Siły zbrojne
Czy Irlandzka Służba Morska zmieni się w marynarkę wojenną? [KOMENTARZ]
Irlandia może próbować wzmocnić swoje siły morskie poprzez zakup od Nowej Zelandii używanego okrętu wielozadaniowego HMNZS „Canterbury”. Byłby to wreszcie konkretny sygnał, że Irlandczycy powoli odchodzą od coraz bardziej niebezpiecznej dla nich „neutralności”.
Irlandia rozpoczęła postępowanie dotyczące zakupu nowego okrętu wielozadaniowego MRV (multi-role vessel) dla Irlandzkiej Służby Morskiej. Sprawa jest teoretycznie pilna, ponieważ ma on zastąpić wycofany już ze służby (8 lipca 2022 r.) okręt patrolowy „LÉ Eithne” (P31), który pełnił wcześniej rolę flagowego okrętu irlandzkiego odpowiednika marynarki wojennej.
Była to jednostka pływająca zbudowana jako śmigłowcowy statek patrolowy dalekiego zasięgu (mogąca przebywać na morzu przez maksymalnie 30 dni) do nadzoru rybołówstwa. Pomimo, że planowano wprowadzenie całej serii takich okrętów skończyło się na zbudowaniu tylko „LÉ Eithne”. A szkoda, bo była to jedyna jednostka Irlandzkiej Służby Morskiej, która mając pokład lotniczy mogła teoretycznie przyjmować śmigłowce.
Czytaj też
Teraz ma się to zmienić. Z opublikowanego 23 stycznia 2024 roku wstępnego zawiadomienia informacyjnego PIN (Prior Information Notice) wynika bowiem, że irlandzki Departament Obrony chce pozyskać wielozadaniowy okręt z pokładem lotniczym, który ma być przygotowany do działania zarówno w kraju, jak i za granicą. Będzie to ważna zmiana, ponieważ wcześniej irlandzkie okręty były bardzo rzadko wysyłane do misji zagranicznych.
W prasie specjalistycznej pojawiły się od razu spekulacje, że irlandzkie plany wcale nie muszą być związane tylko z budową nowej jednostki pływającej, ale być może, również z pozyskaniem jednostki używanej. Łącząc to z wizytą, jaką w 2017 roku przeprowadzili przedstawiciele irlandzkich sił zbrojnych w Nowej Zelandii uznano, że taką jednostką może być okręt wielozadaniowy HMNZS „Canterbury” (L241) o wyporności około 9000 ton i długości 131 m.
Wbrew pozorom wcale nie chodziłoby tylko o możliwości tej jednostki pływającej, ale również o jej pochodzenie. Projekt okrętu HMNZS „Canterbury” powstał bowiem na bazie irlandzkiego promu pasażerskiego MV „Ben-My-Chree” który pływał na Morzu Irlandzkim. Podobnie było w zresztą w przypadku nowozelandzkich patrolowców HMNZS „Wellington” (P55) i HMNZS „Otago” (P148), które z kolei zbudowano w oparciu o projekt irlandzkich okrętów patrolowych typu Róisín.
HMNZS „Canterbury” spełnia jak na razie wszystkie wymagania ujawnione przez Irlandczyków. Zażyczyli oni sobie bowiem okrętu, który byłby m.in. przygotowany do przewozu różnego rodzaju ładunków i prowadzenia operacji śmigłowcowych. Tymczasem nowozelandzki okręt ma możliwość przewożenia nawet czterech śmigłowców NH90 i został sprawdzony w działaniach transportowych w faktycznych operacjach zwalczania skutków katastrof naturalnych.
Czytaj też
Jest bardzo prawdopodobne, że na ewentualną decyzję o transferze wpłynęłaby również jego cena. Koszt całej operacji uwzględniającej konieczne prace modernizacyjne mieściłby się w budżecie, jaki na pozyskanie tego okrętu zarezerwowali Irlandczycy. W momencie rozpoczęcia prac koncepcyjnych nad jednostkami MRV było to 200 milionów euro, ale w momencie opublikowania ogłoszenia PIN, ta suma wzrosła już do 300 milionów euro.
Ponieważ nie wyjaśniono dlaczego ta suma wzrosła aż o połowę, to od razu rozpoczęły się spekulacje, o rzeczywiste przyczyny takiej decyzji. Nieprawdą jest, że zostało to wywołane inflacją lub zmianą kursu walut, ponieważ różnica w poprzednim i obecnym budżecie jest zbyt duża. Przypuszcza się natomiast, że początkowa wycena dotyczyła jedynie samej platformy bez kosztów: szkolenia załogi, przygotowania odpowiedniej bazy logistycznej jak również pierwszych lat eksploatacji.
Co ciekawe, Irlandczycy jakby nie śpieszyli się z rzeczywistym rozpoczęciem programu. Szczegółowe wymagania na nowy okręt mają się bowiem pojawić dopiero w październiku 2024 roku, a więc wcześniej nie będą mogły być przekazane chociażby wstępne oferty ze strony zainteresowanych stoczni. Nie ma również oficjalnych informacji ze strony Nowej Zelandii, że jest zainteresowana przekazaniem swojego okrętu HMNZS „Canterbury”, który nadal wydaje się być tam bardzo użyteczny.
Wytłumaczeniem takiego opóźniania, potrzebnego przecież dla Irlandii programu MRV, mogą być problemy z naborem personelu na już istniejące okręty. Sytuacja według mediów ma być tak trudna, że pełną załogą można obsadzić obecnie jedynie dwa z sześciu okrętów wykorzystywanych przez Irlandzką Służbę Morską. Tak więc do czasu znalezienia sposobu na zachęcenie Irlandczyków do służby na morzu nie ma sensu budować kolejnej jednostki, na obsadzenie której potrzeba będzie nawet osiemdziesiąt osób, bo tyle liczy „morska” załoga HMNZS „Canterbury”.
Felix
Panie Komandorze, lubię Pana artykuły. To czego mi jednak zabrakło w artykule, to fakt, że Irlandczycy zastanawiają się nad rezygnacją z tego zakupu aby najpierw zbudować swoje siły powietrzne.
wawelberg
Ludzie , a marynarze konkretnie to w Irlandii żaden problem. Marynarze z Irlandii mają do wyboru albo rodzimych armatorów, albo promy, albo rybaki . Warunki jakie kto chce , albo dobra kasa , albo krótkie kontrakty ,albo coś pośredniego. Pytanie jakie warunki może zaoferować ta ich Służba jako armator ,na tamtejszym rynku . Po prostu musi przebić konkurencję. Jeżeli nie mają ludzi to wniosek wydaje się oczywisty. Zapomniałem jeszcze o jednym : marynarzowi z jednej firmy do drugiej jest łatwo przejść , ale z MW to różnie.
Lycantrophee
Wszystko fajnie, ale nie mają nawet ludzi do obsadzenia tego, co jest.