Plan umieszczenia w tym roku dwóch satelitów na orbicie, a właściwie jego cel miał być od samego początku tajny. Amerykanie postanowili jednak ujawnić w jaki sposób zamierzają budować kosmiczną świadomość sytuacyjną (space situational awareness), przede wszystkim by pokazać, jak ważne jest finansowanie tego programu i by zapobiec obcinaniu na niego funduszy. Jest to również ostrzeżenie dla krajów, które chcą zagrozić systemom orbitalnym i dowodem na jawność, jeżeli chodzi o plany kosmiczne realizowane przez amerykańskie Siły Zbrojne.
Nowe satelity są opracowywane wspólnie przez amerykańskie siły powietrzne oraz korporację Orbital Sciences w ramach programu GSAP (Geosynchronous Space Situational Awareness Program). Dwa pierwsze zostaną umieszczone na orbicie jeszcze w tym roku (są na tyle małe, że będą mogły zostać wyniesione przez jedną rakietę Delta IV z przylądka Canaveral na Florydzie), dwa następne w 2016 r. Wtedy Stany Zjednoczone będą miały możliwość kontrolowania całej aktywności w strefie orbity geostacjonarnej.
Amerykanie tłumaczą, że działają tam nie tylko systemy cywilne, ale również satelity mające strategiczne znaczenie dla Stanów Zjednoczonych - jak chociażby te, które pracując w podczerwieni tworzą system Sbirs (Space-Based Infrared System) - wczesnego ostrzegania o starcie rakiet balistycznych lub odporny na zakłócenia system łączności AEHF (Advanced Extremely High Frequency) działający w czasie ataku nuklearnego dla potrzeb prezydenta USA.
Oficjalnie najważniejszym zadaniem nowego systemu satelitarnego jest nadzorowanie działania tego, co już jest umieszczone na orbicie. W rzeczywistości nowe satelity GSAP będą „dryfowały” poniżej i powyżej pasa satelitów geostacjonarnych i używając elektrooptycznych sensorów będą zbierały informacje o znajdujących się tam obiektach. Pomoże w tym ich zwrotność i manewrowość, przez co faktycznie będą one spełniały na orbicie rolę samolotów rozpoznawczych.
Odtajnione satelity mają być dowodem na przejrzystość amerykańskich działań w kosmosie, ale mogą zostać również uznane jako zagrożenie – szczególnie przez Chiny i Rosję. Nikt bowiem nie wie, czy nie zawierają one systemów zakłócających lub po prostu urządzeń niszczących obce obiekty orbitalne.