Reklama

Geopolityka

Rozwiązanie argentyńskiego wywiadu. W tle Hezbollah i irańskie służby

Pani Prezydent Cristine Kirchner postanowiła rozwiązać wywiad, „przewietrzyć” jego siedzibę i utworzyć zupełnie nową agencję. Fot. Wikipedia
Pani Prezydent Cristine Kirchner postanowiła rozwiązać wywiad, „przewietrzyć” jego siedzibę i utworzyć zupełnie nową agencję. Fot. Wikipedia

Śmierć argentyńskiego prokuratora Alberta Nismana uruchomiła lawinę wydarzeń, których finał może być bardzo gwałtowny i zaskakujący. Jej kluczowe wątki prowadzą do Iranu.

Przypomnijmy, prokurator prowadził sprawę zamachu do jakiego doszło 18.07.1994 r. w AMIA – siedzibie towarzystwa izraelskoargentyńskiego. Zamachowiec samobójca próbował wjechać pojazdem naszpikowanym materiałami wybuchowymi do budynku a następnie dokonał eksplozji. W jej wyniku śmierć poniosło 85 osób a ponad 300 zostało rannych. Był to najkrwawszy zamach w historii Argentyny. Mimo tego śledztwo prowadzone było wyjątkowo opieszale. Przełom nastąpił dopiero w 2005 roku. Oficjalna wersja głosi, iż ówczesny prezydent Argentyny - Nastor Kirchner (mąż obecnej Pani Prezydent) był na tyle poirytowany brakiem efektów prowadzonego postępowania, że powierzył je Albertowi Nismanowi – wschodzącej gwieździe tamtejszego wymiaru sprawiedliwości. 

Tymczasem, co zrozumiałe, od samego początku śledztwo skupiało dużą uwagę argentyńskich służb specjalnych. Jednak dało się zauważyć pewne istotne rozbieżności. Służba wywiadu - Secretaria de Inteligencia (SI) prowadziła własne dochodzenie w ścisłej współpracy z izraelskimi służbami. Horacio Stiusso – szef wywiadu, miał osobiście nadzorować opracowanie raportu, który wskazywał zarówno sprawcę zamachu jaki jego mocodawców. Dokument powstał w 2003 roku i niejako wymusił na politykach bardziej zdecydowane działania. 

Prokurator Albert Nisman szybko znalazł wspólny język z szefem wywiadu i chętnie korzystał z dostarczanych przez niego informacji. Obraz jaki wyłaniał się z układanki pozwalał wyciągnąć następujące wnioski: za zamachem stał Hezbollah, ale prawdziwym mocodawcą miał być Iran. Ustalono personalia samobójcy. Miał nim być 21 letni Ibrahim Hussein Berro obywatel Libanu, który przeszedł specjalne przeszkolenie w Iranie. Jego starszy brat był również zaangażowany w działalność terrorystyczną Hezbollahu. IH Berro miał nielegalnie dostać się na terytorium Argentyny w towarzystwie innego terrorysty, pokonując granicę w przygranicznym rejonie Ciudad del Este, znanym przede wszystkim z działalności przemytników narkotyków. Kilka tygodni po zamachu (we wrześniu 1994 r.) Hezbollah ogłosił, że młody terrorysta zginął w potyczce z wojskiem izraelskim, chcąc zapewne zatrzeć ślady związane z jego obecnością w Argentynie. 

Władze były na bieżąco informowane o postępach w śledztwie. I od tego momentu sytuacja zaczęła się poważnie komplikować. Według nieżyjącego prokuratora, który bazował na materiałach operacyjnych, dostarczanych mu przez szefa wywiadu, strona argentyńska rozpoczęła tajne pertraktacje z Iranem. Celem tych negocjacji miało być zawarcie porozumienia w wyniku którego Argentyna miałaby nie ujawniać informacji kompromitujących Iran, ten zaś miałby podpisać wiele lukratywnych kontraktów ze wskazanymi podmiotami argentyńskimi.  

Prokurator Nisman zapewniał, że dysponuje odpowiednimi dowodami i zamierzał je zaprezentować parlamentarzystom 19 stycznia bieżącego roku. Nie zdążył, ale wcześniej opracował obszerny raport w tej sprawie. 

Zaraz po ujawnieniu informacji o śmierci Nismana władze ogłosiły, że było to samobójstwo, by niebawem wycofać się z tej wersji zdarzeń (badania kryminalistyczne wskazały na działania osób trzecich).  

Na pierwszy rzut oka sytuacja wydawała się jasna – spisek otoczenia prezydenta wobec groźby ujawnienia tajnych informacji o negocjacjach z Iranem. Ale wokół śmierci prokuratora Nismana jest sporo niejasności. Po pierwsze kompletnie nie współgrają ze sobą zeznania jego pięciu (sic!) ochroniarzy, którzy nie potrafią opisać ostatnich momentów życia swojego podopiecznego. Po drugie, na miejscu zdarzenia pierwszy pojawił się… szef wywiadu. Ofiara kilka dni wcześniej wyraźnie obawiała się o swoje życie do tego stopnia, że mimo wzmocnionej ochrony, poprosiła przyjaciela o możliwość pożyczenia broni palnej. 

Analizując dostępne informacje można postawić dwie tezy: 

  • Zabójstwa dokonali zwolennicy władz – w obawie o polityczny skandal po ujawnieniu materiałów z tajnych negocjacji z Iranem. Pytanie czy eliminacja prokuratora dawałaby gwarancję, że informacje te jednak nie pojawią się w przestrzeni publicznej? To wątpliwe, szczególnie wobec stopnia zaawansowania śledztwa, także z udziałem parlamentarzystów. 

  • Podobny motyw a nawet poważniejszy, mieliby agenci irańskich służb specjalnych. Skandal ujawniający szczegóły zamachu oraz późniejszych pertraktacji niekorzystnie wpłynęłyby na proces trwających negocjacji ws irańskiego programu atomowego… 

  • Wreszcie argentyński wywiad, który od zawsze był niezwykle wpływową służbą w Argentynie a jego szef – Horacio Stiusso – człowiekiem o wielkich ambicjach. Może materiały o tajnych negocjacjach z Irańczykami rzeczywiście zostały spreparowane a kierownictwo SI uznało, że śledztwo i śmierć prokuratora pozwolą na wywołanie przesilenia politycznego w kraju? 

Każda z tych wersji jest równie prawdopodobna. Zapewne wiele światła na sprawę rzuciłyby jakiekolwiek przecieki z Mossadu – potwierdzające, albo zaprzeczające ustaleniom poczynionym przez argentyński wywiad, ale na razie się na to nie zanosi. 

Jedno jest pewne - Pani Prezydent Cristine Kirchner postanowiła rozwiązać wywiad, „przewietrzyć” jego siedzibę i utworzyć zupełnie nową agencję.  

Jest jeszcze jedno światełko w tunelu, ale i ciekawostka. Otóż informację o śmierci Nismana jako pierwszy podał na Twitterze dziennikarz śledczy Damian Pachter. Zajmował się on od dłuższego czasu sprawą śledztwa dotyczącego zamachu i wydaje się, że miał ekskluzywny dostęp do zgromadzonych przez Nismana materiałów. 

Dziennikarz poczuł się na tyle zagrożony po śmierci prokuratora, że postanowił uciec  z Argentyny via Urugwaj do… Izraela. Jego ruchy były przez cały czas monitorowane przez argentyńskie służby. Jednak nikt nie przeszkadzał mu w opuszczeniu kraju. Dziś okazuje się, że redaktor miał także izraelskie obywatelstwo… Jaką rolę odegrał w sprawie, skąd wiedział o śmierci prokuratora? Czy miał związki z izraelskimi służbami? Pytania na razie pozostają bez odpowiedzi, ale pewne jest, że usłyszymy jeszcze o sprawie. 

Maciej Sankowski 

 

Materiał opracowano na podstawie publikacji El Pais, La NacionHaaretz 

Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Podpułkownik Wareda

    Przy okazji śmierci prokuratora argentyńskiego, portal Defence 24. pl przypomniał - niemal już zapomniany - zamach bombowy, do którego doszło 18 lipca 1984 roku w Żydowskim Centrum Wspólnotowym w Buenos Aires. A był to rzeczywiście krwawy zamach - zginęło 85 osób, natomiast 300 osób zostało ciężko rannych. W zdecydowanej większości, choć nie tylko, ofiarami zamachu byli obywatele Argentyny narodowości żydowskiej. Przy tej okazji, należałoby również przypomnieć zamach bombowy na ambasadę Izraela w stolicy Argentyny, który miał miejsce dwa lata wcześniej, tj. w 1992 roku. Zginęło wówczas 29 osób - głównie pracowników izraelskiej placówki dyplomatycznej. Niemal od początku podejrzewano, że sprawcami tych zamachów byli terroryści islamscy, a ich mocodawcą był Iran. No i zaczęło się. Izrael, mający najlepszą agencję wywiadowczą /Mosad/ oraz najbardziej sprawne i efektywne służby specjalne i antyterrorystyczne na świecie - zaproponował Argentynie daleko idącą pomoc w celu dokładnego ustalenia sprawców tych zamachów. Jak słusznie zauważył autor powyższego artykułu - Argentyńczycy prowadzili śledztwo wyjątkowo nieudolnie i opieszale. Niby zgodzili się współpracować z Izraelczykami, ale ta współpraca szła jak po grudzie. Widać było wyraźnie, że jednej ze stron, nie zależało na szybkim ustaleniu sprawców zamachów i ich mocodawców. Dopiero po kilkunastu latach, władze Argentyny - w osobie ówczesnego prezydenta - szczerze przyznały, że te zamach były "prawdziwą hańbą" dla tego kraju. Od tamtych zamachów minęło ponad 20 lat. Ocena argentyńskich służb specjalnych niewiele się zmieniła. Nadal, służby specjalne Argentyny oraz pozostałych krajów latynoamerykańskich, uważane są za jedne z gorszych, opieszałych oraz irytująco nieskutecznych na świecie. Służby specjalne Argentyny oraz innych krajów Ameryki Południowej wykazały swoją skuteczność i efektywność - w zasadzie tylko raz. Było to po zakończeniu II wojny światowej, kiedy kraje latynoamerykańskie - udzieliły schronienia licznej grupie niemieckich zbrodniarzy wojennych. Oczywiście, służby specjalne i władze tych krajów nie robiły tego bezinteresownie i samodzielnie, bez określonej pomocy finansowej i logistycznej z zewnątrz. Na dłuższą metę, to byłoby niemożliwe. Jedynie z grzeczności nie wymienię nazwy tych krajów, które przyczyniły się do tego, że wielu niemieckich zbrodniarzy wojennych znalazło schronienie w Ameryce Południowej i - tym samym - uniknęli kary za swoje zbrodnie. Uprowadzenie z Argentyny do Izraela w 1960 roku - faktycznego organizatora Holokaustu - Adolfa Eichmanna, jego proces w Jerozolimie oraz wykonanie na nim kary śmierci - było wyjątkiem. PS. Jeden z komentatorów na tej stronie wyraził ubolewanie, że zamieszczone zdjęcie Prezydent Argentyny "nijak się ma do obecnego wyglądu ... i wprowadza w błąd czytelników portalu". Rzeczywiście, powyższe zdjęcie nie zostało wykonane w ostatnią sobotę. Prawdą jest również, że w internecie znajdziemy także "nieco aktualniejsze zdjęcia". Komu na tym zależy, to znajdzie wiele innych zdjęć Pani Prezydent Argentyny, Cristiny Elisabeth Fernandez de Kirchner. Pomimo tego zapewniam, że Pani Prezydent - która w bieżącym miesiącu ukończy 62 lata - nadal jest bardzo atrakcyjną, urodziwą i pełną seksapilu kobietą. Jakiekolwiek sugerowanie, że jest inaczej - nie ma racji bytu. Twierdzę tak, wiedząc jednocześnie o tym, że uroda kobiet jest rzeczą względną.

    1. rekin-rekin

      Byłem tam wtedy i to był rok 1994, rzeczywiście zima, choć nad zwyczaj łagodna (tam pory roku są odwrotnie, a słońce w południe świeci od północy). To tak gwoli sprostowania Podpułkownikowi Waredzie

  2. gosc

    Rozwiazano sluzby wywiadu aby w ich miejsce powolac nowa sluzbe wywiadu i przyjac z powrotem wszystkich wczesniej zwolnionych. Tak to zwykle wyglada.

  3. patriota

    Kompletnie tego od początku nie rozumiem. Iran stoi za zamachem w wyniku którego ginie na terytorium Argentyny ginie 85 osób. Argentyna tuszuje niewygodne dla Iranu fakty licząc na korzystne kontrakty gospodarcze i handlowe z Iranem. W ten sposób Iran dwukrotnie zyskuje (zabija obywateli danego państwa i dodatkowo będzie zarabiał na współpracy z pokrzywdzonym). Związek sadomasochistów.

    1. ja

      Wez troche pomysl ,sama nazwa MOSAD powinna dac ci odpowiedz .

    2. Asdik

      Patriota doczytaj uwaznie w kogo byl wymierzony zamach w Argentynie. zrozumiesz.

    3. Tratara

      Korzystne dla Argentyny, nie dla Iranu (czyt. codziennie niższe ceny).

  4. Roman

    No cóż, zamieszczone zdjęcie prezydent Argentyny do informacji nijak się ma do obecnego wyglądu sra presidenta Cristina Fernandez de Kirchner (tak to pisze się w oryginale w jęz. hiszpańskim). Po prostu wprowadza w błąd czytelników portalu. Są przecież, choćby w internecie, nieco aktualniejsze zdjęcia

  5. jodynaa

    "Opcja zerowa"? No to się zacznie syf.

  6. a propos

    Może pomoże fakt, którego nie wspomniano. Eksplozja nastąpiła wewnątrz budynku nie przed nim. Stąd takie zainteresowanie Mosadu tą sprawą trwające do dzisiaj.