Siły zbrojne
Biełousow za Szojgu. "Putin chce uskutecznić politykę zbrojnego imperializmu" [WYWIAD]
„Putin chce, żeby amunicja była nie tylko produkowana, co zawsze można poświadczyć na papierze, ale przede wszystkim amunicja musi dotrzeć na linię frontu. W istocie to chęć kontynuowania polityki zbrojnego imperializmu, tylko z próbą jej uskutecznienia” - w taki sposób dr Michał Patryk Sadłowski (Uniwersytet Warszawski) skomentował decyzję rosyjskiego prezydenta dotyczącą zmiany na stanowisku ministra obrony Federacji Rosyjskiej.
Ostatnie dni przyniosły istotne zmiany na szczytach rosyjskiej władzy. Odwołanie z funkcji ministra obrony Federacji Rosyjskiej Siergieja Szojgu i zastąpienie go Andriejem Biełousowem to ruch, który warto poddać szczegółowej analizie. Dlaczego Wladimir Putin zdecydował na taką zamianę właśnie teraz? Czy Putin stracił zaufanie do Szojgu? Jakie konkretne cele mogą być postawione przed nowym szefem rosyjskiej obrony? O tym wszystkim w rozmowie z Defence24.pl mówił dr Michał Patryk Sadłowski, Uniwersytet Warszawski, Prezes Fundacji Instytut Prawa Wschodniego im. Gabriela Szerszeniewicza.
Michał Górski, Defence24.pl: Andriej Biełousow zastąpił Siergieja Szojgu na stanowisku ministra obrony Federacji Rosyjskiej. Na portalu X, komentując ten wybór, napisał Pan, że nowy szef rosyjskiego MO „nie jest zwykłym, typowym ekonomistą”. Co możemy więcej powiedzieć o tej postaci?
Dr Michał P. Sadłowski, Fundacja Instytutu Prawa Wschodniego, Uniwersytet Warszawski: W sprawach ustroju państwa, a zwłaszcza w sferze administracji państwa o ustroju tak spersonalizowanym jak Rosja, każdy szczegół jest istotny. Andriej Biełousow (ur. 1959) nie jest „zwykłym, typowym ekonomistą” z kilku powodów. Po pierwsze, jego ojciec to jeden z najbardziej znanych sowieckich ekonomistów, zaangażowany w tzw. reformę Kosygina, czyli Rem A. Biełousow. I w licznych wypowiedziach Andrieja Biełousowa daje się zauważyć, że nowy szef rosyjskiej Ministerstwa Obrony wielokrotnie przestrzegał przed powtarzaniem błędów ZSRR w sferze gospodarczej, np. zbytniej militaryzacji budżetu, czy ogólnie, zabiciem sektora cywilnego gospodarki.
Status rodziny sprawił, że Andriej Biełousow ukończył najlepsze szkoły i uniwersytety sowieckie (Wydział Ekonomiczny MGU im. Łomonosowa, a następnie Centralny Ekonomiczno-Matematyczny Instytut Akademii Nauk ZSRR), specjalizując się w matematyce, fizyce, finansach, a zwłaszcza w prognozowaniu w gospodarce. Dzięki temu rozpoczął udaną karierę naukową, czyli został uczonym-ekonomistą, a dopiero później zaangażował się jako ekonomista-praktyk. Od 1999 r., jako ekspert, doradca czy konsultant wspierał najważniejszych rosyjskich urzędników odpowiedzialnych za rosyjską gospodarkę. Natomiast od 2006 r. sam zaczął pełnić w tym zakresie wysokie funkcje (m.in. zastępcy ministra rozwoju ekonomicznego; ministra rozwoju ekonomicznego; wysokiego urzędnika w administracji prezydenta Rosji oraz wicepremiera).
Mamy więc do czynienia nie tylko z ekonomistą, ale i ekonomistą-uczonym, ekonomistą-praktykiem, wieloletnim wysokim urzędnikiem, zwolennikiem etatyzmu i człowiekiem, który znajduje się w dobrych relacjach z innymi przedstawicielami tzw. bloku ekonomicznego. Ba, cieszy się zaufaniem W. Putina, w końcu szef MO obok Prezydenta FR i Szefa Sztabu SZ Rosji ma, przynajmniej formalnie, dużo do powiedzenia w kwestii potencjalnego użycia broni jądrowej. Swoją drogą, to zaufanie może wynikać również z tego, że Biełousow był jednym z tych nielicznych ekonomistów, którzy właściwie przewidzieli wystąpienie kryzysu gospodarczego w 2008 r., a dla W. Putina to jedno z ważniejszych wydarzeń w jego politycznej karierze. Prezydent Rosji przekonał się wówczas o tym, że ścisła współpraca technokratów-ekonomistów pod ścisłym kierownictwem najwyższych władz państwa pozwala przechodzić nawet głębokie perturbacje ekonomiczne.
Warto dodać, że młodszy brat oraz syn Biełousowa są również związani ze sferą techniczno-ekonomiczną. Natomiast matka nowego szefa MO, czyli Alisa (z domu Trawnikowa) była doktorem chemii, córką założyciela słynnego w Moskwie Ogrodu Trawnikowa. Świadczy to, że sam Biełousow pochodzi z wysokich sowieckich elit państwowych, naukowych i kulturalnych.
Dlaczego do zmian dochodzi właśnie teraz?
Zmiana to konsekwencja nowej prezydenckiej kadencji prezydenta Rosji, czyli W. Putina. Co wiąże się z odświeżeniem najwyższych urzędników w Radzie Ministrów, która będzie odpowiedzialna za realizację programu rozwoju państwa ogłoszonego przez W. Putina przed Zgromadzeniem Federalnym w dniu 29 lutego br.
Sam Szojgu postrzegany jest przez większość tych Rosjan, którzy popierają wojnę z Ukrainą i putinowską politykę zagraniczną i bezpieczeństwa, jako polityk i urzędnik, który jest odpowiedzialny za rosyjskie klęski wojenne po 24 lutego 2022 r. W Siłach Zbrojnych Rosji również występowało niezadowolenie co do tego polityka, związane np. z problemami dostarczania amunicji. Do tego dochodzą skandale korupcyjne, dotyczące m.in. niegospodarności lub jawnego wyprowadzenia środków z budżetu MO dla prywatnych podmiotów ze sfery budownictwa mieszkaniowego dla wojska. A to z kolei silnie uderzało w kremlowską narrację o konieczności zwiększenia wysiłku wojennego Rosjan na rzecz wojny. W tym kontekście musimy również zwrócić uwagę na premierę filmu „Zdrajcy” jednej z głównych współpracowniczek Aleksieja Nawalnego, czyli Marii Pierwczich. Celem tego kilkuodcinkowego filmu jest wywołanie niezadowolenia wśród Rosjan w sferze socjalno-ekonomicznej. Wszystko jest to związane również z zatrzymaniem wiceministra Timura Iwanowa.
Jakie konkretne cele mogą być postawione przed Biełousowem?
Po pierwsze audyt finansów, inwestycji oraz form współpracy Ministerstwa Obrony z innymi resortami. Podsumowując to krótko: Putin chce, żeby amunicja była nie tylko produkowana, co zawsze można poświadczyć na papierze, ale przede wszystkim amunicja musi dotrzeć na linię frontu. W istocie to chęć kontynuowania polityki zbrojnego imperializmu, tylko z próbą jej uskutecznienia.
Poza tym musimy pamiętać, że wojna trwa tak naprawdę nie od 2022, ale od 2014 r. (nie mówiąc o innych kierunkach rosyjskiej aktywności militarnej na świecie). Aktualnie jest ona z jednej strony wielkim problemem i wyzwaniem dla Kremla, ale z drugiej, stanowi też skuteczne narzędzie do utrzymania władzy. I na chwilę obecną W. Putin, żeby ją utrzymać musi wojnę kontynuować i osiągnąć w niej taki sukces (przede wszystkim terytorialny, a najlepiej jeszcze traktatowy), który w sferze wewnętrznej zagwarantowałby mu dalsze ustrojowe, polityczne oraz ideologiczne trwanie. W takim układzie obecne roszady kadrowe to też sygnał do elit państw Zachodnich: my jesteśmy gotowi na długą wojną, więc wasza pomoc dla Ukrainy jest już niewystarczająca. Ergo: lepiej się porozumiejmy, co do Ukrainy.
Czytaj też
Zachodząca zmiana to pewnego rodzaju symboliczna finalizacja przekształcania rosyjskiej gospodarki w gospodarkę wojenną?
Nie jestem ekonomistą, ale uważam, że to raczej próba organizacji gospodarki częściowo-wojennej. Z jednej strony chodzi więc o zwiększenie efektywności sektora wojenno-przemysłowego, czym Biełousow będzie zajmował się wraz z wicepremierem Denisem Manturowem, ale z drugiej, o zapewnienie przez gospodarkę obsługi podstawowych potrzeb ludności. Do tego dochodzi kolejna ważna rzecz, czyli konieczność utrzymania i rozwoju kanałów handlowych oraz inwestycyjnych z państwami, które sankcji wobec Rosji nie stosują. W. Putin doskonale bowiem rozumie, że niezadowolenie na gruncie socjalno-ekonomicznym może przerodzić się w niezadowolenie społeczne, a to z kolei w polityczne. Czyli finalnie to droga do załamania się władzy. Dlatego też należy balansować między militaryzacją gospodarki w wybranych sferach, mobilizacją potencjału, żeby pokrywać rosnące koszty wojny, a z drugiej, utrzymać minimum rozwoju, a głównie poziomu konsumpcji, do którego Rosjanie są już przyzwyczajeni.
W rosyjskich elitach istnieje przekonanie, że I wojna światowa została przegrana przez Rosję nie tylko z powodu klęsk militarnych, ale przede wszystkim załamaniu się tyłów, zwłaszcza w sferze logistyki i zaopatrzenia. Z kolei II wojna światowa jest uznawana jako efektywny i nawet efektowny przykład mobilizacji wojenno-przemysłowej. Daje się też zauważyć, że W. Putin i jego najbliższy krąg, na podstawie doświadczeń z pierestrojki i upadku ZSRR, wyciągają wniosek następujący: nawet przy obiektywnie trudnych warunkach, obranie twardego, zdecydowanego kursu politycznego (z centralizacją i mobilizacją ideologiczną na czele) może uratować sytuację, czyli władzę i państwo. W tej konstelacji ważna jest rola specjalistów-technokratów (biurokratów), czyli głównie ekonomistów, którzy pod ścisłą kontrolą polityczną doprowadzą do stabilizacji sytuacji w państwie.
Wracając jeszcze do dotychczasowego ministra obrony Federacji Rosyjskiej, Siergieja Szojgu. Wiemy o tym, że zastapić on Nikołaja Patruszewa na stanowisku sekretarza Rady Bezpieczeństwa. Czy tę zmianę możemy postrzegać jako polityczną degradację dla Szojgu?
Trudno to jednoznacznie określić. Z jednej strony odchodzi z Ministerstwa Obrony, ale z drugiej zostaje sekretarzem Rady Bezpieczeństwa (RB), która w ostatnim czasie była ważnym organem w ustroju Rosji. Odbywały się tam między innymi dyskusje o kluczowych strategicznych oraz ideowych decyzjach polityki Federacji Rosyjskiej. Np. po naradzie z liderem CHRL W. Putin przedstawiał informacje o tym spotkaniu właśnie w Radzie Bezpieczeństwa. Podobno też W. Putin kazał każdemu z członków RB wypowiedzieć się przed inwazją na Ukrainie.
Obok tego Szojgu będzie wiceszefem Wojenno-Przemysłowej Komisji, która pełni ważną rolę w koordynacji współpracy głównych resortów w celu zwalczania sankcji i zwiększeniu wysiłku wojennego. A także będzie szefem Federalnej Służby ds. Wojenno-Przemysłowej Współpracy. Wszystko to świadczy, że W. Putin nie utracił politycznego zaufania do S. Szojgu, ale stwierdził, że pod względem profesjonalnym, biurokratycznym S. Szojgu nie jest już w stanie efektywnie wykonywać swoich zadań. Prezydent Rosji w sposób wyraźny potrafi oddzielić te sfery działalności. Na tym tle widać też wyraźnie, że wprowadza do elity władzy młodsze pokolenie, czyli ludzi urodzonych w latach 60. i 70. XX w.
Wracając do nominacji Biełousowa i wpisu na X, napisał Pan, że „Putin chce powtórzyć manewr z 2020”. O co miałoby konkretnie chodzić?
W styczniu 2020 r. premierem Rosji został Michaił Miszustin. Dmitrija Miedwiediewa na stanowisku szefa administracji centralnej zastąpił nie polityk tej rangi, ale przede wszystkim urzędnik, biurokrata, technokrata, specjalista ds. cyfryzacji administracji, a zwłaszcza modernizacji funkcjonowania sfery podatkowej. A na podstawie dziejów Rosji wiemy, że już carowie doskonale rozumieli tę zależność, że skuteczne wyznaczanie i ściąganie podatków to jeden z podstawowych narzędzi rozbudowy Imperium. Bez tego nie istnieje możliwości prowadzenia wojen.
Manewr z Miszustinem się udał. Tzw. blok ekonomiczny jest z punktu widzenia interesów Kremla efektywny. Ważne jest również to, że ten krąg technokratów, nacechowanych propaństwowo, ma, jak na razie, ograniczone ambicje polityczne i dość słabe zaplecze w innych strukturach władzy i przestrzeni publicznej, więc Putin czuje się przy nich bezpieczniejszy. Na razie nie traktuje ich jako poważne zagrożenie dla siebie.
Szwejk85/87
Ktoś musi uświadomić Rosjanom, że ta wojna nie skończy się jeżeli Rosjanie nie cofną się do granicy z 1991 roku.
Monkey
@Szwejk85/87: Dobrze by było. Tylko jak na razie takiego „ktosia” nie ma, niestety. To musi być ktoś z nich, bo zachodniacy nie są w stanie ich przekonać.
Wania
No to nie bielusow. To lizus, nieudacznik i menda pierwszej wody. Ciągle kablował na innych i mówił o korupcji jako przyczynie niepowodzeń. Taki KGBowiec mówiący co chce wódz usłyszeć i wprowadzający na siłę podatki, które rozwalają gospodarkę rosji. Zaczął od aresztowań i audytu fabryk broni. Teraz zamiast produkować będą tworzyć papiery. Jest znienawidzony przez oligarchów i wszystko wie najlepiej. Zacznie się walka wewnętrzna na kremlu, a za niepowodzenia na froncie obarczy winą wojskowych.