Reklama

Wojna na Ukrainie

Bitwa o Pokrowsk. Dlaczego Rosjanie nacierają na to miasto? [ANALIZA]

Żołnierz ukraińskiej 47. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej ćwiczy strzelanie z granatnika RPG-7.
Żołnierz ukraińskiej 47. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej ćwiczy strzelanie z granatnika RPG-7.
Autor. Heneralnyj sztab ZSU / @GeneralStaffUA / X

Od kapitulacji Awdijiwki Rosjanie przesunęli front o 16 kilometrów na zachód. Choć Ukraińcy bronią się skutecznie i zadają nacierającym Rosjanom wysokie straty, to ewidentnie widać, że Kreml rozkazał siłom inwazyjnym uderzać za wszelką cenę na Pokrowsk. Czy rozpoczęła się nowa wielka bitwa tej wojny?

Po zdobyciu Awdijiwki 17 lutego Rosjanie pchnęli swoje zmęczone połączone siły na zachód. Impet natarcia Ukraińcom udało się zatrzymać na improwizowanej linii obrony Oczeretyne-Orłiwka. Jak opowiadał mi polski ochotnik ze 110. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej, zwanej „awdijiwską”, który walczył na tym odcinku frontu, w walkach odwrotowych zadawano Rosjanom wysokie straty, ponieważ wpadali na zasadzki z min magnetycznych, dronów i krzyżowy ogień wycofujących się Ukraińców. Rosjanie szli na oślep i wpadali na gniazda ukraińskich karabinów maszynowych i granatników. Załogi rosyjskich czołgów nie wiedziały, gdzie są ukraińskie pozycje i dosłownie wjeżdżały na obrońców, którzy czekali na wroga.

Reklama

Front się załamał, więc nagle okazało się, że obie strony improwizują, działają wręcz po omacku. Zmęczone miejskimi walkami ukraińskie oddziały dokonywały aktów heroizmu, byle zatrzymać marsz Rosjan i spowolnić impet rosyjskiej ofensywy. Działy się wówczas dantejskie sceny. Część Ukraińców musiała ewakuować się na własnych nogach, bo wszystko, co miało koła, już wyjechało załadowane po dach żołnierzami. Duża część rannych trafiła w ręce Rosjan, gdzie zostali na miejscu zamordowani. Dlatego Ukraińcy o bitwie awdijiwskiej mówią jako o piekle gorszym niż Bachmut.

Gdzie są nasi chłopcy?

W ukraińskich mediach pojawiła się relacja matki, do której ranny syn zadzwonił tuż przed wkroczeniem Rosjan. Nie zdążył uciec z Awdijiwki. Po wkroczeniu Rosjan do miejsca, gdzie się ukrywał, rodzina straciła z nim kontakt. Ślad po rannych zaginął. Przy kolejnej wymianie jeńców znowu padnie popularne teraz na Ukrainie pytanie: gdzie są nasi chłopcy z Awdijiwki? Z relacji żołnierzy wynika, że i tak sadystyczna wojna jeszcze bardziej się zbrutalizowała. Historie jeńców wziętych do niewoli w Mariupolu, choć łamiące konwencje genewskie, wydają się niczym wobec tego, co obecnie dzieje się na froncie. Wtedy Rosjanie jeńców głodzili, torturowali i szykanowali. Obecnie Rosjanie rozstrzeliwują jeńców na miejscu.

Autor. NEWSMAP - Artur Rosiński

Na początku 2024 roku Rosjanie zgromadzili na kierunku awdijiwskim ok. 50 tys. żołnierzy. Jak w przypadku poprzednich operacji były to kombinowane grupy bojowe. W tej mieszaninie znalazły się oddziały z dwóch okręgów wojskowych. Bezpośrednio na miasto rzucono kompanie Szturmu-Z i Szturm-V oraz oddziały eks-wagnerowców, którzy podpisali kontrakty z „Redutem” lub rosyjskim MON-em. Atak wspierała m.in. 90. Gwardyjska Dywizja Pancerna oraz 55. Górska Brygada Strzelców Zmotoryzowanych.

Naprzeciwko Rosjan były: 47. Samodzielna Brygada Zmechanizowana dozbrojona Bradleyami i Abramsami, wspomniana 110. Brygada Zmechanizowana utożsamiana z Awdijiwką z uwagi na długi okres obrony pozycji (stąd przezwano ją „awdijiwską”), a także 3. Brygada Szturmowa „Azow” jako straż tylna w ostatniej fazie bitwy. Do obrońców dołączył też szereg tzw. dobrowolskich batalionów.

Reklama

Formalnie bitwa o Awdijiwkę trwała 10 lat, stając się zdecydowanie najdłuższym starciem tej wojny, a być może jedną z najdłuższych batalii w historii wojskowości. W ostatniej fazie walk, czyli bitwie o samo miasto, Rosjanie ponieśli gargantuiczne straty. Jak raportował rosyjski mil-bloger „Murz”, Rosjanie stracili pod Awdijiwką 16 tys. żołnierzy i ponad 300 pojazdów. Po opublikowaniu tych danych Murz miał popełnić samobójstwo.

Kreml próbował tuszować straty pod Awdijiwką. Podsumowując straty rosyjskie pod Awdijiwką, ISW szacuje, że zginęło 17 tys. Rosjan. Stracili oni ponad 300 czołgów i drugie tyle artylerii. Z dodania do tej liczby rannych, kontuzjowanych, chorych, zaginionych i dezerterów wynika, że prawie cały rosyjski korpus zaangażowany, by zdobywać Awdijiwkę, stał się niezdolny do walki. Zadanie tak wysokich strat zahamowało ofensywę.

Autor. NEWSMAP - Artur Rosiński

Niestety pauza nie trwała długo. 17 lutego Oczeretyne i Juriwka od północy oraz Perwomajskie od południa były w rękach ukraińskich i szachowały rosyjską ofensywę, zagrażając siłom inwazyjnym wzięcie w kocioł. Sytuacja Awdijiwki była dramatyczna, ale sam front był korzystny dla Ukrainy, ponieważ rosło rosyjskie wybrzuszenie, a to zawsze szansa na kontrnatarcie, na przecięcie „worka” od północy i południa.

Wszelako bitwa awdijiwska zużyła nie tylko siły Rosjan. Nadwątliła także ukraińską obronę. W toku mozolnej ofensywy po Awdijiwce Rosjanie zajęli Juriwkę, Oczeretyne, padło Perwomajskie. Od 17 lutego do 31 lipca Rosjanie przepchnęli front na zachód, osiągając linię Karliwka-Iwaniwka. Znaleźli się na 20 kilometrów od Pokrowska. Dawne donbaskie linie fortyfikacji, które blokowały Rosjan przez lata, znalazły się na ich tyłach.

Reklama

W tym czasie Rosjanie próbowali dwóch analogicznych operacji ofensywnych na dalekiej północy (w rejonie Charkowa) oraz na bliskim południu (pod Kurachowem). Bitwa o podcharkowski Wołczańsk skończyła się kompromitacją Rosjan. Podobny los spotkał zagon pancerno-zmechanizowany Rosjan idących na Kurachowe. O tej ostatniej bitwie pisałem w artykule „Bitwa pancerna pod Kurachowem”, gdzie zawarłem także osobistą relację z tej miejscowości.

Wszystkie siły na Pokrowsk

Problem w tym, że klęski Rosjan na północy i południu mogą oznaczać postawienie priorytetu uderzenia na Pokrowsk. Rosjanie stosują doktrynę Armii Czerwonej nie tylko w bestialstwie na froncie, ale także na froncie. Na kierunku pokrowskim próbowali okrążyć dwie mniejsze miejscowości: Toreck oraz Nju-Jork (znajomo brzmiący na Zachodzie). Oznacza to, że dublują swoją operację z Awdijiwki, zagrażając Ukraińcom okrążeniem tak długo, aż ci w obawie przed wpadnięciem do rosyjskiego „kotła” wycofają się z pozycji. To właśnie w tej fazie wojny najbardziej brakuje Ukraińcom rezerw, ponieważ kilka wojskowych odwodów zakończyłoby pełzające ofensywy tak jak pod Wołczańskiem, gdzie to Rosjanie byli blisko okrążenia. Pojawiają się, więc pytania – dlaczego Pokrowsk?

Autor. NEWSMAP - Artur Rosiński

Pierwszą odpowiedzią, która się nasuwa, to fakt, że na tym odcinku frontu Rosjanie idą do przodu. Wolno, ale idą. Choć Kramatorsk, Słowiańsk czy Konstantynówka są w podobnym położeniu jak Pokrowsk, to na tym odcinku frontu Rosjanie mają po prostu inicjatywę operacyjną. Choć w polskich mediach Pokrowsk urośnie niebawem do rangi drugiego Kijowa, a jego walor strategiczny stanie się głównym tematem wiadomości, przestrzegam – Pokrowsk jest jak każde inne miasto na zapleczu frontu.

Oczywiście można spekulować, że celem Rosji jest przejęcie węzła logistycznego na zapleczu, aby Ukraińcy wycofali się na zachód. Aby zrolowali swoje pozycje. To prawda, ale w gorszej sytuacji jest Konstantynówka. Ukraińcy wciąż bronią ruin Czasiw Jaru, więc Rosjanie stanęli na tym odcinku. Gdy jeździliśmy pod Donbasie, zobaczyliśmy dymiącą łunę na horyzoncie. Chwila spojrzenia na mapę – tak, spadło na Pokrowsk. Mieszkańcy tego regionu są praktycznie nieustannie ostrzeliwani przez Rosjan. Na koniec lipca Siły Zbrojne Ukrainy raportowały, że Rosjanie podjęli 52 próby przełamania nowej ukraińskiej linii obrony pod Pokrowskiem.

Reklama

Komentarze (2)

  1. user_1053912

    W Pokrowsku jest jedyną na Ukr koksownia z koksem dla hutnictwa. Jak to miasto padnie ,padnie przemysł metalurgiczny nie tylko ukr ale i zachodu bo wiele krajów kupuje składniki na ukr. Cytuje słowa znanego nazika ukr I chyba po raz pierwszy powiedział prawdę.

  2. user_1050711

    Autor pisze o tym teraz, teraz dopiero. Choć wiadomo było jeszcze tego samego dnia. Mnie mówiła o tym od razu żona, na bieżąco śledząca fora i relacje rodzin żołnierzy. Awdijiwkę ewakuowano chaotycznie, choć operację należało wcześniej przygotować i wiadomo było, że MUSI wkrótce nastąpić. Co wywołało ogromne straty ludzkie, z technicznego punktu oceny zupełnie zbędne. Faktycznie była to zbrodnia na własnych żołnierzach, ze strony osób, które powinny być za tę operację odpowiedzialne. To nie powinno być tak w wojski - w każdym wojsku - że dowództwo, na szczeblu decyzyjnym, jest bezkarne. Powinni tak samo podlegać systemowi prawnemu, jak wszyscy obywatele.

Reklama