Geopolityka
MON planuje wzmocnienie uczelni obronnych
Wiceminister obrony narodowej Wojciech Fałkowski zapowiedział wsparcie dla niszowych, specyficznie wojskowych specjalności na uczelniach wojskowych, utrzymanie wzrostu liczby studentów wojskowych oraz zmiany w programie zajęć z naukowcami przyjeżdżającymi z zagranicy.
"Bardzo nam zależy na wzmacnianiu niszowych specjalności w szkołach wojskowych, specjalności unikalnych w skali państwa, które są niezbędne polskiemu państwu lub wojsku, ale absolutnie niedochodowe, ponieważ ilość studentów, prac, jest niewielka, a trzeba utrzymać infrastrukturę, kadrę, laboratorium" – powiedział Fałkowski, któremu podlega szkolnictwo wojskowe.
"W rachunku ekonomicznym to się absolutnie nie opłaca, ale z punktu widzenia polskiego wojska i państwa taka placówka powinna być utrzymana. Chcemy listę takich specjalności zdefiniować, a później poszerzyć" – dodał. Podał przykłady pracowni specjalistycznych smarów na Wojskowej Akademii Technicznej, a także placówek zajmujących się bezpieczeństwem morskim czy wojskowym lotnictwem.
"Druga rzecz - już w trakcie realizacji – to zwiększanie liczby podchorążych na uczelniach wojskowych" – powiedział. "O 40 proc. zwiększyliśmy ilość podchorążych przyjętych na pierwszy rok i ten trend będzie kontynuowany w następnym roku akademickim" – zapowiedział. Zaznaczył, że nie ma kłopotu z kandydatami - jest ich znacznie więcej niż miejsc – i że siły zbrojne potrzebują absolwentów.
"Chcemy, żeby podchorążych było wielu i żeby wojskowy charakter tych uczelni był również przez to wyraźniej widoczny. Co nie znaczy, że chcemy usuwać studentów cywilnych, chcemy tylko, żeby z jednej strony liczba studentów cywilnych była nieco mniejsza - to w ogóle powinny być uczelnie małe – a z drugiej, żeby charakter, duch, ceremoniał, działalność formacyjna tych młodych ludzi była wyraźnie związana z polską tradycją i historią polskiego oręża" – powiedział Fałkowski. Powtórzył, że choć wraz ze zmniejszaniem liczby studentów cywilnych maleje subwencja z ministerstwa nauki, "wyrówna to z naddatkiem subwencja MON".
Subwencja ze strony MON ma być zwiększana i nie tylko zabezpieczać bieżące potrzeby, ale także wyraźnie stymulować rozwój tych uczelni
"Chcemy również rozbudowywać i wzmacniać wojskowy wydział lekarski na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi. Ilość przyjętych kandydatów będzie zwiększana szybko i wyraźnie, a jednocześnie chcemy stymulować podnoszenie poziomu wykształcenia medycznego studentów, którzy mają być lekarzami w mundurach" – powiedział.
Według wiceministra, zmiana proporcji między studentami cywilnymi i wojskowymi jest podobna na wszystkich uczelniach wojskowych. "Chcemy bardzo wyraźnie zmniejszyć ilość studentów na Akademii Sztuki Wojennej w Rembertowie, która ma być przede wszystkim uczelnią szkolącą wyższych oficerów sztabowych i spełniać role analityczne na potrzeby wojska i państwa" – podkreślił.
Zapowiedział także kontynuację rozpoczętych w ub.r. programów "Kościuszko", którego celem jest zachęcenie młodych polskich naukowców do powrotu do kraju, oraz "Katedra Ad Hoc" - kilkutygodniowych pobytów naukowców z zagranicy.
"W obu programach ogłosimy w tym roku nową rekrutację. Chcemy ponowić zaproszenie do powrotu i stworzenia zespołu w Polsce, liczymy, że będzie to porównywalna liczba jak w pierwszej edycji - do 10 osób. Program +Katedra Ad Hoc+ modyfikujemy; chodzi o to, by mniej były to pobyty, a w większym stopniu ciągi wykładów, żeby w semestrze przyjeżdżały po trzy, cztery osoby, których wykłady w sposób łączony składałyby się na semestralny cykl zajęć ze studentami i doktorantami, obejmujący tę samą tematykę i kończący się jakąś formą zaliczenia" - powiedział wiceszef MON.
Dotychczas program "Katedra Ad Hoc" to kilkunastodniowe pobyty pojedynczych wykładowców; MON chce, by były to przyjazdy łączące się w ciągi dodatkowych wykładów, opcjonalnie wybieranych przez studentów.
Resort kontynuuje też rozpoczęty w grudniu ub.r. cykl wykładów z udziałem noblistów. W końcu kwietnia ma przyjechać amerykański wirusolog Robert Gallo, odkrywca HIV, później japoński fizyk Shuji Nakamura, w czerwcu Polskę ma odwiedzić szwajcarski noblista w dziedzinie chemii Kurt Wuethrich, a jesienią -laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny, amerykański biochemik Andrew Schally.
"Chcemy ich zapraszać, również finansując przyjazd, pobyt i honorarium. Traktujemy to jako wzmocnienie siatki kontaktów polskiego środowiska naukowego. Gospodarzem za każdym razem jest wojskowa placówka naukowa, ale zależy nam, żeby to były wykłady, seminaria, ćwiczenia laboratoryjne, otwarte dla specjalistów z różnych instytucji w danym ośrodku akademickim" - powiedział Fałkowski.
"Zachęcamy, by to były wykłady otwarte, żeby się odbywały na uczelniach wojskowych, ale dla całego środowiska naukowego. Nie ma nauki wojskowej, istnieje po prostu nauka. W tej konieczna jest konfrontacja z innymi zespołami badawczymi, innymi ośrodkami, a jedną z metod są wykłady, które powinny gromadzić czołówkę w danej dziedzinie z kraju lub danego ośrodka akademickiego" - podkreślił.
Jak powiedział, celem wszystkich trzech programów - razem z wykładami noblistów – jest podnoszenie poziomu naukowego i dydaktycznego uczelni i instytutów, a także stworzenie siatki kontaktów międzynarodowych kontaktów. "Chcemy doprowadzić do nawiązania nie tylko kontaktów naukowych, ale również osobistych" - dodał.
Podkreślił, że to, który naukowiec zostanie zaproszony do udziału w jednym z programów, zależy od placówki naukowej. "Jedynym kryterium doboru są kompetencje instytutów i szpitali klinicznych. Impuls za każdym razem wychodzi od uczelni czy instytutu, to ich propozycja, nie nasza. My oceniamy, czy jest zgodna z założeniami, racjonalizujemy wydatki. Traktujemy to jako inwestycję w intelekt" - powiedział.
Dotychczas wszystkie przedsięwzięcia zakwalifikowane do realizacji w ramach programu powrotowego "Kościuszko" zostały sfinansowane kwotą 9 mln zł, - po 1,5 mln na każdy projekt. W przypadku 32 programów "Katedry Ad Hoc" kwoty różnią się w zależności od czasu pobytu i dziedziny naukowej, np. kosztów funkcjonowania laboratorium. Łącznie koszt tych pobytów to 900 tys. zł. Sumy przeznaczane na sfinansowanie przyjazdu wykładowców w ramach programu "noblistów" zależą od kosztów przelotu i honorarium. Fałkowski przypomniał, że pierwszy - dermatolog prof. Robert Schwartz z USA – nie wziął honorarium, strona polska pokryła koszty podróży i pobytu. Wiceminister powtórzył zapewnienie, że w razie potrzeby nakłady na programy naukowe zostaną zwiększone.