Wojna na Ukrainie
Szef MSZ Francji: nie mamy "czerwonych linii", jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy
Szef MSZ Francji Jean-Noel Barrot powiedział w wywiadzie dla BBC, że Paryż nie ma „czerwonych linii” (granic, których nie wolno przekroczyć), ani nie wyklucza z góry „żadnej opcji”, jeśli chodzi o wsparcie dla Ukrainy.
W wywiadzie dla niedzielnego programu BBC, którego fragmenty opublikowano w sobotę, Barrot oznajmił, że Ukraina mogłaby ostrzelać terytorium Rosji francuskimi pociskami dalekiego zasięgu, kierując się „logiką samoobrony”. Nie potwierdził jednak, czy takie pociski zostały użyte.
Zapewnił, że sojusznicy z Zachodu nie stawiają żadnych granic, jeśli chodzi o wsparcie dla Kijowa przeciwko Rosji. Na pytanie, czy oznaczałoby to nawet udział żołnierzy francuskich w walce, odparł: „Nie wykluczamy żadnej opcji”.
„Będziemy wspierać Ukrainę tak mocno i długo, jak będzie to koniecznie. Dlaczego? Bo stawką jest nasze bezpieczeństwo. Za każdym razem, gdy armia rosyjska przesuwa się naprzód o kilometr kwadratowy, zagrożenie przybliża się o kilometr do Europy” - powiedział Barrot.
Przyznał, że konieczne będą większe wydatki na obronność. „Oczywiście, będziemy musieli wydawać więcej, jeśli chcemy uczynić więcej. Myślę, że musimy zmierzyć się z tymi nowymi wyzwaniami” - mówił szef MSZ.
Wspomniał także, że dyskusje „z przyjaciółmi i sojusznikami” Francji, jak również Ukrainy, dotyczą „prac nad przybliżeniem” ich do stanowiska, jakim byłoby zaproszenie Kijowa do NATO.
Barrot w piątek przeprowadził w Londynie rozmowy z szefem dyplomacji Wielkiej Brytanii Davidem Lammym.