Reklama

Po zawieszeniu przez Rosję udziału w wymianie danych na podstawie traktatu CFE kraje europejskie znacząco ograniczyły liczbę sprzętu wojskowego. Redukcje miały miejsce m.in. w Wielkiej Brytanii, z uwagi na implementację koncepcji reformy wojsk lądowych Army 2020, w praktyce podyktowaną w dużym stopniu przez kryzys gospodarczy i cięcia budżetowe. Redukcje miały miejsce również w krajach europejskich.

British Army ofiarą redukcji

Jak wynika z danych ujawnionych przez resort obrony Zjednoczonego Królestwa, deklarowana liczba czołgów podstawowych Challenger 2 pozostających do dyspozycji sił zbrojnych na Starym Kontynencie zmniejszyła się w okresie od 2008 do 2015 roku z 306 do 254, co stanowi spadek o 17%.

Według dostępnych informacji w służbie brytyjskiej armii pozostaje 227 maszyn tego typu, używanych przez 3 pułki pancerne oraz jednostki rezerwowe. Liczba Challengerów została ograniczona w związku z reformą brytyjskiej armii w ramach koncepcji Army 2020.

Brytyjczycy ograniczyli również m.in. liczbę posiadanych samobieżnych zestawów przeciwlotniczych bardzo krótkiego zasięgu Stormer HVM – ze 109 w 2010 roku do zaledwie 42 w 2015 roku. Z kolei liczba pozostających do dyspozycji BWP Warrior pozostaje na relatywnie stabilnym poziomie (357 w 2010 roku, 344 w roku 2015).

Stormer MoD UK
Brytyjczycy wycofali też z linii np. znaczną liczbę zestawów przeciwlotniczych Stormer. Fot. MoD UK.

Siły zbrojne Zjednoczonego Królestwa ograniczyły również od 2010 roku ogólną liczbę posiadanych śmigłowców uzbrojonych z 233 do 153, co spowodowane jest przede wszystkim redukcjami dotyczącymi maszyn Lynx i Gazelle. Z kolei wzrosła liczba śmigłowców AH-64 Apache, przypuszczalnie z uwagi na powrót brytyjskich wojsk z misji w Afganistanie.

Od 2008 roku o 31% zmniejszyła się ogólna liczba samolotów bojowych, znajdujących się na wyposażeniu brytyjskich sił zbrojnych i pozostających w Europie. Jak wynika z dokumentu CFE, ma to przede wszystkim związek ze stopniowym ograniczeniem liczby samolotów Tornado (z 240 do 125 w 2015 roku) oraz całkowitym wycofaniem myśliwców pionowego startu Harrier, bez wprowadzenia następców. Jak wiadomo, omawiane cięcia zostały spowodowane przez warunki budżetowe.

Z drugiej strony Brytyjczycy deklarują, że w latach 2008-2015 wzrosła liczba myśliwców wielozadaniowych Eurofighter Typhoon (z 40 do 108). W dokumentach CFE wykazano również maszyny Jaguar, które zostały wycofane z eksploatacji w 2007 w liczbie 68.

Ogólnie rzecz biorąc, dane CFE stanowią potwierdzenie trendu redukcji stanów liczebnych w siłach zbrojnych Wielkiej Brytanii. Powodują one ograniczenie zdolności brytyjskich sił zbrojnych, a nawet przejściową, całkowitą utratę możliwości w pewnych obszarach (jak np. prowadzenie operacji z lotniskowców – po wycofaniu myśliwców Harrier). Obecnie istnieje ryzyko wprowadzenia przez Brytyjczyków dalszych cięć z uwagi na sytuację finansów publicznych.

Europa nadal tnie siły konwencjonalne

Opublikowane przez Brytyjczyków informacje zawierają także ogólne dane o liczbie posiadanych zasobów uzbrojenia w poszczególnych kategoriach przez państwa-strony traktatu CFE. W dokumentach wykazywany jest także sprzęt, który w chwili obecnej nie jest wykorzystywany operacyjnie przez siły zbrojne (jak wspomniane maszyny Jaguar). Mimo wszystko jednak warto przyjrzeć się publikowanym danym, gdyż stanowią pewne odzwierciedlenie stanu posiadania poszczególnych państw (z uwzględnieniem potencjału mobilizacyjnego, formowania nowych struktur itd.). Jako „bazowy” wskaźnik można przyjąć liczbę czołgów podstawowych, która pomimo wszystkich zmian na współczesnym polu walki pozwala na wskazanie trendów, zachodzących w konwencjonalnych jednostkach lądowych sił zbrojnych poszczególnych państw.

I tak np. Holandia wykazała posiadanie 137 czołgów podstawowych, choć jak wiadomo w strukturach sił zbrojnych tego państwa obecnie nie ma jednostek pancernych. W 2010 roku zadeklarowano 139 maszyn. Po zawarciu transakcji sprzedaży 100 Leopardów 2A6 na stanie armii pozostało jednak zaledwie kilkanaście pojazdów tego typu. Traktatowy limit dla Holandii wynosi 743 pojazdy. Z kolei Czesi mieli na początek 2015 roku dysponować 123 czołgami, choć Praga posiada jeden czynny batalion pancerny (na wozach T-72M4Cz). Limit wynosi 957 pojazdów.

Niemcy mieli posiadać na 1 stycznia 2015 roku 863 czołgi, z których znaczna część to zmagazynowane Leopardy 2 starszych wersji, które nie są wykorzystywane operacyjnie. W 2010 roku Republika Federalna wykazała 1201 pojazdów, a traktat ogranicza jej stan posiadania do maksymalnie 4069 maszyn. Z kolei Włochy według danych CFE posiadają 1174 czołgi podstawowe, choć lwia część to maszyny wycofane z eksploatacji, w tym typu Leopard 1.

Polska zgodnie z dokumentem dysponuje łącznie 948 pojazdami. Ich liczba wzrosła w stosunku do 2010 roku o 48, zapewne z uwagi na pozyskanie używanych Leopardów 2A5 w Niemczech. Limit traktatowy dla naszego kraju wynosi 1730 pojazdów i jest wykorzystany w ponad 50%, co świadczy o utrzymywaniu relatywnie dużych sił konwencjonalnych. Ich wyposażenie w znacznej części stanowią jednak uznawane powszechnie za przestarzałe niezmodernizowane czołgi T-72M1.

Stany Zjednoczone dysponowały 1 stycznia 2015 roku na kontynencie 61 czołgami, podczas gdy rok wcześniej było to 9 maszyn. Limit CFE dla USA wynosi 4006 pojazdów, co daje dobre wyobrażenie o skali przemian w strukturze sił zbrojnych, jakie zaszły od czasu podpisania traktatu w 1990 roku. W 2010 Amerykanie mieli w Europie setkę czołgów.

Na tle krajów zachodniej Europy wyróżniają się państwa położone na południu kontynentu, jak Włochy (o czym wspominano wcześniej), a także Grecja i Turcja. Ankara wykazała 2036 pojazdów (limit 2795), natomiast Ateny – 1622 (maksymalna liczba 1735 czołgów). Jest to pochodną utrzymywania relatywnie dużych konwencjonalnych sił lądowych i zachowywania zdolności mobilizacyjnych z uwagi na położenie geopolityczne. W obydwu wypadkach w dyspozycji sił zbrojnych znajdują się jednak znaczne ilości czołgów II generacji (M60, Leopard 1), choć zarówno Grecja jak i Turcja dysponują również Leopardami 2.

Federacja Rosyjska zawiesiła implementację traktatu CFE w 2007 roku, jednak dane przekazane w ramach „gestu dobrej woli” na 2011 rok mówiły o 3660 maszynach (limit 6350 – w odniesieniu do europejskiej części Rosji). Z kolei białoruskie siły zbrojne mają dysponować 1356 czołgami, przy ograniczeniu traktatowym na poziomie 1800. Zarówno w wypadku Rosji jak i Białorusi znaczna część pojazdów to maszyny wycofane z eksploatacji, zmagazynowane i odstające pod względem walorów bojowych od zachodnich czołgów III generacji. Z kolei Ukraina deklarowała posiadanie 2195 czołgów, przy ograniczeniu traktatowym na poziomie 3200.

Należy zaznaczyć, że liczba czołgów podstawowych nie powinna i nie może być traktowana jako wyznacznik całościowego potencjału militarnego, gdyż jest tylko jednym z jego elementów, w odniesieniu do rodzaju wojsk, w dodatku nie uwzględniającym jakości pojazdów, struktury sił zbrojnych, zakresu wykorzystania nowoczesnych systemów rozpoznania, łączności i precyzyjnego rażenia, wyszkolenia załóg etc. Omawiane dane świadczą jednak o skali utrzymywanego potencjału mobilizacyjnego konwencjonalnych sił lądowych.

Przytoczone informacje, zarówno dotyczące sił zbrojnych Wielkiej Brytanii, jak i stanu posiadania poszczególnych państw w zakresie czołgów podstawowych są kolejnym potwierdzeniem negatywnych skutków cięć budżetowych w państwach Zachodu. Londyn stoi przed ryzykiem dalszych redukcji, które mogą postawić pod znakiem zapytania zdolność wykonywania zobowiązań sojuszniczych (zwłaszcza w kontekście wcześniejszych cięć wprowadzonych zgodnie ze Strategic Defence and Security Review).

Z kolei dane dotyczące stanu posiadania państw niektórych krajów europejskich w zakresie czołgów podstawowych, biorąc pod uwagę realizowane redukcje strukturalne świadczą o stopniowym obniżaniu się potencjału konwencjonalnych sił lądowych, włącznie z całkowitą utratą zdolności (np. Holandia). Wydaje się, że w obecnej sytuacji geopolitycznej konieczne jest wdrożenie środków, pozwalających przynajmniej na zahamowanie niekorzystnych trendów, co jednak nie będzie możliwe bez zwiększenia nakładów na obronę narodową, zwłaszcza biorąc pod uwagę konieczność inwestowania w szereg innych obszarów, jak systemy rozpoznania, dowodzenia, walki elektronicznej, obrony powietrznej czy bezzałogowce.

Reklama
Reklama

Komentarze (16)

  1. A_S

    UE to stado rozhisteryzowanego drobiu gotowego rozpierzchnąć się na cztery strony świata w sytuacji zagrożenia na czele którego przeważają pozoranci wspierani przez lobbystów, a Rosja to może twór niedoskonały, ale mocno inwigilujący każde z państw UE i NATO, mający doświadczonych przywódców nie muszących działać wyłącznie pod publiczkę i konsekwentnie realizujących plany. O UE wiedzą więcej niż jej przywódcy. To wystarczy żeby w przyszłości wygrać

  2. ludwig

    Na tym tle Unii Eur. , Polska wygląda na lokalną potęgę zbrojną. Można spać spokojnie i pilnować żyrandola.

  3. Greenhead

    O-plot, bron p-pan, BWP własnej produkcji, śmigłowce różnego typu Np. Sokoły w różnych wersjach. Szybsza modernizacja Leo i dobra amunicja do nich i Twardego. Szybki zakup samolotów wielozadaniowych od tych producentów którzy podzieliliby sie z naszymi technologiami itp. Polska musi sama sie obronić przynajmniej jak najdłużej. Wazne jest bysmy mieli w ogóle czym sie bronic a do tego potrzebny jest własny przemysł zbrojeniowy potem dopiero jakość o której pomyślimy jak zrealizujemy wczesniejsze założenia. MW to big problem, właściwie nie istnieje wiec koszty ogromne droga daleka. Osobny temat. Ukraina pokazała ze najwazniejsze jest mieć czym sie bronic potem jakość. Zwłaszcza kiedy planuje sie modernizacje lub zakupy a czasu Malo przynajmniej w teorii. Myslal indyk o niedzieli a w sobotę leb mu ścięli. Polski przemyśl zbrojeniowy to podstawa. By go wzmocnić nalezy szukać partnerów Np, Saab lub inny europejski partner z branży zbrojeniowej.

    1. Typhoon

      Ale niektórzy chcą F-35, Tomahawki 24 szt. i OP najlepiej atomowe. A potencjał obronny 0.

  4. panzerfaust39

    Europa pod rządami ekopacyfsocliberałów stacza się po równi pochyłej

    1. kzet69

      Za to Rosja pod kopytem faszonacjonalistów rozkwita... litości...

  5. GTS

    Wszystko to skutki lewackich rządów które w znacznym stopniu są inspirowane przez Kreml, gdzie w roli podejmujących decyzje występują lewacy albo jako pożyteczni idioci albo wręcz agenci na usługach GRU i FSB. Lewacy czy liberałowie, którzy patrzą tylko na to co by tu jeszcze ukraść i jak rozmontować Europę ściągając masę islamskich nierobów bardzo dobrze wypełniają doktrynę Rosyjską o kompletnym rozczłonkowaniu wspólnoty państw zwłaszcza NATO. Realizowana jest strategia "paciorków i wódki" jaką amerykanie realizowali na Indianach. Te wszystkie ograniczenia klimatyczne, wyzysk gospodarek, ściąganie islamskiej watahy do Europy, wprowadzanie pseudo-tolerancji holenderskie poczucie wolności z eutanazją na czele ma cały czas jeden cel - osłabianie europy zwłaszcza na kierunku patriotyzm i obronność. Jak to już wielokrotnie mówił Suworow cały czas chodzi o to żeby zachód realizował politykę "make love not war" i "make peace not war" i się po prostu poddał przyjmując miłość i pokój jaki przeniesie mu wyzwoleńcza armia czerwona. W polityce Rosji cały czas chodzi o jedno - wyrznęli i zagłodzili w swoim kraju wszystkich którzy myślą, dalej to robią i nie ma kto ich żywić i nie ma kto produkować nowoczesnych technologii. Mogą ukraść ale nawet nie wiedzą co ukradli, za to jak im zachód pod butem będzie wszytko produkował to wreszcie będzie dobrze. Wreszcie zaniosą rewolucje na cały świat.

    1. kzet69

      Nawet nie wiesz jak trafnie opisałeś cywilizacyjną i kulturową wyższość Europy nad azjatyckimi barbarzyńcami... Droga do poskromienia Rosji wiedzie poprzez zniszczenie jej ekonomiczne i gospodarcze, a nie poprzez upodabnianie Europy do rosyjskiej satrapii. Trudno by Europa dobrowolnie oddała swe osiągnięcia cywilizacyjne, to dopiero byłby triumf Putina. Rosja jest zbyt słaba nawet na wchłonięcie Ukrainy, ani na dzisiaj ani w perspektywie kilku lat nie jest zdolna do zaatakowania Europy. A postępowanie Europy winno zmierzać w tym kierunku by nie była zdolna nigdy tego uczynić dwojaką drogą: jak już wspomniałem naciskiem ekonomiczno - gospodarczym oraz utrzymywaniem przewagi technologicznej w dziedzinie militarnej.

  6. oleum

    Co to za traktat, skoro Niemcy moga miec 4000+ a my 1700. Nawet Bialorus moze miec wiecej. Co to do cholery jest?

    1. lancet

      Chociaż Ty jeden zauważyłeś że coś nie gra.

    2. qwerty

      Ten traktat to zdaje się pozostałość po Układzie Warszawskim. Względna równowaga dopiero po zsumowaniu liczby czołgów NATO i UW.

  7. tank_buster

    Cięcia w budżetach dobijają czołgi, które i tak się kończyły w zachodnich armiach. Bardzo dobrze. Lepsze to niż potwierdzenie w warunkach bojowych ich, liczonej w minutach przeżywalności, jak na Ukrainie, gdzie trzeba się śpieszyć z ich poznawaniem, tak szybko odchodzą. Mniej żołnierzy zginie w razie wojny. Problem za słabej amunicji też znika. Niekończący się problem, bo ta nowa będzie wystarcza tylko na chwilę - do czasu dopancerzenia czołgów nieprzyjaciela. Nawet Niemców nie stać na szybką wymianę amunicji na nową, żeby nadążyła za pancerzem. Później są takie luki, jak my teraz mamy z Leopardami i która jeszcze potrwa, przez ten cały czas ułatwiając ewentualny atak nieprzyjacielowi. To taki nieodłączny bonus dostawany razem z czołgami.

    1. zby79

      Ukraina fatalnie wykorzystała swoje czołgi. Stały na punktach kontrolnych będąc świetnym celem, wykorzystywano je jak artylerię: okopywano i ostrzeliwała obszar. Stąd olbrzymie straty. Poza tym używano Bułatów a nie nowoczesnych Opłot M. Istnieje amunicja mogąca przebić pancerz. W razie potrzeby można też użyć amunicji z rdzeniem uranowym. Co do argumentu, że bez czołgu zginie mniej ludzi: No to niech wojsko nie kupuje KTO czy BWP, tylko zwykłymi samochodami terenowymi jeździ. Ale ja jakoś wolałbym być za pancerzem a nie w zwykłym samochodzie, gdzie byle Wania z kałachem może wystrzelać wszystkich.

  8. TRĄBKA

    na wysokościach gdzie sfera rządzenia .skąd widok ogromny aż po horyzonty ...mąci się w głowie i na zawrót zbiera ..co rzec no powiedz płacze twa dusza ....po co się wdzierać gdzie świat gra w iluzje ..iluzje strachu iluzje potęgi ...gdzie wszystko ubrane jest w zera w zera finansów i zera istnienia...bez tego nie ma ludzkiego napędu ...zmiany kreują ..więc wszystko jest jasne i skończmy z emocją

  9. AlFret

    Holandia obrala ciekawy azymut zmian, zaczela od eutanazji, obecnie rozbraja sie, moze jest to podyktowane marnymi szansami przetrwania na blotach Europy, szczegolnie w okresie kiedy te wody wciaz sie podnosza. Tylko patrzec jak tabuny Holendrow wyrusza na emigracje klimatyczna. Leopardy2 sa najprawdopodobniej za ciezkie na te nowe warunki. Oczywiscie Europa spokojnie moze utrzymywac ciezki sprzet na obrzezach UE, niech tylko pamietaja ze linia Maginota nie spelnila oczekiwan. Podejrzewam, ze czas czolgow dobiega konca, najprawdopodobniej zaistniala jakas bron eliminujaca ten rodzaj uzbrojenia, a ze na stepy Rosji nikt nie wybiera sie, pozostaje defensywa. Aha, w XVIII w. Rzeczpospolita rowniez eliminowala jednostki wojskowe na ktore nie miala pieniedzy! Skonczylo sie to rozbiorami.

  10. teddy

    Ktoś jeszcze wierzy w realną siłę militarną NATO w Europie ? I w traktaty dające nam bezpieczeństwo ? To jest fikcja. 226 czołgów w Anglii ? To mniej więcej tyle ile mają niemcy. Pytanie - ile na chodzie ? Jaką mają amunicję i ile ? Jaka jest gotowość bojowa tych jednostek ? Panowie .... gdyby Putin zwariował i poszedł na wojnę, to ruscy naprawdę tym razem rozwaliliby tę Europę na kawałki i to nie tylko dlatego że ich obecna armia jest już większa od całych sił NATO w UE i że mogą liczyć na wielkie rezerwy, ale też dlatego że oni są gotowi do poświęceń, jak nikt inny w UE. 50 tysięcy trupów w każdym narodzie UE wywołałoby totalny szok. W Rosji ? Nie sądze. I to jest ich ogromna przewaga. MY jestesmy totalnie sami, NATO absolutnie nam nie pomoże bo nie jest gotowe do walki i w tej kwestii jest coraz gorzej, a nie coraz lepiej. Taka Finlandia to na przykład wie, i rozwija programy Obrony Terytorialnej na zasadzie "narodowej obrony totalnej". A co mamy my ? Gen. Packa który jeździ i udaje że wspiera nasze organizacje proobronne.

    1. ....................

      Pucio nie jest w stanie zająć Ukrainy jak naraze

    2. Zenio

      Realnie to europejskie armie Nato są jakieś 2,7 razy silniejsze od rosyjskiej. Dysponują 2,5 razy większą ilością czołgów i ponad 2 razy większą ilością samolotów bojowych oraz ponad 5 krotną przewagą w okrętach wojennych głównych klas. A to tylko "cyferki", Armia rosyjska jest w większości "poborowa" a spora część sprzętu zwyczajnie przestarzała. Armie NATO są w większości zawodowe, przewyższają rosyjską wyszkoleniem a sprzęt jest nieporównywalnie nowocześniejszy.

  11. były_kanonier

    Widać, że Europa tkwi w czasach zimnej wojny i polega ta strategii atomowego odstraszania.

  12. pln

    Po prostu Zachód dysponuje jakąś bronią tzw. " game changer " i nie opłaca mu się już inwestować w klasyczne uzbrojenie. A co to jest to możemy się jedynie domyślać, że coś bardziej zaawansowanego niż rail gun.

    1. madej

      Czarodziejow ma ukrytych i zakonserwowanych, wszystko to robi socjal, lepiej lozyc kase na spoleczenstwo, ze nu sie zylo gnusniej niz na szkolnictwo

  13. Mireq

    Mam wrażenie że te poniższe komentarze to jakiś bełkot

  14. RIKI

    ,,Multi Kulti,, ino tak dalej a całe to NATO będzie za jakiś czas jak już nie jest ino jedną wielką wydmuszką czekającą żeby tylko ją zgnieść jak robaka!

  15. kowalski

    Jak nas uczy historia, za każdym razem gdy zaczyna się mówić o "nadchodzącym okresie wiecznego pokoju" lepiej wyczyścić i naoliwić karabiny... Szkoda, że doświadczenia Rzymu, Wojen Światowych, etc. Europa zachodnia po prostu olewa.

  16. k

    pożałują tego i to bardzo z czasem jeszcze zapłaczą