Reklama


Korea Północna oraz Chiny stanowią bowiem potencjalne zagrożenie dla całego regionu. O ile pierwsze z tych państw budzi uwagę swoją nieprzewidywalną postawą oraz chęcią "zjednoczenia" obu Korei pod czerwonym sztandarem, tak drugie cały czas zaskakuje gigantycznym rozwojem technologii militarnych, czyniąc ze Smoka groźnego rywala dla innych państw regionu. Kraje te, nie chcą bowiem poddać się imperialnym zapędom Pekinu, który chce dysponować własną strefą wpływów. Z tego też względu, w bieżącym roku (i latach kolejnych) można spodziewać się gigantycznych zakupów broni - pochodzącej głównie ze Stanów Zjednoczonych.

Wśród, potencjalnych, klientów na kolejne zaawansowane systemy uzbrojenia w regionie można wymienić, przede wszystkim, tradycyjnych klientów: Republikę Korei oraz Japonię. Poza tą parą Amerykanie mogą spokojnie sprzedać broń do Tajwanu (o ile zgodzi się na to administracja w Waszyngtonie), Singapuru oraz Wietnamu (nie mówiąc już o Filipinach, Malezji, Indonezji czy Tajlandii). Początek boomu zanotowano już w zeszłym roku, gdy zakupy w Stanach Zjednoczonych rejonu Azji dalekowschodniej wzrosły o 5,6% w stosunku do 2011. Bieżący może być jeszcze lepszy.



Skąd taka, pozytywna, ocena? Z odpowiedzi na zagrożenia dwóch rywali. Tylko Korea Północna wymaga na Koreańczykach z Południa poważne inwestycje w sprzęt lotniczy - w bieżącym roku ma rozstrzygnąć się przetarg na 60 wielozadaniowych samolotów bojowych nowej generacji F-X III, o ten kontrakt ubiegają się trzej oferenci (Boeing, Lockheed Martin oraz Eurofighter GmbH). Biorąc pod uwagę fakt, że Korea Południowa bardzo mocno popiera produkty rodem ze Stanów Zjednoczonych, niemal pewnym jest iż Seul wybierze coś z pary F-15SE Silent Eagle (oferowany przez Boeinga, z dużym wkładem przemysłu południowokoreańskiego) oraz F-35 Lightning II (oferowany przez Lockheed Martin). Obok tego, Koreańczycy będą chcieli pozyskać bezpilotowe aparaty latające dalekiego zasięgu (RQ-4 Global Hawk). Do tego należy doliczyć możliwość zakupów nowych lądowych systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, niezbędnych wobec rosnącego potencjału rakietowego Korei Północnej.



W przypadku Japonii zbrojenia kierowane są dwoma torami. Po pierwsze odpowiedź na rakietowe zagrożenie ze strony Korei Północnej wymusza wzmocnienie potencjału przeciwrakietowego. Z tego też względu Tokio, tylko w tym roku, będzie chciało pozyskać nowe systemy tej klasy, a także zmodernizować dwa niszczyciele rakietowe co umożliwi im zwalczanie celów balistycznych. Tylko to ostanie zadanie pozwoli Amerykanom zainkasować około 500 mln dolarów. Kolejne zakupy to już odpowiedź na technologiczną rywalizację z Chinami - tu na pierwszy plan wychodzi kontrakt na drugą partię wielozadaniowych samolotów bojowych Lockheed Martin F-35A Lightning II (dotychczas zamówiono 4 spośród 42 planowanych), a także początek starań o zakup samolotów F-35B Lightning II (pionowego startu i lądowania), które stanowiłyby oręż grup lotniczych niszczycieli śmigłowcowych (odpowiedź dla chińskich zbrojeń na morzu). W ramach rywalizacji z Chinami na morzu, Tokio nie wyklucza pozyskania bezpilotowych aparatów latających rodziny RQ-4 Global Hawk, które pozwoliłyby na pilnowanie chińskich okrętów na morzu.

Kolejne dwa państwa - Tajwan oraz Singapur - będą chciały zakupić w Stanach Zjednoczonych nowe samoloty. W przypadku pierwszego z nich, cały czas, marzeniem jest pełna modernizacja lotnictwa bojowego, a więc pozyskanie nowej partii fabrycznie nowych samolotów Lockheed Martin F-16C/D Fighting Falcon. Spadek sprzedaży może otworzyć drogę do autoryzowania tej transakcji, która przez amerykańską administrację jest blokowana od ponad dekady. Singapurczycy, z kolei, są zainteresowani nabyciem wielozadaniowych samolotów bojowych F-35A Lightning II oraz nowych samolotów tankowania powietrznego (w rywalizacji tej dojdzie do pojedynku Boeinga z Airbusem).



Ostatnie z państw, Wietnam - stary wróg Ameryki, który dzięki Chinom staje się najbliższym sojusznikiem. Po ubiegłorocznym zniesieniu sankcji na handel bronią, bieżący rok może okazać się przełomowy. Wprawdzie Wietnamczycy stosują politykę dywersyfikacji dostaw, kupując broń w Rosji, obecnie coraz śmielej spoglądają na produkty z Europy Zachodniej oraz Stanów Zjednoczonych. W tym ostatnim przypadku, na pierwszy plan zakupowy, mogą wejść samoloty czy śmigłowce transportowe, charakteryzujące się możliwościami niedostępnymi u konkurencji (m.in. CH-47F Chinook bądź C-130J Super Hercules), a także sprzęt elektroniczny.

W każdym bądź razie, zapowiada się iż bieżący rok może być dobrym początkiem nowego wyścigu zbrojeń w Azji dalekowschodniej. Większość z tego "tortu" wpadnie w ręce przemysłu amerykańskiego, napędzającego całą amerykańską gospodarkę - to zaś może oznaczać, że okres "kryzysu" powoli będzie przechodzić do historii.

Dariusz Wiaderski

 

 
Reklama
Reklama

Komentarze