Reklama

Amerykańskie bombowce lecą z Północy nad Bałtyk [AKTUALIZACJA]

Fot. Airman 1st Class Colin Hollowell/USAF.
Fot. Airman 1st Class Colin Hollowell/USAF.

Amerykańskie bombowce B-1B wykonały lot nad Bałtykiem, współpracując z polskimi i duńskimi myśliwcami F-16 oraz maszynami Eurofighter, prowadzącymi działania w ramach Air Policingu - poinformowało dowództwo sił powietrznych USA na Europę i Afrykę. 

AKTUALIZACJA 17:39 - Bombowce zakończyły misję i powróciły do bazy w Norwegii. W jej trakcie współdziałały z myśliwcami F-16 polskich Sił Powietrznych oraz duńskimi maszynami F-16AM/BM, a także Eurofighterami służącymi w Baltic Air Policing i należącymi do sił Włoch i Niemiec. Jeden z bombowców, wraz z maszynami odpowiedzialnymi za ochronę przestrzeni powietrznej państw bałtyckich wykonał przeloty nad stolicami trzech krajów bałtyckich: Wilnem (Litwa), Rygą (Łotwa) i Tallinem (Estonia)

AKTUALIZACJA 15:12 - Jak poinformował minister obrony Mariusz Błaszczak, amerykańskie bombowce były również eskortowane przez polskie F-16.

AKTUALIZACJA 14:23. Ministerstwo obrony Litwy poinformowało, że bombowce wykonają przelot nad Wilnem we współdziałaniu z maszynami misji Air Policing, czyli m.in. niemieckimi włoskimi Eurofighterami. Oprócz tego będą też współpracować z maszynami sił zbrojnych Szwecji i Danii, planowane są również loty nad Łotwą.

W krótkim komunikacie Amerykanie poinformowali, że dwa bombowce typu B-1B wystartowały z norweskiej bazy Ørland, gdzie zostały niedawno rozmieszczone – po raz pierwszy w historii. Mają one wykonywać zadania we współpracy z sojusznikami nad Morzem Bałtyckim, a także nad Morzem Północnym.

Niewykluczone więc, że amerykańskie B-1B po raz kolejny będą współpracować również z pilotami polskich Sił Powietrznych. Choć dowództwo USAF zdecydowało się na wycofanie siedemnastu najstarszych tego typu bombowców, to pozostałe maszyny – a jest ich ponad 40 – są intensywnie wykorzystywane. Decyzja o wyłączeniu z eksploatacji części tych maszyn miała na celu uzyskanie oszczędności po to, by reszta floty mogła być eksploatowana dalej.

Bombowce B-1B, jakie rozmieszczono w Norwegii, należą do 7th Bomb Wing stacjonującego na stałe w bazie sił powietrznych Dyess w stanie Texas. Samoloty tego typu pozostają bardzo ważnym elementem potencjału uderzeniowego Stanów Zjednoczonych. Są zdolne do przenoszenia znacznej ilości broni precyzyjnego rażenia, włącznie z pociskami manewrującymi JASSM i JASSM-ER oraz powstałymi na ich bazie przeciwokrętowymi LRASM.

Standardowe pociski AGM-158A JASSM przenoszone przez B-1B przeszły chrzest bojowy w 2018 roku, w trakcie ataku prowadzonego na cele w Syrii przez siły amerykańskie, francuskie i brytyjskie w odpowiedzi na użycie przez reżim Asada broni chemicznej. Bombowce te były wykorzystywane operacyjnie również wielokrotnie wcześniej.

Reklama
Reklama

Co ciekawe, B-1B od końca Zimnej Wojny nie są dostosowane do przenoszenia broni jądrowej, bo ta zdolność została wyeliminowana w ramach porozumień rozbrojeniowych (misję odstraszania atomowego realizują w USA dwa inne typy bombowców: B-52H i B-2A). Paradoksalnie jednak są dzięki temu bardziej elastycznym narzędziem w działaniach prowadzonych z wykorzystaniem konwencjonalnego uzbrojenia precyzyjnego.

WIDEO: Burza w Nowej Dębie. Polskie K9 na poligonie
Reklama

Komentarze (2)

  1. swoj

    Lepiej żeby nie były potrzebne kalingrad miał być oddany 25 lat po wojnie po cholere tam siedzą znowu coś knuja a udają ze NATO przy granicy im przeszkadza więc wypad za Białoruś o po problemie

  2. BUBA

    Powinni leciec tak jak rosjanie z wylaczonymi transponderami i bez podania terminu.

Reklama