Reklama

Wojna na Ukrainie

Plany Kijowa w cieniu zgody Bidena. Koncepcja wojny na terytorium Rosji [ANALIZA]

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i minister obrony Rustem Umerow rozmawiają z generałem Ołeksandrem Syrskim o sytuacji wojskowej w obwodzie charkowskim, listopad 2023.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski i minister obrony Rustem Umerow rozmawiają z generałem Ołeksandrem Syrskim o sytuacji wojskowej w obwodzie charkowskim, listopad 2023.
Autor. President of Ukraine / flickr

Uderzenia ukraińskich formacji zbrojnych na kierunku kurskim, a także akcje pomocnicze na kierunku Briańska oraz Biełgorodu to de facto nieznany aspekt toczonej wojny. Jak do tej pory wspomniane operacje doczekały się głównie analiz taktycznych. Od 2023 roku Kijów przeprowadzał szereg operacji na granicznym terytorium Federacji Rosyjskiej, których ukoronowaniem jest operacja kurska. Jak do nich doszło?

Żegnający się z urzędem prezydenckim Joe Biden zezwolił Ukrainie na rażenie celów z użyciem amerykańskich pocisków na terytorium Federacji Rosyjskiej. Nie jest to żadna nowość, ponieważ podobny krok amerykańska administracja podjęła w przypadku operacji zaczepnej Rosjan na kierunku Charkowa, gdzie Kijów dostał zielone światło na rażenie celów pod Biełgorodem.

Reklama

Kto wymyślił operację kurską?

Choć sama koncepcja operacji kurskiej znajduje się obecnie pod pręgieżem krytyki – tak na Ukrainie, jak i w Polsce, to zapominamy jaki ma cel oraz jak została przygotowana. A o tym – zwłaszcza w Polsce – pisze się i mówi bardzo mało, jeśli nie w ogóle, skupiając na taktycznej bieżączce. Na koniec roku 2022 bilans pierwszych miesięcy pełnoskalowej wojny rosyjsko-ukraińskiej zdawał się korzystny dla Kijowa. Nawet na brutalnej wojnie można wszak mówić o sukcesach. Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadziły dwa duże kontrnatarcia: Izjum-Bałaklija-Kupiańsk w okresie wrzesień-październik 2022, oraz odbili Chersoń 11 listopada.

Czytaj też

Zwłaszcza ta pierwsza operacja była spektakularnym popisem użycia manewru na nowoczesnym polu walki. Ponadto we wcześniejszych miesiącach obroniono kluczowe miasta Ukrainy takie jak: Charków, Odessa (obrona Mikołajowa), oraz kluczowy, bo stołeczny, Kijów. W 2022 roku udało się Ukrainie obronić niepodległość, wygrać szereg kluczowych bitew, które spowodowały, że Kreml krótkofalowo zrewidował swoje plany operacyjne i skupił działania zbrojne na wschodzie Ukrainy (cofnięcie sił spod Kijowa oraz z chersońskiego brzegu Dniepru). Problem w tym, że jeszcze w 2022 roku pojawiły się symptomy planów Moskwy, by ciągnąć długotrwałą wojnę na wyniszczenie (od Mariupola, przez Siewierodonieck, po początek walk o Bachmut).

Czytaj też

Kreml, wbrew pozorom, nie był na decyzyjnym rozdrożu. Dyktator Rosji, Władimir Putin, poniósł klęski, ale zadecydował o przedłużaniu wojny, więc zaczęto uzupełniać wojskowe kadry skazańcami i „mobikami” – zmobilizowanymi rezerwistami, których objęła wrześniowa branka w kamasze. Pierwszy kwartał 2023 roku przyniósł zmierzch wojny manewrowej i utrwalenie się wojny okopowej, niekorzystnej dla Kijowa, a sprzyjającej rosyjskiej sztuce wojennej opartej na sile artylerii oraz zwiadzie bojem.

Wydaje się, że w kierownictwie polityczno-wojskowym Ukrainy nie było jednomyślności jak przezwyciężyć ten taktyczny trend. Miotano się z różnymi koncepcjami wojny obronnej, a do tego należy doliczyć amerykański pressing – by ruszać z kontrofensywą. W tym czasie zaczęła jasno świecić gwiazda gen. Kuryło Budanowa, szefa ukraińskiego wywiadu wojskowego, który zdaje się być głównym zwolennikiem przenoszenia wojny na terytorium wroga. Tak wynika z kompetencji HUR, ale w kolejnych rajdach poza ukraińsko-rosyjską granicę znać rękę Budanowa. To Budanow stoi za wieloma ryzykanckimi wręcz operacjami Ukrainy.  

Kontrofensywa straconych szans, czyli rok 2023

Wróćmy do kontrofensywy przegranych szans, czyli ukraińskiego kontruderzenia z 4 czerwca 2023 roku. Rozmowę Lloyda Austina, ówczesnego szefa Pentagonu, z ministrem obrony Ukrainy Ołeksijem Reznikowem tak relacjonował „Washington Post”. Obaj szefowie resortów obrony spotkali się 15 czerwca 2023 roku w siedzibie NATO w Brukseli. Była to rozmowa pt. „Panie Reznikow, gdzie postępy?!”.

Lista zarzutów Austina do Ukraińców była długa. Nie rozumiał dlaczego Siły Zbrojne Ukrainy nie używają zachodniego sprzętu do usuwania min, dlaczego nie zadymiają swojej operacji, dlaczego nie robią większego natarcia. Austin stał na stanowisku, że Linia Surowikina jest do przerwania.

Reznikow zasłaniał się tym, że o działaniach taktycznych decydują oficerowie w polu, a nie on, że Rosjanie mają „grube” linie obrony. Że zaminowali teren i nie można w nim manewrować. Twierdził, że ofensywa jest niszczona z powietrza: przez śmigłowce i drony.

Podczas tej rozmowy zderzyły się ze sobą dwie szkoły wojowania: zachodnia i wschodnia. Reznikow wiedział, że kontrofensywa jest krwawą grą pozorów, zatrzymaniem odwodów na dalsze miesiące wojny, której data zakończenia jest nieznana. Od początku wyglądała na wymuszoną. Nikt o zdrowych zmysłach nie wyobrażał sobie, że uderzenie w łuku Zaporoże-Bachmut, na tak wiele celów, przyniesie przełamanie. Dla Lloyda Austina, skoro w prowadzonych grach wojennych wyszło na symulacjach, że przerwą Linię Surowikina, to tak musiał się stać i nie dowierzał dlaczego Ukraina nie prze do ataku. „Washington Post” zapytał trzydziestu oficerów z USA i Ukrainy o kulisy wielkiej kontrofensywy z roku 2023. Z podsumowania wyłania się katastroficzny obraz.  

Ukraińscy, amerykańscy i brytyjscy oficerowie wojskowi przeprowadzili osiem głównych gier wojennych, aby opracować plan wspomnianej kampanii. Problem w tym, że oceniali w tych grach Siły Zbrojne Ukrainy jak armię NATO. Był to błąd Zachodu. Nie mylił się wszelako Lloyd Austin, kiedy proponował Kijowowi rozpoczęcie ofensywy jeszcze w kwietniu 2023 roku. Każdy miesiąc zwłoki Kijowa oznaczał rozbudowę Linii Surowikina. W międzyczasie Wołodymyr Zełenski na okrągło mówił o „deokupacji” południa Ukrainy, co nie ułatwiało przygotowania ofensywy.   

Amerykanie szacowali, że w przypadku wielkiej kontrofensywy Ukraina przełamie Linię Surowikina i w 90 dni dojdzie do Morza Azowskiego. Pentagon miał rację sugerując Zełenskiemu, aby ten uderzał wyłącznie na południu, na osiach natarcia Melitopol – Berdiańsk. Z nieznanych do dzisiaj przyczyn Kijów dołożył do tego operację bachmucką. Sceptyczny wobec powodzeń ukraińskiej operacji zaczepnej był wywiad USA, szacując szanse zwycięstwa na 50 proc. Na początku czerwca ukraińscy oficerowie bali się rozwinąć pełne natarcie na rosyjskie pozycje w obawie o wysokie straty, Waszyngton stał na stanowiska, że straty będą wyższe jeśli ofensywa będzie kunktatorska.

Znowu rozminęły się dwie sztuki wojenne: zachodnia i wschodnia. Na Ukrainie nie wojuje się w oparciu o duże natarcie, chomikując rezerwy i trzymając brygady „strażackie” na wypadek ruchów przeciwnika przez szeroki step. Punktem odniesienia jest „stanica” na Dzikich Polach, czyli Samodzielna Brygada, a nie sztab. Jeżeli lokalny dowódca jest dobry to prowadzi zarówno wojnę okopową i manewrową, wyprowadzając Rosjan w pole. Amerykanie biją się według podręczników z West Point, gdzie brygada jest zaledwie punkcikiem na mapie. Obie szkoły mają swoją zalety i wady. Tak czy inaczej Zełenski oczekiwał szybkich rezultatów, ale cele od początku wydawały się nierealne, więc pojawia się pytanie czy nie była to faktycznie gra pozorów, za którą życiem zapłaciło wielu ukraińskich żołnierzy.

Jakby obok, kształtowała się koncepcja przeniesienia wojny na terytorium wroga. Zajął się nią HUR. 22 maja 2023 roku, w okresie, gdy ważyły się losy wielkiej ukraińskiej operacji zaczepnej, ruszył pierwszy „rajd” ochotniczych korpusów z terytorium Ukrainy na Biełgorod. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego 2022 r. Kijów przeprowadził kilka penetrujących ataków na terytorium zachodniej Rosji, głównie w obwodach briańskim, kurskim i biełgorodzkim. Gdy ważył się los obrony Ukrainy był to absolutny temat tabu. „The Moscow Times” w czerwcu 2022 r. pisał, że Ukraina penetruje dawną granicę.

Koncepcja Biełgorodzkiej Republiki Ludowej

Po jednej z takich akcji, na kierunku Biełgorodu w kwietniu 2022 r. Ołeksij Daniłow, sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, żartował, że wydarzenia te były związane z utworzeniem „Biełgorodzkiej Republiki Ludowej”. Ukraiński psy-ops wrzucił do Infosfery sporo memów o „przeprowadzenie referendum niepodległościowego w obwodzie biełgorodzkim”. Mieszkańcy Biełgorodu zaczęli otrzymywać powiadomienia na telefony o „BNR – Biełgorodzkiej Republice Ludowej”. Najwidoczniej sprawdzano reakcję Federacji Rosyjskiej na ile w ogóle zabezpieczono ten odcinek. HUR musiał uznać brak rosyjskiej reakcji za zadowalający, więc kontynuował operację.  

W marcu 2023 r. Rosyjski Korpus Ochotniczy (DRK) przeszedł, na chwilę, granicę na wysokości Briańska, a pod Biełgorodem ukraiński dron zrzucił ładunki wybuchowe. Zaczęło się. 22 maja 2023 roku na rosyjskich kanałach na Telegramie pojawiło się nagranie przedstawiające atak na rosyjski punkt kontrolny na granicy w obwodzie biełgorodzkim. Gubernator Wiaczesław Gładkow podniósł alarm, że „ukraińska wojskowa grupa sabotażowo-rozpoznawcza” weszła do jego obwodu. Odnotowano serię eksplozji i ataków dronów. Ładunki wybuchowe spadły na ratusz. Opinia publiczna zgłupiała. Mnożyły się teorie spiskowe czy za pozorowanym atakiem nie stoi sam Władimir Putin. Finalnie odpowiedzialność za rajd wziął Rosyjski Korpus Ochotniczy złożony z antyputinowskich ochotników-nacjonalistów. W działaniach wsparła ich inna ochotnicza jednostka – złożona z jeńców - Legion Wolnej Rosji. Kombinowane siły szacowano na 500 żołnierzy. Nie powiodła się akcja wezwania Rosjan do zbuntowania się przeciwko Kremlowi. Ukrainie od 2022 roku nie udało się niestety wyzyskać potencjału oporu jaki drzemie w wielu nacjach Federacji Rosyjskiej np. wśród Tatarów. Ale nie była to klęska. Definitywnym sukcesem było ośmieszenie nadgranicznych rosyjskich sił, bo RDK oraz Legion przeszły granicę nie niepokojone. Zajęto Kozinkę, Górę-Podol i Głotowo. Nazajutrz, trafiono dronem w budynek Federalnej Służby Bezpieczeństwa, w Biełgorodzie.

Autor. Nexta/Twitter

1 czerwca Legion Wolnej Rosji oraz RDK przeprowadziły kolejny rajd pod Biełgorodem. Kreml alarmował o trzech osiach natarcia przez granicę, z udziałem 70 „terrorystów uzbrojonych w czołgi”. Gładkow twierdził, że grupa ochotników ostrzelała Gradami budynki administracyjne w Szebekino. Prawdopodobnie rakiety spadły na budynek MSW. Instytut Studiów nad Wojną raportował, że ochotnicy dotarli do Szebiekino. 6 czerwca Gładkow ogłosił, że wypchnięto ochotników za granicę, ale de facto, pozycje trzymali do 15 czerwca, więc kolejny rajd okazał się może niezbyt głęboki, ale za to dłuższy. Do tego odbył się w przededniu ważnych wydarzeń w Rosji.

Reklama

Zauważmy, że tydzień później, bo 23 czerwca, odbył się tzw. Pucz Prigożyna, którego najwierniejsi najemnicy zdobyli Rostów nad Donem – kluczową bazę rosyjską i hub logistyczny na zapleczu frontu. Wspomniany bunt wagnerowców nie był ukrywany. Przed wymarszem na Rostów Jewgienij Prigożyn nagrał długą odezwę wyemitowaną na Telegramie, na której w swoim stylu, z flagą najemnej formacji za plecami, na prostym krześle, sącząc herbatę z kilku torebek oskarżył Szojgu o zdradę, bronił Zełenskiego, a nawet potwierdził fakt rosyjskich zbrodni w Donbasie.

Możemy tylko spekulować, co by się stało, gdyby rajd RDK i Legionu Wolnej Rosji został opóźniony o trzy tygodnie. Być może HUR wiedząc, że RDK nie pociągnie narodowego powstania w Rosji specjalnie wstrzymał się od akcji zaczepnych w toku puczu Prigożyna, być może RDK nie mógł powtórzyć tej operacji z uwagi na straty. Jedno jest pewne, estymacje gen. Kuryło Budanowa, że Federacja Rosyjska ma nieszczelne granice i słabą obronę „wewnętrzną” były trafne. Rajdy powtarzano do końca roku 2023, który stał się „limes” wojny okopowej dla Ukrainy. W 2023 roku stało się jasne, że nawet jeśli Rosjanie przesuwają front powoli, okupując to wysokimi stratami, to narzucają reguły gry – totalnej wojny na wyniszczenie, a w takim starciu dysproporcja sił i środków gra na korzyść Rosji.

Gen. Budanow miał rację

Okazało się wówczas, że gen. Budanow nie jest wariatem, ale wizjonerem, a jego rajdy nadgraniczne stały się podstawą do wielkiej operacji zaczepnej Ukrainy. Być może ostatniej w tej wojnie.

Autor. Budanow/Telegram

Generał Ołeksandr Syrski, głównodowodzący obroną Ukrainy, położył na stole trzy scenariusze ofensywy. Ich cel był wspólny – zakłócenie działań sił rosyjskich oraz lewarowanie przyszłych negocjacji pokojowych. Jak raportuje „The Economist” Syrski zakładał albo uderzenie na Briańsk, albo na Kursk, albo połączenie tych dwóch osi natarcia. Kijów założył nie bez racji, że takie uderzenie zmusi Putina do wyciągnięcia odwodów z Donbasu, odwróci uwagę Kremla oraz stanie się kartą przetargową w ewentualnych rozmowach o zawieszeniu ognia czy nawet pokoju. Wiemy, że Syrski dopuścił do tych planów bardzo wąskie grono osób. Pikanterii całej sytuacji dodaje fakt, że Syrski miał o operacji briańsko-kurskiej rozmawiać z prezydentem Zełenskim na osobności, bez grona doradców prezydenta oraz swoich. Służby wywiadowcze miały o tych planach dowiedzieć się dopiero w ostatniej fazie przygotowań, więc gen. Budanow – autor wcześniejszych rajdów miałby nie wiedzieć o operacji?

Syrski bał się, że plan operacji storpedują zachodnie służby, więc pomysł pozostał w wąskim gronie ukraińskich wojskowych i prezydenta kraju. Pod pozorem obawy północnej ofensywy Rosjan ściągano pod Sumy ukraińskie siły. Tam, na zamaskowanych poligonach, ćwiczyli oni zdobywanie rosyjskich wiosek. Na początku sierpnia żołnierzy przezbrojono. Otrzymali indywidualne wyposażenie jak żołnierze NATO.

12 sierpnia Wołodymyr Zełenski potwierdził, że Ukraina prowadzi operację zaczepną pod Kurskiem. Źródła w Sztabie Generalnym, które cytuje „The Economist” twierdzą, że gen. Syrski był zwolennikiem ostrożnej operacji, a Zełenski chciał ją jeszcze bardziej rozwinąć. Finalnie wyszło na koncepcję Syrskiego, ponieważ im większe zdobycze terenowe w Rosji, tym trudniejsza obrona w drugiej fazie starcia, czyli wojny okopowej. Ukraina przejęła 82 wioski i osady, nad granicą, w Rosji. Epicentrum operacji jest Sudża. Pojmano 2 tysiące rosyjskich wojskowych. Syrski był zwolennikiem oparcia operacji o przegrody wodne, co zaowocowało wysadzenie mostów na rzece Sejm. Jeżeli wierzyć przeciekom z ukraińskiego wojska to finalny kształt operacji kurskiej jest dziełem gen. Syrskiego.

On też napotyka największą krytykę – z którą osobiście się nie zgadzam – za wykorzystanie brygad, które można by rzucić pod Pokrowsk. Fundamentalnie nie zgadzam się z taką opinią, ponieważ sukces operacji pokrowskiej Rosjan jest efektem nie braków w ukraińskim wojsku na wschodzie, ale w nieumiejętnym rotowaniu pozycji i absurdalnym systemie zastępowania bitnych zaprawionych oddziałów na niedoświadczonych ukraińskich „mobików”. Ponadto wrzucenie tych brygad do wojny okopowej byłoby działaniem reaktywnym, graniem według zasad Rosjan, wytraceniem kolejnych oddziałów pod Pokrowskiem. Taka wojna jest demoralizująca dla ukraińskich żołnierzy, bo wystarczy umieć liczyć, by wiedzieć, że na jeden pocisk artyleryjski Rosjanie wystrzeliwują dziesięć. W operacji kurskiej zaryzykowano, ale to w manewrze tkwi siła ukraińskiego wojska (patrz: taktyczne walki manewrowe w 2022 roku, zwieńczone operacją charkowsko-izjumską).

Jeżeli przeanalizujemy rajdy ukraińskiego wywiadu wojskowego na Biełgorod oraz pucz Prigożyna pojawia się jedno zasadnicze pytanie. Dlaczego z operacją kurską spóźniono się o rok? Jak piszą zachodnie media planowanie operacji kurskiej zajęło Kijowowi pół roku. A zatem na koniec 2023 roku w kierownictwie polityczno-wojskowym państwa dojrzała myśl, że należy poważnie zaatakować na terytorium Federacji Rosyjskiej.

W czerwcu 2023 roku Ukraina dysponowała 12 brygadami Armii Szturmowej specjalnie przygotowanymi do działań przełamujących. Szacowano te siły na 35 tys. żołnierzy. Łącznie siły zaangażowane w kontrofensywę roku 2023 szacuje się na 150 tys. ukraińskich żołnierzy. Atakowali od Zaporoża do Bachmutu, na okopanego wroga spodziewającego się natarcia. Jak podał „Forbes” w akcję pod Kurskiem zaangażowano do sześciu brygad liniowych. Zgrupowanie szacowano na - do 15 tys. żołnierzy w sierpniu, a obecnie ma liczyć ono ok. 30 tys. żołnierzy. Jak informuje „Kyiv Post” operacji na północy nie zaniechał także HUR. Rosyjskie media chełpiły się ostatnio, że zlikwidowano grupę dywersyjno-sabotażową Sił Zbrojnych Ukrainy, która przeprowadzała operację pod Briańskiem. Media piszą o śmierci Corey’a Johna Nawrockiego, weterana Korpusu Piechoty Morskiej USA, który pojechał jako ochotnik walczyć na Ukrainie. Łącznie w akcji miało zginąć 10 żołnierzy ZSU, wielu z zagranicy. Gen. Budanow nadal spogląda w północnym kierunku na mapie, czy widząc ukraiński cypel kontroli pod Sudżą uznaje, iż zrealizowano jego koncepcję wojny na terytorium wroga?

Reklama
Reklama

Komentarze