Reklama

Skąd taka zmiana? Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy może być to podyktowane zagrożeniem dokończenia całego przetargu ze względu na zastrzeżenia Komisji Europejskiej. Francuski Komisarz ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier, miał być w tej sprawie bardzo zasadniczy. MON – a w zasadzie prowadzący postępowanie Inspektorat Uzbrojenia tak bowiem zaprojektował wytyczne do przetargu, że w bardzo łatwy sposób mógłby on zostać całkowicie unieważniony.

Mamy więc pierwszy efekt złego założenia, że wszystko uda się załatwić jednym przetargiem na różne typy śmigłowców – ale oparte na „jednej uniwersalnej platformie”. Teraz wiemy z MON, że nastąpiła zmiana i w „…w ramach prowadzonego postępowania pozyskiwane będą następujące wersje śmigłowców: wielozadaniowe – transportowe, bojowego poszukiwania i ratownictwa CSAR (w tym śmigłowce przeznaczone do wykonywania zadań odzysku personelu na morzu) oraz zwalczania okrętów podwodnych”.

Tymczasem przypomnijmy, że zgodnie z planem, na 70 kupionych śmigłowców - 48 wielozadaniowych maszyn miały otrzymać Wojska Lądowe, 10 poszukiwawczo-ratowniczych (CSAR) miało trafić do Sił Powietrznych, natomiast Marynarka Wojenna miała otrzymać sześć śmigłowców ZOP (zwalczania okrętów podwodnych) oraz sześć poszukiwawczo - ratowniczych SAR. Jak się okazało „miała”.

Przy okazji złamano Uchwałę Nr 164 Rady Ministrów z dnia 17 września 2013 r. w sprawie ustanowienia programu wieloletniego „Priorytetowe Zadania Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej w ramach programów operacyjnych”. W zadaniach tych bowiem również wskazano, że w ramach programu „Śmigłowce wsparcia bojowego, zabezpieczenia i VIP” będą pozyskiwane m.in.: śmigłowce poszukiwawczo-ratownicze SAR”. Jak się okazało „nie będą”.

CSAR dla Marynarki Wojennej – czyli ratujemy przetarg?

Zakup śmigłowców dla Sił Zbrojnych był przygotowywany od kilku lat. Zgodnie z założeniami koncepcji rozwoju Marynarki Wojennej prezentowanej 29 marca 2012 r. w obecności ministra Obrony Narodowej Tomasza Siemoniaka jednym z zadań, do którego powinna być przygotowana Marynarka Wojenna miało być nadal „wspieranie podmiotów cywilnych w zakresie ratownictwo morskiego (SAR)”. Dlatego w planach założono kupno do 2022 r. 3 śmigłowców poszukiwawczo – ratowniczych i do 2026 trzech następnych.

W czasie Dni Przemysłu 19 marca 2013 r. pośród wszystkich śmigłowców szef Sztabu Generalnego nadal wyszczególniał sześć „śmigłowców SAR”. O śmigłowcach SAR było natomiast „cicho” w czasie Dni Przemysłu 2014. Nikt na to nie zwrócił uwagi, tym bardziej, że zadania prezentowano tam według zdolności, a dodatkowo na stronie MON do dzisiaj znajduje się „Plan Modernizacji Technicznej Sił Zbrojnych w latach 2013 – 2022”, gdzie nadal wyszczególniono „6 śmigłowców ratownictwa morskiego”.

Potrzeby: jakie i ile helikopterów powinno zostać zakupionych były długo konsultowane ze specjalistami wszystkich rodzajów sił zbrojnych, w tym z Marynarką Wojenną. Ostatecznie ustalono, że śmigłowce SAR mają być kupione, a więc że są niezbędne. Teraz należy się zastanowić, czy to Komisja Europejska ma aż tak duży wpływ by zmieniać nasze priorytety, czy też po prostu warunki przetargu zostały ustalone nieprofesjonalnie?

CSAR to nie SAR

Zgodnie z wyjaśnieniami sił zbrojnych: „Śmigłowce bojowego poszukiwania i ratownictwa CSAR (Combat Search and Rescue) w odmianie „morskiej” są statkami powietrznymi zdolnymi do prowadzenia misji poszukiwawczo-ratowniczych na morzu w warunkach oddziaływania przeciwnika oraz odzyskiwania zagrożonego personelu. Zostaną wyposażone dodatkowo w systemy łączności, w tym specjalnej, ochrony i obrony własnej, uzbrojenia strzeleckiego i opancerzenia. Śmigłowce będą posiadały zdolność do bazowania na okrętach.

Śmigłowce CSAR mają więc mieć nadprogramowe wyposażenie, za które trzeba będzie słono zapłacić i dodatkowo będzie to wyposażenie kompletnie nieprzydatne w czasie ich normalnej służby na morzu. Waga tego wyposażenia (w tym przede wszystkim opancerzenia i uzbrojenia) ograniczy ilość zabieranego paliwa – a więc czas prowadzenia poszukiwania i liczbę ludzi, których będzie można podjąć z wody. Jeżeli więc „CSAR morski” będzie wykorzystywany jak obecny SAR, to trzeba będzie ten zbędny, choć drogo opłacony balast po prostu zdjąć i schować do magazynu. I za to też zapłacimy (wprowadzenie zmian konstrukcyjnych na statkach powietrznych to kosztowny i skomplikowany proces).

Wojsko się do tego zresztą uczciwie przyznaje: „Rozszerzenie spektrum zadań dla śmigłowców CSAR wiąże się z rozbudowaniem systemów pokładowych. Takie rozwiązanie generuje dodatkowe koszty pozyskania niezbędnych systemów pokładowych. Jednakże pozwala jednocześnie na realizację innych zadań do których należałoby pozyskać inne, dedykowane do tych zadań nowe śmigłowce. W chwili obecnej, przed złożeniem ofert ostatecznych przez wykonawców nie możliwe jest określenie kosztów pozyskania takiego śmigłowca”.

Do śmigłowców SAR się nie strzela

Przygotowywanie się przy poszukiwaniu rozbitków do działania „w warunkach oddziaływania przeciwnika” będzie wydatkiem mało potrzebnym, ponieważ na morzu śmigłowce SAR z Krzyżem Maltańskim są tak samo traktowane jak obiekty z czerwonym krzyżem i półksiężycem. Nie potrzebują więc opancerzenia, a tym bardziej uzbrojenia, ponieważ ratują rozbitków i nikt do nich strzelać nie będzie. To nie jest to samo, co ewakuacja własnych żołnierzy z terytorium nieprzyjaciela (do czego rzeczywiście potrzeba helikopterów CSAR).

Według obecnych wyjaśnień MON: „Wszystkie pozyskiwane 70 śmigłowców wielozadaniowych w ramach postępowania są śmigłowcami wojskowymi, przeznaczonymi do wykonywania misji bojowych, w tym w warunkach oddziaływania przeciwnika. Wynika to z funkcji realizowanych przez jednostki docelowego przeznaczenia tych śmigłowców, zarówno w czasie pokoju, kryzysu jak i wojny. W takim przypadku po uznaniu tego postępowania jako ważne i stanowiące podstawowy interes bezpieczeństwa państwa, możliwe jest zastosowanie procedury pozyskania według Decyzji nr 291/MON”.

Po co więc wcześniej planowano kupno śmigłowców SAR? Czy jest możliwe by w MON nie wiedziano, że przepisy unijne nie pozwolą na kupowanie cywilnego sprzętu (śmigłowców SAR) według takich procedur, jakie stosuje się dla uzbrojenia?

Zapłacimy za to wszyscy

Obowiązek przygotowania środków pozwalających na skuteczne poszukiwanie i ratowanie życia na morzu wynika z międzynarodowej Konwencji o poszukiwaniu i ratownictwie morskim, której stroną jest również Polska. Nasz kraj musi więc zapewnić gotowość lotniczych sił ratowniczych – a więc również kupić nowe śmigłowce SAR.

Niestety, oficerowie ratownictwa Marynarki Wojennej potwierdzili nam z żalem, że rzeczywiście Ministerstwo Obrony Narodowej nie ma nałożonego prawem obowiązku posiadania śmigłowców SAR. Wojsko wzięło na siebie to zadanie, ponieważ dla państwa było to najtańsze i najlepsze rozwiązanie. Specyfika działań nad morzem wymagała bowiem wyszkolenia personelu i utrzymania sprzętu, do czego siły morskie są najlepiej przygotowana - mając odpowiednich ludzi i odpowiednią infrastrukturę. Ponadto ze względu na wykonywane zadania Marynarka Wojenna musi mieć własne platformy ratownicze więc załatwiano od razu dwie sprawy. Było to również korzystne dla sił zbrojnych, ponieważ dzięki ciągłej służbie - wojskowe załogi śmigłowców SAR pod względem wyszkolenia stanowią elitę. I to dlatego 3/4 krajów europejskich powierza lotnicze zadania SAR właśnie siłom morskim.

Tymczasem już w 2011 r. MON poinformował że „Konwencje międzynarodowe o ratownictwie morskim podpisała Rzeczpospolita Polska, a nie Ministerstwo Obrony”. MON wtedy również informował, że zapisy ustawy z dnia 9 listopada 2000 r. o bezpieczeństwie morskim „wskazują ministra właściwego do spraw gospodarki morskiej jako odpowiedzialnego za funkcjonowanie służby SAR (art.41)”. Czy jest to rozwiązanie optymalne dla Polski i czy nas na to stać? W ten sposób można się spodziewać kolejnego przetargu organizowanego przez państwo polskie tym razem na „cywilne” śmigłowce SAR.

Tymczasem to nieważne, który to będzie minister, jeżeli polski rząd i tak będzie musiał wyłożyć na to pieniądze. Z tym, że przez obecną decyzję MON będziemy musieli za to zapłacić praktycznie dwa razy, rezerwując jednocześnie środki na zbudowanie cywilnej infrastruktury i wyszkolenie ludzi.

Polska Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (zwana często służbą SAR - Search And Rescue) nie posiada własnego lotnictwa, Ratownicze statki powietrzne zapewnia obecnie Marynarka Wojenna, która tylko dla zadań SAR posiada 7 śmigłowców ratowniczych W-3RM Anakonda i 2 śmigłowce Mi-14 PŁ/R.

Reklama
Reklama

Komentarze (37)

  1. Miazio

    Autor ignoruje istotne fakty: 1. Ledwie miesiąc temu MON zakontraktował w Świdniku umowocześnienie 8 śmigłowców SAR wraz z pakietem części zamiennych. Kwota kontraktu sugeruje, że Sokoły jeszcze długo będa pełniły służbę SAR na Bałtyku. W tej sytuacji rezygnacja z kupna nowych śmigłowców SAR jest całkiem logiczna 2. Przetarg od poczatku był krytykowany za zbyt wiele wersji specjalistycznych. SAR najmniej pasował do reszty więc jego wykreślenie jest w pełni zrozumieałe. 3. Śmigłowce CSAR to podstawowy środek transportu sił specjalnych. Skoro Polska od lat rozwija te formacje to zwiększenie ilości śmigłowców w tej wersji nie powinno dziwić.

    1. lol

      Brawo! nareszcie mądra odpowiedź! Obywatel MD. znowu popuścił:)

    2. :)

      Trzymasz spracowaną dłoń na pulsie.

  2. polo

    Wreszcie smiglowce do ratowania i obrony instalacji na baltyku ( terminal gazowy, naftowy i w przyszlosci rurociag). Mam takich sasiadow po ktorych mozna sie spodziewac wszystkiego.

  3. Irek

    Debile decydują o przetargu , kto za to płaci

  4. zdzich

    "Przygotowywanie się przy poszukiwaniu rozbitków do działania „w warunkach oddziaływania przeciwnika” będzie wydatkiem mało potrzebnym, ponieważ na morzu śmigłowce SAR z Krzyżem Maltańskim są tak samo traktowane jak obiekty z czerwonym krzyżem i półksiężycem. Nie potrzebują więc opancerzenia, a tym bardziej uzbrojenia, ponieważ ratują rozbitków i nikt do nich strzelać nie będzie" ZAPOMNIAŁ PAN DODAĆ-PATRZ UKRAINA I TYSIĄC INNYCH MIEJSC NA ŚWIECIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Panie kochany ile pan masz lat?

  5. Rafal Rybakiewicz

    Marynarka Wojenna wykonuje cywilne zadania SAR nie tylko w PL, takze i w innych krajach Europy, np. w Norwegii, patrz 330 Skvadron: http://forsvaret.no/om-forsvaret/utstyrsfakta/luft/Sider/Sea-king.aspx Tam rowniez smiglowce malowane sa w barwy typowe dla SAR i zachowuja przy tym oznaczenia wojskowe. Dodam jeszcze, ze smiglowce norweskiego 330 Szwadronu (wojskowe, malowane SAR) uzywane sa rowniez do ratownictwa gorskiego i sa to te same maszyny i te same zalogi, czasami tylko zmienia sie jedynie osoba (lub osoby) samego operatora ratownictwa, tak bywa w interwencjach w gorach, wtedy czesto operatorem jest ratownik gorski, nie wojskowy:-)) W przypadku koniecznosci desantu narciarskiego wszyscy operatorzy sa cywilnymi ratownikami gorskimi, taka sytuacja wymaga zgrania zalog z ratownikami.

    1. Plutonowy Adam

      Mam nadzieje ze komentarz naprawde pochodzi od Pana Rybakiewicza i nikt sie nie podszywa pod to nazwisko. Jezeli tak, to wie Pan, o czym Pan pisze... Pozdrowienia dla sztandarowej postaci ratownictwa gorskiego w Skandynawii.

    2. pg

      Oczywiście,tylko że w Polsce istnieje jeszcze Straż Graniczna (MOSG) ze swoim lotnictwem,które operuje nad morzem ,i wg.mnie tam jest miejsce na działania SAR.SP i LWL nie zajmują się cywilnym ratownictwem na lądzie i w górach,więc dlaczego ma to robić LMW nad morzem.Wiadomo że podczas dużych akcji ratowniczych LMW z racji specyfiki powinno być wsparciem dla innych służb.A tymczsem w tej chili jest tak że LMW zajmuje się min.poszukiwaniem turystów którzy odpłyneli na materacach za daleko od plaży,i transportem chorych z promów,a na ćwiczenia z Formozą i Gromem do Gdyni przylatują śmigłowce z SP z Powidza, bo LMW nie jest do tego przygotowane.

  6. obserwator

    I bardzo dobrze! Gdzie na świecie są śmigłowce SAR z krzyżem maltańskim i oznaczeniem lotnictwa wojskowego na kadłubie jednocześnie? To malowanie Anakond od początku było absurdem powodującym u pilotów za granicą schizofrenię bo nawiązywało do cywilnego SARu a śmigłowce wchodziły w skład Sił Zbrojnych! Powinniśmy mieć li tylko śmigłowce CSAR bo piloci CSAR w odróżnieniu od pilotów SAR zwykłych "karetek" W-3RM, BTW prawie niczym, poza mundurem, nie różniących się od tych z EC-135, będą przynajmniej w pełni przygotowani do działań w razie "W"...

    1. da

      W Wielkiej Brytanii chociażby? Zamiast się mądrzyć proponuję poczytać, zmniejsza się szansa że zrobi się z siebie idiotę...

  7. MadMax

    Od działań SAR na morzu praktycznie nie jest Marynarka Wojenna. W statucie mają to Straż Graniczna i Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa. Tyle że do tej pory MW bawiła się w służbę cywilną, przejmując rolę tych dwóch powyższych służb, wykorzystując cywilne śmigłowce SAR. A Combat SAR nie było w ogóle - Polska MW w ogóle nie potrafi obecnie ratować pilotów / marynarzy w warunkach bojowych. Bo nie ma czym. SAR w MW to brednie, od SAR jest Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa. A same śmigłowce SAR to cywilne ambulansy nieprzydatne do operowania w warunkach konfliktu. Może wreszcie Komisja Europejska wleje coś komuś do głowy.

    1. Norm

      Dla takich jak Ty ważniejsze są jakieś głupie zapisy niż praktyka którą jest ratowanie życia ludzkiego. Wnioskuję że albo jesteś politykiem albo wysokim stopniem oficerem... Skoro MW ma wieloletnią tradycję, rozwinięte struktury i doświadczenie w działaniach SAR to po co to niszczyć? Żeby budować nowy twór zapewne gdzie upchnie się znajomków i ukradnie masę kasy na przetargach...

  8. Paweł

    Mamy 7 sokołów SAR, które przechodzą modernizacje i ich eksploatacja będzie możliwa do co najmniej 2026 roku, więc ja całkowicie bym zrezygnował z śmigłowców ratowniczych dla MW. Zamieniłbym je na 6 wielozadaniowych: 4 dla 7 eskadry działań specjalnych i 2 w miejsce Mi-17/Mi-8 dla MW.

    1. Marynarz

      Człowieku widać nie masz zielonego pojęcia na temat na który się wypowiadasz. Pomijając już kwestie nazewnictwa które stosujesz a które jest nieprawidłowe to widać że nie masz pojęcia o tym jak "Sokoły" sic! sprawdzają się w ratownictwie morskim... A się nie sprawdzają... Poza tym dlaczego kosztem MW ma być pompowany EDS?? Wg. mnie ważniejsze jest ratowanie ludzi w morzu niż wożenie osoboważnych po poligonach...

  9. jacuś

    w MON panuje prowizorka, jedyne wyjście to dokładne "przewietrzenie" tego przybytku, tam pracują ludzie którzy w ogóle nie powinni tam być...

  10. acid

    Śmieszna jest UE.

  11. XXXX

    Popieram decyzje ministerstwa: dla Marynarki WOJENNEJ powinno się kupować BOJOWE.

  12. Hornblower

    Jestem marynarzem z 42 - letnim stażem i kpt,żw.. od 1979 roku.Kiedyś w okolicach Kolobrzegu byłem szefem akcji ratowniczej, która miała miejsce w nocy. Szyper kutra wypadł za burtę.W oczekiwaniu na helikopter ratowniczy przeszukiwaliśmy morze zgodnie z procedurami.Ja zostałem mianowany koordynatorem akcji ratowniczej do chwili przybycia helikoptera SAR z Darłowa.Kiedy helikopter przybył nie mógł przejąć ode mnie koordynowania akcją ponieważ jak zameldował mi nie jest wyposażony w kamerę termowizyjną(sic!).Ratowniczy helikopter działający w nocy bez kamery termowizyjnej na obszarze równym średniej gminie. Nieszczęśnika, co było do przewidzenia nie znaleźliśmy , ale wtedy żałowałem,że nie nagrałem słów wściekłości kapitanów ze statków uczestniczących w akcji.Chętnie zadedykowałbym je szefostwu MW i MON. A było to prawdziwie ciężkie marynarskie słowo.Niech Pan mi wierzy Panie Admirale "Floty".

    1. Michał

      Po pierwsze - dobrze by było wiedzieć kiedy to było, który rok, bo może w czasach (biorąc pod uwagę długość Twojej służby) kiedy kamera termowizyjna nie byłą w powszechnym użyciu czy ogólnie dostępna. Teraz w taką kamerę wyposażone są wszystkie śmigłowce. Po drugie - za taki stan rzeczy możesz podziękować politykom, czyli cywilnej kontroli nad armią oraz tym co siedzą w MON i Inspektoracie Uzbrojenia. Pierwszym za dbanie o wojsko, bezpieczeństwo itd przez ostatnie 25 lat, drugim bo to oni, a nie MW, decydują w większości co jest potrzebne a co nie (vide powyższy przetarg, bo "wiedzą lepiej").

  13. Domin

    Czyli rezygnujemy ze śmigłowców SAR na lepsze, bardziej elastyczne CSAR i to powód do narzekania? Lepiej wyłożyć hajs i kupić coś lepszego. A z tym niestrzelaniem do jednostek z krzyżem.. Nie było chyba w historii konfliktu, który by udowodnił, że to działa ; )

    1. leszek

      Pewnie, że lepsze będą CSAR. Problem w tym, że te matoły żadnego przetargu dobrze rozpisać nie potrafią.

    2. Taki jeden

      "Czyli rezygnujemy ze śmigłowców SAR na lepsze, bardziej elastyczne CSAR i to powód do narzekania?" Zadałeś sobie trud przeczytania tekstu ze zrozumieniem czy może jesteś z tych, którzy uważają że śmigłowiec w zawisie to taki, któremu się paliwo skończyło? "Nie było chyba w historii konfliktu, który by udowodnił, że to działa ; )" Falklandy.

  14. Obserwator

    Bardzo dobra decyzja decydentów wojskowych, śmigłowce SAR można kupić w oddzielnym przetargu !

  15. Maniek

    Na zachodzie jest takie pejoratywne określenie "Polski przetarg". Mamy tu kolejny przykład.

  16. A_S

    Wiara w to że do śmigłowców z krzyżem nasz potencjalny agresor nie będzie strzelał jest utopią. Do tego dziwi fakt, że Francuski komisarz z UE ma czelność cokolwiek narzucać w sytuacji, kiedy Francuskie Firmy dozbrajają naszego agresora, kiedy produkują okręty, które mogą za kilka miesięcy wysadzać desant na Polskim wybrzeżu będąc w jednym pakcie wojskowym i gospodarczym. Zakłamanie, obłuda, podwójne standardy Francuzów i UE uwikłanej w rozgrywki lobbingowe jest krańcowo gigantyczne.

  17. Miroo

    w Polsce urzędasy i politykierzy nie potrafią napisać normalnie przetargu aby przewidzieć tak jego zapisy (po wymyśleniu czegoś trzeba przeanalizować w tym również pod względem prawnym) czy nie jest to niezgodne z prawem polskim i europejskim... zero przewidywania.... wymyślą sobie coś i próbują jechać... Roman Dmowski w "myśli nowoczesnego polaka" - już wtedy pisał on, że bardziej szanuje sprawnego i kompetentnego urzędnika zaborcy, niż niekompetentnych, głupich i krótkowzrocznych polskich duchownych, polityków i urzędników...

  18. Michał

    Czy w MON jest całkowity brak myślących ludzi że każdy przetarg ma jakieś wady ? Jak nie potrafią sami to niech to zlecą firmom cywilnym.

    1. say69mat

      Uważasz, że firmy cywilne lepiej przygotują procedurę i wykonają przetarg??? I tak specyfikację techniczną do przetargu będzie musiało przygotować wojsko. A, jak to widzę to wojsko ma problemy ze zdefiniowaniem tego co potrzebuje. Raz mówi, że nie potrzebuje 'szrotu z Niemiec'. Innym razem ma nadzieję, że to amerykanie ze swym 'szrotem', proponowanym nam z resztą przez rzeczone Niemce. Wpadną do nas na słowiańskiego grilla, i ciutkę zabawią.

  19. Marinero

    Jeśli ktokolwiek uważa, że w Polsce zamiast wojskowego SAR-u lepsze będą cywilne śmigłowce, cywilne doskonale wyszkolone załogi, cywilna infrastruktura, cywilne obsługi itd. - niech już dzisiaj podpisze oświadczenie - ZGADZAM SIĘ WYŁOŻYĆ NA TO PIENIĄDZE!!!!! Polski nie stać na tworzenie nowego systemu lotniczego ratownictwa morskiego!!! jest do tego wykorzystywany ten wojskowy i sprawdza się doskonale. Wystarczy go doposażyć w śmigłowce i problem z głowy. Ale oczywiście tęgie mózgi w MON-ie znowu o czymś zapomniały... szkoda gadać. Moim zdaniem, pieniądze wydane na Combat SAR na morzu nie zostaną w pełni wykorzystane. Lepiej za te same pieniądze dokupić więcej śmigłowców SAR

    1. Michał

      Dokładnie tak!

  20. Scooby

    Śmigłowiec musi być modułowy. Wysyłamy na sadzawkę bałtycka tylko pociski to nie trzeba będzie nikogo ratować.

    1. oskarm

      To jeszcze policz ile bedzie trzeba wyslac tych pociskow by zniazczyc okrety podwodne wroga...

  21. asd

    Bardzo dobrze to mają być śmigłowce bojowe a nie kupa bezużytecznej blachy, która będzie w razie konfliktu ściągnięta pierwszym strzałem. Szkoda tylko, że gamonie od razu nie ujeli tego w warunkach przetargu.

    1. ito

      W razie konfliktu byłyby to jedyne w miarę bezpieczne statki powietrzne- do ratowników i strażaków się nie strzela. Z drugiej strony- ratownicy wyciągają z wody jak leci, sortuje się według mundurów dopiero na brzegu. Natomiast wysyłanie śmigłowców targających ze sobą opancerzenie i uzbrojenie na misje ratownicze, na których często liczy się każdy kilogram udźwigu- jakaś porażka.

  22. BieS

    Jak zwykle - nowe wymagania, zmiany przetargu i unieważnienie, a potem przedłużanie resursów. Nowe śmigłowce nie polecą, ale pensyjka zawsze.

  23. PW

    "SAR z Krzyżem Maltańskim są tak samo traktowane jak obiekty z czerwonym krzyżem" brzmi śmiesznie w kontekście zatrzymania przez separatystów na Ukrainie przedstawicieli czerwonego krzyża.

  24. Paweł Piotr Z.

    Unieważnić, unieważnić ten przetarg! Rozpisać go na nowo z wyższą kwotą za egzemplarz. Nie stać nas na starocie czy niesprawdzone modele. Dołączmy cywilizacyjnie do Europy Zachodniej i kupmy NH-90. Dlaczego na Odrze ma być granica cywilizacyjna i technologiczna? Po co nam Biedakoptery typu Super Puma czy AW 149? Jak nie z przetargu, to brać je z wolnej stopy. Przecież sytuacja na Ukrainie może być takim dobrym powodem: zmiany potrzeb i pilnej ich realizacji.

    1. Myss

      NH-90 do dziśma problemy z nośnością pokładu kompozytowego. Starociem nie sa też S-70i ponieważ same zakłady PZL wprowadziły w Blackhawkach dużo innowacji. A co do włoskich maszyn ... faktycznie sa nie sprawdzone.

  25. GOŚĆ

    i oto wszystko wychodzi,a czemu nic sie nie mowi o zwiekszeniu wojsk operacyjnych do 200 000 ,przecież my nie mamy ARMII ,A gdzie reaktywacja 1WDZ?