Przygotowania do pierwszych w tym roku skoków spadochronowych trwały już od dwóch tygodni. Niestety za każdym razem na przeszkodzie w ich organizacji stawała pogoda. Na przemian silny wiatr, niski pułap chmur i zła widoczność lub opady nie pozwalały zorganizować desantowania na Pustyni Błędowskiej. Cierpliwość została w końcu nagrodzona w ubiegły piątek i zrzuty przeprowadzono wykorzystując do tego celu samolot C-130 Hercules.
Ponieważ początkowo nad Pustynią Błędowską zbyt nisko kłębiły się chmury, jako pierwsze postanowiono desantować zasobniki CDS, mniej wymagające pod względem warunków panujących podczas zrzutu od ludzi. W każdym kontenerze znajdowało się kilkadziesiąt skrzynek amunicyjnych. Kilka minut po godzinie dwunastej oba kontenery pojedynczo lądowały na płaszczyźnie zrzutowiska.
W czasie, kiedy najpierw przygotowywano a następnie zrzucano tarę desantową poprawiła się pogoda nad Pustynią Błędowską, co umożliwiło przeprowadzenie skoków spadochronowych. W ciągu następnych kilkudziesięciu minut z lecącego na wysokości 400 m Herculesa desantowało się w dwóch wylotach prawie 70 żołnierzy na spadochronach o małej sterowności AD-95.
Pustynia Błędowska pokryta była paroma centymetrami śniegu, a górna warstwa piasku była jeszcze mocno zmrożona. Powodowało to znacznie twardsze lądowania spadochroniarzy, za to znacznie łatwiej było dotrzeć do punktu zbiórki po desantowaniu. Ponieważ wszyscy żołnierze wykonywali tego dnia pierwszy skok, zgodnie z wykazem zadań nie posiadali na wyposażeniu broni i zasobnika na sprzęt. To jedyny taki przypadek w ciągu roku i później wszystkie inne skoki są wykonywane z wyposażeniem dodatkowym.
Pierwsze w tym roku praktyczne szkolenie spadochronowo-desantowe zakończył skok grupy instruktorów spadochronowych z wysokości 4000 m na wolne otwarcie.
kpt. Marcin Gil