Reklama

Ministerstwo Obrony Narodowej próbuje sprowadzić postępowanie na pozyskanie kluczowej dla Polski obrony powietrznej do wyboru pomiędzy systemem amerykańskim, a francuskim. Tymczasem wyboru dokonano pomiędzy rozwiązaniem proponowanym przez konsorcjum Eurosam i koncern Raytheon.

Sekretarz stanu w MON Czesław Mroczek zadeklarował, że kilka miesięcy temu zdecydowano o zmianie trybu postępowania z komercyjnego (z udziałem spółek zbrojeniowych) na realizowane bezpośrednio z rządami Stanów Zjednoczonych i Francji. Z kolei rekomendacja MON odnośnie rozpoczęcia negocjacji ze stroną amerykańską na szczeblu międzyrządowym została zatwierdzona 21 kwietnia br. Tymczasem Inspektorat Uzbrojenia już wskazuje, że ma gwarancję otrzymania wyrobów na takich samych warunkach jakie uzyskał rząd Stanów Zjednoczonych. Takie deklaracje padły podczas spotkania z dziennikarzami z udziałem ministra Czesława Mroczka i płk Adama Dudy z MON.

O tym, że nie chodziło tu jak na razie o negocjacje generalnie ze stroną amerykańską może świadczyć fakt, że już na początku postępowania odrzucono inną propozycję złożoną z USA przez koncern Lockheed Martin (system MEADS). Wcześniej odrzucono oferty izraelskie. Co więcej zrobiono to bezzasadnie, wykorzystując wymaganie „gotowości operacyjnej”, którego w o wiele większym stopniu nie spełnia Patriot w wersji wymaganej przez polski resort obrony (już oznaczanej nieoficjalnie jako Patriot POL).

Najważniejszą wadą systemu proponowanego przez koncern Raytheon jest bowiem to, że go po prostu nie ma. Jeżeli Polska będzie jednak nadal upierała się przy dostawie baterii Patriot POL, to za ich opracowanie będzie musiała sama słono zapłacić. Stany Zjednoczone nie mają bowiem nadal żadnych oficjalnych planów, by na podstawie tego systemu budować swoją przyszłą obronę przeciwlotniczą. Co więcej nic nie wskazuje na to, żeby takie plany kiedykolwiek powstały.

Mało kto zwraca dodatkowo uwagę, że o ile cena systemu SAMP/T oferowanego przez Eurosam pozostaje w miarę stała – o tyle koszty baterii Patriot wzrosły w ciągu ostatniego roku o ponad 25%. Przypomnijmy bowiem, że o ile w 2014 r. jedno euro kosztowało około 1,387 dolara, o tyle 11 kwietnia za euro trzeba już było zapłacić tylko 1,057 dolara. Oznacza to wzrost wartości amerykańskiej waluty o 23,8 %.

Jeszcze gorzej jest przy wymianie w drugim kierunku. Jeden amerykański dolar przed rokiem kosztował 0,721 euro, a obecnie to 0,946 euro co oznacza wzrost o 31,3%. Teraz należy się zastanowić, czy resort obrony jest przygotowany na tak znaczącą zmianę kursu walut i z czego zrezygnuje będąc zmuszonym do opłacenia rachunku większego o prawie jedną trzecią (czyli z jakich wymagań MON będzie musiał zrezygnuje w trakcie dostaw i ile najnowszych rakiet PAC-3 MSE będzie w jednostkach ogniowych w porównaniu do PAC-2 GEM-T).

Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało jedynie, że „znamy szacunkową wartość wynikającą z wcześniejszych etapów postępowania. W obu przypadkach te wartości nie różnią się znacząco”. Według Inspektoratu Uzbrojenia obie strony potwierdziły zachowanie cen przekazanych w czasie dialogów technicznych. Jednak nie można ignorować, że w porównaniu do maja z 2014 r. kurs dolara w odniesieniu do złotówki wzrósł o ponad 23 %, kurs euro obniżył się  natomiast o 5%.

Kupujemy system Patriot czy Patriot POL?

W całym tym zamieszaniu próbuje się ukryć fakt, że system obecnie dostępny na rynku i sprawdzony operacyjnie nie jest tym systemem, który Polska chce kupić dla swojego kompleksu obrony przeciwlotniczej. Dla potrzeb wersji Patriot POL mają być bowiem dopiero opracowane nowe: radar kierowania ogniem, System Dowodzenia (Common Command Post), oprogramowanie, organizacja, urządzenia łączności i pojazdy.

Wszystko to trzeba będzie zbudować, sprawdzić i wprowadzić do produkcji po przeprowadzeniu serii badań. Tymczasem program modernizacyjny w takim zakresie nie został umieszczony jak na razie w planach finansowych Pentagonu.

Przy czym polski resort obrony wyraźnie nie mówi o zakupie systemu Patriot NG (nowej generacji), ale systemu, który zostanie zbudowany na bazie nieistniejącego Patriot NG – „skrojony według naszych potrzeb”. Nie zmienia to jednak faktu, że takiego wymaganego przez Polskę systemu też nie ma i trzeba go opracować. MON twierdzi, że: „…wpisujemy się w większość prac, które już zostały w Patriocie sfinansowane i są gotowymi i sprawdzonymi…”. Zapomniano dodać, że te najważniejsze zadania (system dookólny, sieciocentryczność, mobilność i jak największa niezależność w wykorzystaniu sytemu) są dopiero przed realizacją.

W trakcie spotkania prasowego, przedstawiciele MON uspokajali, że strona polska ma gwarancje strony amerykańskiej szczególnie, jeżeli chodzi o sieciocentryczność. Poinformowano m.in., że Stany Zjednoczone prowadzą prace rozwojowe dotyczące nowego systemu dowodzenia i mamy deklarację biura ds. obrony powietrznej, że ten segment, który będzie dedykowany i zaimplementowany do nowego Patriota, z otwartą architekturą, zostanie Polsce udostępniony za darmo: „…zmiana systemu dowodzenia nie jest związana z jakimś finansowaniem przez nas ekstra tego rozwiązania”.

Obecni na spotkaniu dziennikarze zauważyli, że przekazanie Polsce systemu dowodzenia, takiego jaki wybrała US Army oznaczałoby dostarczenie systemu dowodzenia opracowanego przez koncern Northrop Grumman (to on bowiem wygrał w USA kontrakt na budowę tej części systemu przyszłej, amerykańskiej obrony powietrznej). Tymczasem Raytheon oferuje swój własny system, którego nie proponuje US Army.

MON odpowiedział jedynie: „Sprawa systemu dowodzenia jest jeszcze otwarta. Jest to umowa międzyrządowa. Rząd zadeklarował, że dostaniemy takie rozwiązanie, które będzie spełniało nasze wymagania i nie będzie ograniczeń jeśli okaże się, że na datę dostawy 2022 rozwiązaniem Patriotowym będzie system dowodzenia Northrop Grummana”.

Co więcej MON się broni, że decyzja odnośnie systemu dowodzenia nie została w USA jeszcze rozstrzygnięta. Tymczasem jest zupełnie inaczej. Pentagon już wybrał koncern Northrop Grumman, a oferta spółki Raytheon został definitywnie odrzucona. Czy Raytheon zgodzi się więc na przekazanie tych prac innemu koncernowi?

No i nadal jednak pozostaje pytanie, jak to się stało, że wybrano system Patriot POL, w którym nawet nie wiadomo, kto będzie dostawcą systemu dowodzenia, a więc jak on będzie zorganizowany i w jaki sposób będzie działał.

Rakiety – tylko amerykańskie i bez polskiego przemysłu

Już wiadomo, że w bliskiej przyszłości nie może być realizowany program tańszych rakiet przeciwlotniczych LCI (Low Cost Interceptor), które miały zostać opracowane wspólnie z polskim przemysłem. Teraz okazało się, że w każdej jednostce ogniowej (składającej się z trzech pojazdów-wyrzutni) będą tylko rakiety PAC-2 GEM-T (Guidance Enhanced Missile-Tactical) oferowane przez koncern Raytheon oraz PAC-3 MSE (Missile Segment Enhancement) - produkowane przez koncern Lockheed Martin. Przy czym od razu zastrzeżono, że nie ma możliwości połączenia tych rakiet na jednej wyrzutni, co oznacza od razu konieczność wyboru, ile będzie pojazdów z najnowszymi rakietami MSE, a ile z sektorowymi GEM/T.

Już po samych rakietach widać więc, że pomimo deklaracji składanych przez polski resort obrony, nie będzie kupiony system dookólny, czyli zwalczający zagrożenia w pełnych kątach azymutu 360 stopni. Otrzymamy natomiast system sektorowy, który ma pełne możliwości jedynie we wskazanym na samym początku sektorze. Oznacza to, że Ministerstwo Obrony Narodowej pogodziło się z pozbawieniem obrony co najmniej połowy z obszarów oznaczanych w Polsce jako strategiczne. Przy posiadanych środkach finansowych może więc starczyć baterii na prowadzenie dookólnej obrony tylko trzech, czterech (!) ośrodków strategicznych.

Radar, czyli czy wiemy o czym mówimy?

Jeszcze gorzej jest w przypadku radaru kierowania uzbrojeniem, który nawet w nowej wersji ma jedynie otrzymać dwie dodatkowe anteny ścianowe. Ich zastosowanie pozwoli na obserwację dookólną, ale bez zagwarantowania, że parametry wykrycia we wszystkich kierunkach będą takie same. Pełne możliwości obrony system Patriot będzie miał więc tylko w tym obszarze, który zabezpiecza „stara” - główna antena. Dodatkowo dwa boczne systemy antenowe znacząco podniosą koszt stacji radiolokacyjnej (antena ścianowa to najdroższy element każdego radaru, a tu musimy ich kupić aż trzy).

W tej sprawie przedstawiciele Ministerstwa Obrony Narodowej zaskoczyli wszystkich twierdząc: „Już w tej chwili powstał prototyp nowego radaru z nowymi antenami, budowane na azotku galu, nie na arsenku galu, nowoczesny radar… tak że ryzyko jest minimalne, że nie uda się według naszych potrzeb tego w roku 2022 osiągnąć”.

Oficjalna informacja ze strony koncernu Raytheon mówi jednak co innego. Zgodnie z komunikatem prasowym z lutego 2015 r. dopiero odbyła się prezentacja jednej z trzech „ścian” układu antenowego nowego radaru kierowania ogniem przeciwlotniczego systemu rakietowego Patriot. Nie mówimy więc tutaj nawet o modelu radaru, a co dopiero o prototypie.

Informacja MON oznaczałaby, że Amerykanie w ciągu dwóch miesięcy zbudowali drugą ścianę antenową, dobudowali do obu tych „ścian” anteny systemu identyfikacji radiolokacyjnej „swój-obcy” (IFF), zamontowali te dwa kompleksy na „starym radarze” i zaczęli testy. Byłby to swoisty rekord świata.

Ponadto MON nie wspomniał nic o przekazaniu polskiemu przemysłowi radiolokacyjnemu technologii układów nadawczo odbiorczych na azotku galu. Taką deklarację złożyli Francuzi, co doprowadziło by do przeskoku generacyjnego w polskiej zbrojeniówce w tej dziedzinie i otworzyłoby rynki w całej Europie. Jak na razie Raytheon mówi jedynie o podzleceniu Polsce wykonania minianten systemu IFF dla radarów.

No i pozostaje najważniejsze pytanie: „Co będzie, jeżeli Stany Zjednoczone wybiorą inny radar niż ten, który został opracowywany dla Polski”. Odpowiedź Inspektoratu Uzbrojenia już znamy: „Będziemy mieli swój radar”.

Według teorii głoszonych przez Inspektorat Uzbrojenia: „radar dookólny, taki obrotowy, jaki był w systemie MEADS nie ma zdolności zwalczania rakiet bez informacji z radaru wstępnego wykrywania”. Taka wypowiedź oznacza, że siły zbrojne nie uwierzyły w możliwości antyrakietowe systemów MEADS i SAMP/T, które wykorzystują stacje radiolokacyjne z antenami obrotowymi.

Dla Inspektoratu Uzbrojenia duże znaczenia miał również fakt, że „oferta francuska była z radarem Arabel o zasięgu 80 km”. Przypomnijmy jednak, że Francuzi proponowali współpracę przy opracowanie polskiego radaru „Wisła” w zakładach PIT-RADWAR z aktywną anteną ścianową i z odpowiednim zasięgiem.

Krytyczne uwagi odnośnie systemu Patriot mają również politycy. Świadczy o tym chociażby wypowiedź marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego, który na zapytanie, „Czy według Pana, Patrioty są najlepsze na rynku?” odpowiedział krótko „Według Ministerstwa Obrony Narodowej”.

Bez polskiego przemysłu

Decyzja o zakupie radaru Patriot postawiła w bardzo trudnej sytuacji polski przemysł radiolokacyjny. W przypadku radarów Amerykanie nie zadeklarowali, że przekażą do Polski produkcję modułów nadawczo odbiorczych, gdy tymczasem strona francuska taką deklarację złożyła. Zostaliśmy w ten sposób prawdopodobnie pozbawieni możliwości kontynuowania programu, na który już wcześniej przeznaczono z polskiego budżetu setki milionów złotych, i który jest bardzo zaawansowany. Decyzją MON alokowane środki mogą zostać zaprzepaszczone, a programy radarów „Wisła” i „Narew” przerwane.

W ogóle nie ma żadnych oficjalnych deklaracji gwarantujących polskiemu przemysłowi możliwość produkowania w przyszłości baterii przeciwlotniczych średniego zasięgu, a więc uzyskania pełnej niezależności. Koncern Raytheon podpisał listy intencyjne z wieloma polskimi firmami, ale przekazanie nowoczesnych technologii wymaga gwarancji amerykańskiego rządu.

Udział krajowego przemysłu w realizacji programu Wisła ma przekraczać 50%, co oznacza, że offset musi dotyczyć w dużej części produkcji rakiet (ich koszt to około 70% zakupionych baterii). W Polsce ma się więc odbywać „z pewnymi wykluczeniami samodzielna produkcja rakiety GEM-T” oraz jej serwisowanie. Natomiast produkcja pocisków PAC-3MSE nie jest w ogóle brana pod uwagę (a tylko ich pewnych elementów).

Inspektorat Uzbrojenia złożył przy okazji bardzo konkretną deklarację. „Mówimy o umowie międzyrządowej. Plusem tych negocjacji jest, że otrzymamy wyroby na nie gorszych warunkach niż uzyskał rząd Stanów Zjednoczonych”. Nie dotyczy to jednak offsetu, który będzie negocjowany pomiędzy Polską Grupą Zbrojeniową (która będzie koordynatorem całego projektu), a koncernami Raytheon i Lockheed Marin. Może się więc okazać, że problem wydobycia pewnych technologii zostanie zostawiony na barkach polskiego przemysłu, bez wsparcia rządu amerykańskiego.

Najgorszym sygnałem w całym postępowaniu na Wisłę jest jednak deklaracja, którą mieli podobno złożyć Amerykanie, że gdy kupimy system Patriot to w razie zagrożenia oni wyślą na nasze terytorium dodatkowe, własne baterie przeciwlotnicze. Według Gazety Wyborczej: „kluczowe dla decyzji o wyborze oferty Raytheona było zobowiązanie amerykańskiego rządu, że do czasu dostaw Patriotów w razie zagrożenia w ciągu 48 godzin zostaną przerzucone do Polski baterie stacjonujące w innych krajach europejskich”.

W ten bowiem sposób umowa sojusznicza w ramach Paktu Północnoatlantyckiego została sprowadzona do kontraktu handlowego, a nasze bezpieczeństwo uzależniono od przelewów, jakie zostaną przekazane na konto jednej z amerykańskich firm.

Reklama
Reklama

Komentarze (137)

  1. Gwarek

    Ale panowie czego Polska może żądać od USA jak to określił jeden z polityków jako Murzyńskość

  2. realista

    Blad u podstaw wielu mowi ze ten system ma bronic całej Polski. Nie wiedzac co ma bronic. Kupujemy system wisla do obrony KLUCZOWYCH punktów tj baz, lotnisk, portow to te elementy będą bronione przez ten system wszak rakieta ma tylko zasieg około 45 km. A Tu politycy i na forum mowia ze obronią cala Polske...Polska nie ma takich pieniędzy aby oslonic cala Polske przed rakietami iskander... Iskander to pikus bo poważniejszym problemy sa rakiety manewrujące obecnie nie ma takiej obrony przeciwrakietowej która by mogla zniszczyć takich rakiet

    1. ja

      Do zwalczania rakiet manewrujących służą systemy o krótszym zasięgu łącznie z programowalną amunicją artyleryjską. To oczywiście trudne zadanie. Z tego właśnie powodu Polski i Finlandia zakupiła rakiety manewrujące JASSM, by w razie potrzeby odpłacić pięknym za piękne.

  3. M D

    Pan minister tym razem też wybrał Poloneza, czy raczej dużego Fiata?

  4. anakonda

    polska do OPL Wisla potrzebuje Stunnerów !!! jak ryba wody

  5. kpr pchor rez

    kluczowe dla decyzji o wyborze oferty Raytheona było zobowiązanie amerykańskiego rządu, że do czasu dostaw Patriotów w razie zagrożenia w ciągu 48 godzin zostaną przerzucone do Polski baterie stacjonujące w innych krajach europejskich”. - typowe gruszki na wierzbie - po 48 godzinach nie ma sensu przerzucenie baterii. bo juz nie będzie czego bronic - a wiec mamy kolejny raz przykład jak amerykanie robią nas w konia i to za nasze ciężko zarobione pieniądze.

  6. E

    Dlaczego nie będzie produkcji w Polsce rakiet niskokosztowych LCI?Niemiecki pocisk IRIS to zasięg zaledwie 25 km.Może dobry dla Narwi ale nie do Wisły.i nie będzie produkowany w Polsce.SZukajcie a znajdziecie-powiedzial Ktoś!

  7. von Oesling

    Patriot ma podobno tylko 70km zasięgu, a wymogi na Wisłę to miało być zdaje się 125km.

    1. E

      Pac3 MSE zasięg 45 km/ p.pociskom balistycznym/ a Pac2 GEM-T 68 km./p.samolotom/

  8. AndrzejMił

    Kolega Budyń dał bardzo rzetelną ocenę techniczną MEADS. Czy można sie pokusić o twierdzenie, że MEADS realizowany wspólnie przez Niemcy i Polskę byłby korzystniejszy od oferty Ratheyrona? Zarówno w zakresie stopnia zaawansowania, możliwości rozwoju, posiadania kodów i źródeł, jak i kosztowo - bez cła i za taniejące euro w miejsce drożejących dolarów? Drugie pytanie do kolegi Budynia: czy nasycone systemy wysokiego pułapu oparte o sterowce i rakiety niskokosztowe nie są lepszym rozwiązaniem z punktu widzenia dynamicznej odporności systemu, realnej sieciocentryczności, standaryzacji, realnej obrony obszarowej, a nie punktowej - więcej: czy nie zapewniają mocno nadmiarowej obrony CAŁEGO KRAJU? Także plusem w SWOT byłoby nasycenie radarami o wyjątkowo dużym horyzoncie radarowym, środkami pasywnymi, środkami WRE, łatwość ewolucyjnego przeniesienia punktu ciężkości całego systemu na broń laserową i środki energii skierowanej [np. mikrofalowej]? Także naturalna integracja systemu rozpoznawczo-defensywnego z ofensywnym, również na sterowcach, dzięki pułapowi zapewniajacemu nieporównanie większy zasięg. No i czas "kwantu" reakcji całego systemu - zwłaszcza rozpoznawczo-defensywnego. Same sterowce powinny stanowić również triangulacyjny dynamiczny układ pozycjonowania 3D - o wiele bardziej odporny w warunkach realnej wojny od GPS.

  9. realista

    W artykule pominiento jedna kwestie. TO jest CŁO. Znow Polacy zapomnieli ze technologia sprowadzana z poza UE podlega ocleniu... Wiec pobudka naszym decydentom niech dodadzą kolejne miliardy zl do kosztów zakupu Patriotow. Niezrozumiale jest dla mnie czemu MEADS był pominienty choć znalazł się na wyposazeniu sil Włoskich??? za to postawiliśmy na powstanie nowego systemu który ma być dedykowany tylko dla Polski??? kto poniesie koszty opracowania nowego systemu gdy PEntagon nie chce wspierać zakupow kolejnej modernizaji patriota...ale to co pisze to detal...Czy ktoś testowal system Patriot na cel który leci 4-6 minut. Tak wlasnie ...tyle iskander potrzebuje aby uchwycić cel w dowolnym punkcie polski to sa 4-6 minut???? Amerykanie maja glebie pola walki i tam czas reakcji baterii był znacznie dluzszy mieli az powyżej 10-15 minut na reakcje...Smiem watpic aby ten system był skuteczny. Smiem watpic aby radar kontroli ognia był wstanie zwalczać wszystkie cele dookolnie... Czy nie jest tak ze wywalalmy kase dla jakiegoś kaprysu aby innymi się pochwalić. A skuteczność takiego systemu to mniej wazna kwestia.??? KWestie raportow Amerykanskich zostawiam innym aby sobie doczytali jaka skuteczność miał patriot w skrocie powiem w IRaku patriot musial strzelac 3 rakietami aby zestrzelić Scud rakiete...a co będzie jak przyjdzie zwalczać Iskandera ruch balistyczny będzie zmienny trajektoria może być zalamana co wtedy i co z reakcja jak nie ma glebi pola walki i jesteśmy państwem frontowym. Izrael tez miał oferte przyjęcia patriota ale odmowil system był dalece nie wystarczający do obrony Izraela opracowali swój system arrow który bil na glowe patriota.

    1. ja

      W Iraku na 9 strzelań do Scud'a zanotowano 9 trafień! Od tamtej pory system i same rakiety Patriot były modernizowane. Polsce oferowany jest system, który w momencie dostawy będzie najnowocześniejszy na świecie. Izrael., Rosja Francja wszyscy biją na głowę Patriota i Amerykanów. No to juz wiemy, że Amerykanie mają najbardziej zacofaną armię w NATO. To pewnik.

  10. AndrzejMił

    Do kolegi Budynia: Przepraszam za zmyłkę - mentalnie zafixowałem się przy rozstrzygnięciu - chodzi oczywiście o porównanie Patriota-Ratheyrona i dedykowanego międzynarodowego MEADS opartego na PAC-3 MSE, - porównanie ofert do Wisły. Bardzo mnie to interesuje.

    1. Budyń

      Trzeba zacząć od tego, że systemem nowej generacji w NATO miał być zestaw MEADS wspólnie opracowany przez USA, Niemcy i Włochy. Po spełnieniu założeń, jakie przyjęto przy jego opracowaniu, spełniałby w pełni wymagania na system Wisła, w tym miał być sieciocentryczny, a jego interfejs standaryzowany w NATO, co miało wysoką jakość w interoperacyjności. Demonstrator technologii bodajże w 2013r. zrealizował z sukcesem jednoczesne strzelanie do celów aerodynamicznych i balistycznych nadlatujących z kierunków różniących się o 125 stopni. Poza sieciowością zestaw ten wyróżniają wielofunkcyjny radar kierowania ogniem w paśmie X z obracającą się anteną AESA, zastosowanie radaru wczesnego wykrywania pracującego w paśmie UHF, rakieta PAC-3 MSE opracowana specjalnie dla systemu MEADS przez koncern Lockheed Martin skierowana do zwalczania najbardziej trudnych i wymagających celów w tym rakiet balistycznych nowej generacji. Otwarta architektura pozwala zintegrować nowe elementy np. tańszą rakietę IRIS-T SLM jak to zrobili Niemcy. W przypadku systemu MEADS dla Polski oferta polonizacji dotyczyłaby współprodukcji tańszej wersji pocisku MSE, znanej pod oznaczeniem PAC-3 CRI. Pocisk ten jest obecnie podstawowym efektorem amerykańskich baterii Patriot PAC-3. W Polsce możliwa byłaby produkcja podzespołów tego pocisku, jego montaż końcowy i testy odbiorcze. Pocisk ten, produkowany przez koncern Lockheed Martin, dedykowany jest do obrony przed pociskami balistycznymi o zasięgu do 1000 km (a więc większym niż Aster 30 Block 1), jednocześnie ma ograniczenia w zwalczaniu celów aerodynamicznych, głównie ze względu na zbyt mały zasięg. Dlatego w bateriach Patriot do zwalczania tego typu celów stosuje się pociski PAC-2 GEM-T specjalnie do tego zaprojektowane. Zarówno PAC-3 CRI, jak i PAC-3 MSE posiadają aktywny, radiolokacyjny (pracujący w paśmie Ka) system samonaprowadzania z radiokorekcją. Wyposażono je w poprzeczne silniczki manewrowe Attitude Control Motors (ACM) zapewniające wysoką manewrowość i możliwość bezpośredniego trafienia w cel techniką "hit-to-kill". W takim razie czym się różnią te dwie wersje rakiet oprócz samej ceny? PAC-3 MSE mają nowy dwuzakresowy silnik zapewniający większy ciąg, zwiększony o połowę zasięg, zwiększony pułap operacyjny do ponad 36 km, zwiększone powierzchnie sterowe oraz inne zmiany konstrukcyjne w celu poprawy manewrowości rakiety. Pocisk ten charakteryzuje się możliwością wykonywania manewrów z bardzo dużym przeciążeniem na pełnym zakresie zasięgu co umożliwia mu zwalczanie szybkich i nowoczesnych rakiet.. Niestety system MEADS wyposażony tylko w pociski PAC-3 CRI miałby znacznie mniejsze możliwości od dedykowanej konfiguracji z rakietami PAC-3 MSE, w szczególności w zakresie zwalczania celów aerodynamicznych. Natomiast zakup konfiguracji tylko z rakietami MSE, choć wyjątkowo efektywnej, byłby równocześnie bardzo kosztowny (o czym wiedzą dobrze Niemcy planując uzupełnienie pocisków MSE rakietami IRIS-T SL) i nie pozwoli na osiągnięcie wymaganego poziomu polonizacji. Niestety, w dotychczasowych ofertach proponuje się Polsce jedynie zakup tych pocisków, bez możliwości produkcji, o kodach źródłowych nie wspominając. Rząd amerykański nie wyraził obecnie zgody na przekazanie technologii pocisku MSE. Dlatego konsorcjum MEADS proponowało wspólne opracowanie, z przeznaczeniem do produkcji w Polsce, zupełnie nowego i taniego pocisku średniego zasięgu MCM (Medium Range Air Defence Complement Missile) dedykowanego do zwalczania celów aerodynamicznych, bez możliwości zwalczania celów balistycznych. System MEADS niewatpliwie był najbardziej ciekawą propozycją na program Wisła. Spełniał wszystkie kryteria MON z sieciocentrycznością (Plug and fight) i radarem dookólnym włącznie. Po decyzji USA z lutego 2011 roku o rezygnacji z zakupu systemu MEADS, RFN zmodyfikowała plany dotyczące modernizacji obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej średniego zasięgu. Zakładają one wykorzystanie rezultatów fazy badawczo-rozwojowej programu MEADS oraz krajowego potencjału technologicznego do budowy niemieckiego systemu z wykorzystaniem komponentów czysto "europejskich". RFN zakłada, że będzie w stanie wykorzystać kluczowe elementy prototypu systemu MEADS do modernizacji niemieckiej obrony powietrznej średniego zasięgu. Dlatego pomimo tego, że zestaw ten nie wejdzie do uzbrojenia Stanów Zjednoczonych i Niemiec (Włochy rozważają pozyskanie jednej baterii do obrony Rzymu), to w obydwu państwach zamierza się wykorzystać efekty programu. Prawdopodobnie system o najlepszych zdolnościach przeciw pociskom balistycznym, oparty na sprawdzonym pocisku PAC-3MSE, niestety, jako całość niewdrożony, a co za tym idzie nie w pełni sprawdzony, mówiło się o tym, iż Polska mogła uratować program. Natomiast Patriot i SAMP/T w obecnej konfiguracji nie spełniają wymagań postawionych na system ZROP-SZ (zestawy rakietowe obrony powietrznej średniego zasięgu) Wisła. Z tym, że rakieta PAC-3MSE, która weszła na wyposażenie systemu MEADS jest także zintegrowana z zestawem Patriot... Raytheon zaproponował Polsce trzy fazy rozwijania zdolności do obrony powietrznej w oparciu o program Wisła. Pierwsze dwie będą realizowane równocześnie. Do 2018 roku stronie polskiej dostarczone zostaną 2 baterie Patriot ze wstępną gotowością operacyjną (PAC-3+ z pociskami MSE i GEM-T). Jednocześnie prowadzony zostanie, wespół z polskim przemysłem obronnym (zespoły: radary, system dowodzenia, pociski), program Patriot Next Generation. Patriot NG ma być gotowy około 2020-2022 roku. Wówczas do Sił Zbrojnych trafiłyby systemy w docelowej konfiguracji operacyjnej w liczbie dwóch baterii, a dotychczas użytkowane przeszłyby proces modernizacji do tego standardu. Do roku 2025 zostaną dostarczone kolejne cztery baterie Patriot NG. Tym sposobem proces wyposażenia polskich sił zbrojnych w system Wisła zostanie zakończony w tym etapie modernizacji Polskich Sił Zbrojnych.. System Patriot NG z tym samym sprawdzonym pociskiem MSE i radarem dookólnym AESA podobnie jak MEADS będzie całkowicie sieciocentryczny (Plug and fight), wielokanałowy, modułowy, spełniający wszystkie warunki na system Wisła. Propozycja dla Polski posiada również nowy system dowodzenia (opracowany specjalnie dla użytkownika – własny system dowodzenia posiadają też np. niemieckie Patrioty). Stacja dowodzenia i kierowania BM4CI dla Patriota NG ma posiadać architekturę otwartą, ułatwiającą dostosowanie specyfiki systemu do wymagań każdego z użytkowników, znajdzie także swoje zastosowanie zarówno na poziomie baterii, jak i dywizjonu (batalionu). Dzięki nowej architekturze, Patriot NG będzie mógł wykorzystywać nowe typy i rodzaje sensorów uzupełniających system dodatkowymi danymi. Pozwoli to wpiąć Wisłę w system obrony powietrznej "Tarcza Polski". Tyle panie AndrzejuMił...

  11. AndrzejMił

    Jeszcze do kolegi Budynia - odpowiedź w sprawie ew. wartości systemu opartego na AMRAAM-D ze sterowców proszę udzielić ze świadomością możliwości dużej saturacji takiego systemu i możliwości odpalenia np. 7 antyrakiet tworzących przechwytujące pole-heksagon z centralną rakietą - co zmienia ilość w jakość i zwiększa prawdopodobieństwo przechwycenia "powierzchnia aktywna" względem typowego punktowego "hit to kill" realizowanego przez pojedynczą rakietę i ew. jego dublera na wypadek niepowodzenia pierwszej antyrakiety.

  12. AndrzejMił

    Dziękuję koledze Budyniowi za odpowiedź w sprawie Narwi. Natomiast ponawiam prośbę o porównanie ofert Ratheyrona i MBDA. Zaznaczam - nowy pocisk niskokosztowy, którym Ratheyron cały czas "czarował" w obiecankach - jakoś przepadł w ostatecznym rozstrzygnięciu ofert. A robienie przez Ratheyrona za brokera innych konstrukcji to tylko "nabite" pośrednictwo - koszty integracji też będą przeniesione merytorycznie na jego producenta, a kosztowo - na Polskę - Ratheyron będzie robił tylko za opóźniające ogniwo pośrednie. Osobne pytanie - czy nie bardziej sensowny na "tu i teraz" byłby system rakiet AMRAAM-D o zasięgu 180 km, posadowionych na wysokości ok. 40 km [w pełni możliwe] na sterowcach - np. z dzielonych balonetów niskokosztowych z lateksu impregnowanego hydrofobowo z osłona ablacyjną]. Taki system byłby nasycony - setki, a raczej tysiące stanowisk najlepiej wg siatki heksagonalnej, na osobnych sterowcach stanowiska radarowe z zupełnie innym na plus horyzontem radarowym rzędu operacyjnie 1000 km - i także dla stanowisk obserwacji pasywnej IRST rzędu min. 200 km. Dyspozycyjność na pułapie rzędu 95%, naturalna standaryzacja i odporne na straty środowisko sieciocentryczne - najlepiej na osobnych sterowcach środki WRE, oślepiacze laserowe i mikrofalowe itp. Nawet w wypadku trafienia moduł wyposażenia można odzyskać na spadochronie - a sam atak i zniszczenie taniego nosiciela byłby nieopłacalny w układzie koszt-efekt. Czas reakcji przy pułapie startowym 40 km byłby nieporównany - a to wraz z nadmiarowością systemu to podstawowe parametry. System Narew byłby w takim układzie niepotrzebny, a środki można by skumulować lub przeznaczyć na broń ofensywną ze sterowców - np. precyzyjne bomby szybujące i rakiety kierowane - mające przy tym pułapie zasięg dużo lepszy od Homarów [kolejna oszczędność] a faktycznie - dla zaawansowanych konstrukcji - zasięg rzędu Tomahawków. Proszę o komentarz.

  13. AndrzejMił

    Jeszcze jedno do kolegi Budynia: to Niemców najbardziej przeraziły Iskandery w Kaliningradzie - bo mają w zasięgu m.in. Berlin. Co oznacza, że Niemcy chętnie by realizowali swoje zobowiązania jako państwa ramowego NATO dla Polski - przynajmniej obsadzając w Polsce sektor skierowany na Niemcy. W swoim dobrze pojtym egoistycznym interesie. A my pokazując Amerykanom miejsce w szeregu - że są tylko państwem poza Unią - i integrując się przez MBDA z Unią - najlepiej byśmy zabezpieczyli swój interes polityczny. Wtedy Amerykanie musieliby prosić Polaków o poparcie ich polityki - płacąc z góry - tak jak to robi np. Turcja. I więcej - dzięki takiej polityce Turcja ma dyżury NATOwskich Patriotów bez żadnej łaski i bez płacenia miliardów. A tak sami włazimy Amerykanom w d..pę, przez co będą nas wykorzystywali instrumentalnie i potem sprzedadzą na nowej Jałcie, jak Obama z Putinem ogłoszą nowy wspaniały pokój i razem dostaną pokojowego Nobla, a Polska i Ukraina zostaną sprzedane - a Putin będzie spokojny, że kody mają przyjaciele z Waszyngtonu.

  14. AndrzejMił

    Dalsze pytanie do kolegi Budynia: skoro MBDA został dopuszczony do przetargu na NAREW, czy Wisła i Narew nie byłyby najlepiej zrealizowane i merytorycznie i kosztowo i rozwojowo przez ofertę MBDA, pozwalając na uzyskanie dużej synergii i naturalnej integracji? Proszę o pełny komentarz.

    1. Budyń

      Do dialogu technicznego na system Narew dopuszczone zostały norweskie systemy NASAMS, francuskie zestawy Mica VL, izraelskie rozwiązania Spyder i Iron Dome oraz niemieckie zestawy IRIS-T. W ramach umowy polskich podmiotów gospodarczych z Raytheonem mają zostać zintegrowane z systemem Patriot rakiety IRIS/T. Przynajmniej taką ofertę złożyli MON przedstawiciele Raytheona... Niemcy i Włosi otrzymali technologię od USA w ramach programu MEADS. Dzięki temu Niemcy opracują w ramach programu TLVS własny system który ma powstać na modernizacji systemów Patriot i MEADS. Wszystko wskazuje na to, że system TLVS ma zostać uzbrojony również w pociski IRIS/T-SL, do których miał zostać dostosowany MEADS. IRIS-T SL miał by zwalczać mniej wymagające cele – samoloty, śmigłowce, bezpilotowce i pociski rakietowe powietrze-ziemia na odległość do 25 km. Obecnie wykorzystywane i planowane na przyszłość niemieckie zestawy Patriot mają stać się częścią natowskiego systemu obrony przeciwrakietowej. Na szczycie NATO ustalono bowiem, że natowski program ALTBMD, w którym Niemcy uczestniczą od 2005 roku, wraz z amerykańskimi systemami obrony przeciwrakietowej w Europie (EPAA) ma zostać włączony w natowski system. Priorytetem Bundeswehry który forsują w NATO jest tworzenie przyszłej architektury obrony powietrznej w taki sposób, aby możliwe było włączenie w nią nowych systemów, radarów i pocisków przechwytujących oraz podporządkowanie ich jednemu centrum dowodzenia. Zintegrowanie systemu Patriot z pociskami PAC-3MSE, GEM-T i Iris-T do europejskiego systemu obrony powietrznej nie stanowiłby w tym przypadku żadnego problemu... Obecnie NATO BMD jest realizowany przez zespół przemysłowy, któremu przewodniczy amerykańska firma Leidos, a w którego skład wchodzą koncerny: turecki Aselsan, amerykańskie Boeing i Parsons, francuskie DCNS i Thales, brytyjski QinetiQ, kanadyjski RIMPAC i niemiecki TMS. Cel tego programu to integracja istniejących w poszczególnych państwach członkowskich NATO systemów uzbrojenia w tym oczywiście systemów antyrakietowych. Jednak wszystko jeszcze przed nami i dopiero przyszłość pokaże jaką drogę wybierze MON.

  15. Warto przeczytać

    Patrioty dla Polski Nie perspektywiczne i Nie Patriotyczne We wtorek po południu 21 kwietnia, polski rząd ogłosił zwycięzców dwóch największych przetargów na modernizację polskiej armii. Przetargu na dostawy śmigłowców oraz przetargu na nowy system obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej o kryptonimie WISŁA. Media, politycy i komentatorzy bardzo szybko zaczęli krytykować wybór europejskiego śmigłowca CARACAL, jako niezgodny z interesem gospodarczym Polski. Jednak w szumie informacyjnym jaki zapanował, po ogłoszeniu jednej z najbardziej oczekiwanych decyzji polskiego MON w ostatnich latach, pomija się całkowicie efekty, jakie dla polskiego interesu narodowego niesie ze sobą wybór systemów Patriot. W opinii ekspertów Instytutu Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi, decyzja polskiego rządu o podjęciu w trybie negocjacji międzyrządowych rozmów z rządem Stanów Zjednoczonych o pozyskanie rakietowych zestawów przeciwlotniczych PATRIOT, jest niekorzystna z punktu widzenia polskiej racji stanu.. Zakupy uzbrojenia, na całym świecie są obarczone bieżącą polityką i aktualnymi konfiguracjami sojuszniczymi. Jednakże narody prowadzące mądrą politykę i przywódcy, którym przyświeca interes narodowy własnego państwa, potrafią pogodzić interesy polityczne z partykularnym interesem narodowym. Interesem tym, jest zazwyczaj bezpieczeństwo oraz dobrobyt własnych obywateli. Dlatego też, wszelkie podejmowane decyzje o znaczeniu strategicznym powinny uwzględniać te dwie kwestie. Decyzja o wyborze systemu obrony przeciwlotniczej Patriot, produkcji amerykańskiego koncernu Raytheon, nie bierze w ogóle pod uwagę zagwarantowania długotrwałego bezpieczeństwa Polski oraz jej rozwoju ekonomicznego. W efekcie wtorkowej decyzji polskiego rządu, pieniądze polskiego podatnika posłużą do wzmocnienia gospodarki Stanów Zjednoczonych, zamiast do rozwoju ekonomicznego i stworzenia miejsc pracy w Polsce. Mówi o tym wprost rzeczniczka amerykańskiego departamentu stanu Marie Harf, która po ogłoszeniu przez polski rząd decyzji o wyborze amerykańskiego systemu Patriot podkreśliła, że oczekuje się, iż polski program modernizacji sił zbrojnych "zwiększy rozmiar amerykańskiego eksportu co oznacza wsparcie dla amerykańskich miejsc pracy i zwiększenie naszej bazy wytwórczej". Zamiast konsekwentnie i planowo rozwijać krajowy potencjał w obszarze najnowocześniejszej technologii i systemów obronnych wraz z miejscami pracy dla polskich inżynierów, Polska przekaże ponad 16 miliardów złotych z kieszeni polskiego podatnika, amerykańskiemu rządowi. Jednak 16 miliardów złotych wydanych na zakup systemu nie są wszystkimi kosztami jakie polska gospodarka będzie musiała ponieść w wyniku wybory oferty koncernu Raytheon. Dokonując wyboru konkretnego zestawu systemu obrony przeciwlotniczej, należy pamiętać, że jest to decyzja, której skutki będą odczuwalne przez najbliższych kilkadziesiąt lat. Pozyskiwane obecnie zestawy będą służyły w polskiej armii co najmniej do roku 2070. W tym czasie, trzeba będzie dokonywać ich okresowych przeglądów technicznych i modernizacji. Brak własnych narodowych zdolności w tym zakresie, a bez udziału polskich przedsiębiorstw w produkcji ich nie będzie, skazuje Polskę na każdorazowe wysłanie systemu zza ocean lub pokrycie kosztów przysłania ekip technicznych zza oceanu do Polski. Oczywiście znacznie zwiększa to koszty jego eksploatacji, za co również zapłaci polski podatnik. Ile dokładnie? Zgodnie z informacjami do jakich dotarli eksperci Instytutu Badań nad Stosunkami Międzynarodowymi, według szacunkowych wyliczeń doradców amerykańskiej administracji, na samej eksploatacji (nie licząc kosztów zakupu) przez Wojsko Polskie systemów Patriot gospodarka Stanów Zjednoczonych zarobi w ciągu 20 lat około 30 miliardów dolarów. Tym samym, zakładając tzw. cykl życia systemu na około 50 lat, według bardzo ostrożnych szacunków można przyjąć, że w efekcie wtorkowej decyzji polskiego rządu, polski podatnik i jego dzieci, wesprą amerykańską gospodarkę kwotą około 75 miliardów dolarów. W efekcie przyjętego przez rząd trybu zawarcia umowy na pozyskanie systemów Patriot – czyli umowy między rządowej między Polską a USA, o żadnych zobowiązaniach offsetowych nie może być w ogóle mowy. Owszem, przy zakupach nowego sprzętu wojskowego jest zapis o konieczności wykonania zobowiązań offsetowych, ale mają one zastosowanie tylko w sytuacji kiedy zakup nowego uzbrojenia jest dokonywany zgodnie z art. 346 TFU (Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej) i dotyczy jedynie przekazania technologii. Zasady zastosowania offsetu przy zamówieniach wojskowych, dokładnie określa nowa ustawa offsetowa z 15 lipca 2014 roku. Jednak i w niej nie są sprecyzowane kryteria według których będzie dokonywana ocena wartości przekazywanych technologii z punktu widzenia interesów narodowych RP. Przepisy ustawy stosuje się jednak wyłącznie w sytuacji kiedy pozyskanie nowego uzbrojenia dokonuje się w trybie negocjacji z producentem a nie rządem Nigdzie nie ma zapisu o konieczności dokonania offsetu w sytuacji, kiedy umowa na zakup nowego uzbrojenia jest dokonywanie w trybie umowy międzyrządowej, tak jak ma to mieć miejsce w przypadku podpisania umowy na zakup systemów Patriot. Dlatego też, nasi politycy wprowadzają w błąd opinię publiczną mówiąc w mediach, że dzięki zakupowi Patriotów do polskiej gospodarki trafią nowe zamówienia i technologie. Nie trafią, gdyż zgodnie z przepisami, strona amerykańska nie będzie zobligowana żadnymi aktami prawnymi aby dokonać jakichkolwiek zamówień w polskich przedsiębiorstwach lub dokonać istotnego, z punktu widzenia rozwoju polskiej gospodarki, transferu technologii. Również pod najważniejszym względem, jakim powinno być kryterium techniczne i operacyjne amerykański system nie jest najlepszym wyborem jakiego mogliśmy dokonać. Otóż system Patriot, którego początki datują się jeszcze na lata 70. ubiegłego wieku, nie posiada radaru zdolnego prowadzić obserwację i wykrywać celu w obszarze 360 stopni. Brak zdolności do prowadzenia obserwacji i zwalczania celów z każdego kierunku implikuje, bardzo poważne skutki w zastosowaniu operacyjnym wybranego systemu. W przypadku systemu z radarem dookólnym, mogącym prowadzić obserwację i wykrywać cele z każdego kierunku, do skutecznej obrony np. Warszawy wystarczy jeden, dwa zestawy rakietowe. W przypadku systemu z radarem wykrywającym zagrożenia tylko w określonym sektorze, aby zagwarantować obronę z każdego możliwego kierunku, potrzeba co najmniej aż czterech zestawów systemu Patriot. Na współczesnym polu walki, kiedy należy być przygotowanym do rażenia celów z każdego kierunku, wybór systemu który nie posiada takich możliwość jest co najmniej nielogiczny. Również wchodząca w skład systemu rakieta PAC-2 GEM-T produkcji Raytheon oraz produkowana przez Lockhead Martin rakieta PAC-3 MSE (tylko ta druga ma zdolność do zwalczania rakiet balistycznych typu Iskander ze względu na technologię hit to kill), nie daje pełnej gwarancji skutecznego zwalczania zagrożeń jakie mogą się pojawić nad polskim niebem. Wynika to z faktu, że radar systemu Patriot pracuje w paśmie C, które rosyjska armia potrafi skutecznie zakłócać. Również sama rakieta Iskander posiada system, mogący zakłócać pracę radaru Patriot w trakcie ataku na cel. Dlatego też, wbrew publicznym wypowiedziom polskich polityków, wybór amerykańskiego systemu Patriot, nie zagwarantuje Polsce bezpieczeństwa przed współczesnym atakiem Brak takiej gwarancji oprócz parametrów technicznych samej rakiety i radaru, wynika także z faktu, że wbrew PR zabiegom strony amerykańskiej, nie jest to system, który się sprawdził w realnych warunkach bojowych na współczesnym polu walki. W przeciwieństwie do systemów SAMP/T i MEADS, również oferowanych polskiej armii, nie był testowany w sytuacji jednoczesnego ataku z powietrza za pomocą pocisków balistycznych i bezzałogowców. Zestawy rakietowe Patriot, które pełnią natowską misję wzmocnienia obrony przeciwlotniczej Turcji, nie były w stanie wykryć i zneutralizować ataku rakietowego z pomocą pocisków SCUD, jaki miał miejsce 25 marca w pobliżu granicy syryjsko – tureckiej. Co prawda Amerykanie, deklarują wyposażenie zestawów Patriot dla Polski w nowy radar o kącie pokrycia radarowego 360 stopni jako element nowego systemu Patriot NG ( Next Generation) i ma on mieć znacznie większe zdolności do zwalczania taktycznych rakiet balistycznych niż obecny. Jednakże są to na razie puste deklaracje. Prototyp nowego radaru, według informacji ujawnionych przez przedstawicieli koncernu Raytheon podczas targów MSPO 2014, będzie gotowy do testów dopiero około roku 2022. O ile oczywiście, nie będzie żadnych opóźnień w finansowaniu prac badawczych. Zresztą cała idea systemu Patriot NG znajduje się obecnie w fazie opracowań koncepcyjnych, i nie wiadomo jeszcze czy w ogóle powstanie, gdyż sami amerykanie zastanawiają się nad sensem dalszych modernizacji systemu Patriot. Tak więc system, który według deklaracji polityków ma trafić do Polski za dwa lata, jest tak naprawdę starym systemem, o ograniczonych możliwościach zwalczania bieżących zagrożeń z powietrza i znikomych możliwościach modernizacyjnych. Wszystko to, w perspektywie jego użytkowania w Wojsku Polskim przez najbliższe co najmniej 50 lat sprawia, że dokonaliśmy wyboru systemu, który jest nie perspektywiczny. Pełny tekst analizy dostępny jest w serwisie internetowym Magazynu „Stosunki Międzynarodowe”

    1. Matematyka

      +1 :- (

    2. Budyń

      Pozwolisz że podejmę polemikę i odniosę się do artykułu pana Tomasza Badowskiego. Już kiedyś pisałem na temat aspektów wyboru pomiędzy dwoma oferentami, ale jeszcze raz dla jasności powtórzę. Wybór najlepszego systemu spośród dwóch opcji była sprawą niezwykle istotną bo wiadomo, że nie jest to wybór na kilka lat, ale dekad... Porównanie systemów MBDA i Thalesa do Raytheona jest bardzo trudne ponieważ nie mamy do czynienia z gotowymi zestawami "na już" tylko perspektywicznymi, będącymi jeszcze w rozwoju zestawami wchodzącymi na poszczególne systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Systemy SAMP/T i Patriot PAC-3 MSE różnią się między sobą nie tylko ceną lecz także organizacją, skomplikowaniem i zaawansowaniem technicznym, podatnością na modernizację i polonizację produktu oraz co bardzo istotne autonomicznością wykorzystania i eksploatacji. Nie ulega wątpliwości, że obaj konkurenci są na różnym etapie rozwojowym i dlatego trudno było określić który konkretnie pocisk jest lepszy - na razie istnieje tylko PAC-3 MSE i GEM-T systemu Raytheona. Propozycje MBDA i Thalesa pocisku Aster 30 Block 1NT (który notabene jest pociskiem typu odłamkowego w odróżnieniu od MSE) jest na razie tylko na bardzo wczesnym etapie rozwoju, a radar dookólny typu AESA tylko w odległej, bliżej nieokreślonej w czasie deklaracji na przyszłość. Radar Raytheona wykonany w technologii półprzewodnikowej z azotku galu jest już od lipca 2014r. testowany na poligonie i na pewno w tym przypadku nie należy się spodziewać przykrych niespodzianek. Założeniem MON w projekcie Wisła było uzyskać z jednej strony nowoczesny system nowej generacji, ale jednocześnie żeby był sprawdzony w boju co jest trochę zaprzeczeniem pierwszej opcji. Oferta MBDA i Thalesa pewnie najpełniej angażuje polski przemysł obronny ze wszystkimi korzyściami ekonomiczno-społecznymi i politycznymi. Wybór tej oferty miałby też pewien kontekst polityczny, pokazałby bowiem wolę RP do silniejszego związania swojego bezpieczeństwa z Europą (przede wszystkim z Francją) oraz umacnianiu Wspólnej Polityki Bezpieczeństwa i Obrony UE. Największym problemem jest jednak to, że zakładając, iż polski przemysł dysponuje już wszystkim elementami projektu, jest on jednak wciąż dopiero na etapie tworzenia na papierze. Istnieje więc ryzyko opóźnień w stosunku do wymaganego przez MON terminu dostaw na 2022r. Przypominam, że jednym z powodów odrzucenia propozycji Świdnika na śmigłowiec wielozadaniowy był deklarowany termin dostawy o dwa lata późniejszy niż oferty francuskiej. Propozycja Raytheona, czyli system Patriot, to system najbardziej sprawdzony ("combat proven") i używany przez największą liczbę państw. Jest to więc propozycja stosunkowo bezpieczna i sprawdzona oferująca najbardziej bogaty zestaw rakiet co jest podstawą każdego systemu OPL. W dodatku jest to system istniejący już fizycznie, a nie tylko na papierze lub w deklaracjach producenta. Z drugiej strony jest to system starszy, na pewno z mniejszym potencjałem modernizacyjnym i rozwojowym niż SAMP/T. Pewnie, że należy uwzględnić interesy polskiego przemysłu obronnego, dla którego udział w projekcie może w przyszłości być bardzo opłacalny. Polonizacja systemu i transfer kluczowych technologii może przyczynić się do długookresowego rozwoju całego sektora zbrojeniowego, a w szczególności – polskiej myśli technicznej. Jak najbardziej szeroki udział polskich przedsiębiorstw w projekcie z pewnością przyczyni się do wzmocnienia innowacyjności całej naszej gospodarki, co może przełożyć się na długofalowy rozwój gospodarczy naszego kraju. Jest to rzeczywiście niepowtarzalna okazja. Niemniej jednak idea wspierania polskiego przemysłu obronnego nie powinna w żadnym wypadku skutkować przesunięciem terminu wprowadzenia systemu "Wisła" w nieskończoność lub obniżeniem wymogów taktyczno-technicznych MON co w przypadku SAMP/T może mieć miejsce. I co wtedy? Tym bardziej, że Raytheon zadeklarował ponad 50% udział polskiego przemysłu w projekcie Patriota NG. Dlatego beneficjentem umowy nie pozostają tylko Stany Zjednoczone jak to usiłuje przedstawić autor. Zakładanie w artykule, że radar AN/MPQ-65 jest nieodporny na zakłócenia, to czysta spekulacja autora nie poparta konkretnymi faktami. Już jego poprzednik AN/MPQ-55 posiadał wystarczającą moc impulsu, aby być odporny na zakłócanie częstotliwości nośnej. Odporność na zakłócanie na częstotliwości pośredniej wynika z odpowiedniej obróbki sygnału, którą ma zapewnić komputer o odpowiedniej mocy przeliczeniowej. Zakres pracy w paśmie C lub X nie ma absolutnie żadnego znaczenia na większą lub mniejszą podatność na zakłócenia. W radiolokacji stosuje się różne techniki zabezpieczeń przed zakłóceniami. Każdy sygnał można obrabiać cyfrowo, wyliczać transformaty wyznaczając przebieg funkcji sinusoidalnych co zależy jedynie od odpowiedniego algorytmu na poziomie oprogramowania. Odwzorowany cyfrowo sygnał poddaje się analizie co pozwala ujawnić informacje na temat charakterystyk częstotliwościowych z obróbką sygnału, na poziomie VGA, czyli separacji sygnałów o różnym poziomie mocy, co pozwala eliminować echo listków bocznych. Oprócz technik stosowanych na poziomie softu stosuje się zabezpieczenia na poziomie hardware. W antenie radaru Patriota zastosowano techniki o ultra niskim poziomie listków bocznych które może zapewnić większą odporność na zakłócenia. Wszystko jest do osiągnięcia na drodze soft'u i hardware'u, bez względu na pasmo częstotliwości w jakim radar pracuje. Stacja MPQ-53 nie wysyła sygnałów sondujących o stałej częstotliwości, lecz pakiety pseudolosowo powtarzających się impulsów na zmiennych częstotliwościach nośnych (w zakresie 4-8 GHz) tworzące określony kod cyfrowy, są one z łatwością oddzielane od zakłóceń wywoływanych przez działanie wrogich urządzeń zakłócających. Dodatkowo, sygnały zakłócające są analizowane przez system radarowy na poziomie softu, co pozwala ustalić źródło zakłócania. Nie od dziś wiadomo, że radar Patriota jest szczególnie dobrze zabezpieczony przed zakłóceniami. Całkowite zabezpieczenie tradycyjnego radaru jest niemożliwe - to fakt -szczególnie wobec nowoczesnych systemów WRE. Nawet zakłócenia listka głównego anteny wprawdzie mogą być redukowane przez jego zwężenie, ale ich całkowita likwidacja jest niemożliwa, szczególnie w przypadku stosowania przez źródło zakłóceń sygnału o tej samej częstotliwości i polaryzacji co sygnał użyteczny. Jedynym sprawdzonym sposobem eliminacji tego typu zakłóceń jest technologia zastosowana w radarach AESA. Dlatego zarzut że radar PESA pracujący w paśmie C jest bardziej podatny na rosyjskie zakłócenia niż pracujący w paśmie X radar PESA Arabel jest zupełnie w oderwaniu od rzeczywistości. Wszystko zależy od technik przeciwdziałających zakłóceniom, a nie od rodzaju pasma jak sugeruje autor. 25 marca w Turcji system Patriot nie chronił sektora w którym spadł Scud. Nie chodzi o sektor obserwacji radaru jak twierdzą niektórzy, ale jak stwierdził ekspert ds. obrony przeciwrakietowej Sıtkı Egeli zestawy Patriot nie są przeznaczone do ochrony dużych obszarów tylko ich zadaniem jest ochrona obszaru w bliskim sąsiedztwie. Baterie Patriotów w Turcji chronią instalacje wojskowe NATO w tym radar do obserwacji przestrzeni powietrznej Iranu. W ogóle ta "ekspercka" analiza pana Badowskiego do złudzenia przypomina mi czasy wyboru F-16 dla PSP i udowadnianie przez różnych "ekspertów" jaki to Polska kupiła przestarzały samolot aby tylko przypodobać się Amerykanom. Dopiero życie i opinie pilotów zmusiło ten chór krytykujących wybór samolotu wielozadaniowego do odwołania swoich negatywnych, niczym nie uzasadnionych opinii. Jednak w środowisku naszych pilotów niechęć w stosunku do nachalnych lobbistów konkurencyjnych propozycji do F-16 pozostała do dziś dnia. Myślę, że podobnie życie wymusi zmianę nastawienia ludzi którzy dzisiaj krytykują wybór śmigłowca i systemu OPL. W końcu to system Patriot jest na wyposażeniu 13 krajów i sprzedaje się nadal do krajów dla których bezpieczeństwo jest w ich mniemaniu zagrożone. System SAMP/T pomimo, że jest współprodukowany przez Włochy, ten kraj zaangażował się aktywnie w projekt MEADS. Co skłoniło Włochów do takiej decyzji? We Włoszech MEADS miał zastąpić przestarzałe systemy MIM-14 Nike-Hercules i zasilić wojska lotnicze. Wygląda więc, że Włosi planowali mieć dwa systemy OPL. Pozostaje pytanie dlaczego lukę po MIM-104 nie planowali wypełnić opracowywanym przez siebie SAMP/T? Dlaczego do ochrony Rzymu przeznaczyli baterię MEADS z pociskiem PAC-3MSE? Odpowiedź wydaje się oczywista i wynika z ograniczeń SAMP/T w zakresie obrony przeciwbalistycznej. Chociaż włoskie wojska lądowe używają zestawów SAMP/T, to przede wszystkim realizują one zadania klasycznej OPL, a nie zwalczanie taktycznych pocisków balistycznych, za te miały być odpowiedzialne pododdziały naziemnej OPL sił powietrznych, które w tym celu otrzymać miały zestawy MEADS. Jeżeli Włosi mieli takie podejście do obrony stolicy to co my mamy powiedzieć na bliskość rakiet Iskander którymi Rosja już od dłuższego czasu grozi Polsce? Widocznie niektórym analitykom nie przeszkadza brak zdolności obrony przed atakiem pociskami balistycznymi i w swoim dziwnym zaślepieniu krytykują jedyny słuszny wg. mnie wybór MON. Jest to wyjątkowa krótkowzroczność nie wiadomo czym spowodowana. Tym bardziej niezrozumiała, że sam pan Tomasz Badowski w swojej krytyce dla wyboru MON zauważa zdolność PAC-3 MSE do zwalczania Iskanderów. Więc o co tak naprawdę w tym chodzi? Chyba, że ci wszyscy krytycy nie widzą zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski w najbliższym dwóch dekadach to w takim razie po co ten cały przetarg na system OPL? Czy wybór był polityczny? Jeżeli w pewnej części był to co z tego? Jeżeli MON wybrałby SAMP/T to także wybór byłby polityczny. Zawsze tak jest że wybór uzbrojenia jest zawsze powiązany z aspektami politycznymi... Tak jest w Azji gdzie takie kraje jak Korea Płd, Tajwan i Japonia stawiają na strategicznego sojusznika czyli USA kupując od nich uzbrojenie. Dobrze jeżeli wybór systemu OPL dla Polski jest także polityczny... Obecny wybór systemu Patriot, to wybór na wiele lat, na całe dziesięciolecia dlatego to musi być system nie na dzisiaj tylko na jutro. Wybierając określony typ, wskazujemy na naszego docelowego, długofalowego sojusznika. Czy to ma być Francja, czy może jednak Stany Zjednoczone? Żadne uzbrojenie nam nie pomoże wobec Rosji jeżeli murem za nami nie stanie potężny sojusznik. Tym sojusznikiem ma być Francja czy USA?

  16. AndrzejMił

    Bardzo starannie przeczytałem komentarz kolegi Budynia, porównujący ofertę francuską i amerykańską. Przyjmując wyższość oferty Patriotów, dochodzimy do pozornie paradoksalnego wniosku, że najlepszą ofertą jest odrzucony w pierwszym etapie MBDA. Ta sama rakieta PAC-3 MSE, do tego uzupełniający pocisk niskokosztowy, którego Ratheyron nie daje, radar i system sieciocentryczny w wysokim stopniu zaawansowania i już wykonanych prób. Do tego oferta współudziału, z czego automatycznie idzie dostęp do źródeł i kodów - politycznie może najważniejszy element sprawy - nadto przez współudział zapewnienie sobie dużo lepszego serwisu i przede wszystkim rozwoju przez 40 lat. Od strony ekonomicznej - możliwość pokrycia części kosztów przez zyski ze sprzedaży innym klientom. Wystarczyło dogadać się z Niemcami, spokojnie poczekać do końca roku, a i Włosi nadal w grze.Co jeszcze bardziej absurdalne - Niemcy są dla Polski strategicznym państwem ramowym NATO - tak zdecydowano na szczycie NATO w Walii jesienią 2014. Co oznacza, że integracja z systemem antyrakietowym RFN powinna być warunkiem koniecznym Wisły. Co więcej - Ratheryon na pewno skorzysta poprzez prawa do własności intelektualnej MBDA, w której USA były głównym inwestorem i udziałowcem - skorzysta z dorobku MBDA. Czyli - w pewnym uproszczeniu - będziemy mieli gorszą zubożoną wersję MBDA bez pocisku niskokosztowego, bez kodów, źródeł, możliwości rozwoju, możliwości sprzedaży i zysków. A nie zdziwiłoby mnie, gdyby USA ogłosiły - już po decyzji Niemiec w sprawie wyboru MBDA -że wracają do projektu. Wtedy Polska de facto sfinansuje cały koszt rozwoju MBDA po stronie Ratheyrona, który maksymalnie wykorzysta szansę, a jednocześnie Polska zostanie odcięta od wszelkich kodów i korzyści i możliwości rozwoju. Głupi dwa razy traci i wszyscy go wykorzystują... Proszę kolegę Budynia o możliwie pełny komentarz.

  17. Polonus

    Wydaje się,że takie decyzje powinny być transparentne i PO powinna to oficjalnie, ze szczegółami wyjaśnić w sejmie. A nie będzie w stanie, bo decyzja jest sprzeczna z wymaganiami MON. Powtarza się sytuacja z wyborem F-16. Wtedy wygrał Grippen, ale Kwach wybrał F-16. Eurosam dał ofertę lepszą i tańszą, a wybrano Patriota. Co tu komentować.

    1. jw.

      Gripen zajął trzecie miejsce za F-16 i Mirage 2000. Tutaj jest analiza opracowana przez European Center for Security Studies z siedzibą w Niemczech " Dlaczego Polska wybrała F-16" http://www.marshallcenter.org/mcpublicweb/MCDocs/files/College/F_Publications/occPapers/occ-paper_11-en.pdf

    2. Dareios

      Jaką lepszą i tańszą skoro SAMP/t nawet nie ma pocisku w technologii hit-to-kill? Skoro nawet nie ma prototypowego radaru? Z tego co widzę to podobną wiedzę masz na temat F-16.

  18. defender

    Czytam te komentarze i się zastanawiam... po co nam kupować sprzęt od kogolwiek skoro mamy tylu wszystkowiedzących politykierów specjalistów. Ludzie, proszę was o trochę dystansu bo na co komu takie plucie jadem.

  19. Harnan

    Nie zgadzam się z głównymi tezami Pańskiego artykułu. Są bardzo przesadzone oraz niepotrzebnie obarczone nutami zaangażowanego czarnowidztwa. Sytuacja nawet w przybliżeniu nie jest aż tak zła!!! Amerykanie złozyli dość przyzwoita ofertę. Nie wiem z jakich to powodów zaprezentował pan takie poglądy, ale niestety... ten artykuł lokuje się poniżej mocnej średniej waszego portalu...!

    1. Pik

      Śledzę (nie powiem, z przyjemnością) publikacje Pana Dury od kilku lat. Brak półtonów to jego znak rozpoznawczy.

  20. Handlarz mydła

    Taką właśnie płaci się cenę za włażenie jankesom bez mydła. Właźcie więc dalej , ten najbardziej dziś wygrany i tak wam za zrobienie przyjemności nie podziękuje

    1. rydwan

      za wlazenie w d... ruskom zaplacilismy po stokroć więcej nic z tego nie majac

  21. AlFret

    Chinczycy nie maja takich problemow, moze nalezy z nimi pogadac o radarach scianowych! Podobno juz takie montuja na swoich kopiach okretow niewykrywalnych okretow. Zreszta i tak elementy nadawczo odbiorcze jak nie bedziemy produkowac sami to bedziemy je musieli kupic w Chinach. Apropos projektow radarowych, skoro wlozylismy w nie pieniadze to wypadaloby je kontynuowac niezaleznie od tego czy te radary zostana zakupione w USA czy tez nie.

  22. chasim

    Chyba to artykuł sponsorowany, prawda jest taka ze uda bd jeszcze używać patriotów 40lat i jest to jedyna dobra decyzja z możliwych.

    1. trycykl

      A maczug możemy używać jeszcze parę tysięcy lat, więc kupmy sobie maczugi, bo ich skuteczność wobec iskanderów jest równa skuteczności patriotów.

  23. rózia

    no i czym "nasi" różnią się od ukraińskich "polityków"? za kasę sprzedadzą wszystko i wszystkich, ale teraz, bo po wyborach mogą nie mieć nic do gadania i może ktoś zbuduje nowe więzienia ?

  24. Marcin

    Znowu tony wypowiedzi wypowiadanych przez całą gromadę fachowców :) A kryterium w tym przypadku było tylko jedno. Polski system OPL będzie zintegrowany z systemem Amerykańskim powstającym z Redzikowie. Tylko dlatego wybrano Patriota,

  25. Kris

    Razem Patriot i SAMPT by sie przydaly do Obrony Polski. To samo ze smiglowcami.