Wojna na Ukrainie
Ukraińska „wunderwaffe”?
Ukraiński startup pracuje nad pociskiem manewrującym tak, jak słynne niemieckie bomby latające V-1, napędzanym odrzutowym silnikiem pulsacyjnym. Broń ma osiągać zasięg ponad 140 km i być na tyle prosta i tania w produkcji, aby masowym użyciem przeciążać rosyjską obronę przeciwlotniczą.
Prace są już poważnie zaawansowane, a projektowi nadano nazwę "Trembita", pochodzącą od ludowego instrumentu dętego z rejonu Karpat. Nie jest ona przypadkowa i nawiązuje do charakterystycznego kształtu instrumentu, który nieco przypomina kształt silnika zastosowanego w tej maszynie – długą, prostą rurę rozszerzoną na końcu. Jednostka napędowa, która jest już testowana przez zespół Trembity, to dość specyficzna konstrukcja, a mianowicie odrzutowy silnik pulsacyjny.
Skrzydlaty pocisk z silnikiem od V-1?
Jest to rozwiązanie ciekawe dla tego typu pocisku skrzydlatego czy też bezzałogowca. Silnik pulsacyjny jest prosty w konstrukcji i produkcji, gdyż posiada niewiele ruchomych elementów, a przede wszystkim nie ma w nim klasycznej sprężarki. Sprężanie gazów uzyskuje się dzięki podciśnieniu wywołanemu przez zapłon mieszanki w odpowiednio długiej rurze silnika. Nazwa pochodzi od cyklicznego, a nie jednostajnego zapłonu mieszanki, co powoduje charakterystyczny pulsujący dźwięk oraz znaczne wibracje, co jest jedna z głównych wad tego napędu. Drugą jest niewielki ciąg podczas startu, gdyż ciąg w silniku pulsacyjnym jest zależny od ilości powietrza zasysanego do środka, czyli od prędkości lotu. Dlatego niezbędne jest użycie wyrzutni lub silników startowych. Zalety tej konstrukcji to zdecydowana prostota produkcji, niskie wymagania materiałowe i możliwość zasilania silnika zwykłą benzyną E92 lub E95.
Czytaj też
Cechy tego silnika widać dobrze na nagraniu z testu, gdy do zapłonu wolontariusze z grupy PARS używają zwykłej ogrodowej dmuchawy. Po osiągnięciu odpowiedniego ciśnienia i temperatury, silnik pracuje już samodzielnie i doskonale słychać specyficzne pulsowanie. Najsłynniejszą konstrukcją posiadającą taki napęd była niemiecka latająca bomba V-1 (Fiesler Fi-103), czyli pierwsza "wunderwaffe", która miała rzucić Anglię na kolana. Stąd może nieco przewrotny tytuł tego tekstu.
Broń podwójnego zastosowania
O ile jednak V-1 była bronią terrorystyczną, tak jak używane obecnie przez Rosjan irańskie drony kamikaze, koncepcja zastosowania Trembity jest całkowicie odmienna. Pociski, czy też odrzutowe drony, bo w przypadku tej konstrukcji trudno o dokładną klasyfikację, mają spełniać dwa zadania.
Pierwsze, to oczywiście atakowanie celów w głębi rosyjskich ugrupowania, dzięki zasięgowi planowanemu na 140 km i 20 kg głowicy odłamkowo-burzącej lub termobarycznej. Osiągając prędkość około 400 km/h i operując na pułapie od 30 do 2000 metrów Trembity mogą być bardzo skuteczne, szczególnie gdy będą odpalane w rojach liczących ponad 20 maszyn, a takie jest założenie systemu. Duża liczba tanich pocisków to większa szansa skutecznego ataku.
Czytaj też
Z pierwszego wynika drugie zastosowanie, a mianowicie rola wabika i taniego, masowo stosowanego drona-celu dla obrony powietrznej przeciwnika. Tutaj zaletą systemu okazuje się ponownie silnik – prosty, tani, ale generujący znaczną ilość ciepła. Dzięki temu stanowi dla pocisków przeciwlotniczych, szczególnie MANPADS, znacznie bardziej atrakcyjny cel niż inne maszyny latające. Jak podkreślają twórcy - "Nasza prosta rakieta jest nieporównywanie tańsza niż pociski rakietowe wrogich systemów przeciwlotniczych." Zwracają również uwagę na efekt psychologiczny bardzo głośnego i charakterystycznego silnika pocisków Trembita, który może mieć bardzo demoralizujący wpływ na żołnierzy rosyjskich, szczególnie jeśli broń okaże się skuteczna i rozpoznawalna.
Trembita przełamie rosyjską obronę powietrzną?
Duża liczba tego typu celów może skutecznie zakłócić i przeciążyć obronę powietrzną przeciwnika. W pewnym sensie jest to pomysł na odpowiedź Ukrainy na rosyjskie masowe ataki dronów i pocisków manewrujących, ale skierowaną przeciw wojskom przeciwnika a nie jego cywilom. Tanie, masowo stosowane pociski, które mogą, ale nie muszą przenosić ładunku bojowego, to zagrożenie którego przeciwnik nie może zignorować. Spowoduje to nie tylko zużycie amunicji i zmęczenie obsługi, ale też dodatkowo obciąży logistykę przeciwnika.
Kolejnym atutem, o którym mówią twórcy Trembity, jest możliwość wytwarzania jej elementów w rozproszeniu, przez niewyspecjalizowane zakłady czy nawet warsztaty. Jak podkreślają twórcy, Rosjanie nie będą w stanie zniszczyć tak rozproszonej produkcji a może ona mieć spory wpływ na operacje bojowe. Dlatego wolontariusze z grupy PARS szukają obecnie chętnych do udziału w projektowaniu, finansowaniu i produkcji systemu Trembita. Szanse na sukces jak również możliwe zastosowania "ukraińskiego pocisku V-1" wydają się dość duże.
Eytu
Powinniśmy zrobić dron ,który strzela z pistoletu maszynowego Sten Mark 2. Trzeba pod śmiglakiem zbudować machanizm żyroskopowy, aby zachowywał pion - lepsze celowanie.
Andrzej G
Każda bron ma cechy terrorystyczne, zależy to wyłącznie od sposobu jej użycia.
ostatni
No i terroryzm - zalezy od definicji
kaczkodan
Z myślą o Ukrainie opracowałem coś lepszego - smigłosilnik strumieniowy - znacznie wydajniejszy. Powiela ideę znaną z wiropłatów. Śmigło pełni również rolę odśrodkowej pompy paliwowej. W wersji z naddźwiękowym śmigłem idealny do osłabiania morale.
ostatni
Ale po co im to - skoro po tym wybuchu na Kremu - od rana do nocy mowia ze oni nigdy Rosji nic nie atakuja.
DIM1
Yamato oczywiście, że zestrzelić mógł każdy samolot. Ale nie wszystkie naraz. Zespół japoński zaatakowało go w sumie ponad 300 maszyn, Japończycy zdążyli strącić tylko 10 z nich. Yamato i pozostałe okręty japońskiego zespołu, wszyscy razem. Zginęło 3700 Japończyków i 12 Amerykanów. I taki dokładnie jest sens ataku z saturacją obrony przeciwnika.
Prezes Polski
To są wspaniałe wieści. Nie bardzo wierzę w moc niszczącą tych pocisków, bo kluczowy jest system naprowadzania, przecież nie będzie to latać jak v1. I tu może być bariera kosztowa i technologiczna. Jeśli oprą to tylko o GPS, to ruscy będą to zagłuszać. Nawigacja ins albo czytanie mapy, to już skomplikowana rzecz i droga. Możliwe jest też naprowadzanie telewizyjne, ale sygnał na 140km to duże wyzwanie. Natomiast jako wabik na ruską opl rzecz jest genialna. Tylko muszą tego trzaskać 1-2tys./mc. Wtedy w pół roku rozwalą ruskim system. A dla nas to oznacza, że termin odbudowy zdolności do ataku wydłuży się sowietom o kolejne kilka lat. Trzymam kciuki żeby to wyszło.
DIM1
@Prezes Polski. Re: czytanie mapy - zapewniam Pana, że jakieś 95%, może i 99% kosztu "czytania mapy", stanowią prawa autorskie danego softu. Plus sam koszt pozyskiwania, stale aktualizowanej informacji. A nie jej powielanie. Gdy sam układ elektroniczny, jeśli produkowany wielkoseryjnie, może okazać się wcale nie droższy od dobrego smartfona.
Prezes Polski
DIM1 chyba za duży skrót myślowy zastosowałem. Chodzi o system porównywania terenu z mapą. Nie wiem czy to jest proste i tanie. Bywa stosowane w bardzo drogiej broni.
Trump wygrał
O jakim ataku piszesz? Rosji na Polskę? A po co Rosja miałaby atakować Polskę i dlaczego nie zrobiła tego z terytorium Białorusi tylko dłuższą o 1000 kilometrów drogą przez ufortyfikowaną jak Linia Maginota Ukrainę z milionową armią? Widzisz w tym jakiś sens?
DIM1
I czymś podobnym Rosjanie bez problemu zatopią m.in. nasze Mieczniki. W które wyrzucamy aktualnie w błoto góry pieniędzy, a potem w ich pokojową eksploatację, skoro tak chce/potrzebuje lobby.
Davien3
@DIM1 teraz to padłem ze śmiechu:)) ale dla twojej zerowej wiedzy : jak wyobrazasz sobie zatopienie fregaty wielozadaniowej czyms gorszym od Warmate? Choc jak tak myslisz to powinienes sie martwic o wasza grecka flotę i fregaty gorsze od Mieczników pod kazdym wzgledem. A Turcy maja lepsze drony niz rosjanie
DIM1
Davien 3. Dawniej śmiałeś się jak norka, ale teraz padasz ? Starość nie radość ? W artykule napisano jak wół: Duża liczba tego typu celów może skutecznie zakłócić i przeciążyć obronę powietrzną przeciwnika. - Co pozwoli właśnie przyłożyć przeciwnikowi jakimś odpowiednikiem "Neptuna".
Trump wygrał
Davien3, Rosja ma całe spektrum różnych systemów rakietowych, którymi może zatopić nie tylko nasze Mieczniki ale też całe grupy lotniskowcowe. Od Bastionów, Bałów czy BrahMos`ów poprzez pociski hipersoniczne na torpedach z głowicami jądrowymi kończąc. A dodatkowo biorąc pod uwagę, że to de facto Chiny rządzą Ameryką do spółki z Rothschildami (tat, tak, wiem jak kończą się spółki dwóch komunistów. Zawsze tak samo) Rosja nie ma się czego obawiać.
Al.S.
Instrukcja budowy silnika jest na stronie Bruce Simpsona, konstruktora silników pulsacyjnych. Filmik z modelem LongEZ napędzanym jednym z jego silników robi wrażenie. Z jego użyciem można stworzyć szybki, choć potrzebujący sporo paliwa pocisk cruise.
Davien3
@AIS problem z silnikiem pulsacyjnym jest tylko taki ze do typowych manewrujacych nadaje sie wyjatkowo kiepsko. Tu masz prymitywnego drona majacego byc tani i o minimalnym zasiegu mniejszym od naszych warmate 2
Gal Anonim
Przepraszam, ale czy nowa broń nie powinna być objęta tajemnicą wojskową? Tak pytam tylko.
Bender
Startupy z definicji potrzebują rozgłosu, żeby zyskać inwestorów.
DIM1
I oczywiście, że powinniśmy ich dofinansować, W zamian uzyskując prawa do skorzystania z wszystkich wyników, na potrzeby także naszej produkcji. Ale ile interesów polskich lobby by to naruszało ? O izraelsko-amerykańskich lobby nie zapominając.
xdx
To nie żadna nowa broń tylko staroć, który z braku innych możliwości zostaje odgrzany. Silniki pulsacyjne powstały w XIX wieku. Widoczny z daleka jak pochodnia. Zreszta sam silnik jest prosty jak budowa cepa , ale z niego wyciągać max to sztuka - problem polega na częstotliwości impulsu - jak masz wysoki to musisz mu wpierw nadać pęd bo inaczej nie zadziała. Czyli albo robisz jak ukr z mała prędkością do jakiegoś tam modelu płatowca do 600km/h max albo robisz na supersonic ale wtedy potrzebujesz coś co mu nada prędkość - można dać albo rakietę na paliwo stałe albo drugi pulsator na mąkę prędkości. Max speed dla silników pulsacyjnych to około mach 7 ( co dało radę zrobić )
Thorgal
Młody technik i modelarz poradzi sobie z takim czymś, pytanie ilu znajdzie się ludzi którzy będą przeciwni temu i taki prosty plan szlag trafi..Wiecie w tym kraju wszystko może się zdarzyć.....
DIM1
Thorgal. Wystarczy, że decydują o topieniu forsy w Mieczniki czy konwencjonalne op, potem bardzo kosztowną eksploatację. I w skrajnie kosztowne śmigłowce uderzeniowe, te za 20 lat i tak potrzebować będą bardzo drogiego upgrejdu. A w razie wojny będą szybko i tanio strącane. Wyszkolenie samej tylko jednej, dobrej załogi, podejrzewam, że kosztuje miliony. Ta odbędzie kilka, max kiikanaście lotów bojowych i cześć ich pamięci. Gdy świat idzie w drony i to niedrogie, produkowane w długich seriach. Wkrótce w zautomatyzowanej produkcji, taniej jak dziś samochody osobowe i smartfony. Nie słyszałem/ czytałem też, by MON wspierał rozwój laserowej OPL? Choć tylko tak zaradzić można na roje dronów, nie wystrzeliwując całego pokojowego zapasu rakiet, w pierwszych kilku salwach.
Lukas
niech je robią w Polsce, może my też skorzystamy
Chyżwar
Pomysł jest całkiem niezły moim skromnym zdaniem.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Zdecyduje realny koszt jednostkowy produkcji seryjnej [kalkulacja koszt/efekt] i spełnienie w konstrukcji wystarczająco inteligentnego sterowania wraz z modularyzacją głowicy na różne cele, czyli znalezienie różnych zastosowań, w której konstrukcja okaże się skuteczna. Nasuwa się od razu synchronizacja z działaniami dronów o niskiej sygnaturze [np. z napędem elektrycznym - gdzie Trembity by pełniły rolę pierwszej fali przełamującej plot i wabików i skutecznego wiązania uwagi względem uderzeń dronów trudnych do wykrycia.
kskiba19
oby
Krzysztof33
Oby tak dalej :)