Amerykanie zaprezentowali lot pełnowymiarowego prototypu hoverbike w wojskowym ośrodku Aberdeen Proving Ground w Maryland. W pokazie uczestniczył m.in. przedstawiciel amerykańskiego Departamentu Obrony, który uważnie obserwuje przebieg prac zleconych przez Laboratorium badawcze wojsk lądowych (US Army Research Laboratory) w ramach projektu Kickstarter.

Prototyp zamówiony przez US Army zaprojektowała i wyprodukowała brytyjska firma Malloy Aeronautics. W pracach nad rozwojem tego projektu współpracuje ona z inną spółką działającą na potrzeby obronności - Survice Engineering Co. Zawiązane w ten sposób konsorcjum zadaniowe realizuje od 2014 r. projekt, który jest przeznaczony dla amerykańskiej piechoty morskiej oraz wojsk lądowych.

Program budowy wojskowego „latającego motocykla” hoverbike jest oficjalnie znany pod skrótem JTARV (Joint Tactical Aerial Resupply Vehicle – taktyczny, latający pojazd zaopatrzeniowy). Nazwa jest związana z najważniejszym zadaniem, jakie ma być wykonywane przez hoverbike – dostawa zaopatrzenia dla żołnierzy na polu walki. Zakłada się, że takie wsparcie logistyczne będzie możliwe w czasie mniejszym nawet niż 30 minut. Według Amerykanów ma to być odpowiednik „sklepu internetowego” Amazon na polu walki.

Przed twórcami JTARV jest jednak jeszcze wiele pracy. Przede wszystkim planuje się opracowanie specjalnego napędu hybrydowego, zastępując obecnie wykorzystywany – elektryczny. Ma to zwiększyć zasięg do co najmniej 200 km (125 mil). Dodatkowo chce się osiągnąć odpowiedni udźwig ładunku – do co najmniej 360 kg (800 funtów). Równolegle trwają prace nad systemem nawigacji i planowania misji. Trwa również analiza, jakie sensory i systemy zastosować , by bezzałogowy JTARV w czasie ruchu unikał przeszkód, takich jak linie energetyczne, budynki, czy drzewa.

fot. US Army Reaserch Laboratory

Hoverbike został wstępnie nazwany „Stormtrooper” i od razu zdobył dużą popularność wśród wojskowych. Jest to m.in. wpływ filmu „Gwiezdne Wojny”, gdzie „szturmowcy” również wykorzystywali bardzo podobnie wyglądające pojazdy. Ale ważne są przede wszystkim cele, jakie chce się osiągnąć po zakończeniu tego programu. A tutaj zakłada się, że ładunek lub sami żołnierze będą mogli się przemieszczać w powietrzu tuż nad powierzchnią ziemi z prędkością prawie 100 km/h (60 mil/h).

Przy budowie „latającego motocykla” firma Malloy Aeronautics wykorzystuje swoje doświadczenie w budowie dronów. Przedstawiciele firmy chwałą się, że ich ostateczne rozwiązanie jest podobne do tego jak w śmigłowcach, ale jest pozbawione ich wad. W pierwszej kolejności chodzi o większe bezpieczeństwo związane z odpowiednią konstrukcją czterech wirników nośnych. Drugą zaletą hoverbike są mniejsze koszty jego zakupu i utrzymania.

Trzecią - jest możliwość zmniejszenia liczby osób, jakie trzeba zaangażować w zaopatrzenie żołnierzy na polu walki w amunicję, żywność, wodę i paliwo. Liczba ta od lat cały czas rośnie. Amerykanie przypominają, że w czasie operacji Iraqi Freedom na dwóch walczących przypadało aż pięciu logistyków. Natomiast w czasie I wojny światowej pięciu walczących żołnierzy zabezpieczał tylko jeden specjalista od zaopatrzenia.

Reklama

Komentarze (2)

  1. Heavy

    Czy to nie jest przypadkiem wynalazek którego patent kupiono od Collin'a Furze'a?

  2. czcz

    Dla bezzałogowca może znajdą jakieś zastosowanie ale próby wsadzenia żołnierza na coś takiego w USA prowadzono wielokrotnie i zawsze dochodzili do tego samego wniosku- niepotrzebne i niebezpieczne.