Reklama

Siły zbrojne

Stare amfibie znów potrzebne. Jaki sprzęt wojsko wysyła do walki z powodzią? [KOMENTARZ]

Ćwiczenia Merkury 2005. Ciężarówka Star 266 podczas przeprawy wodnej na pokładzie gąsienicowego transportera pływającego PTS-M.
Ćwiczenia Merkury 2005. Ciężarówka Star 266 podczas przeprawy wodnej na pokładzie gąsienicowego transportera pływającego PTS-M.
Autor. Ministerstwo Obrony Narodowej / mon.gov.pl / Wikimedia Commons

Polska obecnie mierzy się z poważnym kryzysem wywołanym powodzią. Jak zawsze w takiej sytuacji do pomocy poszkodowanym ruszyły Siły Zbrojne RP, w tym saperzy posiadający odpowiedni sprzęt oraz lotnicy i śmigłowce.

Do działań w zwalczaniu skutków powodzi i niesienia pomocy poszkodowanym Wojsko Polskie skierowało 4,6 tys. żołnierzy, 8 zespołów inżynieryjnych,wyposażonych w transportery PTS-M, łodzie saperskie oraz inny sprzęt wojskowy. W działanie zaangażowano także pododdziały wojsk operacyjnych z 6. Brygady Powietrznodesantowej, 21. Brygady Strzelców Podhalańskich i 11. Dywizji Kawalerii Pancernej. W ewakuacji cywilów z zalanych terenów, do których nie można dotrzeć lądem przez zalane tereny, udział biorą również śmigłowce z Powietrznej Jednostki Operacji Specjalnych i 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego.

Reklama

Jednym z głównych „wołów roboczych” saperów w wypadku prowadzenia działań związanych z pomocą powodzianom są gąsienicowe transportery amfibijne PTS-M. Pojazdy te zaprojektowano i wdrożono około 1965 roku. Są więc bardzo leciwe i zużyte.

Podobnie jak jego poprzednik PTS także PTS-M wykorzystuje podzespoły z ciągnika ATS-59 i czołgu T-54, przy czym PTS-M dysponuje nieco powiększoną powierzchnię ładunkową, a kabina załogi została wyposażona w ogrzewanie i filtrowentylację. Dodano również wyposażenie do pływania po morzu oraz nową radiostację, reflektor, a także możliwość wykorzystania noktowizji.

Pojazd napędzany jest chłodzonym cieczą czterosuwowym silnikiem wysokoprężnym W-54P o mocy 350 KM. Zasięg operacyjny na lądzie wynosi 500 km, prędkość maksymalna po drodze utwardzonej to 42 km/h, w przy maksymalnym obciążeniu PTS-M rozwinie 10,6 km/h na wodzie. Ładowność na lądzie to 5 ton, w wodzie 10 ton, siła uciągu w wodzie to 1,95 tony.

Pojazd ma masę 17,7 ton, długość 11 500 mm, wysokość 2650 mm, szerokość 3300 mm i prześwit 400 mm. Załogę stanowi dwóch żołnierzy. PTS-M może więc służyć dzięki swej dużej powierzchni ładunkowej do ratowania ludzi, mienia, zwierząt oraz transportu ciężarówek z zaopatrzeniem, czy też samego zaopatrzenia, choćby żywności, butelkowanej wody itp.

Reklama

Siły Zbrojne RP obecnie wykorzystują około 282 transporterów amfibijnych PTS-M. Jednak jak już wspomniałem, pojazdy te są przestarzałe i wyeksploatowane, więc wymagają pilnego zastąpienia nowym sprzętem. Zresztą taki plan istnieje. Mianowicie chodzi o projekt gąsienicowego transportera inżynieryjnego Jodła GTI. Ten ma powstać na bazie nowego pływającego bojowego wozu piechoty Borsuk. Wóz ma występować w następujących wariantach:

  • transporter rozpoznania inżynieryjnego Jodła-GTRI;
  • transporter wojsk inżynieryjnych Jodła-GTWI;
  • transporter minowania narzutowego Jodła-TMN;
  • pływający transporter inżynieryjny Jodła-PTI.
Autor. st. chor. szt. mar. Arkadiusz Dwulatek / Combat Camera DO RSZ

Nie wiadomo, ile transporterów PTS-M jest obecnie sprawnych. Dane te są niezwykle ważne zarówno z punktu widzenia zdolności operacyjnych Sił Zbrojnych RP, jak również ich zdolności do niesienia pomocy poszkodowanym w czasie klęsk żywiołowych. Co więcej, powinien zostać opracowany wariant pojazdu na potrzeby Państwowej Straży Pożarnej.

Czytaj też

Trzeba także pamiętać o tym, że w czasie powodzi często uszkodzeniom lub zniszczeniu ulegają mosty. Te trzeba (choćby tymczasowo) zastąpić innymi konstrukcjami. Co prawda Wojsko Polskie posiada dużą liczbę mostów pontonowych PP-64 Wstęga, lecz podobnie jak PTS-M także one są przestarzałe i wyeksploatowane.

Reklama

Co prawda zamówiono nowe mosty pontonowe w postaci francuskich PFM, ale te parki będą dopiero dostarczane. Co więcej, same mosty pontonowe to nie wszystko. Potrzebne są także promy, warto zwrócić uwagę tutaj na opracowany przez ARMPOL prom ewakuacyjno-przeprawowy PEP.30-01.

Rozwiązanie to, opracowane siłami polskiego przemysłu, może służyć nie tylko za prom, ale także do budowy mostów pontonowych. Ponadto, jest to konstrukcja nadająca się nie tylko do wojska, ale także (a może nawet przede wszystkim) do Państwowej Straży Pożarnej. Wszystko dzięki modułowej konstrukcji, a także temu, że nie wymaga do wsparcia wyspecjalizowanych pojazdów wojskowych.

Czytaj też

Truizmem będzie stwierdzenie, że zaniedbania ostatnich 15-20 lat w zakupach sprzętu wojskowego doprowadziły do sytuacji, w której teraz trzeba na gwałt zasypywać luki w zdolnościach operacyjnych w zasadzie we wszystkich domenach. Oczywiście to generuje ogromne koszty i wymusza ustanawianie pewnych priorytetów, bo nie można kupić wszystkiego naraz.

Oczywiście sprzęt bojowy jest bardzo ważny. Jednak nie można także zapominać o sprzęcie dla saperów, który zapewni działanie wojsk nie tylko w czasie wojny, ale również (a nawet przede wszystkim) umożliwi ratowanie życia ludzi i zwierząt w czasie klęsk żywiołowych takich jak powodzie.

Śmigłowce

Łącznie do pomocy Siły Zbrojne RP wydelegowały 17 śmigłowców - podało Ministerstwo Obrony Narodowej. Wśród nich znalazły się trzy S-70 Black Hawk lotnictwa Wojsk Specjalnych (Powietrzna Jednostka Operacji Specjalnych), a także W-3 Sokół i Mi-17. Dodatkowo zaangażowano cztery śmigłowce pracujące w ramach systemu poszukiwawczo–ratowniczego SAR (W-3 Sokół).

Udział w akcjach ratunkowych biorąc czeskie śmigłowce Mi-17 i ich załogi. Jest to czeski kontyngent lotniczy, który czasowo stacjonował w 33. Bazie Lotnictwa Transportowego w Powidzu i dysponował trzema maszynami. Obecnie został on przerzucony do Wrocławia. Czeskie Mi-17 są uważane za najlepiej wyposażone śmigłowce tego typu w NATO.

Oprócz tego Policja oddelegowała do działań trzy małe śmigłowce Bell 206 (z Krakowa, Szczecina i Łodzi), które służą przede wszystkim do działań obserwacyjnych. Wysłano także dwa policyjne S-70i Black Hawk z bazy w Warszawie.

Czytaj też

Straż Graniczna wysłała trzy śmigłowce, w tym jedynego H135 i prawdopodobnie dwa PZL Kania wraz z operatorami wysokościowymi z Wydziału Zabezpieczenia Działań Bieszczadzkiego Oddziału SG.

Jak widać w akcjach ratowniczych bierze udział sprzęt latający podobnych typów co w ostatnich latach. Wyjątkiem są tutaj Black Hawki policyjne i Wojsk Specjalnych. W porównaniu ze starymi platformami, są to maszyny zdolne do operowania także w nocy. Podobnie jak czeskie Mi-17. Są to także maszyny wymagające niewielkiej powierzchni do przyziemienia i cechujące się wysoką manewrowością. Jeżeli chodzi o nowe śmigłowce to w akcji nie biorą udziału morskie śmigłowce AW101, które są platformami ciężkimi jednak przenoszącymi wyposażenie do zwalczania okrętów podwodnych (ZOP). Wydaje się, że śmigłowce te nie powinny być wykorzystywane do działań na południu kraju, szczególnie że do ich zadań należy także ratownictwo morskie. W akcji jak na razie nie biorą też udziału najnowsze śmigłowce AW149 odpowiadające gabarytowo Black Hawkom. Wynika to jednak najprawdopodobniej z tego, że pierwsze maszyny zostały wdrożone niecały rok temu i ich załogi nie osiągnęły na nich jeszcze gotowości operacyjnej. Jak dotąd siły zbrojne odebrały pięć AW149. Wydaje się, że gdyby do powodzi doszło za 1-2 lata, wówczas można byłoby zaangażować znacznie większą liczbę nowoczesnych platform śmigłowcowych.

Reklama

Komentarze (9)

  1. Cityofboatdefenders

    Niech mi ktoś mądry wyjaśni jak platforma na bazie Borsuka może zastąpić PTS-Ma ? To wóz pancerny a nie motorówka. Mamy przecież Hipopotama z AMZ Kutno o ile pamiętam gotowego a teraz znów na siłę się udziwnia jak jest gotowiec ? Ale on też jest pancerny. A co z platformą do przewożenia pojazdów czego ani "Borsuk" ani "Hipopotam nie zrobi. Może warto zamiast wymyślać koło na nowo odtworzyć PTS-Ma z nowym napędem kabiną i nieco zmodyfikowanym unowocześnionym nadwoziem i to rozwiąże problem ? Skoro PTS-M sprawdził się wielokrotnie jako "ponton ratowniczy" to może jednak przyjąć że gdzieniegdzie prostota konstrukcji czy wręcz jej prymitywizm to zaleta. Bo każdy to naprawi "łomem" i nie zdechnie to od zachlapania wodą "nowoczesnej elektroniki" . Taki pojazd powinien być prosty solidny i tani w produkcji i użytkowaniu.

    1. Extern.

      Borsuk to też przecież amfibia, może wystarczy użyć cieńszych blach i przeskalować w górę trochę konstrukcję przy okazji ścinając nadbudowę i robiąc pokład. Ale zapewne głównie chodzi o wykorzystanie tych samych bebechów: zawieszenia, silnika przekładni, napędu strumieniowego, wyposażenia kabiny, elektryki itp.

  2. Dudley

    Ten niby prom to na pewno nie jest mobilny. Po co wymyślać koło od nowa, skoro inni zrobili to pół wieku temu. Czy to jest jakaś wielka filozofia zrobić kopię PTSM z nowym silnikiem, zawierzeniem, gąsienicami kompozytowym i z lepiej wyposażona kabiną? Wystarczy wypożyczyć oferentom po 1 egzemplarzy starego PTSMa następnie wybrać najlepsze rozwiązanie w stosunku do zadanej ceny. Ale najlepiej płacić bajońskie sumy z NCBR za zbudowanie misia.

    1. Nihoo

      No tak.. po co robić coś nowego, skoro stare działa... Z takim tokiem myślenia to do dzisiaj moglibyśmy prać we Frani czy jeździć Tarpanami a czołgi T-34 też są fajne... Poza tym, nowy silnik to nowa skrzynia, nowe systemy, elektronika, przeniesienie napędu,.. Na pewno nie da się tego zrobić bez ingerencji w samą konstrukcję - czyli i tak trzeba zrobić projekt, wykonać obliczenia, dostosować całość do nowej wersji... I niekoniecznie będzie to tańsze i szybsze niż zrobienie nowego pojazdu.

    2. Dudley

      Nihoo. Co chcesz zrobić nowego? Będą wymyślali cuda niewidy, przez następne parę dekad. A potrzebna jest prosta i niezawodna amfibia, która jest konstrukcją sprawdzoną, wystarczy ją unowocześnić, a nie wymyślać gwiazdę śmierci. Gdyby T 34 spełniał warunki obecnego konfliktu, to mógłby być i T34. To nie widzi mi się jakiegoś ludka decydują o tym co się produkuje, a potrzeby.

    3. Nihoo

      U nas niestety co się produkuje określa widzimisię jakiegoś ludka... a właściwie całego sztabu ludków, którzy wiecznie analizują potrzeby. W przypadku takiej amfibii wystarczyłoby jakby wojsko złożyło zamówienie na "nową wersję posiadanego pojazdu z minimalnymi wymaganymi parametrami" - i tyle. Ale to nie znaczy, że wystarczy włożyć do starej amfibii nowy silnik i tyle - nadal trzeba przeprowadzić obliczenia, ustalić obciążenia itp. "Kopia PTSM" również wymagałaby chociażby prostego projektu uwzględniającego nowe rozwiązania i elementy.

  3. WSK74PL

    Szczęćie, że mamy tylko jeden typ amfibii, stary ale jeden i podobnej unifikacji życzyłbym na przyszłość. W kwestii śmigłowców, utopiliśmy Sokoła/Głuszca, nie podejmując współpracy z Izraelem i sprzedając zakłady w Świdniku i Mielcu. Teraz staramy się utrzymać je przy życiu, kupując niekoniecznie optymalny sprzęt. Przy czym, należy wątpić czy jeden model (rodzina) może zaspokoić większość potrzeb, a nawet jeśli, to jakim kosztem eksploatacji?

  4. sprawiedliwy

    Dobry radziecki sprzet

  5. 1stLogisticBrigadeBydgoszcz

    To że srzet jest stary nie znaczy, że jest zużyty. W jednostce obok Świecia gdzie stacjonują sprzęt jest zadbany i cały czas świetnie się sprawdza. Nie zapominajcie, że takiego sprzętu nie używa się tak często jak czołgi itp

    1. Cityofboatdefenders

      Brawo wy ! Tak trzymać !

  6. raf4

    ehh a moglismy miec 50 H225M Caracal ....ale komus to przeszkadzalo!

    1. losowynik

      Wg kontraktu który Macierewicz/PiS uwalił wszyskie 50 szt. miało być do 2022. Nawet jakby był roczny poślizg, to dziś byłoby do dyspozycji 50 szt nowych, sprawnych Caracali. O udźwigu większym od Black Hawków. PiS to uwalił (nie wspominając o offsecie, m.in. była mowa o transferze technologii prochów wielobazowych do produkcji wszelakiem amunicji), a przez 8 lat nie zorganizował nic co by połowie tej ilości odpowiadało. Mamy zamówienia na przyszłość dopiero, i to mieszanki różnych typów która będzie horrorem logistycznym.

    2. MC775

      Tak, przeszkadzało bo oferta była ze znacznie zawyżoną ceną. Do tego Caracal to słaba konstrukcja, o czym świadczy, że 70% tych maszyn w służbie francuskich sił zbrojnych jest obecnie uziemionych, Brazylia jest niezadowolona z zakupu a jedna z maszyn brazylijskich jest już stracona. Trzeba było nie oddawać Ukraińcom naszych helikopterów dopóki nie będziemy mieli fizycznie zastępstwa.

    3. Cityofboatdefenders

      No i teraz byś ich miał 70% niesprawnych tak jak było z Bielikiem bo MON by nie maił kasy na ich serwis.

  7. losowynik

    Rozkręcenia produkcji Borsuków potrzeba nam na już. I to nie w jednej fabryce. Prócz Borsuka z ZSSW-30 w planach jest: 1) Wóz Dowodzenia Oset 2) Gąsienicowy Transporter Rozpoznania Żuk; 3) Wóz Zabezpieczenia Technicznego Gekon 4) Transporter Rozpoznania Skażeń Ares 5) Moździerz 120 mm Rak - właśnie prezentowany na targach (świetnie wygląda) 6) Wóz Ewakuacji Medycznej Gotem; 7) Transporter Rozpoznania Inżynieryjnego Jodła GTRI 8) Transporter Wojsk Inżynieryjnych Jodła GTWI 9) Transporter Minowania Narzutowego Jodła TMN 10) Pływający Transporter Inżynieryjny Jodła PTI..... Tych pływających Jodł będzie trzeba chyba sporo przy ocieplającym się klimacie.

  8. szczebelek

    Z wyposażaniem naszego wojska jest jak z przeterminowanym chlebem gdzie nie dotkniesz to pleśń wyłazi...

  9. Franek Dolas

    Jedna uwaga do artykułu. Zaniedbania w zakupach sprzętu to nie 15-20 ale 35 lat. Gdyby przez ten czas krok po kroku modernizowano armię a zwłaszcza od momentu gdy bodajże w 2008r. Putin ogłosił zamiar reaktywacji CCCP to bylinyśmy w innym miejscu. Obecnie chyba nie ma dziedziny/sprzętu o którym można powiedzieć że mamy zadawalający/docelowy poziom.

Reklama