Marynarka wojenna Federacji Rosyjskiej [RAPORT]

Wydarzenia na Morzu Czarnym niewątpliwie przyspieszyły proces zmian, które już od dawna powinny zostać przeprowadzone w rosyjskiej marynarce wojennej. Na szczęście nie są to zmiany wywołane głębokimi przemyśleniami, mające zwiększyć możliwości sił morskich Rosji. Rosjanie oczywiście chcieliby zachować wszystkie swoje wcześniejsze zdolności okrętowe, jednak nie mają na to odpowiednich środków finansowych. Co więcej, ten coraz mniejszy budżet rozpraszają na budowę zbyt wielu różnych typów jednostek pływających, i to dla wszystkich 4 flot jednocześnie.

Przeszkodą w systemowym reformowaniu rosyjskiej marynarki wojennej jest również powiększająca się przepaść technologiczna, która zatrzymała jej okręty kilkanaście lat za ich zachodnimi odpowiednikami. Widać to szczególnie w przypadku systemów napędowych i elektronicznych. Rosyjskie silniki zawsze były większe i bardziej zawodne od ich odpowiedników zagranicznych. Dlatego siłownie, szczególnie na dużych okrętach wykorzystujących turbiny, były importowane m.in. z ukraińskiej firmy Zoria-Maszprojekt w Mikołajowie. Po napaści na Ukrainę Moskwa musiała zacząć polegać już tylko na własnym przemyśle, który bez dostępu do odpowiednich licencji nie radzi sobie z tym najlepiej – muszą startować praktycznie od zera.