Reklama

Siły zbrojne

Rosyjskie ORMO czuwa też w internecie

Rosyjski mały okręt rakietowy Giejzier projektu 12341
Rosyjski mały okręt rakietowy Giejzier projektu 12341
Autor. Jarosław Ciślak/defence24.pl

W poniedziałek rosyjski internet ogarnęła opowieść o tym, jak to lokalne rosyjskie władze nie dbają o bezpieczeństwo danych, a przede wszystkim o bezpieczeństwo obywateli Rosji. Było to ewidentnie skutkiem działania rosyjskich internautów przeszukujących internet w celach obrony swojej ojczyzny.

Reklama

Liczne rosyjskie strony internetowe prześcigały się w poszukiwaniu, które organy władz terytorialnej Rosji publikowały „Wykaz odbiorców energii elektrycznej (mocy), którym ograniczenie zużycia (poboru) energii elektrycznej, może prowadzić do konsekwencji ekonomicznych, środowiskowych i społecznych" („Перечень потребителей электрической энергии (мощности), ограничение режима потребления электрической энергии которых может привести к экономическим, экологическим, социальным последствиям").

Reklama

Адреса секретных объектов разведки, ФСБ и ФСО нашли в документах мэрии Москвы о потребителях электроэнергии — «Досье» (theins.ru)

Rosjanie zarzucali przy tym lokalnym władzom, iż ujawniają informacje niejawne. A władzom jednostek terytorialnych graniczących z Ukrainą wręcz sabotaż w czasach gdy ukraińska armia dokonuje bezpośrednich ataków na rosyjskie ziemie np. przy użyciu bezzałogowych statków powietrznych. Przy okazji dostało się organom FSB odpowiedzialnym za kontrolowanie rosyjskiego internetu. Wskazywano również na opieszałość administratorów stron internetowych w usuwaniu właśnie co „odkrytych" wykazów.

Reklama

Najszybciej zareagowały władze miasta Moskwy i władze obwodu moskiewskiego. Z ich stron internetowych błyskawicznie usunięto takie wykazy. Zarówno te bieżące jak i te historyczne.

Tymczasem lokalne władze na całym terytorium Rosji corocznie ustanawiają takie wykazy. Od wielu lat część z nich jest publikowana. To gdzie są publikowane i z jak szerokim dostępem, a gdzie nie są udostępniane generalnie zależy od aktywności należących do administracji środków przekazu internetowego i drukowanego.

Są publikowane ponieważ są to dokumenty jawne. Nie zawierają one nazw jednostek wojskowych tylko 5-cyfrowe lub 4-cyfrowe numery jednostek wojskowych oraz ich adres. Adres czasami podawany jest dokładnie, a czasami bardzo ogólnie. W bardzo wielu przypadkach nie jest podawana numer jednostki wojskowej tylko ogólna informacja, iż obiekt należy np. do Ministerstwa Obrony Rosji.

Гостайна по электричеству - Досье (dossier-center.appspot.com)

Radziecki, a obecnie rosyjski system numerów jednostek wojskowych oraz poczt polowych funkcjonuje od prawie wieku. Został on wprowadzony właśnie w celu utajnienia prawdziwych nazw jednostek i instytucji wojskowych. Zdecydowana większość obecnych jednostek wojskowych Ministerstwa Obrony i Rosgwardii posiada taki numer. Dysponują nim również niektóre jednostki organizacyjne Federalnej Służby Bezpieczeństwa, Federalnej Służby Ochrony, Służby Wywiadu Zagranicznego, Głównego Zarządu Programów Specjalnych i inne. W przypadku gdy jednostka nie ma przydzielonego numeru może używać swojej własnej nazwy.

Główną zasadą w Rosji jest nie łączenie numeru jednostki wojskowej z nazwą tej jednostki w tym samym dokumencie czy publikacji. Ma to zapobiec „odszyfrowaniu" prawdziwych nazw. Jednak w rosyjskim internecie są dziesiątki stron internetowych próbujących do numeru jednostki wojskowej przyporządkować jej prawdziwą nazwę i miejsce stacjonowania. Niestety nie jest to łatwe ponieważ po drugiej wojnie światowej w wojskowych obiegu było i jest kilkadziesiąt tysięcy takich numerów.

Poniedziałkowe zamieszanie w Rosji wynikała z braku wiedzy i czujności rosyjskich "ormowców". Nie odkryto nic nowego, tylko na fali rosyjskiej wojennej propagandy podgrzano atmosferę kraju obleganego przez nieprzyjaciół i muszącego się bronić nawet w internecie. O ile można jeszcze zrozumieć Rosjan, o tyle zaskakuje postawa niektórych zachodnich, w tym i polskich, obserwatorów. Trudno uwierzyć, że nie mieli oni pojęcia o wieloletnim już publikowaniu takich jawnych danych. Wskazując na to, szczególnie w mediach społecznościowych, upewnili władze rosyjskie, iż takie dokumenty należy usunąć z dostępnych stron internetowych. A przecież to tylko utrudni działania analitykom, korzystającym również z otwartych źródeł, którzy w efekcie będą mieli mniej danych o Rosji.

Reklama
Reklama

Komentarze (2)

  1. user_1049282

    Ja pamietam system mobilizacyjny PRL więc w tej aferze nie widzę sensu. Co do jednostek wojskowych podobnie. Wiadomo jakie jednostki gdzie walczą i kto nimi dowodzi. Znane są zyciorysy tych ludzi. Pozostali funkcjonują w mediach pod mianem pozywny i pseudonim.. Na koniec ciekawostka, jeden z komendantòw Gwardii Czeczenskiej zarzucił klamstwo mediom Ukr bo podali że walczą z inną jednostką. Podał im wĺasciwą jednostke i nazwisko I imie d-cy. Wg mnie tam jest takie przedstawienie dla publicznosci z kreowaniem żolnierzy jako celebrytòw. Co kraj to obyczaj. Wg mnie to może być element polityki werbunkowej.

  2. Łużyce

    Nie ma co daleko szukać. W PL było swojego czasu głośno o poszukiwaniu dostawcy energii elektrycznej dla placówek rządowych w Warszawie. Adresy podane były na tacy. Na szczęście tutaj na portalu mamy, co najmniej dwóch etatowych i wynajdywaczy agentów Niemców i Tuska.