Reklama

Wojna na Ukrainie

Poranny atak rosyjskich bombowców

Rosyjski Tu-95MS. Fot. mil.ru.
Rosyjski Tu-95MS. Fot. mil.ru.

Rosja użyła sześciu bombowców strategicznych w dzisiejszym porannym ataku rakietami manewrującymi na cele w Ukrainie. Zgodnie z oficjalnymi informacjami celem było miasto Dniepr w południowo-wschodniej części Ukrainy. Na razie nie ma informacji o ofiarach.

W związku z zagrożeniem ogłoszono alarm powietrzny na terytorium całej Ukrainy. W położonych przy granicy z Polską obwodach lwowskim i wołyńskim odwołano go po ponad dwóch godzinach. W środkowej części Ukrainy alarm trwał ponad trzy godziny.

Reklama

„Od wczesnych godzin porannych agresor masowo atakował obwód (dniepropietrowski - przyp. red.). Trwa ustalanie następstw. Obecnie wiadomo o uszkodzeniu przedsiębiorstwa przemysłowego w Dnieprze. W mieście doszło również do dwóch pożarów” – powiadomił na Telegramie szef wojskowych władz regionu Serhij Łysak. Z nieoficjalnych informacji wynika, że Rosja użyła bombowców Tu-95MS, operujących z lotniska Engels w rosyjskim obwodzie saratowskim. Cztery Tu-95MS dokonały manewru wystrzelenia rakiet w dwóch falach. Pociski leciały początkowo w kierunku Kijowa, potem zmieniły kurs na Połtawę, by po kolejnym manewrze uderzyć w obwód dniepropietrowski. O szczegółach informował ukraiński bloger Nikołajewskij Waniok.

Czytaj też

Reklama
Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. GB

    Poszedł też 1 Kindżał i co ciekawe jedna rakieta balistyczna R-26.

    1. GB

      Na filmiku widać jak spada 5 głowic rozszczepionych na 6, czyli łącznie 30 ładunków. Tu już ktoś musi ocenić czy to było 5 rakiet każda z 6 głowicami ,czy jednak jedna przenosząca 5 głowic z których każda przenosi 6 ładunków.

    2. Davien3

      RS-26 przenosi teoretycznie 3-4 głowice maks . do tego też jakos nie widac wybuchów na ziemi po ich upadku, za to wygląda to jak szczatki spadające po zestzreleniu.

  2. Muren

    W jakim sposób rosyjskie bombowce strategiczne mogłyby być zestrzelone?

    1. GB

      W żadnym, chyba że przyleciałyby kilkanaście km od linii frontu. Jedyna opcja to atakować dronami ich bazy gdy samoloty stoją na ziemi.