Siły zbrojne
ORP Orzeł 36 lat z polską banderą
36 lat temu czyli 29 kwietnia 1986 roku miała miejsce uroczystość pierwszego podniesienia polskiej bandery na okręcie podwodnym ORP Orzeł, który wówczas otrzymał numer taktyczny 291. Miało to miejsce w Rydze (ówcześnie w ZSRR), gdzie polska załoga szkoliła się na nowym okręcie i go odbierała. Pierwszy raz okręt wszedł do Gdyni 13 czerwca 1986 roku.
Czytaj też
Nazwę ORP Orzeł nadała mu matka chrzestna Irena Załoga już w Gdyni, 21 czerwca 1986 roku. Obecnie ORP Orzeł jest jedynym okrętem Dywizjonu Okrętów Podwodnych 3.Flotylli Okrętów. Po na razie nieudanym transferze pomostowym Marynarka Wojenna czeka niecierpliwie na decyzję w sprawie zakupu nowych okrętów podwodnych Orka. Nadal nie jest wykluczone pomostowe rozwiązanie, które pozwoliłoby przedłużyć istnienie Dywizjonu Okrętów Podwodnych.
ORP Orzeł jest jedynym polskim nowym okrętem podwodnym zakupionym po drugiej wojnie światowej. Pozostałe trafiły do Polski jako używane. W latach 80-tych XX wieku MW eksploatowała cztery radzieckie okręty projektu 613 (Whiskey), które były bardzo mocno zużyte i należało je zastąpić nowymi. ZSRR rozpoczął wówczas seryjną produkcję jednostek projektu 877 (Kilo) i je zaproponował ówczesnym sojusznikom. Polska zaplanowała zakup czterech takich okrętów, ale były one bardzo drogie nawet jak na polsko-radzieckie rozliczenia finansowe. Pierwszy okręt dla Polski został oznaczony jako projekt 877E (eksportowy), ale prawdopodobnie nie różnił się od radzieckich bliźniaków.
Stępkę pod przyszłego Orła położono w Stoczni Krasnoje Sormowo w Gorkij (obecnie Niżnyj Nowgorod) 29 września 1984 roku, a wodowano go 7 czerwca 1985 roku. Okręt budowany był pod stoczniowym numerem 603. Po ukończeniu prób państwowych w ZSRR otrzymał on radzieckie oznaczenie B-351. Taka była i jest rosyjska praktyka nawet na okrętach od początku budowanych na eksport. Otrzymują one własną nazwę, która jest zmieniana dopiero przez nowego użytkownika.
Nowy okręt wprowadził do MW RP nowy standard i nowe wyposażenie. Przestronny kadłub zapewnia załodze zdecydowanie lepsze warunki służby i odpoczynku w stosunku do wcześniejszych jednostek. Nowa generacja urządzeń hydrolokacyjna dała większe zdolności do wykrywania jednostek pływających. Również nowe uzbrojenie torpedowe podniosło zdolności bojowe MW. Okręt został uzbrojony w torpedy tlenowe 53-65K i elektryczne TEST-71. Te ostatnie były pierwszymi telekierowanymi torpedami w MW.
ORP Orzeł przez minione 36 lat był intensywnie eksploatowany. Brał udział w licznych ćwiczeniach, najpierw w ramach Układu Warszawskiego, następnie Partnerstwa dla Pokoju, a później NATO. Do końca istnienia Układu Warszawskiego nie doczekał się zakupu w ZSRR bliźniaka. Początkowe optymistyczne plany zakupu czterech tego typu jednostek zderzyły się z polskim głębokim kryzysem końca lat 80-tych. Zakup drugiej jednostki przełożono na następną pięciolatkę (1990-1995), a dwóch następnych nie wykreślono z planów, ale przesunięto jeszcze dalej.
Aby ORP Orzeł nie pozostał jedynym polskim okrętem podwodnym w latach 1987 i 1988 Polska wydzierżawiła od ZSRR dwa stare okręty projektu 641 (Foxtrot). Później zostały one odkupione od Rosji w rozliczeniu za długi w stosunku do polskich stoczni, budujących okręty dla MW ZSRR. Po wyczerpaniu możliwości dalszej eksploatacji Foxtrotów wycofano je w 2003 roku, a ich miejsce zajęły cztery Kobbeny podarowane Polsce przez Norwegię. Kobbeny też nie były nowe, ale przeszły (w odróżnieniu do Whiskey i Foxtrotów) poważną modernizację połowy życia (MLU). Zostały wcielone do MW RP w latach 2002-2004, stanowiąc kolejny polski pomost ku nowoczesności.
Pozyskanie Kobbenów należy przyjąć jako bardzo dobrą decyzję. Dały one czas na przygotowanie się do zakupu i budowy nowych okrętów podwodnych. Niestety czas ten został zmarnowany, bo wycofano je w latach 2017-2021 bez uruchomienia nowego programu Orka. Również próba kolejnego tymczasowego rozwiązania w postaci pozyskania kolejnych używanych jednostek, tym razem ze Szwecji, nie powiodła się.
Czytaj też
Dzisiaj ORP Orzeł jest naszym jedynym okrętem podwodnym i obecnie znajduje się w remoncie w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni. Obejmuje on konserwację i naprawę kadłuba, naprawę zbiorników wysokiego ciśnienia, balastowych, paliwowych, naprawę hydrauliki sterowej i ogólnookrętowej oraz systemu wydechu spalin. Na razie dzięki staraniom Dowództwa 3.Flotylli Okrętów oraz podległych mu Dywizjonu Okrętów Podwodnych i Komendy Portu Wojennego w Gdyni utrzymywany jest on w możliwie najlepszym stanie technicznym. Służą temu kolejno ogłaszane przetargi remonty i naprawy na różnego rodzaju elementy konstrukcji i wyposażenia. Ale wiadomo, iż niedługo przyjdzie kres możliwości służby tego okrętu, szczególnie w sytuacji gdy jest on pozbawiony serwisu producenta. Dlatego niezbędne jest szybkie zakończenie faz analityczno-koncepcyjnych i przejście do zamówienia nowych okrętów. Liczba dostępnych typów i producentów nie jest długa i praktycznie zakup każdego nowego, zachodniego okrętu podwodnego byłby z wielką korzyścią dla Polski. Potrzebne są tylko decyzje i zapewnienie finansowania, co teraz po wejściu w życie Ustawy o obronie Ojczyny powinno być łatwiejsze.
Tytan
Okrenty Podwodne sa Bardzo nam potrzebne. Nawet jesli kraj agresor posiada technologie to ich wykrywania to nieznaczy ze system zadziala lub nie jest mozliwy do zniszczenia. Mysle ze trzeba zakupic na okres przejsciowy chociaz jeden okrent aby wyszkolic zaloge i zapoznac z nowymi technologiami. Moze warto sie zastanowic nad wspolnym zakupem tych okrentow przez inne kraje NATO aby obnizyc cene.
Xzibit
Do końca stycznia 2017 roku wybierzemy nowe okręty podwodne dla Polski...... i jeszcze inne bajki opowiadali
Facetoface
Bądź obiektywny, w 2009 zapowiadano U-214 gdzie on przycumował?
Valdore
@Facetoface, U-214 przycumował w 1944r na dnie Kanału LaManche, chodziło ci chyba o type 214 a dokładniej o greckiego Papanikolis. A ten przycumował w Grecji jak się Grecy dogadali z TKMS.
Herr Flick
Jak zobaczyłem fotografię "wnętrza kiosku okrętu podwodnego ORP Orzeł", to aż se siadłem. Początkowo pomyślałem, że jest to fragment wnętrza jakiegoś wypalonego wraku, ale te błyszczące, chyba mosiężne, elementy wskazują, że raczej nie jest to wrak...
Hamak
36 lat robi swoje.....mnie te zdjecia tez szokują....wdpolczuje marynarzom takiego szrotu.
Jameson
Cała ta nasza flota to taki kwiatek do kożucha, przecież we wrześniu mieliśmy całkiem pokaźne siły + największe (i pewnie najlepsze) okręty podwodne na Bałtyku, a nie były one w stanie przeprowadzić żadnej udanej akcji bojowej. Potrzebne nam są chyba tylko mniejsze jednostki i dobrze rozwinięta sieć nadbrzeżnych mobilnych wyrzutni ziemia - woda. Ukraina nie używa chyba wcale swojej floty, a zatopiła największą jednostkę agresora + uszkodziła okręt desantowy. Zwyczajnie na porządną flotę nas nie stać, Bałtyk jest małym akwenem, więc są chyba bardziej pilne wydatki na inne rodzaje wojsk / uzbrojenia.
Chyżwar
Przed wojną nie były, bo flota II RP powstała po to, żeby zablokować rusków. W przypadku wojny z Niemcami ze względu na geografię posiadanie floty na Bałtyku miało tyle samo sensu ile FSO Polonez bez Fiata 125 kredensu.
Pawelo
OP z rakietami manewrującymi są niezbędne nie tylko do obrony wybrzeża ale także jako narzędzie do wykonania uderzenia w głębi lądu np baz wojskowych w Petersburgu lub nad Morzem Białym. A nieuki lepiej niech sobie doczytają po co była budowana flota przed II wś (ten sam cel co teraz) i jakie błędy popełniono przy planowaniu i wykonaniu Planu Worek
Obiektywny
Żadnych wniosków z historii, możemy w kółko powtarzać w nieskończoność te same schematy i błędy. W 1939 mieliśmy nowoczesne niszczyciele na które poszły nieprawdopodobne fundusze jak na nasze ówczesne realia mieliśmy okręty podwodne na które poszły również miliony złotych a efekt był gorzej niż mizerny. Ani jednej skutecznej akcji we wrześniu, późniejsza służbę dla aliantów pomijam... Zamiast pójść po rozum do głowy inwestować w broń ppanc, plot której brakowało i wtedy i teraz to my brniemy w jakieś dziwne programy Mieczniki, remonty 30 letnich okrętów na które idą miliardy złotych a marynarka prezentuje siłę na poziomie lat 60 ubiegłego wieku.
Pawelo
Po co osiołek-matołek wypowiada się w tematach o których nie ma pojęcia - jaką wartość ma ten twój pościk ? Żadną - doucz się lepiej po co była budowana flota przed II wś, i jakie błędy popełniono przy organizacji planu obrony
Grossus
Po co nam jeden okręt podwodny? Nowych i tak nie będzie. Wszystko pójdzie na wojska lądowe i powietrzne. Widać to na Ukrainie, że marynarka to może co najwyżej zatonąć. Dla kałuży takiej jak Bałtyk wystarczą niewielkie okręty nawodne, a obronę trzeba będzie prowadzić z lądu i powietrza. Zatoki Botnickiej i tak nie będziemy minować i tak. Z reszta niby jak? Jednym okrętem?
asd
Choćby dla podtrzymania zdolności załogi/załóg? Nie mamy nic innego. Dwa to Ukraina marynarki wojennej od 2014 w zasadzie nie posiada.
Gryfin
Własny okręt podwodny jest potrzebny, chociażby do ćwiczeń z flotą nawodną. Baltops,na ćwiczenia, nie wystarczyto taki roczny sprawdzian.
Hamak
Gryfin....moga cwuczyc na Kobbenach ustawionych na ladzie. Orzel to obecnie zlom. Wyplyniecue na cwiczenia?????? Zarty.
Hubert
Okręt ten kapitalnie wyremontowany i zmodernizowany mógłby być jeszcze w naszej armii częścią mam nadzieję, że floty nowych okrętów podwodnych w ilości 5 sztuk z możliwością wyrzutu rakiet manewrujących. Orzeł powinien być tutaj 6 okrętem torpedowym jako uzupełnienie dla tych groźniejszych z większymi możliwościami.
Hamak
Mzonki i fantazje. Tyle w temacie. Dywuzjon op w Polsce faktycznue przestal istniec.
Chorąży
Bardzo cichy okręt, poziom szumów na poziomie szumów własnych morza. Służba na tym okręcie była moją pasją a hydroakustyka kolejną. Na ćwiczeniach praktycznie okręt nie do wykrycia.
Hamak
Tak. Tylko szkoda ze jego stsn obecny to typiwe muzeum i niezdolnosc do walki a fo tego okret sluzy prawda?.
DominikW
Naprawdę trzeba inwestować w nowe szwedzkie okręty Blekinge. To dobry sąsiad na Morzu Bałtyckim który nam nie zagraża, remonty tuż tuż, a w dodatku pewnie taniej niż zachodnie zakupy.
Facetoface
Dobry materiał ale jak to bywa zabrakło analizy koszt-zysk. Otóż zysk jest oczywisty gdyż Bałtyk jest znakomitym miejscem mimo, że niektórzy nazywają go kałużą- po prostu nie znają możliwości hydrologicznych.. Dwa to naturalny strach przed OP ba gdyby jeszcze możliwości ataku spod wody. Trzy koszt lekko ok 800mln euro za sztukę z tendencją ku górze. Dobrym przykładem są koreańskie OP ponad 1mld usd.
Gryfin
Nowoczesne okręty podwodne w naszej flocie,stanowiły by dla wroga zagrożenie psychologiczne,ale też rzeczywiste.W Bałtyku jest dużo miejsc gdzie można się schować i zaatakować niepostrzeżenie. Marynarka jest przedłużeniem granicy na wody międzynarodowe, w okręcie podwodnym można podpłynąć pod każdy port w każdej pogodzie. Problem największy,to pieniądze,bo takie łupiny są bardzo droge i szybko się starzeją,a optymalną liczbą jednostek dla Polski,to co najmniej 6 jednostek wielkości Kilo.,więc są to koszta ogromne.
r2-o
Skoro nie stać nas na okręty podwodne to może zróbmy kilka mini łodzi podwodnych, coś jak konstrukcja co uszkodzila Dragona. Natomiast w tak zwanym miedzyczasie chyba czas pomysleć nad rakieto torpedami odpalanymi z pojazdów brzegowych, ewentualnie z małych szybkich jednostek. Poki co na duże okręty nas nie stać ale coś małego jak OSA czy maly okret ZOP zawsze by bylo pomocne.