Oficjalna przyczyną opóźnienia w przekazaniu flocie obu jednostek była konieczność przeprowadzenia dalszych testów zamontowanych na nich nowych systemów okrętowych. Problemy musiały być bardzo poważne, ponieważ teraz jako nowy termin oddania fregaty wskazuje się koniec przyszłego roku, natomiast przekazanie trałowca ma nastąpić nie wcześniej niż pod koniec maja przyszłego roku.
W przypadku okrętu „Admirał Gorszkow” to opóźnienie przekroczy tak naprawdę trzy lata, ponieważ w pierwszych planach jednostka ta miała zostać wprowadzona do linii w 2013 r. Sprawa dla Rosjan jest o tyle priorytetowa, że jest to pierwsza fregata nowej generacji, którą Rosjanie chcieli produkować seryjnie, by wymienić coraz bardziej starzejące się okręty projektu 1135 typu Krivak. Niektóre rosyjskie źródła mówią nawet o planach wprowadzenia 30 fregat typu Admirał Gorszkow.
Ma to być „koń roboczy” rosyjskiej floty wojennej. Jest to jednostka o wyporności 4500 ton i długości około 130 m, która ma mieć zasięg 4500 Mm i maksymalną prędkość 29,5 w. Największą nowością jest jednak okrętowy system walki fregaty, który ma pozwolić na zwalczanie wszystkich rodzajów zagrożeń na morzu. Przede wszystkim wskazuje się tu na silną obronę przeciwlotniczą. Jego podstawą ma być rakietowy system przeciwlotniczy pionowego startu Redut VLS z czterema modułami po osiem stanowisk startowych. W zależności od potrzeb można do niego ładować rakiety średniego (po jednej rakiecie na stanowisko) i krótkiego zasięgu (po cztery rakiety na stanowisko). Dodatkowo okręt ma być wyposażony w dwa autonomiczne, rakietowo–artyleryjskiej systemy samoobrony Pałasz.
Okręt ten będzie mógł również zwalczać cele nawodne z wykorzystaniem armaty A-129M kalibru 130 mm oraz rakiet przeciwokrętowych różnego typu, odpalanych z dwóch ośmiostanowiskowych wyrzutni pionowego startu 3S14. Wyrzutnie te mogą również służyć do odpalania rakiet manewrujących systemu Kalibr, które, jak pokazały wydarzenia w Syrii, mogą zwalczać cele lądowe na odległości większej niż 1000 Mm.
Zadbano również o możliwość zwalczania okrętów podwodnych wyposażając fregatę w dwie poczwórne wyrzutnie torpedowe kalibru 330 mm oraz śmigłowiec ZOP typu Ka-27.
W międzyczasie pojawiły się jednak poważne problemy techniczne z systemami pokładowymi, a ponadto odcięte został źródło dostaw turbin gazowych na Ukrainie, które stanowiły główny element systemu napędowego nowych okrętów. Teraz Rosjanie muszą w trybie alarmowym uruchamiać produkcję turbin u siebie, co wymaga czasu i pieniędzy.
Równie duże problemy Rosjanie napotkali na trałowcu „Aleksander Obuchow”, który jest pierwszą jednostką projektu 12700. Zgodnie z oficjalnymi danymi flota rosyjska ma w planach wprowadzenie aż 30 jednostek tej klasy,
„Aleksander Obuchow” to stosunkowo duży trałowiec (o wyporności 890 ton), którego kadłub wykonano z kompozytu wzmocnionego włóknem szklanym (co ma ograniczyć pole magnetyczne okrętu). Trałowiec ma się poruszać ze stosunkowo dużą maksymalną prędkością– 16,5 w.
W przypadku „Aleksandra Obuchowa” opóźnienie wyniesie około pół roku, ponieważ jednostka ta została zwodowana w stoczni Średnie-Newski w Sankt Petersburgu 27 czerwca 2014 r., próby zdawcze miały zostać zakończone do września br., a przekazanie miało nastąpić w listopadzie br.
W tym przypadku trudność polegała prawdopodobnie na integracji całego systemu walki, który w założeniu miał w sposób zautomatyzowany wykorzystywać także roboty podwodne. Wymagało to m.in. wprowadzenia systemu dynamicznego pozycjonowania wspomaganego przez dwa pędniki umieszczone w dziobowej części kadłuba. Część elementów tego systemu miała prawdopodobnie zostać dostarczona przez firmy zachodnie i z powodu sankcji nałożonych na Rosję - dostawy zostały zawieszone.
anty ...
Jedyna broń realna to bron masowej zagłady.Tylko bron nuklearna chroni Rosję przed misją stabilizacyjną USA i ich kundelków.Żadne okręty czołgi itp zabawki nie maja znaczenia .
lukas
W sumie racja. Tylko pamiętaj, że ta sama broń broni nas(europy) i amerykańskie okrety przed zniszczeniem.
polon64
Lepiej wam ze Rosji idzie gorzej? bo mnie nie. Nie moze istniec swiat jednobiegunowy z jednym PANEM USA
zyx
Może i istnieje jak widać i całkiem nieźle się w nim żyje - może nie tobie ale na zachód od Bugu już tak.
lukas
Nie ma czegoś takiego jak świat jednobiegunowy. USA wcale nie rządzą, chiny i rosja niekomou nie zagrażają. Isnieje propaganda. Ta jest w każdym kraju inna. Jeśli myślisz, że usa ma tak potężną technologię, że nikt na świecie jej nie zagraża to się mylisz. Jeżeli uważasz, że rosja się nie liczy to również się mylisz. Wszystko zależy od punktu siedzienia i interesów tych wyżej bo rzeczywiście od tego zależymy.
Obywatel RP
Dominuje tu przekonanie o tym, że sankcje tylko pomogą Rosji w zdobyciu niezależności... Hmmm... Pewnie to prawda. Ale to trochę myślenie w stylu, skoro nikt nie chce nam sprzedać chleba, to kupmy pole i maszyny rolnicze. Zacznijmy hodować zboże i wybudujmy piekarnie. Zatrudnijmy do tego całego biznesu mnóstwo ludzi, a na końcu będziemy mieli chleb, którego nikt nam nie zabierze. Oczywiście wszystko można, ale skoro tak, to czemu Rosjanie nie mieli tych wszystkich zakładów wcześniej? Są dwie rzeczy. Po pierwsze jak można przeczytać w internecie, rosyjska baza przemysłowa - nie tylko ta wojskowa, ale jako całość - jest mocno wyeksploatowana. Pieniądze przede wszystkim powinny iść więc na jej odtworzenie. Ten brak zobaczymy za 3-5 lat. (A w przemyśle petrochemicznym według analiz Defence24 nawet wcześniej.) Co więcej, w Rosji brakuje specjalistów. Wykształcenie fachowca, to nie jest 5 minut. Dlatego nowe zakłady potrzebujące fachowców wyssają z rynku pracy fachowców z innych firm i gałęzi rynku, podnosząc zarobki, a więc i koszty pracy wszystkim uczestnikom rynku. Co więcej, w Rosji podobnie jak w Polsce, za parę lat z rynku pracy zaczną wychodzić specjaliści z dużym doświadczeniem, wykształceni porządnie jeszcze w poprzednim systemie. To pogłębi jeszcze problem. Kolejne pytanie, to skąd wziąć maszyny. Z zachodu nie, bo sankcje dziś oraz ryzyko polityczne jutro. Z Turcji też nie, bo strzelają. Wychodzi więc, że z Chin. Ale niestety te maszyny, nadal ustępują swoją jakością konkurentom, a ich serwis to w wielu przypadkach jedynie pusty zapis w umowie. A więc Rosjanie kupią mniej dokładne maszyny, w wyniku błędów tychże zmarnowane zostanie więcej materiału lub powstaną gorsze - bardziej awaryjne urządzenia. Prawdopodobnie będzie też więcej przestojów, w czasie których deficytowi w skali całej gospodarki fachowcy, będą stali i czekali na naprawę uszkodzonych chińskich maszyn lub będą naprawiać własne wyprodukowane na nich urządzenia. Moce produkcyjne będą musiały być duże, bo i potrzeby są duże. 30 fregat jednego typu, to będzie pewnie po 5-6 turbin rocznie. A kto wie, może da się je zamontować także na innych okrętach. A wtedy te liczby wzrosną. Tylko co potem? Co się stanie z tymi rozbuchanymi mocami, gdy już wyprodukuje się wszystkie te fregaty? Rosja w jednym momencie wymienia dużą ilość sprzętu. Sprzętu, który powinien zostać w służbie jakieś 30-40 lat. A co stanie się z zakładami, które większość broni wybuduje w 5-10 lat? Później wystarczy tylko śladowa ilość mocy potrzebnych pierwotnie, dla serwisowania i upgradów. Cała ta niezależność wydaje się być fajna, ale jest bardzo droga. Chociaż kto bogatemu zabroni?
tadek
świat nie jest już jednobiegunowy od pewnego czasu ,drugi biegun został zajęty przez CHINY po uzgodnieniu tegoż faktu z Amerykanami..ROSJANIE już nie mają tutaj czego szukać...
scorpion
Z artykułu można wywnioskować jedno. Rosja już nigdy nie będzie kupować zespołów napędowych do swoich okrętów na Ukrainie i takie powinno być motto tego tekstu. Dla rosyjskiego Saturna i jego pracowników, producenta turbin to wyjątkowo dobra wiadomość.
Davien
1Tylko najpierw Saturn musi te turbiny opracować i zbudować a to trochę potrwa.
Trufl
Dobry przykład do czego prowadzi brak technologicznej samodzielności. A u nas taka postawa była bardzo mocno proponowana.
AM
Oni nie potrafią czegoś takiego zbudować bez zachodniej technologii a na dodatek ich na to nie stać, dlatego nic z tego nie wyjdzie. Mogą sobie pomarzyć i popisać w swoich propagandówkach.
yaro
Teraz Rosjanie muszą w trybie alarmowym uruchamiać produkcję turbin u siebie, co wymaga czasu i pieniędzy. --------------- Dobre stwierdzenia i ma jedna zaletę -- nawet jeśli będzie opóźnienie będą już mieli swoje .... a kto od Ukrainy kupi turbiny ?? kiedy one nią mają żadnej homologacji na Europe czy świat, nawet jeśli to zrobią to będzie wymagało czasu ..... także największym stratnym na tej operacji nie będzie Rosja a Ukraina ...
B
Ukraina musiałaby być niespełna rozumu aby produkować podzespoły do sprzętu wojennego armii która ich napadła.
Kapral
Na Nowy Rok za ruską flotę - do dna!
Mess
I co z tego ? Ukraińcy nie zobaczą pieniędzy za turbiny, a my za urządzenia techniczne ... też mi wielki sukces. Rosjanie się zdenerwują i zaczną robić sami i kolejny rynek eksportowy jest tracony.
jogi
Sankcje działają ORP Ślązak budowany tylko 15 lat cena z kosmosu
hiena
To jak wielkie sankcje nałożone zostały na Polskę że przez 15 ni możemy zbudować jednej korwety. Strach pomyśleć!!!!
jacenty
Panie Dura, a co słychać z polską fregatą Gawron/Ślązak ? Będzie miała jakies uzbrojenie oprócz działa i gromów ?
piotr
czy te opoznienia to wina sankcji ?,nie bylbyn taki pewien ,opoznienia zawsze sa ,wystarczy popatrzec jakie opoznienie ma budowa naszego Gawrona ,nie mamy sankcji .
Mechanix
W tytule jest że sankcje opóźniają ich programy, a z treści artykułu jasno wynika że problemy mają już od prawie 3 lat, i nie wynikają one bynajmniej z sankcji ale z tego że wprowadzają coś nowego po raz pierwszy (integracja itp).
Kania
Prawdziwa fregata i jak puści salwe na bałtyku to będzie groźnie