Reklama

Zamknąć Bałtyk dla Rosji. Polska nie wykorzystuje szansy?

Zakres obserwacji radarów rozwiniętych wzdłuż polskiego wybrzeża, na Bornholmie, na południu Szwecji i radarów zainstalowanych na wybranych wiatrakach morskich farm wiatrowych zbudowanych
Zakres obserwacji radarów rozwiniętych wzdłuż polskiego wybrzeża, na Bornholmie, na południu Szwecji i radarów zainstalowanych na wybranych wiatrakach morskich farm wiatrowych zbudowanych
Autor. Defence24.pl

Morskie farmy wiatrowe nie tylko zapewnią ekologiczną i tanią energię elektryczną dla polskiej gospodarki. Mogą również zwiększyć nasze bezpieczeństwo poprzez stworzenie wysuniętego w morze systemu wczesnego ostrzegania. Problem polega na tym, że jak na razie polskie Siły Zbrojne prawdopodobnie nie uznały tego za priorytet.

Traktowanie morskich farm wiatrowych (MFW) jedynie jako infrastruktury energetycznej jest dużym błędem. To, co ma być zbudowane w ramach aż dwudziestu oddzielnych inwestycji, może mieć przecież także ogromny wpływ na bezpieczeństwo całego Bałtyku oraz na morską świadomość sytuacyjną. Niestety, jak się okazuje, „może” ale nie „musi”.

Projektanci farm określając zakres prac biorą bowiem prawdopodobnie pod uwagę jedynie potrzebę zapewnienie tego, co chcą inwestorzy, a więc korzyści dla biznesu energetycznego. Natomiast w naturalny sposób nie myślą o tym, by zrobić coś więcej, np. dla systemu morskiego bezpieczeństwa, bo to wymagałoby wyasygnowania dodatkowych środków finansowych. A jeżeli nikt tych dodatkowych inwestycji nie wymaga, to po co je realizować?

Reklama

Rozwiązanie I – firmy energetyczne radzą sobie same

Sprawa jest o tyle dziwna, że farmy wiatrowe muszą mieć jakiś system ochrony, ostrzegający (np. o tym, gdy ktoś pływa pomiędzy poszczególnymi wiatrakami lub prowadzi w ich pobliżu jakieś prace podwodne) i interweniujący, by takim działaniom zapobiec. Dotychczasowe operacje sabotażowe Federacji Rosyjskiej w odniesieniu do morskiej infrastruktury podwodnej na Bałtyku wyraźnie dowodzą, że sprawę tą należy traktować jak najbardziej poważnie i być zawczasu przygotowanym na ewentualną reakcję.

I tu się zaczyna problem. By system ochrony farm wiatrowych był skuteczny, konieczne jest stworzenie wraz z nimi systemu obserwacji, ostrzegania i reagowania. Wszystko jednak wskazuje na to, że żadna z firm realizująca inwestycje energetyczne w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej tak rozbudowanego systemu bezpieczeństwa nie zamierza wprowadzić. Wygląda to więc dokładnie tak, jakbyśmy budując na lądzie elektrownię atomową, zapomnieli o płocie, służbie monitorującej oraz grupie interwencyjnej (uzbrojonych strażnikach).

Tymczasem na morzu potrzeba dokładnie tego samego – no, może poza koniecznością stawiania płotu, bo to jest po prostu niemożliwe. Można jednak już zbudować system obserwacji i monitorowania sytuacji, np. montując na wybranych wiatrakach radary i głowice optoelektroniczne. Co ciekawe, ta część inwestowania w bezpieczeństwo MFW jest wbrew pozorom najtańsza i najłatwiejsza. O wiele trudniej jest już stworzyć system ostrzegania.

Położenie planowanych do zbudowania morskich farm wiatrowych. Kolor zielony – farmy budowane w i fazie, kolor czerwony - farmy budowane w II fazie
Położenie planowanych do zbudowania morskich farm wiatrowych. Kolor zielony – farmy budowane w i fazie, kolor czerwony - farmy budowane w II fazie
Autor. www.gov.pl

Informację z sensorów umieszczonych na farmie trzeba bowiem gdzieś zbierać, zobrazować i analizować na konsolach w jakimś centrum nadzoru na brzegu. Te monitory sytuacyjne muszą być dodatkowo obsadzone przez służby działające trzyzmianowo (ze względu na pracę przed ekranem), 24 godziny na dobę i przez 7 dni w tygodniu. Co gorsza, jak na razie wiele wskazuje, że takich centrów na brzegu trzeba będzie zbudować kilkanaście. W programie budowy dwudziestu polskich morskich farm wiatrowych jest bowiem aż dwunastu inwestorów (a więc użytkowników):

  1. PGE Baltica/Ørsted (farmy Baltica 3 i Baltica 2 – nr 1 i 2 na mapie załączonej do artykułu);
  2. Orlen/Northland (farmy Baltic Power  – nr 3 na mapie załączonej do artykułu);
  3. Ocean Winds (farma BC-Wind – nr 4 na mapie załączonej do artykułu);
  4. RWE Renewables (farma FEW Baltic II – nr 5 na mapie załączonej do artykułu);
  5. Polenergia/Equinor (farma MFW Bałtyk II i MFW Bałtyk III – nr 6 i 7 na mapie załączonej do artykułu);
  6. Orlen (farmy Energa MFW 1, Energa MFW 2, Orlen Neptun 14.E.3, Orlen Neptun 14.E.4, Orlen Neptun 46.E.1 – nr 14.E.1, 14.E.2, 14.E.3, 14.E.4, 46.E.1 na mapie załączonej do artykułu);
  7. PGE/Tauron (farma Baltica 7 – nr 43.E.1 na mapie załączonej do artykułu);
  8. PGE (farmy: Baltica 9 i Baltica 1+ – nr 44.E.1 i 60.E.3 na mapie załączonej do artykułu);
  9. PGE/Ørsted (farma Baltica 2+ – nr 45.E.1 na mapie załączonej do artykułu);
  10. Polenergia/Equinor (farma MFW Bałtyk I – nr 60.E.1 na mapie załączonej do artykułu);
  11. PGE Baltica (farma Baltica 1– nr 60.E.2 na mapie załączonej do artykułu);
  12. PGE/Enea (farma Baltica 5– nr 60.E.4 na mapie załączonej do artykułu).

Jeżeli te firmy się ze sobą w jakiś sposób nie dogadają, to za pieniądze w dużej części nasze (Skarbu Państwa) trzeba będzie zbudować co najmniej dwanaście oddzielnych centrów nadzoru. „Co najmniej”, ponieważ np. Orlen buduje „swoje” farmy w dwóch oddalonych bardzo od siebie miejscach (na Ławicy Odrzanej i na Ławicy Słupskiej) i trudno będzie działać w oparciu o jedno takie centrum.

Jednostki pływające, logistycznie zabezpieczające morskie farmy wiatrowe, nie mogą się zajmować interwencjami w przypadku nielegalnych działań
Jednostki pływające, logistycznie zabezpieczające morskie farmy wiatrowe, nie mogą się zajmować interwencjami w przypadku nielegalnych działań
Autor. pl.rwe.com

Trzecią sprawą, konieczną dla systemu ochrony farm wiatrowych, są siły interwencyjne. Firmy chcące samemu nadzorować zarządzaną przez siebie morską infrastrukturą muszą mieć bowiem jednostki pływające i ludzi, którzy nie tylko dokonywaliby koniecznych czynności eksploatacyjnych i napraw, ale również reagowali na ewentualne przypadki sabotażu lub działalność niezgodną z prawem. W zakładach przemysłowych na lądzie takim działaniem zajmuje się przede wszystkim Straż Przemysłowa, która dodatkowo jest często dobrze uzbrojona. Na morzu potrzebne są szybkie, uzbrojone kutry lub łodzie interwencyjne, które w każdych warunkach pogodowych byłyby zdolne do zareagowania na bezprawne działanie.

System bezpieczeństwa farm wiatrowych powinien uwzględniać pokojowy ruch cywilnych jednostek pływających na znajdujących się obok akwenach
System bezpieczeństwa farm wiatrowych powinien uwzględniać pokojowy ruch cywilnych jednostek pływających na znajdujących się obok akwenach
Autor. Wikipedia

Sytuacja jest przy tym o tyle wrażliwa, że mówimy głównie o czasie pokoju oraz nie zawsze intencjonalnym działaniu człowieka. Problemem będą chociażby rybacy (zawodowi lub amatorscy), jeżeli oczywiście sprawdzą się przewidywania niektóry biologów morskich, że wokół farm wiatrowych mogą powstać idealne warunki na nowe siedliska ryb. Ale interwencji może wymagać np. zachowanie się niektórych turystów lub wyścigi „pseudosportowców” na łodziach motorowych lub jachtach, robiących sobie slalom pomiędzy wiatrakami w poczuciu zupełnej bezkarności.

Niestety jest mało prawdopodobne, by wszystkich dwunastu inwestorów stać było na stworzenie takiego systemu nadzoru i bezpieczeństwa. Ochronę farm wiatrowych mogłyby oczywiście wspomóc Straż Graniczna czy Marynarka Wojenna, ale pod warunkiem, że już teraz rozpocznie się inwestycje i działania, by taka pomoc była możliwa i skuteczna. Niestety o takich inwestycjach jak na razie nic nie słychać.

Zakres obserwacji radarów obserwacji nawodnej rozwiniętych wzdłuż polskiego wybrzeża
Zakres obserwacji radarów obserwacji nawodnej rozwiniętych wzdłuż polskiego wybrzeża
Autor. Defence24.pl
Reklama

Wspólny system obserwacji i nadzoru

Mówiąc o wspólnym działaniu, teoretycznie najłatwiejszym zadaniem wydaje się stworzenie systemu nadzoru nad akwenami leżącymi wokół farm wiatrowych. Morski Oddział Straży Granicznej uruchomił przecież Zintegrowany System Radiolokacyjnego Nadzoru (ZSRN), który jest dodatkowo wspomagany systemami obserwacji Urzędów Morskich i Marynarki Wojennej. ZSRN zbiera informacje o sytuacji nawodnej i częściowo powietrznej, korzystając z sieci bezobsługowych Posterunków Obserwacyjnych ciągnącej się wzdłuż całego wybrzeża (od Świnoujścia do Piasków).

    Problemem są jednak zasięgi obserwacji. Nawet w najwyżej położonych Punktach Obserwacyjnych (np. na klifie Rozewia), zasięg zainstalowanych na nich radarów ze względu na horyzont radiolokacyjny jest nie większy niż 40 km od brzegu, a przy mniejszych celach (np. łodzie motorowe) zmniejsza się nawet do nie więcej niż 20 km. Tymczasem m.in. dla wyeliminowania negatywnego wpływu na krajobraz nadmorskich miejscowości turystycznych założono, że morskie farmy wiatrowe na polskich obszarach morskich będą oddalane od linii brzegowej na odległość nie mniejszą niż 22 km.

    W rzeczywistości MFW będą leżały o wiele dalej, czego przykładem może być morska farma wiatrowa F.E.W. Baltic II realizowana na obszarze o powierzchni około 41 km2 w odległości około 50 km od brzegu, na północ od Ustki. Żaden radar lądowy MOSG nie będzie więc w stanie nadzorować tego akwenu. Nie będą też tego mogły robić stacje radiolokacyjne rozwinięte na posterunkach Marynarki Wojennej, ani też te rozwijane np. w ramach Morskiej Jednostki Rakietowej.

    Zakres obserwacji radarów obserwacji nawodnej rozwiniętych wzdłuż polskiego wybrzeża i radarów zainstalowanych na wybranych wiatrakach morskich farm wiatrowych zbudowanych w I fazie
    Zakres obserwacji radarów obserwacji nawodnej rozwiniętych wzdłuż polskiego wybrzeża i radarów zainstalowanych na wybranych wiatrakach morskich farm wiatrowych zbudowanych w I fazie
    Autor. Defence24.pl

    Tymczasem zdolność „widzenia dalej” jest potrzebna praktycznie wszystkim podmiotom zajmujących się bezpieczeństwem morskim. Wprowadzenie radarów na farmy wiatrowe pozwoliłoby stworzyć stały radiolokacyjny obraz praktycznie całej polskiej wyłącznej strefy ekonomicznej, a nie jak obecnie – głównie naszych wód terytorialnych.

    Zakres obserwacji radarów obserwacji nawodnej rozwiniętych wzdłuż polskiego wybrzeża i radarów zainstalowanych na wybranych wiatrakach morskich farm wiatrowych
    Zakres obserwacji radarów obserwacji nawodnej rozwiniętych wzdłuż polskiego wybrzeża i radarów zainstalowanych na wybranych wiatrakach morskich farm wiatrowych
    Autor. Defence24.pl

    Przy dołączeniu do tego danych z radarów brzegowych na południu Szwecji i na duńskim Bornholmie praktycznie cały środkowy Bałtyk zostałby objęty stałym dozorem radiolokacyjnym, bez konieczności wysyłania samolotów i okrętów. Żadna rosyjska jednostka nawodna nie mogłaby się więc przedrzeć niezauważenie, np. w kierunku gazoportu.

    Zakres obserwacji radarów rozwiniętych wzdłuż polskiego wybrzeża, na Bornholmie, na południu Szwecji i radarów zainstalowanych na wybranych wiatrakach morskich farm wiatrowych zbudowanych
    Zakres obserwacji radarów rozwiniętych wzdłuż polskiego wybrzeża, na Bornholmie, na południu Szwecji i radarów zainstalowanych na wybranych wiatrakach morskich farm wiatrowych zbudowanych
    Autor. Defence24.pl

    Co więcej, z wprowadzeniem danych uzyskanych z morskich farm wiatrowych do systemu Straży Granicznej i Marynarki Wojennej nie powinno być żadnego problemu. W przypadku ZSRN odbywa się to obecnie poprzez:

    • przesyłane informacji z poszczególnych punktów obserwacyjnych do dziesięciu Lokalnych Ośrodków Nadzoru – LON (zbudowanych w oparciu o graniczne jednostki organizacyjne Straży Granicznej);
    • przesyłanie informacji z dziesięciu LON do dwóch Dywizjonowych Ośrodków Nadzoru (DON) zorganizowanych na bazie Dywizjonów Straży Granicznej: Kaszubskiego (na Westerplatte) i Pomorskiego (w Świnoujściu);
    • przekazywanie informacji z dwóch DON do Centralnego Ośrodka Nadzoru (CON), który znajduje się w Komendzie Głównej Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku, zdublowanym w zapasowym CON (ZCON), zorganizowanym w Centralnym Ośrodku Szkolenia Straży Granicznej w Koszalinie (gdzie odbywa się również szkolenie obsług systemu).

      Dla tak zorganizowanego systemu zbioru informacji nie ma więc problemu, by podłączyć kilkanaście dodatkowych punktów obserwacyjnych pracujących zdalnie i zlokalizowanych na wiatrakach stających daleko w morzu, w rejonie Ławicy Słupskiej, Ławicy Środkowej i Ławicy Odrzanej. Tylko kto taką inwestycję zrealizuje i na czyje polecenie?

      Reklama

      Czego (prawdopodobnie) jeszcze nie zrobiono

      Niepokojące jest to, że o planie instalowania systemu obserwacji technicznej na wiatrakach MFW i ich zintegrowania z polskim systemem bezpieczeństwa morskiego jak na razie nic nie słychać. Zwróciłem się Ministerstwa Obrony Narodowej z pytaniami, jak Siły Zbrojne RP zamierzają wykorzystać morskie farmy wiatrowe, a także czy w trakcie ich budowy Polskie Wojsko zamierza starać się o wprowadzenie jakieś własnych wymagań, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo.

      Wymagania na potrzeby systemu bezpieczeństwa państwa powinny być stawiane przed budową farm, a nie po jej zakończeniu
      Wymagania na potrzeby systemu bezpieczeństwa państwa powinny być stawiane przed budową farm, a nie po jej zakończeniu
      Autor. Vattenfall/Matthias Ibeler

      W odpowiedzi przypomniano mi tylko, że warunki budowy i eksploatacji infrastruktury Morskich Farm Wiatrowych (MFW) określono w ustawie o bezpieczeństwie morskim i że są w niej wyróżnione dwa bardzo ważne wymagania dla „wytwórców/inwestorów MEW” (Morskiej Energetyki Wiatrowej):

      • MFW mają być budowane i eksploatowane z uwzględnieniem potrzeb obronnych państwa;
      • wytwórcy/inwestorzy MEW mają obowiązek kompensacji negatywnego wpływu morskich farm wiatrowych na systemy obronności.
      W polskim modelu Morskiej Energetyki Wiatrowej (MEW) warunki budowy i eksploatacji infrastruktury Morskich Farm Wiatrowych (MFW) określono w ustawie o bezpieczeństwie morskim. Kluczowym jest warunek stanowiący, iż MFW buduje się i eksploatuje z uwzględnieniem potrzeb obronnych państwa oraz nałożenie na wytwórców/inwestorów MEW obowiązku kompensacji negatywnego wpływu na systemy obronności. Obowiązek realizowany jest poprzez opracowanie ekspertyzy technicznej dotyczącej wpływu MFW na systemy obronności oraz na uzyskaniu zatwierdzenia takiej ekspertyzy przez Ministra Obrony Narodowej. Obecnie siedmiu inwestorów fazy I MEW posiada zatwierdzone ekspertyzy, a powołany przez MON zespół nadzoruje, dostosowuje i doprecyzowuje ustalenia w zakresie kompensacji do bieżących potrzeb i sytuacji obronnej.
      Wydział Medialny Departament Komunikacji i Promocji Ministerstwa Obrony Narodowej, 17 kwietnia 2025

      Problem polega na tym, że za ten „obowiązek kompensacji” uznano tylko „opracowanie ekspertyzy technicznej dotyczącej wpływu MFW na systemy obronności oraz na uzyskaniu zatwierdzenia takiej ekspertyzy przez Ministra Obrony Narodowej”. I to już zostało zrealizowane w przypadku siedmiu farm. Jednak pytając się MON, nie interesowałem się wpływem MFW na istniejący system obronności, ale jak w budowie MFW uwzględniono potrzeby obronne państwa.

      Turbiny wiatrowe i podstacja elektryczna farmy wiatrowej Alpha Ventus Offshore na Morzu Północnym
      Turbiny wiatrowe i podstacja elektryczna farmy wiatrowej Alpha Ventus Offshore na Morzu Północnym
      Autor. Wikipedia

      A takich potrzeb nie powinni określać twórcy ekspertyzy, a więc inwestorzy, ale sama Marynarka Wojenna, narzucając tym inwestorom wykonanie pewnych prac (związanych np. z montażem radarów i głowic na wiatrakach). O takich wymaganiach jednak mnie nie poinformowano, poza wskazaniem, że „obecnie MON nie wnosi zastrzeżeń wobec planów budowy MFW w Polskiej Wyłącznej Strefie Ekonomicznej”.

      Jest więc prawdopodobne, że zadowolono się jedynie zapewnieniem o braku negatywnego wpływu poszczególnych farm na system obserwacji MW RP. Tymczasem to zapewnienie było w ogóle niepotrzebne, ponieważ już w 2007 roku w Marynarce Wojennej oceniono, że takiego negatywnego wpływu po prostu nie będzie. Zamiast więc tworzyć nowe, kosztowne ekspertyzy, wystarczyłoby sięgnąć do tego, co już zrobiono kilkanaście lat wcześniej. Sytuacja byłaby jednak niezręczna, ponieważ w opracowanych wtedy przez oficerów MW opiniach wprost wskazywano na konieczność instalowania na skrajnych wiatrakach poszczególnych farm radarów i głowic optoelektronicznych, jak również na konieczność ich podłączenia do systemu obserwacyjnego MW.

      Co więcej, ostrzegano wtedy o lekceważącym podejściu do całej sprawy projektantów farm, którzy tak poprawiali uzgadnianie wcześniej analizy, by wskazywać w nich jedynie na możliwość zainstalowania na wiatrakach dodatkowych środków obserwacji, a nie na konieczność wykonania takiej inwestycji. Wtedy się z tym w MW nie zgadzano, teraz jest to najprawdopodobniej akceptowane.

      Morskie farmy wiatrowe budowane w polskiej, wyłącznej strefie ekonomicznej zajmą stosunkowo duży akwen oddalony od brzegu, a więc muszą mieć swój własny system ochrony
      Morskie farmy wiatrowe budowane w polskiej, wyłącznej strefie ekonomicznej zajmą stosunkowo duży akwen oddalony od brzegu, a więc muszą mieć swój własny system ochrony
      Autor. neptun.orlen.pl

      Z odpowiedzi MON wynika bowiem, że konieczności zainstalowania radarów i głowic ostatecznie nie wyartykułowano, „zadawalając” się ekspertyzami. Jest to o tyle dziwne, że postawienie takiego nakazu inwestorom nie byłoby jakimś wymuszeniem ze strony MON, ale realizacją zaleceń wynikających wprost z Ustawy z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie morskim. W ustawie tej wprowadzono specjalnie cały rozdział (5a) poświęcony bezpieczeństwu eksploatacji morskich farm wiatrowych. I jest tam wyraźne wskazanie, że to „wytwórca” musi zapewnić „plan zwalczania zagrożeń i zanieczyszczeń dla morskiej farmy wiatrowej i zespołu urządzeń”.

      Tak więc inwestor może nie wskazywać na konieczność budowy systemu obserwacji na farmach w ekspertyzach robionych dla Sił Zbrojnych RP i Straży Granicznej (ponieważ te ekspertyzy dotyczą tylko kompensacji negatywnych skutków na „system zobrazowania radiolokacyjnego, obserwacji technicznej, morskiej łączności radiowej oraz system kontroli służb ruchu lotniczego Sił Zbrojnych RP”), ale powinien to zrobić w „planie zwalczania zagrożeń” (bo jak można zwalczać zagrożenia, jeżeli nie można ich wcześniej wykryć?).

      Stworzenie systemu bezpieczeństwa, powinny być uwzględnione od razu w kosztach budowy morskich farm wiatrowych
      Stworzenie systemu bezpieczeństwa, powinny być uwzględnione od razu w kosztach budowy morskich farm wiatrowych
      Autor. Ulstein

      Plan ten powinien zatwierdzić „dyrektor urzędu morskiego właściwy dla lokalizacji morskiej farmy wiatrowej przed złożeniem wniosku o pozwolenie na budowę morskiej farmy wiatrowej”. Jeżeli więc siedem takich pozwoleń już zostało wydanych, to znaczy, że zaakceptowano również siedem wyżej wymienonych planów. Marynarka Wojenna powinna więc wiedzieć, czy przewidują one budowę własnych systemów obserwacji technicznej i zastanawiać się, jak te systemy później wykorzystać. Albo też interweniować, gdy takiej budowy nie przewidziano. W informacji przekazanej mi przez MON na taką interwencję nic jednak nie wskazywało.

      Reklama

      Morskie farmy wiatrowe zagrożone nie tylko z powierzchni wody

      Najgorsze w tym wszystkim jest to, że właściwie opracowany „plan zwalczania zagrożeń” nie powinien obejmować tylko niebezpieczeństw związanych z działaniem jednostek nawodnych. Dotychczasowe agresywne działania Federacji Rosyjskiej w odniesieniu do państw zachodnich powinny nas wyczulić również na zagrożenia ze strony systemów podwodnych oraz powietrznych (np. dronów). Wiedząc o tym, zwróciłem się do MON z pytaniem, czy w Marynarce Wojennej przygotowywane są środki na zabezpieczenie infrastruktury podwodnej związanej z budową morskich farm wiatrowych.

      I tu pojawił się zaskakujący problem. Nasze siły morskie w ramach operacji „Zatoka” podejmują bowiem działania „dotyczące monitorowania i ochrony infrastruktury krytycznej znajdującej się w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej (EEZ) na Morzu Bałtyckim”, jednak nie zaliczają się do nich kabli energetycznych i farm wiatrowych. Wskazano mi bowiem, że w operacji „Zatoka” „ochroną objęte są obiekty należące to tzw. krytycznej infrastruktury podwodnej (CUI - Critical Underwater Infrastructure): gazociągi, podmorskie kable telekomunikacyjne, platformy wiertnicze, a także infrastruktura związana z terminalem naftowym i gazoportem”.

      Oczywiście jest bardzo prawdopodobne, że po zbudowaniu MFW bardzo szybko one również zostaną zaliczone do infrastruktury krytycznej. Problem polega na tym, że wtedy jednak będzie bardzo trudno wprowadzić rozwiązania, które pomogłyby tą infrastrukturę chronić, w tym również siłami Marynarki Wojennej. Brak nacisków na inwestorów jest tym dziwniejszy, że w tym samym czasie nasze siły morskie realizują ogromną inwestycję związaną z zakupem kolejnych rakietowych baterii nadbrzeżnych.

      Morskie farmy wiatrowe mogą być zagrożone nie tylko ze strony systemów nawodnych, ale również podwodnych i powietrznych
      Morskie farmy wiatrowe mogą być zagrożone nie tylko ze strony systemów nawodnych, ale również podwodnych i powietrznych
      Autor. US Departament of Energy

      Marynarka Wojenna powinna więc być zainteresowana stworzeniem wysuniętego daleko w morze systemu obserwacji, wskazującego ewentualne cele dla rozwijanych na brzegu wyrzutni rakietowych. Obecnie może to przecież robić głównie w oparciu o radary brzegowe, pozwalające na strzelanie jedynie na jedną piątą możliwości zasięgowych pocisków przeciwokrętowych NSM (o zasięgu większym niż 200 km). Z systemem obserwacji rozwiniętym na wiatrakach np. farmy 60.E.4 można już strzelać o wiele dalej, bez konieczności wysyłania w niebezpieczne rejony rozpoznawczych statków powietrznych.

      Pozostaje jeszcze nadzieja, że odpowiednie naciski na inwestorów MFW wywarła Straż Graniczna. Jednak w sytuacjach kryzysowych to Marynarka Wojenna będzie wysyłała środki zwalczające np. drony nawodne kamikaze lub drony podwodne zbliżające się do farm. I warto już teraz zastanowić się, jak ułatwić sobie wykonywanie tego rodzaju zadań.

      W ramach operacji „Zatoka”, Marynarka Wojenna RP podejmuje działania dotyczące monitorowania i ochrony infrastruktury krytycznej znajdującej się w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej (EEZ) na Morzu Bałtyckim. Działania koordynowane są przez Centrum Operacji Morskich – Dowództwo Komponentu Morskiego (COM-DKM) w Gdyni, które podlega bezpośrednio Dowództwu Operacyjnemu RSZ. Operacja jest prowadzona z myślą o przeciwdziałaniu potencjalnym incydentom i wykrywaniu podejrzanych działań w rejonach, gdzie zlokalizowane są newralgiczne elementy infrastruktury krytycznej. Operacja „Zatoka” i działania Sił Zbrojnych RP stanowią odpowiedź na narastające zagrożenia związane z potencjalnymi aktami sabotażu i prowokacjami, które mogą wpłynąć na bezpieczeństwo i stabilność gospodarczą regionu.
      Wydział Medialny Departament Komunikacji i Promocji Ministerstwa Obrony Narodowej, 17 kwietnia 2025
      Ochroną objęte są obiekty należące to tzw. krytycznej infrastruktury podwodnej (CUI – Critical Underwater Infrastructure): gazociągi, podmorskie kable telekomunikacyjne, platformy wiertnicze, a także infrastruktura związana z terminalem naftowym i gazoportem. Ochrona infrastruktury krytycznej realizowana jest poprzez: patrole – okręty oraz samoloty patrolowe monitorują obszary o strategicznym znaczeniu, śledząc ruch jednostek i reagując na podejrzane zachowania, takie jak brak aktywnego transpondera AIS, czy przebywanie statków w rejonach platform lub rurociągów bez wyraźnego celu; wykorzystanie pojazdów podwodnych zdolnych do monitorowania instalacji na dnie morskim; demonstrację obecności – realizacja zadań przez siły MW i SP na akwenie tworzy obraz ciągłej kontroli i nadzoru dla ewentualnych działań przeciwnika; współpracę międzynarodową – Marynarka Wojenna RP współpracuje z sojusznikami oraz Dowództwem Sił Morskich NATO (MARCOM), co zwiększa skuteczność działań ochronnych. Na Bałtyku stale operują okręty państw NATO, w tym jednostki US Navy; współpracę z operatorami infrastruktury, będąca częścią szerszych planów partnerstwa, mającą na celu wsparcie w monitorowaniu i ochronie infrastruktury.
      Wydział Medialny Departament Komunikacji i Promocji Ministerstwa Obrony Narodowej, 17 kwietnia 2025
      Reklama
      WIDEO: Burza w Nowej Dębie. Polskie K9 na poligonie
      Reklama

      Komentarze (2)

      1. szczebelek

        Przecież obroni się sama, nikt nie będzie w to strzelać, a Polska nie potrzebuje MW ... Czego nie rozumiecie? Spytajcie się u kogo w kieszeni siedzą media, które takie tezy wypisywały przez ostatnie 30 lat...

      2. Flaczki

        Polska jak Polacy, zawsze marnuje szanse a na lepsza przyszlosc!

      Reklama