Reklama


W pierwszym przypadku 26 lutego fregata „Ventôse” współdziałając z samolotem patrolowym Falcon 50 została skierowana w rejon, w którym próbowała się przemknąć na pełnej prędkości szybka łódź motorowa. Natychmiast wysłano w powietrze śmigłowiec pokładowy Panther oraz opuszczono RHIB z grupą abordażową. Po zbliżeniu się śmigłowca, załoga podejrzanej łodzi zaczęła wyrzucać do wody podejrzane pakunki, co zostało sfilmowane z helikoptera. Pomimo wysłanego sygnału do zatrzymania przemytnicy na pełnej prędkości próbowali uciec Francuzom. Na wyraźny rozkaz prefekta Martyniki łódź została jednak zmuszona do zastopowania, a pięcioosobowa załoga przetransportowana na pokład fregaty.

Zobacz także: Kolejny antynarkotykowy patrol na Karaibach zakończony sukcesem

O ile w zdarzeniu z 26 lutego dowodem przestępstwa jest zachowanie się przemytników oraz nakręcony film, o tyle 1 marca udało się już przechwycić przewożony ładunek. Operacja aresztowania miała ten sam przebieg, jednak grupa abordażowa z fregaty Ventôse wyłowiła wyrzucone za burtę pakunki. Okazało się, że zawierały one 240 kilogramów kokainy. Nie jest to pierwszy sukces francuski w tamtym rejonie. Siły zbrojne Antyli (Les forces armées aux Antilles), do których oddelegowuje się oddziały wojskowe, okręty i statki powietrzne francuskich sił zbrojnych w 2012 roku przechwyciły 2,4 tony kokainy.



Biuro ORCTIS, które ma swoją główną siedzibę w podparyskiej dzielnicy Nanterre, powstało w 1953 r. ma za główne zadanie zbierać wszystkie informacje ułatwiające zwalczanie i przeciwdziałanie nielegalnemu przemytowi środków odurzających. Jeszcze będąc ministrem spraw wewnętrznych Nicolas Sarkozy postanowił stworzyć ośrodek karaibski, znajdujący się bliżej źródeł narkotyków i zorganizował go 9 lutego 2004 r. w Fort-de-France na Martynice.

Zobacz także: Patrole przeciwnarkotykowe, czyli jak zarabiają na siebie okręty

Jak widać problem przemytu narkotyków we Francji nie dotyczy tylko sił policyjnych, ale również sił morskich. I nie przeszkadza tu nikomu, że biuro ORCTIS podlega pod policję, a więc pod inne ministerstwo niż siły morskie. Jednak mając wspólny cel bez problemu zorganizowano współdziałanie i nikt nie mówił, że wojsko służy jedynie do działań wojennych i nie może być, jeżeli ma do tego środki i jest taka potrzeba, być na co dzień wykorzystywane do ochrony porządku. Dobra lekcja dla nas, bo my sami stworzyliśmy prawo, które praktycznie uniemożliwia wykorzystanie sił zbrojnych do działania na naszych wodach terytorialnych i w morskiej strefie ekonomicznej. Ale o tej głupocie napiszemy kiedy indziej.

(MD)
Reklama
Reklama

Komentarze