Reklama

Wojna na Ukrainie

Zachodnie armie uczą się obserwując wojnę na Ukrainie

Siły zbrojne państw Zachodu dużo uczą się, obserwując wojnę na Ukrainie. Co dwa tygodnie armia brytyjska zbiera i analizuje dane z pola walki. Za wcześnie na daleko idące wnioski, ale da się już zaobserwować pewne nowe zasady prowadzenia operacji wojennych - pisze tygodnik „Economist”.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Przede wszystkim współczesna technologia pozwala obserwować pole walki z "bezprecedensową dokładnością", a sztuczna inteligencja jest w stanie identyfikować cele i priorytety szybko i precyzyjnie.

Czytaj też

Jednak zachodnie armie nie są jeszcze dostosowane do optymalnego wykorzystania takich technologii, zaś tempo działania sił zbrojnych USA dostosowane jest do potrzeb "czołgów lub śmigłowców", ale "zbyt wolne, by dotrzymać tempa cyber (technologii)" - mówi T.J. Holland z XVIII Korpusu Sił Powietrznych USA.

Reklama

Druga lekcja z walki z rosyjskim agresorem jest taka, że armia, by przetrwać, musi umieć się rozproszyć, kryć i nieustannie pozostawać w ruchu. Kamuflaż "jest z powrotem w modzie", kwatery główne powinny być małe, często przemieszczane i muszą koniecznie maskować swoje sygnały radiowe. Jeden z brytyjskich rozmówców "Economista" zwraca uwagę, że ukraińscy żołnierze, którzy w dramatycznych warunkach nauczyli się minimalizować swój ślad elektroniczny, nie włączają swoich telefonów komórkowych nawet podczas szkoleń na angielskiej wsi.

Czytaj też

Po trzecie: technologia pozwala na zbieranie informacji i podejmowanie decyzji wojskowym coraz niższej rangi. Ukraiński żołnierz posiadający aplikację Delta, terminal Starlink i dron kamikadze może zadecydować o uderzeniu w ważny cel, co do niedawna byłoby tylko w gestii wysokiej rangi dowódców. Decydującym wydarzeniem pierwszego dnia rosyjskiej agresji było strącenie pierwszego samolotu bojowego najeźdźcy, czego "prawdopodobnie dokonała jedna osoba z telefonem, (pociskiem) Stinger i dronem" - mówi brytyjski generał Chris Barry.

Te zmiany na polu walki poważnie skomplikują logistykę, zmuszą siły zbrojne do zmian w rekrutacji i szkoleniach, tak by położyć nacisk na inicjatywę i wiedzę techniczną. Kiedyś armie koncentrowały siły, aby osiągnąć masę krytyczną. Teraz będą musiały działać w sposób zdecentralizowany, a logistycy będą musieli dostarczyć żywność, leki i pomoc medyczną do bardzo wielu małych oddziałów.

Czytaj też

Jest też czwarta lekcja - pisze "Economist". - Jeśli obie strony konfliktu dysponują technologią na podobnym poziomie, to nadal ta armia, która jest mniejsza i nie jest w stanie uzupełniać strat, przekona się, że "żadna doza cyfrowej magii i taktycznego myślenia nie jest w stanie jej uratować".

Źródło:PAP
Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. Odyseus

    "Jeśli obie strony konfliktu dysponują technologią na podobnym poziomie, to nadal ta armia, która jest mniejsza i nie jest w stanie uzupełniać strat, przekona się, że "żadna doza cyfrowej magii i taktycznego myślenia nie jest w stanie jej uratować"." i z tym w żaden sposób nie da się nie zgodzić , pobożne życzenia - życzeniami , propaganda - propagandą a reguły na jakich się opiera wojna i jej wynik , jakie były, takie są i takie będą , tu się nic nie zmienia , wojna to zasoby , kto je ma i jest w stanie je uzupełniać ten zawsze wygrywa ...

    1. HataKumba

      Zaawansowana broń to nie jest zasób? Kto jest w lepszej sytuacji - 100 kolesi z dzidami czy 20 z cekaemami?

  2. DDR

    Może sie uczą ale nie wszyscy a już na pewno nie w Europie Zachodniej z pokoleniem tiktoka które ma problemy z zawiązaniem butów i z politykami jak żywcem przeniesionymi z hippisowskich komun

  3. Ma_XX

    Czytając artykuł https://defence24.pl/sily-zbrojne/manewry-czy-show-po-co-cwiczy-wojsko-polskie-komentarz pana M Dury stwierdzam, że ten artykuł: "Zachodnie armie uczą się obserwując wojnę na Ukrainie" nas nie dotyczy? Stawiałbym na wojnę okopową albo secesyjną