej Gwardii Narodowej Ebbing w stanie Arkansas, gdzie będą szkolili się polscy piloci.

Reklama

Pierwsze F-35A Husarz przylecą do Polski w roku 2026, zaś cała dostawa ma być zrealizowana do końca cyklu kalendarzowego 2030 (chociaż z lekkimi zmianami w harmonogramie). Niedawno w 32. Bazie Lotnictwa Taktycznego polscy technicy lotniczy uczyli się obsługi naziemnej samolotów 5. generacji F-35A. Działania te prowadzono w ramach NATO-wskiej procedury X-Servicing. Umowa na ich zakup została podpisana w 2020 roku i jej wartość wyniosła 4,6 mld dolarów.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. user_1053912

    Ja bym proponował zanulować te lokalne nazwy. To jest F-35A i wystarczy. Po co chrzcić innym nazwami. Kto używa nazwy Jastrząb? Jest F-16C/D i każdy wie co to jest. Ja wiem że,,po cą to się nogi nocą,, Ale po co komu tą radosna tfórczość MON? Abramsa nazwieci Piłsudski czy Kopernik? A może Edzio Gierek i Pomożecie? Ja przypomnę że F-35 to program międzynarodowy i prawie wszyscy mają lub będą mieli te samoloty. Zresztą i w USA prawie nikt nie używa jego nazwy Lightning2. Masz F-35A-Wiesz co masz........ Odpuście tego husarza to znak towarowy dekli bo to były wojska pancerne. To jest moje prywatne zdanie.

  2. alan

    Zastanawiam się nad celowością nazwania polskich F35 husarzem. Husaria jak wszyscy wiemy służyła do przełamujących frontalnych ataków czym wzbudzała przerażenie przeciwników. Jeśli więc brać pod uwagę tylko to kryterium to ok. Tylko jest jeden problem husaria była doskonale widoczna a wręcz starano się sugerować przeciwnikom, że husaria jest tam, gdzie jej nie było. Tymczasem jedną z podstawowych cech F35 jest jego trudno-wykrywalność! A tym samym czy nie właściwszą nazwą dla F35 byłaby nazwa "Lisowczyk". Przecież lisowczycy budzili nie mniejsze przerażenie w szeregach wroga niż husaria ale ich cechą była skrytość działania pojawiali się nagle i równie nagle znikali. tym samym sposób działania lisowczyków bardziej oddaje charakter działania F35

    1. Al.S.

      Masz rację, bardziej adekwatną nazwą byłby ninja.

    2. Anty 50 C-cali

      nie wiem skąd te nazwy. W jednym z największych zwycięstw, pod Kłuszynem ( przeciw Moskalom!) wcale nie wystarczyło jedno frontalne uderzenie. Jak w wizji Hoffmana w "Potopie". Widziałem rekonstrukcję, to husarz wcale nie był skryty , tylko miał dzidę długości chyba z 6 metrów - i z bliska dziabał wroga a to w głowę, czy inny czuły punkt. Pancerz miał, do "rykoszetowania" kul muszkietów - trochę jak ukształtowanie F-35. Nie ma tam pionowych sterczących stateczników poziomych, jak w F-15.

    3. pablopic

      @alan pełna zgoda co do meritum Twojej wypowiedzi. Jednkaże wiedza przeciętnego obywatela nt Lisowczyków jest zerowa - przeciętnego czyli np wierzącego w heroiczną i niezłomną obronę Częstochowy w 1655 - tym samym jako znak towarowy Lisowczycy kiepsko pasują. A husarz jest już lokomotywą, kotłem elektrycznym i sam nie wiem czym jeszcze. Osobiście preferowałbym nazwy ptaków drapieżnych, żeby kontynouować nazewnictwo po Jastrzębiu, bo ten Husarz, z całym szacunkiem dla husarii, kompletnie mi nie pasuje do samolotu stealth - no ale to moje prywatne zdanie.

  3. ALBERTk

    Co najmniej dwie eskadry więcej powinno być zamówione. Może gdyby poprzednia ekipa robiła zamówienie już po rozpoczęciu wojny na Ukr, to i wielkość zamówienia byłaby adekwatna do potrzeb. Bo to był punkt zwrotny, gdy wszystkim zapaliła się lampka ostrzegawcza. Wtedy dopiero politycy zauważyli, że wojsko polskie jest w niedoinwestowane.