Reklama

Siły zbrojne

Rosja: Śruby za komandorską emeryturę

Fot. mil.ru/Wikipedia
Fot. mil.ru/Wikipedia

Rosyjska agencja Interfax poinformowała, że były dowódca wycofanego już niszczyciela „Biespokojnyj” projektu 956-A typu „Sarycz” ukradł dwie śruby wykonane z brązu, z których każda waży około 13 ton i próbował to ukryć podkładając zamienniki wykonane z tańszego metalu. Właściwych śrub o wartości ponad pół miliona dolarów prawdopodobnie nie odnaleziono.

Kradzieże elementów wyposażenia z wycofanych, rosyjskich okrętów są na porządku dziennym, jednak próba wymiany dwóch, trzynastotonowych śrub z dużego okrętu (o wyporności prawie 8000 ton) została wykryta oficjalnie po raz pierwszy. Sytuacja pozornie sprzyjała przestępstwu ponieważ „Biespokojnyj” - niszczyciel rakietowy projektu 956-A typu „Sarycz” (wg NATO typu Sovremenny) po wycofaniu znajdował się w suchym doku, gdzie przebudowywano go na okręt – muzeum. Istniały więc techniczne „udogodnienia” pozwalające nie tylko na zdjęcie śrub, ale również na ich wymianę w miejscu magazynowania, pod przykrywką prac stoczniowych.

Sam okręt jest stosunkowo nowy, ponieważ został wprowadzony do służby 28 grudnia 1991 roku. Jednak był wykonany wadliwie i ostatni raz wyszedł w morze na strzelanie artyleryjskie w 2007 roku, a więc tylko po 16 latach działania operacyjnego. Decyzja o przebudowie tej jednostki na okręt-muzeum zapadła w 2016 roku. To właśnie wtedy niszczyciel został przesunięty do stoczni Pribałtyckiej „Jantar” w Kaliningradzie, gdzie uszczelniono kadłub, usunięto wały i śruby oraz dokonano przeróbek wewnętrznego wyposażenia pokładowego pod potrzeby obiektu wystawienniczego. To właśnie wtedy miało dojść do próby kradzieży, której efektem jest śledztwo toczące się obecnie w wydziale śledczym Floty Bałtyckiej marynarki wojennej Rosji.

Rosyjska agencja Interfax poinformowała 11 stycznia 2021 roku, że śledztwo to jest praktycznie na ukończeniu. Szef wydziału śledczego Floty Bałtyckiej Siergiej Szarszawyk nie zdecydował się jednak ujawnić ani nazwisk podejrzanych, ani o jaki rodzaj kary więzienia lub wysokość grzywny będzie występowała do sądu wojskowa prokuratura. Kary te mogą być wysokie, ponieważ wartość obu śrub została wyceniona na około 39 milionów rubli, a więc ponad pół miliona dolarów. Przypuszczalnie byłemu dowódcy okrętu zostanie odebrana emerytura.

Dla zatarcia śladów kradzieży, osoby w nią zaangażowane wykonały imitacje śrub, które wykonano z wykorzystaniem kilkakrotnie tańszych materiałów od brązu i w o wiele gorszej jakości. Sprawa dotyczy kilku podejrzanych, ponieważ cała operacja podmiany odbywała się na terenie stoczni „Jantar” w Kaliningradzie. Musieli więc w niej brać udział również stoczniowcy i czynni wojskowi ze służb logistycznych. Wszystko to odbywało się pod bokiem dowództwa Floty Bałtyckiej oraz w pobliżu jednostek pływających remontowanych i budowanych dla Wojenno-Morskiej Floty.

Sprawa toczy się obecnie już poza samym okrętem. Niszczyciel „Biespokojnyj” został bowiem przeholowany do swojego stałego miejsca postoju, którym jest ekspozycja w Parku Patriot w Kronsztadzie, na wyspie Kotlin, niedaleko Sankt Petersburga. Okręt spełnia tam nie tylko rolę obiektu muzealnego, ale jest również stałym miejscem spotkań patriotycznych członków młodzieżowej organizacji paramilitarnej „Junarmia”. I być może to właśnie z tego powodu z taką konsekwencją prowadzona jest sprawa kradzieży śrub z tego niszczyciela.

Nie jest to jednak największy problem rosyjskiej prokuratury wojskowej. O wiele poważniejsze dochodzenie dotyczy obecnie kradzieży sprzętu radiowego z samolotu Ił-80 „Maxdome”, który pełni funkcję powietrznego stanowiska dowodzenia prezydenta i dowódcy sił zbrojnych na wypadek wojny – w tym pozwala na zarządzanie wyrzutniami rakiet balistycznych z głowicami jądrowymi. Przestępstwo to zostało stwierdzone miesiąc przed kradzieżą śrub z niszczyciela.

Media rosyjskie przypominają, że nie jest to „najcięższa” kradzież, do jakiej doszło w ostatnich latach w Rosji. W 2008 roku złodziej ukradli bowiem cały most, którego stalowe elementy ważyły ponad 200 ton. Z kolei w 2016 roku wykryto usunięcie około 7000 płyt żelbetowych z odcinka drogi o długości 50 km.

Reklama
Reklama

Komentarze