Reklama

Geopolityka

Mjanma: Zatrzymano polskiego dziennikarza. Kolejne ofiary starć z wojskiem

Fot. Haruno Sakura/Wikimedia (domena publiczna)
Fot. Haruno Sakura/Wikimedia (domena publiczna)

Polski dziennikarz Robert Bociaga, pracujący m.in. dla niemieckiej agencji DPA, został w czwartek zatrzymany przez siły bezpieczeństwa Mjanmy w Taunggyi w środkowej części kraju – podał portal Myanmar Mix. Sankcji domaga się specjalny sprawozdawca ONZ ds. Mjanmy. Powiedział on w czwartek, że junta od przewrotu zamordowała co najmniej 70 osób protestujących przeciwko jej rządom. Oskarżył ją o zabójstwa, tortury i prześladowania, które nazwał zbrodniami przeciwko ludzkości.

Polski dziennikarz Robert Bociaga, pracujący m.in. dla niemieckiej agencji DPA, został w czwartek zatrzymany przez siły bezpieczeństwa Mjanmy w Taunggyi w środkowej części kraju. Według Myanmar Mix, stan i miejsce przebywania Polaka są nieznane. Onet podaje niepotwierdzone informacje o dotkliwym pobiciu dziennikarza.

"Jesteśmy głęboko zszokowani zatrzymaniem i jawnie złym traktowaniem Roberta Bociagi. Jesteśmy bardzo zaniepokojeni losem naszego kolegi"  oświadczył redaktor naczelny agencji DPA Sven Goesmann. To nieznośny i nieakceptowalny atak na wolność prasy i nawet w tej brutalnej formie, niestety, nie jest to odizolowany przypadek" dodał.

"Ministerstwo Spraw Zagranicznych otrzymało informację o zatrzymaniu w Mjanmie polskiego dziennikarza. Konsul RP w Bangkoku we współpracy z konsulem Niemiec w Mjanmie potwierdził prawdziwość tego zdarzenia" czytamy w oświadczeniu MSZ.

"Niemcy, na podstawie przepisów unijnych, udzielają pomocy konsularnej niereprezentowanym obywatelom polskim w Mjanmie. Konsul podejmuje starania o nawiązanie pilnego kontaktu z zatrzymanym i uzyskanie informacji o jego stanie zdrowia i sytuacji prawnej. Prowadzi on także nieprzerwane działania mające na celu udzielenie pomocy polskiemu obywatelowi" – dodał polski resort dyplomacji.

Reklama
Reklama

Bociaga pracował w Mjanmie w charakterze freelancera jako dziennikarz i fotoreporter, a jego teksty i zdjęcia ukazywały się m.in. w CNN i portalu Diplomat.

Thomas Andrews, występując na posiedzeniu ONZ-owskiej Rady Praw Człowieka w Genewie, wezwał do nałożenia wielostronnych sankcji na przywódców junty i należącą do wojska firmę Myanmar Oil and Gas Enterprise, której przychody z projektów związanych z gazem ziemnym mają w tym roku osiągnąć 1 miliard dolarów. Według niego w Mjanmie zginęło już 70 osób.

Siły bezpieczeństwa brutalnie tłumią masowe protesty przeciwko zamachowi stanu z 1 lutego, w wyniku którego birmańska armia obaliła demokratycznie wybrany rząd i przejęła władzę.

Demonstranci domagają się uwolnienia demokratycznie wybranej przywódczyni kraju, noblistki Aung San Suu Kyi, oraz przywrócenia do władzy jej partii, Narodowej Ligi na rzecz Demokracji (NLD), która rządziła Mjanmą od 2016 roku i wysoko wygrała wybory parlamentarne z listopada 2020 roku.

Wojskowi twierdzą, że wybory były sfałszowane, choć komisja wyborcza nie dopatrzyła się nieprawidłowości. Armia zapowiedziała przeprowadzenie kolejnych wyborów i oddanie władzy ich zwycięzcom, ale wielu Birmańczyków nie wierzy w te zapowiedzi i obawia się długotrwałej, opresyjnej dyktatury wojska.

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze