Polityka obronna
Załoga ,,Sokoła" ratuje ciężko chorego żołnierza
W poniedziałek 21 sierpnia, załoga śmigłowca W-3 AE „Sokół” wykonała transport medyczny chorego żołnierza ze 105 Wojskowego Szpitala w Żarach do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Nie sposób przejść obojętnie obok wydarzeń, które miały miejsce 21 sierpnia 2017 r. Dokładnie tego dnia załoga śmigłowca W-3 AE „Sokół” w składzie: dowódca statku powietrznego por. Gabriel Czapiewski, drugi pilot por. Damian Całusiński, technik pokładowy mł. chor. Grzegorz Kowalski, lekarz pokładowy kpt. Paweł Pawlik, pielęgniarka pokładowa mł. chor. Małgorzata Garbacz, odbyła niezmiernie ważny lot i pokazała, że wojsko jest jedną wielką rodziną.
Dzięki ich zaangażowaniu udało się przetransportować chorego żołnierza ze 105 Wojskowego Szpitala w Żarach do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Stan zdrowia żołnierza był tak ciężki, iż nie nadawał się on do transportu kołowego. Jego życie leżało w rękach kolegów z wojska. Na szczęście w takich chwilach żołnierze nie zwlekali ani chwili i zrobili wszystko, by pomóc potrzebującemu. Był to dla nich sprawdzian z umiejętności zdobytych podczas licznych szkoleń. Akcja zakończyła się powodzeniem, transport odbył się bez żadnych przeszkód, a choremu żołnierzowi zapewniono niezbędną opiekę medyczną.
Na co dzień żołnierze z Powietrznej Jednostki Ewakuacji Medycznej szkolą się do wykonywania zadań polegających na prowadzeniu ewakuacji medycznej zarówno drogą powietrzną jak i lądową, w różnych warunkach na terenie całego kraju oraz w ramach misji zagranicznych.
Czytaj więcej: "Pojazdy, BWP, mosty". Propozycja GDELS dla wojska
artur
pewnie chodzi o to, że w ogóle śmieszny Sokół doleciał i wylądował.
Innocenty
To super, tylko czy LPR nie robi takich rzeczy na codzień?
CB
Robi. I w zasadzie, ten transport też powinno zabezpieczać LPR, bo śmigłowiec ewakuacji medycznej nie służy do transportu chorych między szpitalami (nie jest nawet odpowiednio wyposażony). No ale zapewne w ramach ćwiczeń... Wszystko jest ok, dopóki nie dojdzie przy okazji do jakiegoś nieszczęścia. Wtedy wszyscy będą pytać, kto na to pozwolił, gdzie procedury itp. itd.
kapralek
Nie bardzo rozumiem o co chodzi? Śmigłowce LPR takich transportów wykonują codziennie kilkadziesiąt...
Zmarły w czasie lotu do szpitala polowego
W kontynentalnej Europie zawsze obowiązywała zasada dowożenia lekarza do żołnierza, a nie jak anglosasi żołnierza do lekarza, przy czym wielu umierało w czasie transportu - NH90 ma miejsce dla dwóch leżących pacjentów, wyposażenie medyczne oraz pracę lekarza nawet w czasie lotu. W Black Hawku sanitariusz musi uważać, by nie nadepnąć na pacjenta! Dlatego anglosasi przechodzą powoli na koncepcję Europejczykąw kontynentalnych, np. UK przeznaczyła na helikopter medyczny (pewnie po porównaniu medycznych NH90 i Black Hawka) nawet Chinooka CH47 z lekarzem i dwoma asystentami plus uzbrojoną ochroną jako latającą Stację Inensywnej Medycyny - YouTube: "Meet The Medical Emergency Response Team 23.06.14" "The Medical Emergency Response Team, known as the MERT, has saved countless lives in Helmand throughout the Afghan conflict. The Team work out of a Chinook helicopter which is specially kitted out as a flying Emergency Room." Także w USA odchodzi się od podejścia opartego o "umiejscowienie w przestrzeni" (lekarza, do którego dowożono rannych), do podejścia opartego o potrzeby fizjologiczne rannego żołnierza, do którego musi dotrzeć skuteczna pomoc medyczna wtedy, gdy jej potrzebuje: "On the right is the traditional golden hour, 60 minutes to get the patient to care. The new model focuses on advanced resuscitation on the injured person regardless of location." - w: " The Need to Extend the Golden Hour", Phil Robinson, 20.07.2016, Protonex. W USA przebija się świadomość, że do rannych żołnierzy nie wolno wysyłać małych helikopterów, lecz odpowiednie są helikoptery o wielkości od NH90 wzwyż, a więc S92, CH53, CH47, Caracale, AW101 itp. Wskazuje się na wysoką liczbę śmierci w trakcie transportu, bo zabrakło wiedzy na poziomie lekarza, która byłyby zdolna dokonać wstępnych działań ratujących życie i stabilizujących na czas transportu do szpitala. Zranienia żołnierzy liczy się wg NACA Sore od I do VII. Helikopter zdolny do udzielenia pomocy na poziomie od NACA Socore IV w zakresie zapobiegającym śmierci podczas transportu będzie miał wyposażenie: "litter system" (nosze nawet dla np.6 osób), "oxygen-generating system" (zaopatrzenie w tlen), "environmental control system" (klimatyzacja), "an integrated ECG machine" (elektrokardiograf), "suction" (pompy odsysające wydzieliny), "patient monitors" (monitory pokazujące krzywe funkcji życiowych), "infrared system" (termografia podczerwieni). Ale nie tylko, bo dochodzą plecaki z zestawem pierwszej pomocy poza helikopterem, defibliratory, injectomat, aparat do sztucznego oddychania (w NACA Score od IV z różnymi wzorami sztucznego oddychania), urządzenie unieruchamiające ciało w pożądanym położeniu np. dla rentgena złamań lub ochrony rdzenia kręgowego przy złamaniach kręgosłupa, system infuzyjny, system transfuzji krwi, zewnętrzny stymulator serca, dozownik lekarstw, inhalator, sonda żołądkowa, system ochrony lekarzy przed infekcją pacjentów (broń biologiczna), miernik pulsu, urządzenie do drenażu limfatycznego, urządzenie do automatycznego pomiaru ciśnienia, pulsoksymetr, miernik dwutlenku węgla, zestaw do punkcji osierdzia, mobilne laboratorium do badania krwi, moczu i DNA, ultrasonograf, mobilny tomograf komputerowy (odłamki po Airburst, minach lub IDF), aparat rentgenowski, detynsometr, generator elektrochirurgiczny, urządzenia pomocy w przypadku dużych oparzeń, w przypadku urazów specyficznych dla broni termobarycznej, zatruć chemicznych, medycyny niskoinwazyjnej (sondy, wzierniki itp.) itp. Sokoły (Black Hawki, AW149 itp.) są na to za małe, dlatego Niemcy używają w Afganistanie medycznych NH90, a Brytyjczycy nawet Chinook'ów. Oczywiście gdy zadanie medyczne jest z góry znane (transport), to nie jest potrzebna cała gama medycyny intensywnej przydatnych gdy jedzie się do rannych żołnierzy, wypadku kolejowego lub przemysłowego, a więc wybiera się tańsze Sokoły, a nie większe i droższe w używaniu medyczne Caracale. W RFN helikopterami intensywnej medycyny dysponuje nawet odzielna centrala dyspozycyjna, a zwykłe helikoptery ratunkowe mają swoją centralę (która ma pod sobą tą intensywną). W pewnym zakresie część wypadków komunikacyjnych równa się z ciężkimi obrażeniami żołnierzy, leży na poziomie NACA Score IV i wyżej i wymagałaby intensywnej medycyny wojskowej. Dlatego wojsko powinno także dla własnego szkolenia włączyć np. dwa swe helikoptery intensywnej medycyny w sieć dyspozycyjną helikopterów ratunkowych. Tym bardziej, że zwykłe ratunkowe mają problemy z lotami nocnymi i w każdej pogodzie.
Bary
Problem miejsca w helikopterach medycznych występuje też w cywilu po wprowadzeniu EC135 narzekano, że ilość miejsca w stosunku do Mi2 znacząco się zmniejszyła i lekarz nie jest w stanie właściwie opiekować się pacjentem.
mirabilis
Bzdury. Zespół medyczny w jednym miejscu ma szansę pomóc wielu żołnierzom. Lekarz latający do poszczególnych przypadków pomoże tylko jednemu może dwóm żołnierzom i straci czas na dotarcie do pojedynczego pacjenta. Pomijając fakt, że stacjonarny szpital ma o wiele większe możliwości techniczne leczenia.
AWS93
Dzięki za profesjonalny wpis. Propozycja w jego zakończeniu warta rozważenia i realizacji. O ile jednak nie ma przeszkód, by ratownicy medyczni SZ RP pełnili - w celach szkoleniowych - dyżury w szpitalnych oddziałach ratunkowych to z włączeniem śmigłowców wojskowych, np tych z PJEM, w system lotniczego pogotowia ratunkowe mogą być problemy. I śmiem podejrzewać, że wynika to przede wszystkim ze znacznego stopnia wyeksploatowania posiadanych maszyn. Dotyczy to zwłaszcza poradzieckich Mi 8/17 (oprócz, oczywiście tych siedemnastek pozyskanych, bodajże w 2010 roku). Sądzę też, że z tego powodu ta całkiem słuszna propozycja pozostanie w kategorii "wishful thinking" zwłaszcza, że śmigłowce nie są "najpilniejszą potrzebą armii";) i "z punktu widzenia operacyjnego maja dla polskich sił zbrojnych dziesięciorzędne znaczenie" (to za odpowiedzialnym m.in. za modernizację SZ RP, min Kownackim). Pozdrawiam
25BKPow
Niech ktos z gory przyjedzie w koncu do PJEM i zobaczy w jakich warunkach sluzy kadra jednostki - to rozpacz , horror i po prostu skandal - ludzie masowo stamtad uciekaja bo brak w tej jednostce wszystkiego plus jakichkolwiek perspektyw , awansow i sensu pracy - od lat jednostka jest incydentalnie wykorzystywana do tego typu akcji a nalot personelu latajacego jest wrecz symboliczny ocierajacy sie o absurd i granice bezpieczenstwa - pisanie ze jednostka na co dzien szkoli sie itd to smiech na sali i jedno wielkie klamstwo - kto byl tam to wie o co chodzi - dramat! do tego zapyziale lotnisko Nowy Glinnik ktore juz dawno powinno byc zamkniete z powodu fatalnego stanu drog kolowania , stojanek i pasa ktory juz jest prawie w calosci zamkniety! wydaje sie bez sensu olbrzymie pieniadze na remont jakiegos nikomu niepotrzebnego lotniska w Nowym Miescie a tymczasem obok Nowy Glinnik to niewyobrazalna bieda z nedzą i totalny rozkład wszystkiego - dziwne ze za ten stan rzeczy nie zostali do tej pory pociagnieci do odpowiedzialnosci kolejni dowodzacy tym bajzlem - nimi juz dawno powinno zajac sie MON i prokurator! 25 BKPow w sklad ktorej wchodzi PJEM to tylko szumna nazwa i wylegarnia kolejnych zastepow generalow ktorzy maja gdzies to co sie z podleglymi jednostkami dzieje Dlaczego nie jest naglasniany temat np masowych odejsc personelu SIL i pilotow do cywila lub poza 25 BKPow ktorzy maja juz serdecznie dosyc tego co sie tam wyprawia a calosc Brygady jest na skraju agonii! Lepiej zyc w obludzie ze wszystko jest cacy a Narodowi wciskac kit jacy to jestesmy zwarci , prezni i gotowi - chyba tylko na kapitulacje!
Al
Podziękowania dla całej załogi - dużo zdrowia!