Reklama

Wojna na Ukrainie

Taktyka „zalanej ziemi”. Rosja wywozi mieszkańców Chersonia przed ofensywą Ukrainy

Nocne strzelanie HIMARS-ów.
Nocne strzelanie HIMARS-ów.
Autor. Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, Twitter

Rosyjskie władze mówią o „ewakuacji” ludności z położonego nad brzegiem Dniepru, na południu Ukrainy Chersonia. De facto wskazuje to na niezgodną z prawem międzynarodowym deportację. Dowodzący siłami inwazyjnymi gen. Siergiej Surowikin sugerował, że może być konieczne podejmowanie trudnych decyzji. Tymczasem coraz więcej źródeł mówi o ukraińskiej ofensywie.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Sytuacja w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy, jedynym obszarze na zachód od Dniepru kontrolowanym obecnie przez Rosjan pozostaje napięta. Od co najmniej kilku tygodni trwa tam „pełzająca ofensywa" sił ukraińskich, polegająca nie tylko na ciągłych atakach na linię frontu, ale też na uderzeniach na cele w głębi ugrupowania Rosjan, między innymi za pomocą wyrzutni pocisków HIMARS.

W odpowiedzi na ukraińskie ruchy na południu, jeszcze przed ogłoszeniem częściowej mobilizacji, Rosjanie przerzucili tam znaczną część swoich wojsk z innych obszarów, w tym z rejonu Charków-Izjum. To stworzyło warunki do przeprowadzenia skutecznego kontruderzenia we wrześniu, dzięki czemu wyzwolono zdecydowaną większość terenów okupowanych w obwodzie charkowskim, a następnie także leżący w obwodzie donieckim Łymań.

Reklama

Czytaj też

Reakcją Rosjan było właśnie ogłoszenie częściowej mobilizacji, a także intensyfikacja ataków na ukraińskie miasta za pomocą dronów Shaheed-136. Wyznaczono także dowódcę operacji na Ukrainie. Wspomnianego gen. Surowikina, który wcześniej uczestniczył w działaniach w Syrii, polegających m.in. na niszczeniu syryjskiej infrastruktury, także tej przeznaczonej dla cywilów.

Ale sytuacja Rosjan w obwodzie chersońskim, na zachód od Dniepru pozostaje niekorzystna. Ich logistyka jest zależna od przepraw (w tym budowanych przez rosyjskich saperów, promów itd.), co utrudnia podejmowanie działań, nawet jeśli ich nie uniemożliwia. W pierwszych dniach października Ukraińcy osiągnęli powodzenie we wschodniej części obwodu, wyzwalając znaczną liczbę miejscowości.

Czytaj też

Gen. Surowikin poinformował wczoraj, że sytuacja w rejonie Chersonia może wymagać podejmowania trudnych decyzji. Mówił o przygotowaniu Ukraińców do ataku na tamę w Nowej Kachowce, co w praktyce można tłumaczyć jako „zasłonę dymną" wobec działań podejmowanych przez Rosjan (wysadzenie tamy, względnie podwyższenie lustra wody na Dnieprze i „kontrolowane" zalanie części miejscowości/obszaru natarcia).

Rosyjskie władze ogłosiły też „ewakuację" (raczej przymusową deportację) do 60 tys. ludzi z Chersonia. Jednocześnie wiele źródeł mówi o rozpoczęciu przez Ukraińców działań ofensywnych w kierunku miasta. W takiej sytuacji wywieziona ludność będzie zapewne poddana rusyfikacji, będzie też mogła zostać wykorzystana w narracji o „ochronie ludności", w którą może nie uwierzą państwa NATO i UE, ale większość Rosjan już pewnie tak. Nie mówiąc już o tym, że deportowana ludność Chersonia nie będzie mogła pracować na korzyść Ukrainy, czy podjąć służby w jej siłach zbrojnych.

Czytaj też

Możliwe, że Rosjanie chcą wycofać się z Chersonia, zostawiając tam nie tyle „spaloną", ale „zalaną" ziemię. Za opuszczeniem tego miasta na pewno przemawiają względy wojskowe. Dzięki temu Moskwa będzie mogła bowiem bardziej elastycznie manewrować siłami w innych obszarach, w których nie będą tak logistycznie zależne od przepraw na Dnieprze, „podgryzanych" przez Ukraińców. Jednocześnie – choć może to zabrzmieć dziwnie – kremlowskiej maszynie propagandowej może być łatwiej „sprzedać" czasowe wycofanie z Chersonia w sytuacji, gdy operacją dowodzi popularny wśród „jastrzębi" gen. Surowikin, a ukraińskie miasta są bombardowane, bo przecież nie będzie zarzutów o „bezczynność".

Dziś zdolności sił rosyjskich pod Chersoniem są bardzo mocno degradowane, właśnie przez ataki na system logistyczny, który w żadnym innym miejscu nie jest aż tak wrażliwy na zakłócenia, jak tam. Wycofanie z tego miasta może paradoksalnie ułatwić Rosji nie tylko stabilizację frontu, ale również podejmowanie działań ofensywnych w innych, bardziej korzystnych obszarach, zwłaszcza wtedy, gdy zmobilizowane jednostki w końcu okrzepną. Oczywiście istnieją "pośrednie" rozwiązania - zalanie terenu w pobliżu miasta, i pozostawienie dużo mniejszego przyczółka, zniszczonego i trudno dostępnego itd. Czas pokaże, jaką taktykę przyjmie Rosja.

Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Krtek

    Chersoń jako przyczółek jest trudny do dłuższego utrzymania. W Kachowce jednak zasypali śluzę i mają przeprawę lądową. Ale to nadal wąskie gardło i przepraw mało. Oparcie frontu na Dnieprze i zalewie to zabetonowanie frontu na dłużej a może i na stałe. Jak Ukraińcy mogli by przerzucić duże siły przez Dniepr pod ostrzałem od strony Krymu . Będzie podobny problem. Pozostanie im atak od Zaporoża na południe. Takie prostowanie frontu....

    1. MMir

      "Chersoń jako przyczółek jest trudny do dłuższego utrzymania." Khe Sanh też było trudne do utrzymania. Wiele miejsc w historii wojen było "trudnych do utrzymania". Musisz jednak jeszcze znaleźć kogoś, kto to miejsce zdobędzie. .

    2. DBA

      MMir@ Khe Sanh jest kiepskim przykładem - można było nie dopuścic do zdobycia tej bazy przez Wietnamczyków ogromnym nakładem sprzętu lotniczego i materiału wojennego (stracone smigłowce, zuzycie bomb i amunicji), Można zadając potężne straty atakującym bez opamiętania Wietnamczykom i doprowadzić do odblokowania bazy, które miało tylko jeden cel - ewakuację i wycofanie się Amerykanów ze "slepych "kotlin górskich. To oddanie ;pólnocnym" pgranicza z Laosem. i pozostawienie Szlaku Ho Chi Minha tylko lotnictwo było klęska strategiczną prowadzaca wprost do połnocnowietnamskich czołgów w Sajgonie. A w przypadku Chersonia mam nadzieję, że Ukraińcy skutecznie zablokuja ruskich, odetną im zaopatrzenie i zmusza do ewakuacji

  2. DBA

    Ruscy robia sobie sami czystke etniczną na prawym brzegu Dniepru. Bo nie ma co ukrywać spora część ludności Chersonia, która pozostała pewnie była i jest prorosyjska, co zresztą skutkowało powoływaniem administracji kolaboranckiej. Tym sposobem Ukraińcy bedą mieli kłopot z głowy co zrobić z potencjalną V kolumną. A to, że moga wysadzic tamę w Nowej Kachowce nic nie zmieni po za zdemolowaniem portu w Chersoniu i ostatecznym zniszczeniem uszkodzonych mostów. Po opadnieciu fali powodziowej Dniepr powróci do dawnego koryta, a dodatkowo zbiornik Kachowski wróci do szerokosci rzeki - nic to nie daje obu stronom, a nawet pogorszy sytuacje ruskich - aby zdobyć powtórnie Chersoń, (bo inaczej Putin wyjdzie na głupka) muszą forsować rzekę, a Ukr mogą atakować Chersońszczyznę ladowo od strony Zaporoża

    1. MMir

      a czemu to Rosjanie mają "zdobywać powtórnie Chersoń " ? Zdobyli go raz, i nigdzie się nie wybierają.. Ktoś jest w stanie ich stamtąd wyrzucić ? Bo jeśli masz na myśli tą kontrofensywę, to ona utknęła w miejscu już dawno.,

    2. DBA

      MMir@ wieszczyłeś już klęskę Ukr w okolicach Chersonia na pocz września, a oni tak pomału, drobnymi kroczkami na tyle naruszyli ruska obronę na płn regionu, że dochodzą pod Berysław i Nową Kachowkę. I tak też będzie z Chersoniem - przeprawa przez Dniepr funkcjonuje z zachodu na wschód, a w przeciwna stronę promy sa puste - wniosek nie ma transportu zaopatrzenia, czyli planów długotrwałej obrony. A żę będą chcieli odbić potem Chersoń - przecież go "przyłączyliście" do Rosji i w przeciwnym wypadku mógły powstać precedens skutkujący przyłaczeniem Obwodu Królewieckiego do "Zacholeckego lasu" rozbójnika Rumcajsa

    3. MMir

      wieszczyłem, DB - i w czymś się pomyliłem ? Relacje zachodnich obserwatorów są zgodne - UA poniosła ogromne straty. A efekty? "Drobne kroczki", jak sam określiłeś... które jak dotąd, prowadzą donikąd. Bo do Nowej Kachowki raczej nie - cały czas do niej daleko... Będzie jakiś rzeczywisty sukces, to będzie można mówić o sukcesie. Nie wyrzucono Rosjan z zachodniego brzegu Dniepru, nie rozbito im żadnej jednostki. Ale wszyscy się jarają, że UA "prowadzi ofensywę". No, skoro to ludzie cieszy, niech prowadzą. Co prawda w ten sposób można wtrącić armię, no, ale ..... PS. amunicji artyleryjskiej chyba nie musza za bardzo wozić - w zupełności wystarczy im strzelać z drugiego brzegu.

  3. Gregorius6

    Ewakuują ludność bo przeciwnie do żołnierzy z ukrojonej nie chowają się za cywilami ot i cała zagadka

  4. Jukelo57

    ewakuują cywili czyli będą bronić miasta. Na tym kierunku jest skoncentrowanych ok. 60 - 80 tysięcy UA i przybywaja nowe siły. Rosja obsadziła miasto garnizonem 20 - 25 tysięcy żołnierzy.

  5. szczebelek

    Zapomnieli, że jak zaleją te okolice to sami nie będą w stanie przygotować ofensywy i sztab ukraiński przekieruje większe siły na inne odcinki frontu w tym na zaporoże by wbić klin w ostatnie linie transportowe.

    1. bc

      Ale wtedy teoretycznie nie musieli by mocno obstawiać kierunku z tamy. Tyle że to nie jest byle jaka tama, zbiornik Kachowski mieści 18mld m3 wody, dla porównania Śniardwy to 0,65mld m3.

  6. bc

    Ponoć zaczęli zrzut wody z tamy. No to już wygląda jak chęć zmniejszanie fali po wysadzeniu tamy, wygląda że kałmuki naprawdę o tym myślą by po wycofaniu zatrzymać Ukraińców. Ktoś im powinien przypomnieć że na Wołdze też są tamy.