Reklama

Wiele rzeczy można załatwić na bezpośredni rozkaz prezydenta Putina, ale na pewno nie zmieniać technicznych ograniczeń w wykorzystaniu nowoczesnej techniki wojskowej. Można oczywiście zrezygnować z przeglądów technicznych i remontów, ale automatycznie zmniejsza to pewność działania sprzętu i jego wartość bojową, zwiększa awaryjność i może doprowadzić do kosztownych awarii, a nawet katastrof. Jest to szczególnie odczuwalne w przypadku lotnictwa i okrętów podwodnych, na których życie pilotów i marynarzy szczególnie zależy od restrykcyjnego trzymania się resursów.

Czy Rosjanie szykują się do wojny?

Rosjanie w ostatnich miesiącach szczególnie intensywnie trenują siły zbrojne zużywając paliwo, amunicję i sprzęt, czego nawet w małym procencie nie rekompensują nowe zakupy (bo ich po prostu na razie nie ma). Tak częste manewry mogłyby być wytłumaczone planami agresji np. na jakieś państwo należące do NATO, ale na szczęście nic nie wskazuje, by do takiej napaści w najbliższym czasie się szykowało. Analitycy wskazują natomiast, że jeżeli jeszcze przez jakiś czas zostanie utrzymana podobna intensywność ćwiczeń to Rosja w ogóle utraci możliwość przeprowadzenie jakiekolwiek poważnej operacji wojskowej.

Tymczasem w piątek 19 września br. rozpoczęły się nowe, strategiczne ćwiczenia dowódczo – sztabowe „Wostok-2014” w którym weźmie udział 100 000 żołnierzy, ponad 1500 czołgów, 120 statków powietrznych, 5000 sztuk techniki wojskowej i około 70 okrętów. Manewry zostały zorganizowane w Kraju Nadmorskim (ze stolicą we Władywostoku), na półwyspie Kamczatka, Czukotka i wyspie Sachalin. Wojska będą w sumie ćwiczyły do 25 września br. korzystając z dwudziestu poligonów morskich, lądowych i powietrznych.

Ćwiczenia „Wostok-2014” są o tyle dziwne, że tydzień wcześniej, na tym samym terytorium, przeprowadzono zakończone już sprawdzenie gotowości bojowej wschodniego okręgu wojskowego, w którym wzięło w sumie udział ponad 162 tysiące żołnierzy, ponad 9000 różnego rodzaju pojazdów, około 600 statków powietrznych i 84 jednostki pływające.

Propaganda ważniejsza niż armaty

Putin doskonale sobie zdaje sprawę, że nie ma żadnych planów ataku na rosyjskie terytorium ze strony NATO i dlatego to nie działania obronne są celem tak często prowadzonych manewrów. Prawdopodobnie nie chodzi również o atak Rosji na kraje sąsiedzkie – przynajmniej w dającej się przewidzieć przyszłości. Specjaliści zaczęli więc przypuszczać, że celem działań prezydenta Rosji nie jest wcale zwiększenie poziomu wyszkolenia swoich żołnierzy, ale przede wszystkim podtrzymanie w rosyjskim społeczeństwie poczucia zagrożenia oraz więzi z armią, co odwróci uwagę od coraz większej przepaści jaka zaczyna dzielić Rosjan od krajów zachodnich.

Świadczy o tym chociażby odmienny sposób prowadzenia ćwiczeń „Wostok-2014”, w którym po raz pierwszy na tak dużą skalę wykorzystuje się propagandowe możliwości Internetu i portali społecznościowych. O „nowym” dla Rosji podejściu poinformowało zresztą rosyjskie ministerstwo obrony opisując w jaki sposób otworzyło się na Facebook, Twitter, Instagram i YouTubе. Planuje się tam zamieszczać wiadomości na temat najważniejszych wydarzeń zachodzących w rosyjskich siłach zbrojnych, ilustrować przebieg ćwiczeń bojowych na różnych poziomach oraz opisywać wydarzenia kulturalne w armii.

Szczególnie przydatny może się tu okazać serwis Instagram, gdzie dzięki dużej ilości ciekawych zdjęć i aplikacji planuje się przedstawić codzienną służbę wojskową i wzbudzić zainteresowanie pracą w armii. Zasadą ma być również udostępnianie filmów wideo na stronach YouTube. Według ministerstwa obrony Federacji Rosyjskiej portale społecznościowe mają być natomiast otwarte na ciekawe komentarze oraz przede wszystkim na konstruktywne propozycje.

Rosyjskie społeczeństwo to jedno, ale co z armią?

Obraz prezentowany w rosyjskich mediach pokazuje armię skonsolidowaną, bojowo i patriotycznie nastawioną oraz dobrze wyposażoną. Prawda może być jednak o wiele bardziej skomplikowana o czym świadczy chociażby kolegium rosyjskiego ministerstwa obrony, które odbyło się w Moskwie 16 września 2014 r.

Głównym tematem tego posiedzenia nie były wcale wydarzenia na Ukrainie ale znalezienie sposobu na poprawienie nastrojów w armii – m.in. poprzez rozwiązanie problemów mieszkaniowych w większości skoszarowanych, rosyjskich wojskowych i przygotowania do sezonu grzewczego. Bo to, co u nas jest czymś zupełnie naturalnym u Rosjan nadal wymaga raportowania i odgórnego kierowania.

Brutalna napaść na dziennikarzy BBC, którzy próbowali nakręcić materiał o jednym z poległych rosyjskich oficerów w Astrachaniu wyraźnie wskazuje, że Rosjanie bardzo starają się ukryć straty, jakie ich siły zbrojne ponoszą na ukraińskiej wojnie. Trumny poległych „na ukraińskich urlopach” żołnierzy są jednak bardzo wymowne, a dwudziestotysięczna manifestacja pokoju w Moskwie 21 września br. wyraźnie pokazuje, że coraz więcej ludzi w Rosji zaczyna je liczyć. I może dlatego prezydent Putin podobno myśli o odłączeniu Rosji od „światowego” Internetu.

By rosyjscy żołnierze nie mieli czasu narzekać, wystarczy im organizować „czas wolny” - z daleka od „otwartych mediów”, na poligonach i wielkich manewrach. W najbliższym czasie być może przekonamy się jednak, na jak długo starczy Rosjanom środków finansowych na prowadzenie podobnych działań.

Reklama
Reklama

Komentarze (20)

  1. Mały Miś

    Bardzo dobry artykuł. Osobiście też nie bardzo rozumiem sens tych wszystkich manewów. Farmazonady o wojnie zostawmy dziennikarzom telewizyjnym i onetom. Rosyjka armia pokazała swój potencjał w Czeczenii i Gruzji. I poza lepszymi filmami propagadnowymi nic się nie zmieniło bo do zmian potrzebne są pieniadze. Jeżeli Rosja wydaje na zbrojenia mniej niż Wielka Brytania czy Francja a ma do zabezpieczenia znacznie większe terytorium, znacznie większy arsenał nuklarny do utrzymania to o czym my mówimy. Chyba już nikt nie wierzy w brednie że magicznym sposobem w Rosji wszystko jest realizowane taniej i lepiej. Ukraina to nie Czeczenie i Gruzja, a Kijów, Charków i Odessa to nie Grozny. Gdyby Rosja zdecydowała się na ofensywę na Ukrainie to prawdopodobnie byliby w stanie opanować ukraińskie terytorium ale na pewno nie byliby w stanie go utrzymać i oznaczałoby to prawdopodobnie koniec dla wojsk lądowych zachodnich okręgów wojskowych(straty + zuyżycie sprzętu). Bardziej obawiałbym się jakiś działań specjalnych na terenie republik bałtyckich obliczonych na rozbicie NATO. Niestety ale jeżeli pierwszy "zielony ludzik" jaki pojawi się na terenie Estonii czy Łotwy nie zostanie z miejsca odstrzelony to może to oznaczać realny koniec sojuszu.

    1. Garry

      Zgadzam się, bardzo dobry artykuł, a i Twój komentarz kolego również. Uzupełniając jedynie - rosyjski budżet wojskowy ma też ogromne pozycje w wydatkach wegetacyjnych, jak by nie patrzeć bez mała 800 tys. ludzi. Co do zielonych ludzików, to gen. Breedlove kategorycznie twierdzi, że żadne "zielone ludziki" nie będą mu bruździły, gdziekolwiek by się nie pokazały w kraju należącym do NATO. Zapewnia też, że jesteśmy na taki wariant przygotowani. NATO nie może sobie pozwolić na brak reakcji, bo to by oznaczało koniec sojuszu, za dużo do stracenia. Istnieje moim zdaniem pewna cienka, czerwona linia, przekroczenie której wywoła zdecydowaną reakcję. Jak powiedział pewien rosyjski politolog - Putin nie wie na co może być stać Zachód i jak może on być zdecydowany, a dzisiaj nie zdaje sobie jeszcze z tego sprawy i sam Zachód. Mniej więcej coś w tym stylu. Osobiście zgadzam się z tą tezą, choć chyba akurat gen. Breedlove jest jednym z niewielu, którzy wiedzą na co ich stać.

    2. Boruta

      Wydatki zbrojeniowe nie są żadnym miernikiem. Po pierwsze w różnych krajach ceny są różne. Po drugie struktura tych wydatków też jest różna.

  2. Przeor

    Myślę że nie potrzebnie się nakręcamy rozważając możliwości bojowe i stan techniczny armii FR. Mam wrażenie że ktoś tam wreszcie zdał sobie sprawę że jedyna szansa na utrzymanie tak ogromnego terytorium to mobilna i doskonale wyćwiczona armia aczkolwiek nie "milionowa". Jeśli opanują możliwość dyslokacji dużych związków taktycznych na odległości pozwalające szachować potencjalnych oponentów jedynej słusznej to będą mieli możliwość jej doinwestowania bez zwiększenie potencjału ludzkiego. Można ich nie lubić ale nie wolno uważać za głupców - też potrafią liczyć.

  3. pragmatyk

    Wyglada mi to na"ćwiczenia lustrzane"i przy okazji ćwiczenia przerzutów wojsk na duże odległości.Tereny mniej zagęszczone, mniej strat, brak obserwatorów , z wyjątkiem tych koniecznych ,działanie w nieznanym terenie.Same plusy.Co do przekraczania resursów techniki wojskowej ,nie przejmowałbym sie tym zbytnio, gdyż w przypadku konfliktu , bierzące resursy wystarczą do działan ,a pózniej i tak trzeba wymieniać sprzęt.Bałbym sie gdyby przyspieszono produkcję sprzętu ,lub wybudowano filie tych istniejących gdzieś na wschodzie.Produkuje sie sprzęt sprawdzony , nie nowinki technologiczne z wyjątkiem wojsk najnowoczesniejszych ,tzw."elektronicznych oczu armi".Jednym slowem przestrzegałbym przed lekceważeniem Rosjan.

  4. Homer

    Uważam, że podstawowy błąd naszych analiz to próba zracjonalizowania tego co dzieje się na wschodzie poprzez przypisanie temu naszej miary (europejskiej). Jednak po co tak się męczyć - wystarczy sięgnąć do historii (podobno wszystko już było). Zimowa wojna ZSRR z Finlandią z racjonalnego punktu patrzenia dla atakującego była bezsensowna i żadna ówczesna armia zachodnia do takiej nie była przygotowana (ogrom kosztów i ofiar wśród żołnierzy) i ewentualna ofensywa byłaby prowadzona w miesiącach o umiarkowanym klimacie. Stalin natomiast miał tego typu obiekcje głęboko (ekonomia, ludzie, poparcie wśród narodu), liczyło się dla niego sprawdzenie możliwości działania przeorganizowanej po czystkach armii w najtrudniejszych warunkach i jak się później okazało ta wiedza uratowała Moskwę w decydującym momencie kiedy zamiast się okopać i bronić uderzono na Niemców w środku zimy i odrzucono ich z pod miasta. Ktoś dobrze zauważył, że być może te manewry mają przyzwyczaić obserwujących je do tego iż duże zgrupowania wojsk na granicach nie są niebezpieczne. Bo jak wiadomo dziś wszytko wychwytują satelity i wciąż słyszymy od naszych generałów, że szybki atak i zajęcie naszego lub innego kraju w NATO jest niemożliwy bo nie wchodzi w grę kwestia zaskoczenia:) Przy okazji - Francuzi w 1940r. też myśleli, że czołgi nie są w stanie pokonać górzystych lasów:)

    1. Mały Miś

      W kwestii trochę nie związanej z tematem. Zauważyłem prawie 20% odwiedzin na portalu defence24.pl jest z Chin. Ciekawe czy chińczycy tak się interesują polskim punktem widzenia na obronność, czy rosyjskie brygada używają chińskich proxy?

  5. Poldasianin

    CEL PUTINA JEST INNY. A MIANOWICIE PRZYZWYCZAJENIE ZACHODU ŻE ROSJA CIĄGLE ROBI MANEWRY "PRĘŻY MUSKUŁY" ALE TO TYLKO ĆWICZENIA. TO USYPIA ZACHÓD, TE ROSYJSKIE ĆWICZENIA ZACZYNAJĄ POWSZEDNIEĆ. I TO JEST WŁAŚNIE CEL ROSJI. BO W PEWNYM MOMENCIE KTÓREŚ WIELKIE ĆWICZENIA SKOŃCZĄ SIĘ NAGŁYM WTARGNIĘCIEM NP: NA ŁOTWĘ I ESTONIĘ A NATO NAWET NIE ZDĄŻY ZAPROTESTOWAĆ BO WCZEŚNIEJ NIKT NIE BRAŁ TEGO POD UWAGĘ MYŚLĄC ŻE TO JEDNO Z KOLEJNYCH "TYLKO ĆWICZEŃ ROSYJSKIEJ ARMII"...

    1. janek

      Masz już pełne portki ? Jeśli tak to Putin swój cel już zrealizował.

    2. CBM

      ciekawa koncepcja

  6. Nemezis

    A ja mam wrażenie, że Putin postawił na jedną kartę. Podczas gdy cały zachód przygląda się temu i próbuje w racjonalny sposób wytłumaczyć nieracjonalne dążenia Rosji do kolejnej wojny światowej. Wszystko co zakładali rządzący do tej pory się nie potwierdziło... Mówili, że nie wierzą by Rosja zajęła Krym... no i Rosja go zajęła i nikt już nawet nie protestuje w tej sprawie .. Mówili, że Rosja nigdy nie wprowadzi regularnych sił zbrojnych na Ukrainę... no i wprowadziła... Teraz wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Putin szykuje się do wojny, jednak miłujacy pokój zachód nie dopuszcza do siebie takiej myśli. To z serii "Nie mówmy o problemach, załóżmy że ich nie ma..."

    1. wyrocznia

      Do wojny która przegra, konwojów do Murmańska już nikt nie przyśle.

    2. Boxter

      Być może masz rację, do wojny się szykuje. Pytanie przeciw komu? Jeśli zajmie Ukrainę to może tego nie wytrzymać gospodarka Rosji, jeśli zaatakuje Bałtyki lub/i Polskę to sporo ryzykuje i gospodarka także się rozleci.... Choć w tej drugiej wersji obstawiam że będzie to także moment rozpadu NATO jako sojuszu, bo nikt nie będzie chciał realizować obietnic z Art.5.

  7. Sulfur

    Propagandowy sens manewrów jest mizerny. Analitycy zachodu to rozgryzą, a Rosjanie i tak popierają. Zużywanie sprzętu nie ma sensu, biorąc zaś pod uwagę moc ciosów jakie zadano rosyjskiej gospodarce wniosek jest taki, że Kreml może kalkulować na szybka wojnę-póki jeszcze ma środki. Ukrywa mobilizację. Prawdopodobnie zechcą rozjechać Ukrainę, która nie ma rezerw i jest w jeszcze gorszym stanie gospodarczo. Jeśli nikt nie zacznie dozbrajać Kijowa, to możliwe że albo przed świętami albo na wiosnę będzie wojna, którą Rosja wygra i rozbije Ukrainę po swojemu tak, jak chce. Nie sądzę, by zechcieli kompromitować NATO w Estonii, ale muszą brać to pod uwagę. Nie lekceważyłbym tych działań.

    1. Garry

      No dobrze, tylko dlaczego więc na Dalekim Wschodzie? I to z jednostkami ściąganymi z Zachodniego OW? Bez sensu zupełnie. Najazd na Alaskę mieliby szykować? Jeśli jeszcze wziąć pod uwagę wąskie i wrażliwe gardło logistyczne i transportowe Daleki Wsch. - Centralna i Zachodnia Rosja, to dziwne jest jeszcze bardziej. Władze Rosji postępują tak irracjonalnie, że trudno za nimi nadążyć, a jeszcze trudniej przewidzieć cokolwiek. Być może ma to odciągnąć uwagę od czegoś, co się szykuje bliżej nas, tak jak piszesz.

  8. Fret Flinstown

    100tys zolnierzy to juz chyba agresja, dobrze ze Wladywostok, zatem daleko od Polski, blizej Alaski, Japonii i Chin! Moze potegujac zagrozenie Putin stara sie wplywac na okolicznych wasali oraz zapewnia sobie zakup sprzetu wojskowego w postaci czolgow, samolotow, rakiet... Kalachy to juz chyba wszyscy maja.

    1. Sulfur

      Rosjanie ćwiczyli już masowy przerzut wojsk na ogromne odległości. Najprawdopodobniej ćwiczenia odbywają się tak daleko, by zbytnio nie irytować Zachodu. Do rozbicia Ukrainy wystarczy armia na 50 tysięcy, ale z dobrze zaplanowanym atakiem.

  9. Swiatowid

    W polsce nie musimy sie martwic o paliwo , czy zniszczenie zuzycie sprzetu wojskowego. Polacy sa lepsi w tym. MY POPROSTU TEGO NIE MAMY, TO NIEMAMY COMZNISZCZYC, CO WYEKSPLOATOWAC CZY SPALIC . BO NIEMAAAAAAA !

    1. j

      Tu się się pisze merytorycznie a nie bredzi jak na Onecie albo WP wiec daruj sobie te wypociny.

  10. podatnik

    Przynajmniej Putin wie dzięki temu ile ma sprawnego sprzętu wojskowego, a nie tak jak Ukraina czy Niemcy, gdzie okazuje się, że co 10 samolot jest zdatny do lotu... Ponadto rosyjscy piloci i tak muszą wykonać taki nalot jak ich NATOwscy odpowiednicy (i większy niż w USA, bo tam oszczędności). Mają latać bez sensu co dzień jak polscy i bruździć ustawicznie w komunikacji powietrznej, to już lepiej te loty pogrupować w jakieś większe i pożyteczniejsze manewry połączone różnych wojsk. Czołgiści czy żołnierze też pożyteczniej postrzelają na takich manewrach niż na strzelnicy. Tym bardziej, że Rosja zmienia strukturę organizacyjną wojsk, więc musi sprawdzić reformy i wypracować nowe zasady operacyjne. Nie martwiłbym się o rosyjskie finanse. Tam jest "przejadane" 1/3 budżetu armii a nie 70% jak w Polsce. Gdyby tak u nas wprowadzić taką strukturę wydatków jak w Rosji to też mielibyśmy za co robić ćwiczenia z rozmachem.

    1. janek

      Facet wracaj na Onet z swoimi komentarzami tu się poważnie rozmawia.

  11. totenkopf

    na obrazku są MiG-29 czy coś z rodziny Su-27?

    1. Grze$

      jak dla mnie to SU-27

    2. Garry

      Su-27, na 100%. Widać to wyraźnie chociażby po układzie stateczników pionowych. W Mig'u są one lekko odchylone na zewnątrz, a w Su bardziej pionowe, jak na zdjęciu właśnie.

  12. Lucek

    Właśnie podali że w czasie manewrów BWP wpadł im do morza i 10 żołnierzy sie utopiło bo właz sie zaciął.

    1. Garry

      Utopiło się trzech żołnierzy, resztę udało się uratować.

  13. w

    Ostatnimi czasy redaktorzy D24 strasznie sie zamartwiaja sytuacja w rosyjskim wojsku. Komicznie to wyglada.

    1. Garry

      Nie zauważyłem, żeby ktokolwiek się tym martwił. Twoja wypowiedź to zwykła nadinterpretacja, bądź świadczy o braku umiejętności czytania ze zrozumieniem.

  14. Poldasianin

    CEL PUTINA JEST INNY. A MIANOWICIE PRZYZWYCZAJENIE ZACHODU ŻE ROSJA CIĄGLE ROBI MANEWRY "PRĘŻY MUSKUŁY" ALE TO TYLKO ĆWICZENIA. TO USYPIA ZACHÓD, TE ROSYJSKIE ĆWICZENIA ZACZYNAJĄ POWSZEDNIEĆ. I TO JEST WŁAŚNIE CEL ROSJI. BO W PEWNYM MOMENCIE KTÓREŚ WIELKIE ĆWICZENIA SKOŃCZĄ SIĘ NAGŁYM WTARGNIĘCIEM NP: NA ŁOTWĘ I ESTONIĘ A NATO NAWET NIE ZDĄŻY ZAPROTESTOWAĆ BO WCZEŚNIEJ NIKT NIE BRAŁ TEGO POD UWAGĘ MYŚLĄC ŻE TO JEDNO Z KOLEJNYCH "TYLKO ĆWICZEŃ ROSYJSKIEJ ARMII"...

  15. sum

    a mnie uczyli, że nie po to buduje się armie by ona w koszarach stała, nie po to szkoli by ona tych umiejętności nie miała wykorzystać, nie po to dozbraja by sprzęt leniwie niszczał, a jak się przekroczy pewien punkt krytyczny masy sprzętu i ludzi, wyszkolenia i morale bojowego wojska to nieszczęście gotowe - ja tam bym proponował podwyższoną czujność

  16. mocno_zatroskany

    Największą obawą napawa fakt że w wyniku intensywnych manewrów skończy się im paliwo. Reszta tekstu równie błyskotliwa.

    1. Krystian

      Na największej Stacji Benzynowej Świata nie skończy się paliwo. Być może to bardziej zaawansowane (samoloty, helikoptery) ale jeżeli chodzi o okręty czy pojazdy wojsk lądowych to nie ma obaw.

    2. Lucek

      Czy ty myślisz że w Rosji paliwo leci z kranu i jest za darmo. Przez sankcje nałożone na Rosję oni potrzebują każedego $ za rope i gaz a takie manewry to jak sztuczne ognie które ładnie wygładają ale sporo kosztują. Tym bardziej że po tym jak Rosja została odcięta od jankeskich technologii może zapomnieć o nowych złożach bliżej bieguna północnego.

  17. Krystian

    Podobno (zaznaczam podobno - informacja od kolegi z MON) Rosja posiada zasoby amunicji i częsci zamiennych wystarczające na 3 lata konfliktu zbrojnego. Dane trudne do zweryfikowania. Napewno bardziej nowoczesne uzbrojenie ma znaczniej mniejsze resoursy częsci zamiennych. Zdecydowanie lepiej być ostrożnym w wyciąganiu wniosków co do zmniejszających się możliwości działań ofensywnych ze strony Rosji.

  18. Arszenik

    O ile te wszystkie manewry nie są 'potiomkinowskie', to prędzej czy później do świadomości decydentów dotrze oczywisty fakt, że zamiast uwodzić poddanych romantyką poligonu, znacznie taniej powywozić ich na sybir (przynajmniej te 20 tysięcy, które protestowało). Przecież przemysł wydobywczy na rosyjskim dalekim wschodzie woła o ludzi! A jak protestujących będzie za mało, to się dobierze z pasywnych :)

  19. zolli

    To już jest nudne i się już nie da o tym słuchać....żal mi ich... przemanewrują się i co wtedy ? Dalej się droczą z USA kto jest silniejszy ?? zawsze to samo.

    1. Garry

      Nie, nie droczą się z USA. Każdy, nawet w Rosji, kto ma chociażby najbledsze pojęcie o wojskowości wie, że takie porównanie USA-Rosja nie ma najmniejszego sensu. To jakby w II WŚ porównywać czołgi PzKpfw VI i PzKpfw II...

  20. szary

    Jedna uwaga. Jak się zaczyna od wielki słów od "bankructwie" to warto podeprzeć się znajomością uwarunkowań ekonomicznych obowiązujących w Rosji a tych w artykule zabrakło. Podobne tezy spotkałem już przy artykułach dotyczących np. broni nuklearnej. Niestety reguły stosowane w rodzimym układzie nie mają wobec Rosji zastosowania i mimo że rachunek ekonomiczny wciąż jest ten sam to czynniki wpływające na ten rachunek są inne. Zapewne stąd w naszym kraju trudno o rodzime produkty i ich wdrożenie podobnie jak z masowością niektórych produktów w Polskich Siłach Zbrojnych. Nie jest również tak źle jak się często wydaje wielu (szczególnie komentującym) jako że i u nas z powodzeniem w skali właściwej dla Nas wdraża się wiele ważnych produktów (systemów). Podobnie w kontekście Rosji spojrzenie na jeden aspekt nie daje pełnego obrazu. Paradoksalnie Rosja lepiej rodzi sobie od hegemona - Stanów Zjednoczonych, które mając w pewnym sensie przerośniętą armię głównie będąca armią ekspedycyjną, jako Państwo teoretycznie również są bankrutem a jednak cała maszyna militarna, ekonomiczna i gospodarcza ma się całkiem dobrze choć zapewne nie idealnie. W przypadku każdego Państwa istotne jest spojrzenie na całość i w taki sposób ocenianie nie zaś kryterium porównawcze do innych Państw.