Reklama

Siły zbrojne

Kolejny przetarg na naboje do Mi-24

Fot. Cezary Piwowarski/CC BY-SA 3.0/Wikipedia
Fot. Cezary Piwowarski/CC BY-SA 3.0/Wikipedia

Inspektorat Uzbrojenia ogłosił rozpoczęcie procedury przetargowej na zakup 102 tys. naboi kal. 12,7 mm do wielkokalibrowych karabinów maszynowych JakB-12,7 używanych w śmigłowcach bojowych Mi-24. Wcześniejsze postępowanie, na 66 tys. pocisków, unieważniono w maju br.

Wojsko planuje zakupić w latach 2017-2019 51 tys. naboi, w tym 36 tys. sztuk w ramach zamówienia podstawowego a 15 tys. w ramach opcji, z pociskiem BZT, przeznaczonym do rażenia celów o cienkim pancerzu. Pociski BZT (przeciwpancerno-zapalająco-smugowe) przebijają na odległości 300 m pancerz średniej twardości o grubości 10 mm. Zgodnie z ich specyfiką na odległości do 1000 m wyznaczają kolorem czerwonym tor swojego lotu. Nabój ma się składać z korpusu wypełnionego środkiem miotającym, spłonki oraz pocisku z ładunkiem zapalającym i smugowym. Masa naboju z pociskiem powinna wynosić 125-132 g.

W tym samym postępowaniu IU planuje, przy wykorzystaniu takiej samej procedury, kupno identycznej liczby naboi 12,7 mm TKB-063 z pociskiem przeciwpancerno-zapalającym B-32. Nabój ten przeznaczony jest do rażenia celów o cienkim pancerzu i do zapalania materiałów łatwopalnych. Nabój przebija pancerz o średniej twardości i grubości 16 mm przy spotkaniu z przeszkodą pod kątem 25 stopni z odległości do 200 m. Ładunek zapalający pocisku zapala się pod wpływem ciepła wydzielanego podczas zderzenia się rdzenia z pancerzem. Masa naboju z pociskiem wynosi 130-137 g, zaś samego pocisku 41,4-49 g.

Naboje TKB-063 wykorzystywane są w czterolufowych, wielkokalibrowych karabinach maszynowych JakB-12,7 kalibru 12,7 mm, zamontowanych na śmigłowcach Mi-24 wykorzystywanych w Siłach Zbrojnych RP.

Podmioty chętne do udziału w przetargu mają czas na złożenie ofert do 20 lipca 2016 roku. Kryterium oceny stanowić będzie w 80% cena, w 20% czas gwarancji. Poprzedni przetarg na 66 tys. naboi tego typu, rozpoczęty na początku br., został unieważniony, gdyż do 12 maja nie wpłynęła żadna oferta niepodlegająca odrzuceniu.

Z uwagi na wyczerpanie resursów polskie śmigłowce Mi-24 nie dysponują kierowanymi pociskami przeciwpancernymi.

Reklama
Reklama

Komentarze (7)

  1. AndrzejM72

    Wyczerpały resurs - jako śmigłowce uderzeniowe. W takim układzie Mi-24 należałoby dostosować do misji CSAR. Tak ilość pozwoliłaby na pełne pokrycie potrzeb CSAR. Nowe śmigłowce wielozadaniowe byłyby kupione bez CSAR, a przeznaczone na inne zadania. Kłania się przy okazji remotoryzacja Mi-24 przez Motor Sicz dla zwiększenia resursu przy niższych wymaganiach przeciążeń, niż szturmowce. Mi-24 może "normalnie" zabrać desant 8 osobowy żołnierzy z wyposażeniem, w warunkach rezygnacji z pylonów i uzbrojenia podwieszanego - zabrać nawet więcej ludzi do ewakuacji. Pytanie, czy w MON umieją myśleć konstruktywnie jak Niemcy w II. w.św. lub bliżej Izrael i elastycznie zmieniać funkcje - i przekwalifikować w pełni użyteczny sprzęt do wypełniania nowych zadań. Nie sztuka wydać 11 miliardów za 50 Caracali. Lepiej kupić wyłącznie takie, które będą naprawdę wielozadaniowe. Liczy się przenoszone wyposażenie i uzbrojenie - możliwie modularne i wymienne. Turcja za 11 miliardów kupuje 109 BH, które sama wyprodukuje i będzie serwisowała, oprócz własnych rakiet Aselsana przewidują wyposażenie w Spike NLOS. Takie śmigłowce mogą operować daleko przed linią frontu [25 km] - nie wchodząc w ogóle w strefę zagrożenia ogniem bezpośrednim. Dlatego i pancerz i uzbrojenie lufowe jest im zbędne. No - ale te rzeczy trzeba widzieć i rozumieć... Za kwotę na śmigłowce "wielozadaniowe" - czyli specjalistyczne, plus za kwotę także na Kruki powinniśmy kupić jak najwięcej śmigłowców naprawdę wielozadaniowych z modułowym wyposażeniem dla operacji w środowisku sieciocentrycznym. Śmigłowców nastawionych także na przenoszenie dużej ilości uzbrojenia precyzyjnego możliwie dalekiego zasięgu, uzbrojenia pozycjonowanego sieciocentrycznie i bezpiecznie przez drony w strefie walki. Małpowanie przestarzałych koncepcji to przepis na klęskę...musimy działać maksymalizując elastyczność, interoperacyjność, szybkość reakcji i standaryzację sprzętu i wyposażenia i serwisu. Tak powinien być uszyty nowy zbiorczy przetarg na śmigłowce [stary anulowany] - z warunkiem na pełny produkcyjny OEM i serwis i kody w kraju. Plus wolna ręka do modyfikacji w architekturze otwartej. Twarde warunki i twarde negocjacje. Łaski nie robią - idzie o duże pieniądze. MON i IU powinien uczyć się choćby od Hindusów.

  2. poznaniak

    Armia izraelska nie pogardziła nawet czołgami t 55 i t 72 wiec dlaczego my mamy pozbywać się śmigłowców mi 24.Możemy zmodernizować je przy współpracy z motor sicz i uzbroić w ppk pirat.Nie wiadomo z jakim przeciwnikiem przyjdzie nam walczyć ,na niektórych wystarczy mi 24,nie potrzeba super drogich apache .Na tym forum co niektórzy święcie wierzą ,że zagrożenie dla nas nadejdzie tylko i wyłącznie ze strony Rosji .Jednak to nie jest takie proste bo np.nasi kochani sąsiedzi Czesi w 1945 r. chcieli odebrać nam ziemię kłodzką i raciborską .

  3. Black

    Można by dokupić jeszcze tych śmigłowców ,wszystkie zmodernizować(silniki,awionika,uzbrojenie) i na razie powinno wystarczyć.

  4. KrzysiekS

    Nawet jeżeli kupią w końcu np. AH64 czy coś innego to i tak uważam że MI-24 powinny zostać zmodernizowane i pozostać w armii jest to specyficzna maszyna.

  5. niunios

    A na Ukrainie nie da się kupić jakiś rakiet ppk do mi 24 ? Przecież oni tych śmigłowców mają sporo , pomijam fakt ile nadaje się aktywnie do służby więc też z czegoś muszą strzelać.

  6. bubu

    mogą jeszcze beczki zrzucać ,jak w syrii zrzucają

  7. Rommi

    No bo czymś trzeba zwalczać te czołgi.