Szef MON Antoni Macierewicz poinformował, że obecność amerykańska w Powidzu zostanie rozszerzona o „komponent bazy materiałowej”. W ten sposób w Polsce będzie rozmieszczony sprzęt przygotowany do użycia w sytuacji zagrożenia.
Szef MON w TVP Info odniósł się między innymi do kwestii powstania bazy amerykańskiej w Powidzu. "W jakimś wymiarze ona już powstała, tam został dyslokowany komponent lotniczy, który jest niezbędny jako wsparcie dla siły pancernej brygady amerykańskiej w Polsce" - powiedział Macierewicz.
"Ona będzie rozszerzana przede wszystkim o komponent bazy materiałowej, jednej z pięciu, które w Europie będą przez Amerykanów wyposażone w ciężki sprzęt, tak aby wojska, gdyby była potrzeba, musiały się stawić, miały od razu możliwość natychmiastowego użycia sprzętu, bez konieczności dyslokacji tego sprzętu" - dodał szef MON.
Czytaj też: Strategiczny sprzęt w Powidzu
Wcześniej przedstawiciele władz wojskowych USA kilkukrotnie deklarowali w Kongresie, że w Powidzu zostanie umieszczona jedna z kilku baz sprzętowych w programie Army Prepositioned Stock, w ramach którego - łącznie - w Europie ma się znaleźć sprzęt pozwalają pełnej dywizji, w tym m.in. dwóch brygad pancernych i jednej brygady artylerii. Rozmieszczenie poszczególnych elementów, w tym czołgów Abrams, BWP Bradley, czy haubic samobieżnych Paladin i artyleryjskich wyrzutni rakietowych w magazynach na zachodzie Europy już się rozpoczęło.
Trzeba też pamiętać że obok wyposażenia dla jednostek bojowych w ramach APS będą też składowane np. sprzęt dla jednostek wsparcia, dowodzenia czy logistycznych. Celem rozmieszczenia sprzętu w tym programie jest przede wszystkim przygotowanie go do szybkiego użycia w sytuacji zagrożenia (tak, aby był konieczny tylko transport żołnierzy), ale będzie też mógł być używany do ćwiczeń.
Z deklaracji władz USA wynika, że budowa odpowiednich instalacji w Powidzu może zostać dofinansowana z funduszy NATO NSIP, a jej koszt jest zbliżony do 200-220 mln USD. Już obecnie jest tam rozmieszczany komponent lotnictwa wojsk lądowych (śmigłowce US Army), pełniące na wschodniej flance ciągłą służbę rotacyjną.
Zobacz też: Gen. Hodges: Powidz "hubem lotniczym" US Army [Defence24.pl TV]
W ubiegłym tygodniu odbyły się największe w tym roku ćwiczenia Sił Zbrojnych RP - Dragon-17. W manewrach wzięło udział 17 tys. żołnierzy oraz 3,5 tys. jednostek sprzętu i uzbrojenia wojskowego z Polski i 11 innych państw: Stanów Zjednoczonych, Litwy, Łotwy, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Słowacji, Włoch, Bułgarii, Rumunii oraz Gruzji i Ukrainy.
Szef MON poproszony w TVP INFO o podsumowanie ćwiczeń, pozytywnie ocenił ich przebieg. "Bardzo dobre ćwiczenia, bardzo skutecznie zrealizowane, pierwsze, które były ćwiczeniami, w których brały udział, jako część pełnoprawna, Wojska Obrony Terytorialnej" - powiedział Macierewicz.
Pozytywnie ocenił współpracę z państwami sojuszniczymi podczas ćwiczeń. "Dobrze to wyglądało i stanowiło dobry wstęp do rozwiązań generalnych, które mam nadzieję zostaną podjęte przez ministrów obrony już w listopadzie bieżącego roku" - powiedział.
Szef MON podkreślił, że ćwiczenia Dragon-17 stanowią punkt wyjścia do planowanych w przyszłym roku ćwiczeń dowódczo-sztabowych. "Ćwiczenia dadzą punkt wyjścia do ćwiczeń, które będziemy chcieli zrobić na wzór zeszłorocznych ćwiczeń Zima-17, będziemy chcieli je powtórzyć także w przyszłym roku" - zapowiedział minister.
"Zima-17 to były ćwiczenia, które miały charakter cybernetyczny, internetowy, to były ćwiczenia, które symulowały rzeczywisty przebieg wydarzeń, miały sprawdzić i zweryfikować jak powinno wyglądać uzbrojenie, jak powinien wyglądać układ taktyczny polskich wojsk, jakie siły są niezbędne do użycia, żeby powstrzymać agresję rosyjską" - ocenił.
Macierewicz został również zapytany o pierwszą zmianę żołnierzy amerykańskich w Żaganiu. "Pierwsza zmiana przebiegała dokładnie tak, jak wyobrażała to sobie polska ludność, która entuzjastycznie witała tych żołnierzy 9 miesięcy temu" - powiedział szef MON. Jak wskazał, dobrą oceną jest "nieprawdopodobnie mała liczba wszelkiego typu awarii, zajść i konfliktów".
W Żaganiu stacjonuje dowództwo amerykańskiej brygady wysłanej na wschodnią flankę NATO w ramach operacji Atlantic Resolve rozpoczętej po rosyjskiej agresji na Ukrainie. Pierwszą dziewięciomiesięczną zmianę w ramach tejże operacji zakończyli w piątek żołnierze 3. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej (Armored Brigade Combat Team, ABCT) z 4. Dywizji Piechoty w Fort Carson w stanie Kolorado. Zastąpili ich żołnierze 2. Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej z 1. Dywizji Piechoty stacjonującej w Fort Riley w stanie Kansas.
PAP/JP
Magik Jumper
Mam nadzieję, że w przypadku prawdziwego zagrożenia żołnierze WOT jako pierwsi pojawią się na otwarciu.
say69mat
Jeżeli kontenery z bronią ... dojadą. Bo jak nie, to patent Ministra Macierewicza będzie za bronią się uganiał. Miast pełnić przypisaną tej formacji rolę w strukturze systemu Obrony Narodowej.