Reklama

Siły zbrojne

Nie wszystko jest piękne w rosyjskiej armii

Stan techniki wojskowej w armii rosyjskiej - w tym samolotów Su-25 według rosyjskiego Sztabu Generalnego nie jest zadowalający - fot. Internet
Stan techniki wojskowej w armii rosyjskiej - w tym samolotów Su-25 według rosyjskiego Sztabu Generalnego nie jest zadowalający - fot. Internet

Nienowoczesna, zużyta i podatna na uszkodzenia – tak ocenił technikę swoich wojsk lotniczych rosyjski Sztab Generalny.



W piątek 22 lutego szef rosyjskiego Sztabu Generalnego generał armii Walerij Gierasimow przedstawił na telekonferencji wyniki zorganizowanego po raz pierwszy od 20 lat niespodziewanego sprawdzianu gotowości bojowej wybranych pododdziałów rosyjskiej armii. Nie wypadł on najlepiej szczególnie jeżeli chodzi o stan techniki bojowej. W pododdziałach wykazano między innymi zbyt wysoki stopień niesprawności systemów uzbrojenia, „niektóre maszyny już dawno stały się przestarzałe lub nie odpowiadają w pełni wymogom współczesnego pola walki”.

Głównym problemem była zbyt duża liczba nie w pełni sprawnych statków powietrznych. „Ogólny procent sprawności statków powietrznych nie przekracza 66%. Dlatego najważniejszym zadaniem dla odpowiednich organów wojskowych i przemysłowych jest naprawa i odnowienie floty powietrznej”.

Równie niepokojąca sytuacja jest w wojskach powietrzno - desantowych. „Wozy BMD-2 tych wojsk zestarzały się moralnie i fizycznie, wiek maszyn to 20-25 lat a nawet więcej”. Zły stan techniczny tych pojazdów spowodował, że w trakcie alarmowego przemarszu część z nich stanęła i w ogóle nie dotarła na poligon. Podobne problemy wykryto także w przypadku śmigłowców Mi-24 i Mi-9, samolotów Su-25, samobieżnych haubic 152 mm „Msta” i przenośnych radiostacji R-165-5UN.

Szukając przyczyn takiego stanu rzeczy, Gierasimow wskazał na „niedostatecznie efektywną pracę zakładów remontowych i przemysłowych” i że „często technika, która przeszła kapitalny lub średni remont i będąca na gwarancji psuje się w pierwszych miesiącach jej eksploatacji w jednostkach liniowych”. Jednocześnie podkreślił, że jest to jeszcze jeden dowód na „konieczność przyjęcia przez Ministerstwo Obrony rozporządzenia o odtworzeniu wojskowych organów remontowych”.

Ale ujawniono problemy nie tylko w odniesieniu do starszych typów uzbrojenia. Według Gierasimowa także nowa technika opracowana przez własny przemysł często nie w pełnym zakresie odpowiada potrzebom wojska. Jak przykład podał wozy BMD-4M. Przy ich wadze (14,2 tony) i rozmiarach trzy takie maszyny owszem wchodzą do samolotu Ił-76, ale zajmują tyle miejsca, że desant może przebywać tylko w ich wnętrzu. Podobne problemy są z opancerzonym pojazdem kołowym Wołk opracowanym w ramach projektu Karatiel 1. Praca, która miała się zakończyć do 2010 roku do dzisiaj nie została odebrana ze względu na nieusunięte niesprawności.

Wnioski Gierasimowa są czymś zupełnie odmiennym od tego, co serwuje nam się w rosyjskich mediach. Dotychczas bowiem najczęściej publikowano informacje o nowo wprowadzonych systemach uzbrojenia, a rzadko o problemach z tymi starszymi, a przecież stanowiącymi większy procent wyposażenia rosyjskich wojsk. Niestety prawdopodobnie nie jest to sygnał wprowadzania polityki jawności, a jedynie próba zmuszenia swojego ministerstwa obrony do zmian organizacyjnych w odniesieniu od systemu remontowego rosyjskiej armii i zwiększenia środków finansowych na jej modernizację.

Maksymilian Dura
Reklama
Reklama

Komentarze (1)

  1. pinokio

    przypominam pismakowi ,ze rosjanie desantuja wozy z zalogami jako jedyni na swiecie.